Rozglądając się w okół ścieżki,maszerując cały czas, wyciągnął fajkę,dobrze ją nabił zielem bagiennym i paroma wprawnymi ruchami odpalił od krzesiwa,po czym skrzętnie schował przedmiot do torby. Zaciągając się parę razy dymem,przełożył fajkę do prawej ręki a lewą pochwycił nóż do rzucania.
Trzeba by poćwiczyć to rzucanie nożem,najgorzej nie jest ale mogło być lepiej. ÂŁadne tereny cisza spokój,nie mają patroli czy jak?.
Dopalając fajkę, wyczyścił niedbale palcem z resztek tytoniu i schował do krzesiwa. Nóż po chwili również umieścił na swoim miejscu,sprawdził czy wszystko jest dobrze umocowane i przyspieszył tempo.
Noo ileż w psa kichy jeszcze tej drogi,nic tylko połacie niezagospodarowanej ziemi.
Idąc szybciej niż dotychczas skracał czas podgwizdaniem.