Uradował się wielce, widząc iż zostawia za sobą bór. Jakież to piękne słowo. Przed nimi płynęła wartka, szybka, silna, mocarna rzeka, przedstawicielka żywiołu wody. Torstein dał klaczy odpocząć, pozwalając jej potruchtać trochę. Po chwili przekroczył most, na oko porządny, taki też się okazał. Wiking spojrzał na niebiosa, które winny należeć do Zartata. Zapadał zmrok, lepiej dotrzeć nim opanuje on świat, coby na wilki czy inne zwierzęta głodne koniny i wikingczyny nie miały okazji do spróbowania się z wojownikiem. Oczywiście nie bał się ich. On? Bać? To dla bezpieczeństwa tych że zwierząt!