To, co anielica wiedziała na pewno to fakt, że zmarli nie miewają życzeń. Przynajmniej do czasu, gdy nie zaczną nachodzić żywych w duchowej postaci. Stąd też anielica nie czuła potrzeby zajmowania się cudzymi zwłokami, nie była zmarłym nic winna ani nie do jej zadań należało organizowanie pochówku czy choćby przewiezienie ciał do miejsca w postaci kostnicy. Patty była głęboko przekonana, że odpowiednie służby miejskie, specjalnie przeszkolone do wykonywania podobnych działań zajmą się tą sprawą. Dlatego też kobieta tak niedbale podeszła do wydawania poleceń obcym ludziom.
Gdy tylko spokojny marsz anielicy został zakłócony przez szlochające dziecko, kobieta odwróciła się i spojrzała z góry na dziewczynkę, starając się zachować spokój.
- Najłatwiej po cieniu, a w nocy po gwiazdach - odparła krótko na zadane pytanie, przy okazji rozglądając się za osobą, która mogła być matką dzieciaka.