Autor Wątek: Lazurowy płomień  (Przeczytany 12258 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #120 dnia: 21 Listopad 2015, 17:24:40 »
Więc Sal zastanawiając się co zrobić odprowadzał wzrokiem Evening patrząc jak znika mu z widoku w gąszczu drzew. westchnął ociężale i delikatnie się uśmiechnął... o czym teraz pomyślał wiedział tylko on tak... postanowił skorzystać z łódeczki na brzegu, gdzie rozłożył koce usadowił się na nich, trochę powiercił się w kocach i zrobił sobie ładne legowisko. skryty w kocykach przykrył się kolejnym kamuflując jednocześnie swoją obecnosć, a wilgotne ubrania osłaniając od oziębienia.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #121 dnia: 21 Listopad 2015, 17:45:25 »
Zagajnik rozciągał się na kilka set metrów zakłócając możliwość odbioru i widoku na przestrzał tego co się dzieje za nim. To też Evening musiała się przedzierać wzdłuż gąszczy krzewów i drzew by dotrzeć na skraj zagajnika.

Wydawało jej się bardzo spokojnie gdy coś przykuło jej uwagę... były to drzewa ich konary, a dokładniej wyryte na jednym z nich... wyryty w drzewie symbol.


Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #121 dnia: 21 Listopad 2015, 17:45:25 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #122 dnia: 21 Listopad 2015, 18:46:29 »
Spacer przez ten las nie należał do przyjemności, gdyż przedzieranie się przez krzewy nie było czymś łatwym do anielicy. Co chwila jakieś gałęzie zaczepiały jej się o skrzydła i Eve musiała bardzo niezdarnie wyglądać w tym roślinnym gąszczu. Mimo to szła na przód nie wiedząc dokładnie gdzie jest. Jednak natrafiła na coś w rodzaju wskazówki albo kolejnej zagadki do rozwiązania.
Jej uwagę przykuło pewne drzewo, na którym dostrzegła wyryte symbole. Z daleka nie miała pojęcia co one oznaczają. Gdy podeszła bliżej dostrzegła jedynie więcej szczegółów, ale wciąż nie znała znaczenia tego znaku. Była to korona, a więc pewnie symbol władzy, przywództwa, rządów, kontroli nad czymś... Tylko czego to się tyczyło? Czyżby zamieszkujących w pobliżu magów? Skrzyżowane miecze... kara, sprawiedliwość, siła, zwycięstwo. Takie skojarzenia przychodziły jej na myśl. Na temat trzeciego znaku miała pewne domysły. Może to lazurowy płomień rozpadający się na kawałki? Nie mogła być tego jednak stuprocentowo pewna...
Wszystko zamknięte w sercu.
Cofnęła się o dwa kroki od drzewa, by spojrzeć na to bardziej ogólnie. W pewien sposób łączyło się to z sytuacją złych magów, pragnących władzy, silnych, gotowych na walkę. Albo tak jej się tylko zdawało i była to jedynie siła sugestii. Podumała jeszcze chwilę, rozejrzała się po lesie. Wszędzie tylko te zarośla. I na dodatek nie przychodziły jej pomysły na odczytanie tego symbolu, na pewno ważnego, bo znajdującego się na terenie Annara.
Drzewo obejrzała z każdej strony i sprawdziła, czy w pobliżu nie ma innych znaków wyrytych na pniach, by niczego ważnego nie przeoczyć.
« Ostatnia zmiana: 21 Listopad 2015, 18:49:14 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #123 dnia: 21 Listopad 2015, 20:54:10 »
Niestety drzewa wokół, ani nic w pobliżu, nie wskazywało na żadną odmienność od normy, nigdzie nie było innych rytów na drzewach, inskrypcji ani deformacji... Jednak Evening poczuła pewien charakterystyczny zapach... intensywny, przyjemny - charakterystyczny i kojarzący się z roślinnością łąk i traw (taki ten... wiesiołkowaty o!).

Evening zaalarmowana spojrzała pod nogi i zauważyła charakterystyczne dziwne stworzenia...


//Przy najdrobniejszym ruchu Evening, zwierzęta te się rozpierzchną i uciekną...

Evening czuła, ze ten zapach to od tych właśnie zwierzątek roślinopodobnych. Anielica zaczęła czuć, że zaczyna powoli tracić świadomość... Jakby zasypiać i nie jest w stanie tego uniknąć.

//Proszę o dokładny opis myśli przed utratą świadomości, zapadnięciem w sen...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #124 dnia: 22 Listopad 2015, 15:52:20 »
W pobliżu niestety nie znalazła więcej znaków na drzewach. Trochę szkoda. Jeden punkt zaczepienia to za mało, na dodatek niejasny. Bo któż by zgadł co twórca tych symboli miał na myśli?
Nie było jednak dane Eve zastanawiać się nad tą kwestią długo. Poczuła w nozdrzach znajomy zapach. Na myśl przyszły jej wiesiołki, które rosły za domem. Wyrosłe na nieużytku, pod próchniejącym płotem, wśród ruin starej spiżarni. Zapach ten nierzadko wędrował przez otwarte okno do jej pokoju i wypełniał go. Mnóstwo pszczół przylatywało w to miejsce i od wschodu do zachodu słońca towarzyszyło Eve charakterystyczne owadzie brzęczenie. Praca w dzień nie miała końca, a tylko w nocy następował odpoczynek.
Liście i kwiaty wiesiołka ukrywały cegły i stare żelastwo nieprzydatne już ojcu. Wśród tych śmieci były też porwane sieci, które leżąc za domem tyle czasu, niszczały i przykrywały się ziemią, a wokół nich plątały się korzenie i łodygi. Były tam mrowiska czerwonych mrówek, a bezpieczne miejsca pod cegłami szczególnie upodobały sobie czarne żuki, szybko przemykające między źdźbłami traw. Koty tam kryły się przed wiatrem wiejącym znad morza.
Pewnego dnia Eve poszła za dom by wygrzać się w promieniach zachodzącego letniego słońca. Przez swoją nieuwagę potknęła się o wystający element sieci rybackiej i przewróciła się, raniąc nogę o zardzewiałe ostrze sierpa, używanego przez parobków na polu. Rana na łydce zaczęła krwawić, brudząc żółte płatki wiesiołków purpurową barwą...
O tym właśnie myślała anielica, gdy poczuła niemoc i zaczynała opadać w dół. Chyba nawet widok tych dziwnych zwierząt nie zdziwił jej tak bardzo, gdyż wspomnienie zapachu kwiatów i tamtego wieczoru tak mocno zaprzątnęło jej myśli. Dojrzała te zwierzęta-rośliny, ale nie była w stanie już nic zrobić.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #125 dnia: 22 Listopad 2015, 18:53:25 »
Tracąc świadomość, gdy Evening już por az ostatni mrugnęła powiekami i bezwiednie oparła się konar drzewa, dojrzała kwiaty wiesiołków skąpane w jej krwi... ta myśl przysłoniła jej dalszą świadomość, lecz podświadomie odpływając od rzeczywistości usiadła na ziemi opierając się o drzewo w pozycji bezpiecznej dla siebie.

Ostatni obraz, ostatnie wspomnienie które przysłoniło jej świadomość, zatrzymało się utrwalając ten kadr, kapiącej krwi na żółty, piękny kwiat z pręcikami, którego okres zakwitania przypada właśnie na końcowe tygodnie lata wraz z otwieraniem pąków nocną porą... obraz zaczął pękać i fragmenty wspomnienia zaczęły kruszyć się i odchodzić w zapomnienie tej wizji. Pękały kolejno fragmenty zawierające wspomnienie ojca i matki rozsiewając się i pozostawiając czarną pustkę. Rozsypały się tez skojarzenia  narzędziami, siatkami, pracą ojca, ukrytymi miejscami i przedmiotami... ukrytymi zwierzętami... pozostał sam kwiat wiesiołka skąpany we krwi...

Ten kwiat zaczął powoli usychać i również pękać... kruszyć się i tworzyć herbaciane fusy... skupiło to twoją uwagę na tyle, że nawet nie zwróciłaś uwagi, że siedzisz w starych ruinach, że wokół ciebie są resztki murów a zza nich, zaa szczelin i okiennic widzisz wydmy piaskowe, wulkaniczne resztki powstałe po erupcjach wulkanów wybuchach... no istne sceny po kataklizmie wulkanicznym...

Dojrzałaś, ze przed tobą stoi stół, a na niej piękna biała filiżanka ze złotymi otoczkami na krawędziach, zdobieniami... zobaczyłaś jak do gorącej wody wypełniającej tą filiżankę wpadają herbaciane fusy, które jeszcze przed chwilą były kwiatem skąpanym we krwi.

Poczułaś nagły, przyjemny kobiecy dotyk dłoni na szyi i karku, która deliaktnie dotknęła opuszkami palców twojej aksamitnej skóry stając obok i przechodząc przed ciebie do okiennicy. Usłyszałaś dżwięczny i przyjemny, miły, słodki, ale też surowy kobiecy głos.

- Wypij... to twoje wspomnienie.


Powiedziała i oparła się plecami o framugę. dojrzałaś, ze  jej pleców wyrastają drobne skrzydełka, które spowite są wiecznym ogniem, zaś całe jej ciało jak i odzienie obarczone mnogością czerwieni jej odcieni i efektów, jak płynących stożek krwi.

Wszędzie na murach dostrzegłaś też rosnące w zastraszającym i nagłym tempie pnącze róże, które kwitły i broczyły krwią...
« Ostatnia zmiana: 22 Listopad 2015, 23:45:48 wysłana przez Narrator »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #126 dnia: 23 Listopad 2015, 16:53:45 »
Krew wsiąkała w płatki albo spływała po nich. Jednak obraz zaczął się rozmywać. Tak samo jak to, co było związane z tym miejscem, czyli rodzinny dom i jej rodzice. Zamiast wspomnienia jej dzieciństwa była pustka, nicość, zapomnienie. Stan, w którym następował zanik tego, co pamiętała.
Wszystko ulegało zniszczeniu. Jej wspomnienie zamieniało się w nicość. Jakby było tyle samo warte co ten proch.
Piękne wiesiołki zamieniły się w wysuszone drobiny, zwiędły i znędzniały. W tym czasie, gdy Eve przyglądała się temu procesowi, krajobraz wokół zmienił się diametralnie. Nie było zagajnika ani nawet rzeki niedaleko. Tylko piach i wszechogarniająca nicość. Nigdy wcześniej nie była w takim miejscu, gdzie otoczenie pochłonięte było przez piaski i wulkaniczny duszący pył.
Anielica rozmasowała skronie. Nie wiedziała czy śni i zaniepokoiło ją bardzo, co dzieje się z jej ciałem, gdy ona pogrążona jest w stanie nieświadomości? Wszystko było jednak na tyle realne, by odbierać wyraźnie mnogość bodźców. Szczególnie tych wizualnych, które zasmuciły ja i wytrąciły z równowagi.
Biała szklanka wyróżniała się z tego apokaliptycznego krajobrazu. Ktoś zaparzył jej herbatę, albo inne zioła... Eve nie mogła zaprzeczyć temu głosowi, ani opierać się mu. Zrobiła, co kazała.
Uchyliła szklankę, a do jej gardła wlał się płyn, nazwany przez płomienną istotę "wspomnieniem". Dopiero teraz, po opróżnieniu szklanki, przyjrzała się tej kobiecie przypominającej anioła. Tylko ognistego, otulonego płomieniami.
Nie dość że okolicę nawiedziła jakaś straszna katastrofa, to jeszcze pąki róż krwawiły, nadając temu miejscu nastroju grozy. A w głowie Eve miała pustkę, gdyż nie wiedziała co myśleć o tej sytuacji...



Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #127 dnia: 23 Listopad 2015, 19:02:48 »
- Oh nie przejmuj się moja droga. - Powiedziała przekrzywiając głowę i patrząc na ciebie. - Najpewniej nawdychałaś się trujących oparów, które wytworzyły te zwierzątka na twój widok bojąc się zapewne ciebie. - Mówiła widząc to przerażenie i strach o siebie. - Jeżeli martwisz się o siebie... nie musisz. każdy człowiek nawet przy braku świadomości działa podświadomie i troszczy się o siebie. Zachowując resztki władzy w ciele zapewne podświadomie ułożyłaś swoje ciało w bezpiecznej pozycji, no chyba ze nawet swojemu ciału nie ufasz... to wtedy mamy obie problem i będziesz musiała mi uwierzyć na słowo, że tak właśnie jest.

Gdy wypiłaś herbatę poczułaś przyjemny smak... słodki, herbaciany smak... taki klasyczny dobry... przeciętny...

- Wiesz czym jestem? - Zapytała nagle dziewczyna stając na przeciwko ciebie przy stoliku. wyciągnęła dłoń i z jej palców zaczęła spływać krew, która płynąc strumieniami zaczęła lać się na ziemię błyskawicznie zastygając... krew wytworzyła ze swojej materii krzesło, takie do siedzenia... płomienna anielica chwyciła za nie, odsunęła i usiadła na nim. - Jestem czymś co tkwi w tobie... nie wiem czy jestem częścią twojej duszy, może wręcz lustrzanym odbiciem i emanacją dokładnie tych cech, które posiadasz i pielęgnujesz, może wypartą zatartą jej częścią a może wręcz twoim przeciwieństwem... może to czym jestem jest tobie całkowicie przeciwne... ale na pewno widzisz mnie dzięki temu zapachowi od tych zwierzątek. Więc jakby nie patrzeć... jestem tobą tylko nie tak dokładnie a raczej jakąś alternatywą ciebie :) więc możemy być wobec siebie szczere. - Mówiła wyciągając dłonie na stole i kładąc je na blacie, oparła się łokciami i wyciągnęła dłonie ku tobie kładąc zewnętrzną stroną na blacie a wewnętrzną do góry. Ewidentnie ruszała paluszkami zapraszając ciebie do siebie, zapewne miała na myśli byś dała jej swoje dłonie, byście je złączyły ze sobą, splotły razem. - Może porozmawiamy? Tak szczerze... od serca... Czego się boisz? - była bardzo bezpośrednia...
« Ostatnia zmiana: 23 Listopad 2015, 19:41:25 wysłana przez Narrator »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #128 dnia: 23 Listopad 2015, 21:21:39 »
-Co to były za zwierzęta? Nie widziałam ich nigdy wcześniej- powiedziała w końcu z trudem przełykając ślinę. Dziwnie jej się rozmawiało z "przeciwieństwem samej siebie" albo "zatartą częścią jej duszy" jak rozumiała. -To dobrze... że nic mi się nie stanie.
Tajemniczy napój nie smakował najgorzej, był całkiem smaczny jak na zwiędłe fusy wiesiołka.
Odpowiedzi na zasadnicze pytanie kobiety nie znała. Nie miała jednak czasu się zastanowić, bo ognista anielica szybko zaczęła tłumaczyć co to za sytuacja i czym ona jest.
Jej sztuczki zrobiły wrażenie na Eve. Nawet o magach nie słyszała czegoś takiego, by ich własna krew miała taką moc stwórczą i nigdy jej nie zabrakło.
-Jesteś wytworem mojej podświadomości- powiedziała na głos Eve to, co przed chwilą wykoncypowała w swojej głowie. -Jeśli istniejesz, to głęboko w mojej głowie i na co dzień nie doświadczam twej obecności- otwartość tej kobiety, która była... tak jakby... nią samą, zdziwiła ją i nieco speszyła. Evening nie chciała bowiem wchodzić w jakieś bliższe znajomości z czymś, co odzwierciedlało pewny stan jej umysłu,  wywołany na dodatek substancją wydzielaną przez zwierzęce rośliny. To nie było normalne.
Mimo wszystko Eve podała jej ręce. Bo jak mogła się oprzeć sama sobie? ^.^ To ją przerażało...
-Skoro jesteś częścią mnie, powinnaś to widzieć. Bardziej interesuje mnie na podstawie czego powstał ten obraz po kataklizmie w mojej głowie. To wytwór podświadomości prawda? Tak samo jak ty. A to czego się boję... Czy to naprawdę ważne?- spytała retorycznie unosząc prawą brew w górę. Eve jakoś nie była rozmowna. Nie ufała tej istocie mimo wszystko. Być może to oznaka tego, że sama sobie też nie ufa i ukrywa przed sobą oczywiste rzeczy.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #129 dnia: 23 Listopad 2015, 21:41:14 »
- No... Skoro ty nie wiesz co to były za zwierzęta to skąd ja miała bym wiedzieć? - zapytała i uśmiechnęła się.

Uścisnęła podane przez ciebie dłonie... poczułaś przyjemny dotyk, wsparcie a wpatrując się w jej uśmiech dostrzegałaś niektóre charakterystyczne cechy twojego wyglądu, ale dostrzegałaś też znaczące różnice. w gruncie rzeczy mimo wszystko przywodziła na myśl wyglądem taką miłą życzliwą siostrzyczkę chcącą ciebie wesprzeć. Przynajmniej taka próbowała być ta imaginacja.

- Oj doświadczasz mojej obecności... - powiedziała z lekkim zakłopotaniem kołysząc głową na lewo i na prawo niczym wahadełko, by a chwile z powrotem spoglądać tymi miłymi ciepłymi oczami na ciebie. - Na co dzień jesteś sobą, jesteś całością, składasz się z mnóstwa rożnych cech, ja jestem tylko jednym wycinkiem ciebie, nawet może sprzeczny z tobą, albo ekstremalną wersją wypierająca inne wpływy... ja jestem taką jedno z wielu osobowości z których ty się składasz.

- Oj kochanie... - Ja wiem wszystko o tobie, jestem twoim wnętrzem, które walczy byś była taka jak ja każdego dnia! - powiedziała i wytknęła język i zmarszczyła nosek by po chwili się uśmiechnąć jak najlepsza psiapsióła po głupiej mince licząc na i twoje rozbawienie. - Ważne jest to, czy ty potrafisz przyznać się sama przed sobą do tego czego się boisz, do tego co na prawdę czujesz, do tego o kim myślisz, czego naprawdę w życiu potrzebujesz. - powiedziała przekrzywiając głowę. - Bo widzisz... najgorsze w życiu jest zmuszanie się do czegoś, zmawianie sobie nieprawdy, przymuszanie się do czegoś czego nie chcemy... Ukrywanie przed sobą swoich prawdziwych pragnień i realizowanie tego, czego nie chcemy, robienie czegoś wbrew samemu sobie.- powiedziała i cofnęła dłonie od ciebie i wstała z krzesła, które błyskawicznie rozmyło się stopiło tworząc kałużę krwi na posadzce. Podeszła do okiennicy i wsparła się ramionami o krawędzie okiennicy i wzięła głęboki oddech... poczuła siarkę, palące powietrze w płucach i palący popiół, drobinki popiołu w nozdrzach. - Piękny widok, prawda? Więc... czego się boisz? - zapytała ponownie będąc odwrócona do ciebie plecami, poruszała delikatnie biodrami przestępując z nogi na nogę... - Jeżeli mój wygląd cię peszy. nagle zwróciła głowę przez bark, mogę wyglądać inaczej, kogo dobrze wspominasz? z kim będzie ci lżej rozmawiać? nie warto siebie okłamywać. Później ci dokładnie wyjaśnię czemu rozmawiamy. - powiedziała ponownie spoglądając w otchłań.
« Ostatnia zmiana: 23 Listopad 2015, 21:51:04 wysłana przez Narrator »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #130 dnia: 24 Listopad 2015, 16:39:34 »
Dziewczyna była tak bardzo podobna do Eve... Na ulicy mogłyby wyglądać jak siostry. Lecz one nie są na ulicy tylko w głowie Eve, a wraz z odzyskaniem przez anielicę świadomości, ta dziewczyna zniknie, jakby nigdy nie istniała.
Jej dotyk był przyjazny i to pewnie tak czują się najlepsze przyjaciółki, gdy plotkują. Eve tego nie znała, nigdy nie miała nawet rodzeństwa, a potem obracała się głównie w męskim towarzystwie, gdyż taki był właśnie świat wyższych sfer - zdominowany przez mężczyzn. Z kobietami, które poznała, nie umiała się dogadać, albo były młodymi służkami bogatych szlachciców. Poza Armin, ale ich relacja polegała na pożyczaniu jej pieniędzy. Choć Eve ceniła towarzystwo maurenki, gdyż tylko z nią czuła jakąkolwiek więź. Doceniała jej silny charakter i stanowcze podejście do życia. Dostrzegała w niej dobre cechy, których u siebie dostrzec nie mogła, gdyż po prostu ich brakowało.
Nie umiała zatem plotkować, ani zwierzać się ze swoich problemów. Nie czuła takiej potrzeby, gdyż takie rozmowy zawsze wydawały jej się bezsensowne i banalne. Tak na odczepne odpowiedziała nawet zgodnie z prawdą.
-Samotności i bezradności. To drugie raczej mi nie grozi, dopóki zachowam swoje moce i nieśmiertelność. Więc pozostaje samotność- uznała to za banał, ale przynajmniej zgodny z prawdą. Nic lepszego nie zdołała wymyślić. Bo czego może się bać anielica, wyposażona w najlepsze zaklęcia? Jedynie kogoś silniejszego... Lecz w obecnej chwili nie było wiele takich istot, będących w stanie jej zagrozić.
-A widok niezbyt ładny. Bardzo... martwy, jałowy. Co tu się stało?- spytała, wykorzystując okazję. -Nie musisz się zmieniać. Byle nie w jakąś straszną bestię,  a tak to mi obojętnie- wzruszyła ramionami.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #131 dnia: 24 Listopad 2015, 17:14:43 »
- Samotności i bezradności... - Powtórzyła i spojrzała z wyrzutem i krzywą minką jak gdyby poczuła się oszukana ;[ .

- Często jesteśmy bezradni mimo umiejętności i zdolności... to czym jesteś i co potrafi nie znaczy, że nie jesteś "bezradna". Można mieć mnóstwo zdolności i umiejętności a być bezradnym obserwatorem świata nie mogąc na niego wpłynąć tak jak byśmy chcieli... - mówiła wzdychając ociężale i założyła dłonie na plecach. obróciła się do ciebie bokiem i zaczęła iść wzdłuż ścian ruin okrążając cię. Stale patrzyła na ciebie a jej wygląd zaczął się powoli zmieniać... wygląd, głos, wzrost, całe ciało... widziałaś jak skrzydełka na ciele zaczęły się kurczyć i wchłaniać w miejscu łopatek, jak całe ciało zaczęło się kurczyć, a włosy wrastać. jej twarz zaczęła przybierać bardziej twardy wygląd, charakterystyczny, siermiężny, a na brodzie i pod nosem pojawiło się owłosienie. po kilku dziesięciu sekundach kolejnych kroków zobaczyłaś że ta istota zaczyna ci przypominać kogoś znajomego. Siliona eap Mora.


Silion przystanął i obrócił się do ciebie przodem, założył ręce na brzuszku pod przystrzyżoną, spętaną w warkocze bródką. Spojrzał na ciebie przenikliwie błękitnymi, niebieskimi oczami.
- Ale samotność to jest okropna... bo co innego jest być samym... a co innego być samotnym. I też nie ma na to wpływu jak długo będziemy żyć... bo widzisz, można być z kimś... a nadal być samotnym, ale można też nie mieć kogoś a nie być samotnym... - mówił strapionym głosem pełnym troski, jak to zwykle Silion mówi do swojej koleżanki. - Bycie samym i samotnym jest straszne... a posiadanie jednego albo drugiego niewystarczające by być zadowolonym w życiu... a ja chciałbym byś była zadowolona Ale ty o tym wiesz... - powiedział i cmoknął uśmiechając się życzliwie. parę razy poruszał wargami i poruszał broda, bardzo zabawnie wyglądało gdy owłosienie na twarzy się ruszało, zdał sobie z tego sprawą i roześmiał się w głos, ze musiał śmiesznie wyglądać. - Wiesz jak pozbyć się takich problemów, jak zwalczyć problem samotności i bycia samym... - Westchnął i podszedł do okna i też spojrzął w jałową otchłań, westchnął ociężale ocierając pot z czoła.

- Nic się nie stało... właśnie nic się nie stało... wszystko pozostaje jałowe, martwe... gorące ale suche... Mam nadzieję, że doczekamy się deszczu. Ale on nie zależy ode mnie, ty możesz go przywołać.- Powiedział i uśmiechnął się do ciebie patrząc znad ramienia. - Czy... coś ciebie martwi? tak ogólnie, martwisz się o coś? Poza bania się samotności i bezradności.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #132 dnia: 24 Listopad 2015, 19:27:56 »
-No co...- odparła z miną niewiniątka. -Naprawdę! Nie boję się wielu rzeczy, naprawdę- utrzymywała. -ÂŚwiata nie zmienię i czasami przyglądanie się to jedyne co możemy zrobić. Wyciągnąć naukę, nie wtrącać się. Nie można wszędzie wtrącać swoich trzech grzywien. Jestem raczej za postawą bierną i ona mi odpowiada, chociaż wiem, kiedy należy ruszyć dupę i poświęcić się, służyć, pomóc. ÂŚwiat biegnie swoim rytmem, nie da się go powstrzymać. Nie wiesz co to bezradność. Myślisz, że wiesz, ale tak nie jest. W żadnej sytuacji nie jesteśmy bezradni, zawsze można coś zrobić. ÂŚmierć kogoś bliskiego? Nic nie szkodzi, tysiąc grzywien załatwia sprawę. Demony? Należy przeciwko nim walczyć z nadzieją na poprawę sytuacji. Przecież nawet po najgorszej burzy wychodzi słońce, prawda? Najgorsza jest ta duchowa- zakończyła wlepiając wzrok krajobraz, tak samo jak i czerwona, krwista anielica. Nie spodziewała się, że jej rozmówczyni to zrozumie... To jest ciężkie do zrozumienia i wyjaśnienia.
Potem ze spokojem obserwowała transformację kobiety w Siliona. Nosz kurna... Dziwnie się z nim rozmawiało wiedząc, że to w sumie nie on, tylko ona sama, jej wnętrze ukryte głęboko w umyśle, a wywołane reakcją chemiczną.
-Jestem zadowolona- przekonywała dalej, bo rzeczywiście tak było. -Mam wszystko czego mi potrzeba. O więcej nie pytam. Są ważniejsze problemy niż to, jak nie być samotnym itepe, itede. To nudne, Sil...- westchnęła przewracając oczami. -Nic mnie nie martwi, nie mam ani jednego najmniejszego problemiku, oprócz tego w co się jutro ubrać, rozumiesz?- irytacja zaczęła w niej rosnąć.
Po chwili ciszy odezwała się. -To jak przywołać ten deszcz?...

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #133 dnia: 24 Listopad 2015, 19:57:32 »
- Jesteśmy w tobie i najważniejsza dla nas jesteś ty, tu teraz i w tym momencie... zawsze. Zawsze musisz być egoistką i patrzeć na to czego ty potrzebujesz i jak ty możesz zwalczać te swoje zmartwienia. Spieszy ci się gdzieś? chcesz uciekać sama od siebie? - Zapytał z niedowierzaniem marszcząc brwi robiąc maślane oczka zasmuconego stworzonka. -  Przed samym sobą nigdy nie uciekniemy.
Powiedział i dalej przypatrywał się bezkresnej połaci zniszczonych terenów.

Gdy tak przyglądaliście się oboje wpatrując w bezkresną przestrzeń zauważyłaś, ze silion zaczyna... chudnąć... włosy mu wypadać, jego postać znacząco i szybko rosnąć. Widziałaś ohydny proces wyrastania spod skóry zielonych łusek. Dojrzałaś znajomego gada... Salazara Trevant.


- Najważniejsze jest, byś chciała żyć w zgodzie z sobą. A to co tutaj mamy to takie... Ignis Terra. Bardzo urokliwe tereny nieużytków, pustostanów... nienadających się do życia terenów po apokalipsie jaką zgotowała nam asteroida... Te tereny na których powstało Ardenos. Może sprawdzimy jak to wygląda z góry? - zapytał.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #134 dnia: 24 Listopad 2015, 21:23:00 »
-Przecież nie uciekam przed sobą. Postępuję według swoich zasad. Znam siebie, wiem jaka jestem- tłumaczyła z pewnością siebie. -ÂŻyję w zgodzie ze sobą, Sal- odrzekła, gdy form postaci znów się zmieniła. Tym razem z futrzastego krasnoluda w łuskowatego gada. -Oglądać to z góry? No dobrze, skoro chcesz... - odparła Evening. W sumie, co mogła robić w świecie swojej podświadomości? Jedynie zwiedzać i poznawać go.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #135 dnia: 24 Listopad 2015, 21:47:18 »
Podniósł rękę i pokręcił głową.
- Ja nic nie chcę. Własnie o to chodzi, czego ty chcesz. - Powiedział i uśmiechnął się.- Ty tutaj rządzisz, to twoja świadomość, ja jestem tylko pomocnikiem który korzysta z czasu i próbuje ci pomóc i zrobić to co ty chcesz, póki mam an to czas. I nie bez powodu tak wyglądam, brzydki jestem nie? - zapytał i się uśmiechnął oglądając swoja łuskę, nie mógł uwierzyć, ze tak wygląda strasznie go to bawiło. - W każdej chwili możesz się pozbyć tego wyglądu nie widzieć nic, spać, i czekać aż się obudzisz, bo... w końcu to tak jakby sen. A sny są... często nienormalne. Ale możesz też z niego skorzystać... to twój wybór który masz tak długo dopóki nie przestaną działać te opary roślin albo ktoś cie nie uratuje. Jak byś wolała? - Zapytał z ciekawością przekrzywiając głowę.
« Ostatnia zmiana: 25 Listopad 2015, 12:34:41 wysłana przez Salazar Trevant »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #136 dnia: 25 Listopad 2015, 16:18:33 »
-Nie chcesz? No dobra, to ja chcę- odpowiedziała stanowczo.-Czy brzydki?... Taki jak gad, gady nie są zbyt urokliwe, chyba że dla siebie nawzajem- wzruszyła ramionami. -Chcę polecieć nad tą krainą zniszczoną asteroidą. W końcu to mój kraj. Był.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #137 dnia: 26 Listopad 2015, 23:48:03 »
Gadzina cofnęła dłoń i złożył razem ręce, zaprosił gestem do siebie i uśmiechnął się. Wzrok ten znany, dziś jak i każdy poprzedni dzień te oczy i ich wyraz jest taki sam... niemniej jednak Evening usłyszała rozchodzący się gwizd... początkowo to Salazar-jaszczur gwizdał powolną melodię, by po chwili jego postać niczym bańka wypełniona płynem zaczął się przeobrażać i zmieniać barwę, formować się w całkowicie inne stworzenie lewitujące w powietrzu mimo, że posiadało skrzydła...



Gdy postać anioła, który wygwizdywał melodię na kości, odłożyła narzędzie zbrodni na zmyśle słuchu.

Zatem lećmy...

Powiedział i przypiął kość do pasa, po chwili zaczął machać skrzydełkami a jego wątła, szkieletowa postać pomknęła w powietrze zgiąwszy jednocześnie nogę w kolanie drugą prostując... wyglądał jak popularna postać anioła fruwającego po mieście... tylko jakby był martwy. Zawisł nagle w powietrzu i zwrócił się w twoją stronę i zaprosił dłonią do siebie, by zamaszyście okazać spalony i zniszczony świat.


Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #138 dnia: 27 Listopad 2015, 13:59:06 »
Kolejna transformacja nie zdziwiła Eve. Chyba już przywykła do tego, że jej anielska rozmówczyni tak łatwo się zmienia. W końcu to tylko projekcja jej mózgu a na tym poziomie wszystko jest możliwe. Postać ta najbardziej była przerażająca ze względu na upiorny wygląd i aurę spowodowaną melodyjką wygrywaną na kościanym flecie.
Umiał nie tylko lewitować ale i latać. Eve także rozłożyła swoje białe skrzydła, by dołączyć do postaci w locie.
To, co widziała było bardziej przerażające, niż widok z okna, który nie był tak przejrzysty. Na ziemi nie było kompletnie nic zielonego, gdyż ogień zniszczył rośliny, a dymy zanieczyściły powietrze. Jakaś lawa płynęła strumykami, które powstały od pękających skał. Nie było śladów życia tylko samo zniszczenie, śmierć. Po lasach zostały osmolone kikuty, po trawach czarne pogorzeliska.
-Ktoś to przeżył, mieszka tu?

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #139 dnia: 27 Listopad 2015, 14:37:48 »

- Tak. Przeżyło to kilka istot... lecz ich ciała zostały znacznie zmienione i zdeformowane to to co im pozostało ciężko nazwać życiem... Mieszkać nie... nikt nie mieszka... komu się udało w porę uciec ten wiedzie życie straszne, zdeformowane, inne... - mówił skrzekliwym głosem kolejno dalej pokazując kolejne elementy świata. - Tylko synowie otchłani mogli zasiedlić te ziemie w ten czas.


Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #139 dnia: 27 Listopad 2015, 14:37:48 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything