Autor Wątek: Lazurowy płomień  (Przeczytany 12316 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #60 dnia: 08 Listopad 2015, 17:45:04 »
Spadająca gwiazda... pomknęła w kierunku lasu - wskazał palcem. - Zatem leciała stamtąd - powiedział wskazując kierunek przeciwny - zatem znad basenu, znad plaży... może goście zajazdu widzieli coś więcej, oni może nam podpowiedzą co to było dokładniej.

Mówiąc to uklęknął przed ciałem Oktawii i podniósł przedmiot, kwiat w formie kryształu z ziemi.

Nazwa: Złoty kwiat Is Gracil
Opis: Złoty, dokładnie i precyzyjnie szlifowany kryształ, który swoją figurą dokładnie i precyzyjnie dodaje wygląd kwiatu. Figurka przypominała szkło, które świeciło blaskiem słońca. Składała się ona i miała jeden rozkwitły kwiat przypominający zakwitłą różę, oraz dwa pączkujące po bokach, wszystko oprawione było delikatnymi listkami. Mimo, ze konstrukcja wydawała się chwiejna i krucha, figurka była niezwykle wytrzymała jak na kryształ - najpewniej nie było to zwykłe szkło. Osoby niezwykle spostrzegawcza w świetle magicznym potrafią dojrzeć napis widniejący na łodydze, wyżłobiony dłutem, który niesie tekst: "Kwiatku, światło zbudź, pokaż mocy dar, odwróć czasu bieg i wróć dawny skarb." Kwiatek otrzymano od zamordowanej w okrutny sposób Oktawii Is Gracil. Wypowiedzenie wyrytych słów powoduje rozbłyśniecie kryształu jaskrawym ciepłym, żółtym światłem. Oktawia Is Gracil z kwiatem w dłoniach.

Podniósł go z ziemi i przyjrzał się mu. Podszedł do Evening i podał.
- Zachowaj go... - wzruszył rękoma. - na pamiątkę! Chodźmy na plażę, tam wypytamy o to co się stało... może to coś pomoże... A Annar... pewnie nie wróci zbyt szybko, skoro jego pomocnicy nie żyją... będzie zbierał większą grupę napastników, chyba...
« Ostatnia zmiana: 08 Listopad 2015, 23:02:51 wysłana przez Salazar Trevant »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #61 dnia: 08 Listopad 2015, 18:50:43 »
-Warto spytać ich o to...- przyznała. Potem zaś, gdy Salazar wręczył jej szklany kwiatek, przyjrzała mu się dokładnie, podziwiając misterną pracę nad tym przedmiotem. Skąd wzięła go mała sierotka? To już pozostanie na zawsze w sferze domysłów. Musieli jednak opuścić miejsce jej śmierci, które było też miejscem bestialskiego mordu na niewinnej osobie, jednak na szczęście jej zabójcy polegli na zawsze. Pożegnała dziewczynkę szybkim, ale wiele wyrażającym spojrzeniem, i schowała pamiątkę po niej do kieszeni. Musiała na nią teraz uważać.
Teraz ruszyli na plażę skąd przybył ten płomień. Eve mimowolnie nasłuchiwała odgłosów zderzenia, upadku, wypatrywała płomieni, wyczuliła się na drżenie ziemi...
-Zapewne zjawi się w najmniej odpowiednim momencie- westchnęła z lekką, ironiczną nutką w głosie.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #61 dnia: 08 Listopad 2015, 18:50:43 »

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #62 dnia: 08 Listopad 2015, 21:05:34 »
Gdy mijaliście kolejne metry lasu, zagajnika, gdy oddalaliście się od makabrycznych ostatnich scen, które pełne były martwych ciał, rozsypanego szkieletu, mordu na niewinnej dziewczynce, agresji słownej i chamstwa Annara, towarzyszyło wam niezwykle niespokojne i aktywne niebo ponad koronami drzew...


Nie było ono z natury aktywne, gdyż każdy wiedział, ze ruch nieboskłonu nie jest codziennością, a to co na nim widać to nieruchoma często tafla, na której wędrują już tylko latające meteory czy komety, księżyce, słońce czy planety widoczne jedynie w piękną czystą gwieździstą noc z pełną aparaturą, a tak naturalnie nie dostrzegamy naocznie różnic i zmian... nie jesteśmy ich świadomi.

Dzisiaj spoglądając w niebo Evening i Salazar mogli dojrzewać wielu magicznych chwil, nie tych refleksyjnych bo to już ich indywidualna sprawa co oni sobie myśleli w tym czasie. Jednak wspólnie mogli dostrzegać to na przykład, ze teoretycznie piękne czyste niebo, bezchmurne, powinno w tej porze roku obrazować pięknem i czystością, nieskazitelną mocą gwiazd. Tak nie było. Kilkadziesiąt minut... może godzinę od eksplozji czegoś an niebie, która była niczym zabawowe ognie, fajerwerki czy pokazy magicznych sztuczek w okresach świątecznych. tak teraz ujrzeli coś, co naturalnie dostrzegać powinni w okresie Hemis, późnej centralnej Hemis...

Dostrzegli mieniącą się łunę na niebie mknącą liniami i pasmami w wielu barach na których dominował zielony-szmaragdowy, czy też fioletowy-fiołkowy. Te barwy dominowały działając na wszelkich widzów.

Zmiany nie były tak gwałtowne ja pierwsze, gdy nastąpiła bezdźwięczna eksplozja", nie... po prostu dynamicznie pogoda wyprawiała figle dając złudzenie... a może poprawne odczucie aktywności przyrody i natury, naturalnego stanu rzeczy i - co najważniejsze - poczucie bezpieczeństwa, żeby nie martwić się tym co było, lecz cieszyć tym co jest.

Niemniej jednak pierwsze co dwójka idąc lasem dostrzegła najpierw to budynek wkomponowany w krajobraz dziwnie ukształtowanych terenów, by dostrzec mnogą ilość mostów nad skąpymi strumykami, a następnie w oddali tuż przed zajazdem długą rozległą plażę ciągnącą się wzdłuż zerwanych tamami rzek, w dalekie krańce. Oboje jednak Evening i Salazar dostrzegli u fasady zajazdu ciągnący się w głąb wytyczonego rejonu rzek pomost, na którym stało kilkunastu ludzi żywo rozmawiających ze sobą... ale nie było w tym strachu... nie byli jacyś szczególni... na pewno bogaci - żaden biedak nie trafia do tego Zajazdu z kwestii finansowych. Dojrzeć mogliście bogato ubranych szlachciców opierających się o ozdobne drewniane laseczki, czy piękne panie w zwiewnych sukieneczkach i z drobnymi parasolkami... tak parasolki nawet nocą, gdy słońce nie świeci, czy gdy deszczyk nie pada były modne w tym sezonie wśród starczej elity szlacheckiej!

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #63 dnia: 09 Listopad 2015, 14:13:01 »
Nikt, zdawało się, nie miał świadomości co właśnie wydarzyło się w zagajniku. Kilka trupów czarnych magów leży tam i pewnie zostanie odkrytych niedługo, lecz któż mógłby wiedzieć jaka walka miała tam miejsce?... Ludzie byli też nieświadomi lazurowego płomienia, który pękł na niebie. Anielicy zdawało się, że to było naprawę niezwykłe wydarzenie, być może niebezpieczne?, a na pewno tajemnicze. Stąd u niej ogromna chęć lotu w górę, by znaleźć tę niby spadającą gwiazdę, zobaczyć z poziomu ptaka gdzie upadła, a może jeszcze leci. Ta myśl nurtowała ją ciągle i nie dała się zepchnąć na plan dalszy. Aż do czasu ujrzenia świateł na niebie. Typowych dla hemis a pojawiających się w astas.
Niepokój mącił spokój Eve pomimo tych widoków. Jej oczu nie męczył obraz żebraków i innych biedaków żerujących na ulicach Efehidonu. Nie było tu biedy ani głodu. Wszystkie panie ubrane były na bogato, szminki miały najczerwieńsze, a rękawiczki białe i falbankowe. Mężczyźni o wyprostowanych postawach, niezmęczeni pracą  fizyczną, tak samo jak kobiety przypatrywali się tańczącemu niebu. Czy tylko Eve czuła, że coś jest nie tak?... Hemisowe pokazy na nocnym niebie w letni wieczór nie były normalne. A może to sprawka tego płomienia? Poruszył on całe niebo i rozświetlił na tysiące kolorów.
Postaci ludzkie istotnie pięknie wyglądały pod tym niebem naznaczonym światłem. Toczyły się rozmowy, od czasu do czasu którejś panience wyrwało się krótkie westchnienie zachwytu. Jak próżni są ci ludzie... przyszło anielicy na myśl. Prawdopodobnie podobałby jej się ten obraz, ale nie w tym miejscu i nie w tym czasie...
Tajemnicza była aura tej scenerii i zdarzenia, które ją poprzedzały, a może nawet odbywały się w jej trakcie też takie były. To wszystko nie pozwoliło kobiecie skupić się na pięknie zjawiska, na szeleście sukien i zapachu dymu z fajek wystrojonych mężczyzn.

Offline Narrator

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 1435
  • Reputacja: 1193
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #64 dnia: 09 Listopad 2015, 19:44:50 »
Evening Antarii i Salazar Trevant przeciskając się wśród tłumu dojrzeli w końcu trzy jednostki rozrzucone po cąłym kompleksie, które wydały się odstawać wizerunkiem od naturalnej strefy gości tego zajazdu.

Oboje rozpoznali wśród nich osobę przebraną za karczmarza... Salazar Trevant ujrzał miejskiego bibliotekarza z Hessein... Evening Antarii zauważyła dziwnego Tajemniczego Jegomościa.

Karczmarz stał u drzwi zajazdu samotnie wpatrując się zatrwożonym wzrokiem w niebo. Gdy z oddali dojrzał żywego Salazara Trevant i Evening Antarii idących z zagajnika , gdy zauważył, że są ÂŻYWI z dłoni wypadła mu polerowana szklanka. Jak gdyby nigdy nic obrócił się na pięcie i spokojnym krokiem, jednak przerażona miną obrócił się na pięcie i spiętym krokiem wymuszenie powolnym ale żwawym wszedł do środka budynku i zamknął drzwi za sobą. - a po jego ruchach było widać, ze coś tu nie gra...

Bibliotekarz ujrzał z oddali będąc na pomoście na tyłach gawiedzi Salazara oraz Evening Antarii. Salazara siłą rzeczy znam, zaś Evening kojarzył z legend i opowiadań. Będąc daleko zaczął do nich machać rękoma i zapraszać gestami do siebie. - był to prosty człowiek, bogaty ale prosty, z natury bezpośredni i szczery, a jednocześnie życzliwy i prawdomówny... widocznie lektura ksiąg nie wyrobiła u niego postaw tajemniczości i skrytości!

Tajemnica, zakapturzona postać skryta pod grubym płaszczem... - latem, w ostatni upalny dzień w worku zakrywającym całe ciało czernią powodując niemal "gotowanie się" osoby pod płaszczem... no było to coś nienormalnego i niecodziennego. Jego jednak dojrzała Tylko Evening, jego osobę podpowiedziała jej anielska intuicja, nie umiejętność, tylko taki... szósty, kobiecy zmysł. ta tajemnicza postać czaiła się na dachu zajazdu, skryta za kominem. Machał dłonią zapraszając Evening do siebie tak, by Salazar go nie dojrzał.


Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #65 dnia: 09 Listopad 2015, 20:02:11 »
Salazar dojrzał karczmarza oraz bibliotekarza. - dogladając ich w tłumie odwrócił głowę do Evening.

Widział jej zatroskanie i zmartwienie, chęci i pragnienia działania na własna rękę... nie powstrzymywał jej przecież, miał nadzieję wręcz, ze Evening pomoże i mu teraz w tym momencie jak i w każdym kolejnym dniu ich życia, by dzielili się ze sobą swoimi wrażeniami, doświadczeniami, propozycjami, kierunkami... wszystkim co mogło by na nich wspólnie i dobrze oddziaływać... Chodź był też świadom przywiązania i lubości dla wolności własnego buty.

- Hej... - Zaczął delikatnie cicho i i ciepłym głosem. - Nie martw się... to na pewno nic złego... Wszystko się da wyjaśnić, spokojnie. - Mówił wpatrując się w te wielkie, zatrwożone oczy szukające odpowiedzi.

- Dostrzegam dwójkę...Właściciela zajazdy, karczmarza... jak się pojawiliśmy szybko zniknął za drzwiami zajazdu, widziałaś? - zapytał pokazując palcem na stłuczoną szklankę, którą porzucił. - on coś wie i się boi nas... coś ma na sumieniu...

- Tam w tłumie przy pomoście jest Bibliotekarz z Hessein! O zobacz jak nam macha! - Powiedział Evening z uśmiechem pełnym radości, mając nadzieję, ze i takie zabawne zajścia... bowiem rzadko kiedy szlachciury wysoko postawione osoby w takich miejscach zachowują się tak bezpośrednio i śmiało jak ten wymachujący do nich. - On jest mądrym człowiekiem, szczerym i bezpośrednim, z pewnością bardzo dobrze opisze to co się tutaj stało...

- Evening co proponujesz? Idziemy razem ich przepytać? czy może podzielimy się i zrobimy to z osobna? A może zbadamy wszystko na własną rękę? Eve... Nie ma co się martwić... musimy znaleźć odpowiedzi an to co nas trapi w związku z wydarzeniami... rozwikłać je... by móc w zaciszu... wrócić do nas. - odpowiedział z uśmiechem. - To jak moja pani? Masz doświadczenie większe w takich tych... śledczych sprawach! Ja mam w wykonywaniu tortur i w wydobywaniu informacji jakby coś! jakie propozycje na działania? wspólnie czy z osobna i kogo sprawdzamy? - dopytywał żwawo kładąc ręce na biodrach licząc na porozumienie miedzy nimi i podejmowanie dalszych działań! wszak noc była długa... ale też pełna strachów! musieli działać!

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #66 dnia: 09 Listopad 2015, 21:09:13 »
Wśród tych par i pojedynczych postaci wyróżniały się trzy jednostki. Tyle zdołała Eve dostrzec. Kojarzyła gospodarza tego zajazdu, może nie jakoś prywatnie, ale z twarzy, z widzenia. Ot co. Za to on poznał ich i anielica dostrzegła, że mężczyzna nerwowo uciekł do środka, jakby się czegoś obawiał. Została po nim tylko stłuczona szklanka.
-Nie boję się- zapewniła. -Mi akurat nic nie grozi, teoretycznie- rzekła chłodnym, spokojnym głosem. -Nie znam karczmarza dobrze. Kilka razy go widziałam i to tyle. Nie rozmawiałam z nim nigdy- wzruszyła ramionami. Nie wiedziała czym mogło być spowodowane to zachowanie gospodarza. Od wyprawy na Chatal minęło już wiele miesięcy, a w tym czasie Eve zdążyła na przykład awansować. Niemożliwe, żeby nie słyszał o kolejnej skrzydlatej istocie latającej nad Efehidonem. Plotki rozchodzą się tu szybko. Zignorowała go.
-To on? Bibliotekarz?- Eve uniosła brew. Jego też nie znała... co tu dużo mówić... a jak już to znów tylko z widzenia. -Możemy iść z nim porozmawiać- w sumie było jej to obojętne, nie znała żadnego z tych mężczyzn jakoś bliżej i nie widziała powodu, by w ogóle z nimi rozmawiać. O ile Bibliotekarz był nastawiony przyjaźnie i machał w ich stronę, to karczmarz zachował się jak jakiś dzikus, ale widocznie miał powód. -Bibliotekarz pewnie nie będzie zmyślał tylko powie jak było- stwierdziła. Potem w ogóle już się zdziwiła, bo ona naprawę co jak co, ale rozwiązywać zagadek nie umiała. To w ogóle nie jej bajka. -Co? Ja i jakieś śledztwa to dwa różne światy!- odparła. -Lepsza jest bezpośrednia walka z przeciwnikiem a nie jakieś tam skradanie się i śledzenie- zmarkotniała. Jakoś... nie odnajdywała się w tej sytuacji. Była ona dla niej po prostu dziwna i niezrozumiała.
Ona dostrzegła bowiem kogoś jeszcze. Salazar chyba go nie widział, ale on siedział na dachu, przy kominie... i machał do niej. Spojrzała na niego, żeby wiedział, że go zauważyła. Wykonała nieznaczny ruch głową, jakby kiwnęła na Salazara. Ciekawe dlaczego nie chciał, by on także go dostrzegł... Postanowiła jednak nie wdawać się w jakąś rozmowę na migi, tylko później do niego po prostu się przemieścić. Albo polecieć. Na razie jednak wolała porozmawiać z Bibliotekarzem.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #67 dnia: 09 Listopad 2015, 21:29:41 »
- Przecież nie proponuję tego... nie skradania i śledztwa... ale żeby wiedzieć co tu dokładnie zaszło trzeba by ludzi wypytać... przecież nie wiemy ani skąd te światła na niebie dokładnie, co jest po drugiej stronie basenu, ani co to za rozbłyski, ani skąd magowie wiedzieli gdzie jesteśmy, ani kim była ta dziewczynka Oktawia... ktoś musi nam udzielić tych informacji... - Powiedział zdezorientowany. - Ja lubię... zwłaszcza gdy stawiają opór w czasie rozmowy i zapierają się, ze nic nie powiedzą... Zresztą ty też miała byś do tego dar by łamać... ludzkie serca i namawiać do mówienia... Widzisz jak ja się rozgadałem dzisiaj w tym zagajniku, coś w tym jest!

Zamachał w końcu do Bibliotekarza, by zaprosić go do nich, lepiej na uboczu rozmawiać a nie przekrzykiwać się wśród tłumu, a jako, ze Bibliotekarz nie stronił od rozmowy, to warto było skorzystać z okazji!

Offline Bibliotekarz

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 12
  • Reputacja: 11
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #68 dnia: 09 Listopad 2015, 21:44:58 »
Oj starawy mężczyzna, który na ogół przywdziewał gruby płaszcz siedząc w chłodnych murach biblioteki w głębokich podziemnych kompleksach wszechnicy marchii Chatal w Hessein, dzisiaj wyglądał znacznie odmiennie - najwyraźniej cieszył się zasłużonym urlopem!


(wygląd bibliotekarza)

Dzisiaj jednak przywdział lekkie krótkie spodnie do kolan, koszulkę z oderwanymi rękawami, miał ją rozpiętą a na klatce piersiowej, gdzie gęsto rosły siwe już włoski, wisiał mieszek z grzywnami, nic więcej dziadyga nie miał ze sobą! Szybkim krokiem ruszył w waszą stronę oddalając się do tłumu i podchodząc do was.

- Pani Szlachcic Evening Antarii... jak zwykle piękne a te skrzydła... majestat i Chwała Zartatowi naprawdę... no i Hrabia Salazar Trevant! Cóż za niespodzianka spotkać taką dwójkę znamienitych osób! - Mówił kłaniając delikatnie dwójce. - Widzieliście co tu się działo! Jakie piękne zjawiska magiczne! Czyt o jakie święto jest czy coś? Bo to było piękne i jeszcze ta zorza teraz, piękne rzeczy... Na wakacjach jestem, wakacyjnym wypoczynku i dziś to mnie normalnie zaszokowało co tu się działo! A wy? co wy pani i panie tutaj robicie? - z zafascynowaniem ciekawością i nieukrywaną pasją mówił o tym co tutaj robi, czo widział, ale też ciekawość go zżarła czemu to dane było mu ich spotkać w tym miejscu. Widać po nim, ze chętnie opowie co wie, ze szczerą wolą, taki to dobry chłopek roztropek był. Jednak czy wiedział wszystko? No właśnie...
« Ostatnia zmiana: 09 Listopad 2015, 21:47:05 wysłana przez Bibliotekarz »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #69 dnia: 10 Listopad 2015, 15:38:26 »
Eve już nie chciała wdawać się w dyskusję, czy "śledzenie" jest fajne czy nie... Wiedziała przecież, że trzeba wypytać o to, co się stało. A ludzie nie wydawali się być zaniepokojeni.
Już nie odzywając się na ten temat, podeszła do Bibliotekarza, który miło przywitał ją i Salazara.
-Tak, chwała- jakby to wszystko to tylko jego zasługa była :( . A to przecież ona musiała się napracować, a nie on, by dostać skrzydła. -Chyba wszyscy widzieli ten niebieski płomień. Rozpadł się w górze na kilka części, które poleciały w różne strony. To prawda, wyglądało to pięknie, ale czy było bezpieczne?...- ściszyła głos. Potem uśmiechnęła się na wieść o wakacjach Bibliotekarza. -Miło sobie tak wypocząć! Ale na hemis lepiej wrócić na Chatal, żeby nie marznąć tutaj- zaśmiała się. -Na długo pan został? Astas było wyjątkowo słoneczne i udane. Tylko ten dzisiejszy wieczór taki... tajemniczy. A my przyszliśmy na spacer tylko.

Offline Bibliotekarz

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 12
  • Reputacja: 11
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #70 dnia: 10 Listopad 2015, 15:54:02 »
- Dostałem tylko tydzień wolnego... już jutro muszę płynąć na Chatal... niestety. A spacer! Ale i tak ludzie będą plotkować jak was tu tak widzą! Ale to mogliście szybciej przyjść... ładnie było widać jak promień uderza w niebo i tworzy tą kulę! - Mówił niezwykle ochoczo wskazując palcem po kolei jak to przebiegało, by w końcu kilka razy zamachnąć rękoma obrazując jakie to wieeeelkie coś na niebie było. - Tajemniczy zaraz tam tajemniczy... Takie coś to kurcze.... ciężko opisać jakoś... to wyglądało jak opis tworzenia magicznej bariery o! tylko ze z jednego miejsca promień energii szedł, a rozdzielił się na siedem! a tworząc barierę z monolitów 5 żywiołów to z 5 stron lecą promienie i tworzą z energii barierę. - mówił gładząc włosy na brodzie i wspominając opisy tworzenia magicznych barier. - Ale jakie pozostałości po tym eksperymencie! zobaczcie jak magiczny pył materii mieni się na niebie! Bezpieczne... na tyle co się znam na magii to był chyba nieudany eksperyment albo coś.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #71 dnia: 10 Listopad 2015, 17:53:49 »
-Tydzień to niedużo. A dobrze tak od czasu do czasu odwiedzić "stały ląd", niebędący taką małą wyspą. Między miastami nie trzeba pływać łódką- zauważyła. -Co pan porabiał przez ten czas? Efehidon jest ładny latem, bo biedaków mniej jest na ulicach i szybciej coś do jedzenia znajdą i nie marzną jak te psy z kulawą nogą- westchnęła. Ale co prawda to prawda... Jak potrzeba wypoczynku, to po co dołować się takimi widokami? -To i wcześniej nie plotkowali? Pogadają pogadają i im przejdzie- stwierdziła z uśmiechem i spojrzała na Salazara, żeby domyślić się co on o tym może myśleć.
-Szybciej przyjść nie daliśmy rady! Ktoś nas po drodze zaczepił. E tam, niemiła sprawa całkiem... A skąd ten płomień się pojawił? Z wody się wynurzył, czy z południa przyleciał?- pytała o szczegóły, bo że było to piękne, to już wiedzieli i raczej nie przyda im się to. -Nie zauważył pan nic podejrzanego w tym? Ja bardzo się wystraszyłam gdy to tak spadało...

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #72 dnia: 10 Listopad 2015, 19:19:53 »
- Pfff... Plotki... zależy co wymyślą. Może wymyślą coś takiego, co będzie dobre i nie będą musieli zapominać... Powiedział spokojnie kierując swoje oczęta w górę, składając usta, wzdychając, kierując ich kącik w odległą część policzka... (nie da się tego ładnie opisać ;/) no wyglądał wręcz jak taki aniołek... tylko bez aureolki...  <aniol>.

jednak zatrwożony widząc, ze Eve o wiele lepiej dostrzegała zagrożenia tej sytuacji nie wtrącał się i słuchał... miał nadzieję, że słysząc jej pytania najlepiej zrozumie jej obawy, skonfliktuje ze swoimi i tym samym oboje poznają najlepszy obraz zagrożenia jaki niesie ze sobą taki wypadek jak dzisiaj... A dzisiejszy dzień mimo nieszczęsnych wypadków i tak był dobrym dniem i Saluś wiedział, ze co by cię nie działo, to dziś i tak mu nic nie zepsuje dobrego nastroju!

Offline Bibliotekarz

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 12
  • Reputacja: 11
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #73 dnia: 10 Listopad 2015, 19:50:09 »
- No nie dużo... ale gdybym pani opowiedział plotki jakie się niosą w kuluarach władzy na Chatal to byś pani nie uwierzyła... Normalnie masakra... ale za to gdyby się spełniło to miał bym więcej praw socjalnych! Może nawet 3 tygodnie urlopu byśmy wycyganili w prawie! - Mówił tajemniczo pochylając się do Evening i zasłaniając delikatnie usta, żeby Salazar nie widział, ale to raczej w formie żartu czy raczej zabawnego gestu, w końcu Salazar z pewnoscią to słyszał. - A robiłem... 3 dni już tu leżę nad tym jeziorem i wypoczywam... jak taki gad na słońcu wygrzewając starą skórę! A prędzej to zwiedzałem pani,m byłem na północy poznać miasto krasnoludów, zahaczyłem o dżunglę i w ogóle... piękne tutaj są rejony! Na Chatal nie mamy takiej różnorodności wszędzie ciepło, trochę tropikalnych zdziczałych terenów, hałdy pustynnych piasków i trwożne skalne szczyty wulkaniczne... No jeszcze trochę bagiennych terenów na samych krańcach w zmienne pory jak teraz co nadchodzi... ale to mało i rzadko dostrzegalne, szkoda gadać... - machnął ręką mówiąc o jakże nudnych rzeczach dla niego jak i większości mieszkańców, którzy cały rok odczuwali tam temperatury nie spadające poniżej 20 stopni...

- Plotki o was? O pani... to ja o was parę alt temu słyszałem... to coś w Ekkerund w karczmie jakieś tańce i swawole, potem sławna podróż na Chatal i dziwna zmiana jego prezencji... - opowiedział wskazując i mając dziwną zniesmaczoną minę. - No ale też szwaczki miejscowe mówiły, ze jednego dnia szlachcianka szyje płaszcz czy kubrak a tydzień później to odzienie nosi ten tu o i jeszcze paraduje po mieście z podniesioną głową chwaląc się prezentem! - wskazał Salazara palcem. - Nie mówiąc już o jego wyglądzie, który już na pierwszy rzut oka wskazuje lubość i fascynacje różą! - powiedział i uśmiechnął się nakierowując dłoń na jego spinkę przy przepasce, czerwone szarfie na surducie, która to takich właśnie kształtów a na stałe wkomponowana w surdut. -  To ludzie myślą i wymyślają... Ale co ja tam wiem, stary jestem i mogę mówić co chce, z wiekiem mogę sobie pozwolić panie hrabio by nawet tak się do ciebie zwracać! - Figlarnie się uśmiechnął do dwójki mając nadzieję że i oni podzielą to rozbawienie sytuacją. - Tak... no kiedyś przestaną gdy zauważą, ze to tylko  normalna znajomość spokojnie... każde z was młode piękne dobrze sytuowane to i rody niedługo wielkie będą szerzone gromadami dzieciąt i wnucząt to i przestaną snuć domysły.

- Ktoś zaczepił was? Pewnie potrzebowali pomocy anielicy-rycerzycy i rekruta bractwa? właśnie wy dziwnie się tu jakoś składacie, wspaniała Anielica i nędzny rekrut w patrolu czy jak? Dziwne te układy... pewnie takie szkolenie co? - dopytywał ciekawski... - Oj dużo się dziś tu dziwnych typów kręciło... Zwłaszcza przy karczmarzu, nawet widziałem jak bronią grozili... ba nawet wystrzały dziś słyszałem z broni palnej! ale to po południu no parę godzin temu. - mówił zamyślając i przerywając chwilami, w końcu jednak wrócił do siebie od wspomnień dalszych do tych jakże aktualnych.

- Skąd się pojawił... Panno Evening, słyszała pani o Lazurowym płomieniu? Salazar opowiedział? codziennie tu oglądał! podglądałem go. To takie światełko na drugim końcu basenu, które sobie świeciło każdej nocy. dziś to światełko wystrzeliło promieniem w niebo i zaczęło tworzyć tą taką dziwną kulę na niebie, która pękła na 7 fragmentów. Ale nie uderzyła w ziemię... czyli albo była to zwykłą manifestacja anergii, albo materia która się rozsypała, została zmieciona w te drobinki które układają się teraz w zorzę... albo poleciały tak daleko, że nie dotknęły ziemi... a przynajmniej Valfdeńskiej ziemi. Czyli źródłem jest plaża na drugim krańcu basenu, po drugiej stronie rzeki, inaczej być nie może. Podejrzane... powiem pani że... z doświadczenia wiem, że ktoś może kombinował coś złego ale nic złego nie zrobił... to było zbyt piękne by było groźne! Musiało się nie udać albo... taki był zamiar by zrobić coś takiego. - powiedział wskazując niebo z uśmiechem.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #74 dnia: 10 Listopad 2015, 22:19:15 »
Słysząc o plotkach na Chatal, Eve roześmiała się wesoło, bo gdzież takim małym wyspom do dużego Valfden. A tam też przecież mają swoje, odległe od tutejszych problemy. W centrum zainteresowania są inne osoby i raczej nikt nie interesuje się tym, co dzieje się chociażby w Efehidonie. Eve też nie wiedziała o czym Bibliotekarz mówi, ale szczerze ją rozbawiła ta wypowiedź, taka ludzka i normalna.
-O, to chyba nie chcę nawet wiedzieć, skoro takie poważne rzeczy w tych "kuluarach". Mimo wszystko ja nie wykupuję kolumn w gazecie by pisano o mnie. Wręcz przeciwnie- unikam tego. Z natury jestem nieśmiała. Na szczęście!- podsumowała.
-To naprawdę miło spędzone trzy tygodnie. Pozazdrościć-  powiedziała Eve, gdy usłyszała o błogim lenistwie na plaży. -Na Chatal nie pada śnieg... Nie ma zwykłych, normalnych równin... Czasem trzeba odpocząć od swojego środowiska, tak się nawet zaleca. Tańce i swawole pan mówi?- uniosła zadziornie brew. -Czy to potańcować już niewolno? Na festynach każdy każdego obtańcowuje i plotek nie słychać, gdyż to zwykła zabawa- machnęła ręką, tak jakby na całą tą ludzką głupotę. -Płaszcz szyłam, i owszem! Całkiem ładny wyszedł, prawda Salciu?- zagadnęła. -Z resztą dla siebie taki sam skroiłam tylko w kobiecym fasonie. Wielka mi rzecz- prychnęła śmiechem pod nosem. -A z tą różą, szczerze powiem, nie rozumiem tej fascynacji- posłała Salazarowi spojrzenie, które mogło znaczyć dosłownie wszystko.  Potem rozmowa zeszła na tematy mniej wypoczynkowo-plotkarskie.
-Zaczepili nas... magowie- rzekła dyskretnie. -W zagajniku jeszcze ciepłe ich truchła leżą. A toż to nie żadne układy, tylko jak mówiłam, spacer zwykły. Mówi pan, że karczmarza straszyli? Widzieliśmy go, a jak nas ujrzał, zaraz czmychnął do środka i się schował? Co to za akcja była z nim? Nagrabił sobie u kogoś czy jak?- dopytywała.
-Nie wiem co to ten płomień... To znaczy pewien elf mi o nim opowiadał, ale jemu wolałam nie ufać. Ale jak to sobie coś mogło świecić na drugim brzegu? Nie rozumiem... - przyznała skonsternowana. -Czy to była magiczna kula jakaś?

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #75 dnia: 10 Listopad 2015, 23:11:28 »
Salazar tak słuchał a mina mu tak tylko zrzedła słuchając tego wszystkiego o tak:  <huh> . Gdy wyrwanog o zapytanie z konsternacji to najpierw przytaknął głową i odpowiedział no jakby inaczej.
- Tak, przepiękny. Ja bym tak ładnego nie uszył... ja bym w ogóle nie uszył, chyba że na zlecenie komuś... bo sobie nic nie szyję, bo nie spełniam swoich wymagań... no raz szatę ze skóry o... dzieło Evening przerosło nawet moje wymagania co do odzień, naprawdę dzieło niezwykle użyteczne i ładne. - Ale gdy temat zszedł an różę to deliaktnie podrapał się w brodę.

- Róża ma wiele znaczeń i nie tylko jedno jej znaczenie i pochodna jest w moim sercu, nie tylko taki jest powód aklamacji tego kwiatu przy mojej osobie. - Odpowiedział i wzruszył ramionami.
« Ostatnia zmiana: 11 Listopad 2015, 01:06:23 wysłana przez Salazar Trevant »

Offline Bibliotekarz

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 12
  • Reputacja: 11
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #76 dnia: 10 Listopad 2015, 23:35:30 »
- Dlatego skrzętnie wykorzystałem czas ale już jutro o 20tej muszę wypływać... ah okrutne życie i znowu w zatęchłe mury do pergaminów... żeby to ktoś jeszcze tam zachodził... - żalił się z lekka, ale towarzyszył temu i tak uśmiech.

- Oj wolno, ależ oczywiście, że wolno, moja droga gdzież bym śmiał ograniczać piękne kobiety w dostępie do tańca! - Mówił śmiejąc się przy tym wesoło jakby opowiadał akurat dobry żart, z którego sam by się śmiał. - Ale widzi pani, dzisiaj na spacerze, wtedy pani z nim zatańczyła, była pani nawet kapitanem jego statku, rozniosło się od wynajętych marynarzy! Jakieś prezenciki między wami... Volfgang wygadał! I jeszcze tutaj taki spacerek na uboczu z dala od widowni... A to taki wyizolowany odludek, rzadko spotykany, nawet jako sędziego to niemożna było go spotkać, tylko jego niewolników... najemników przepraszam. - poprawił się szybko. - Także wie pani... im więcej tajemnic dla pospołu tym więcej plotek a im więcej plotek tym ciekawiej w karczmach przy browarze z karczmarzami!

- I widzisz pani? magowie zaczepili a ten elf to z nimi związany? bo to też magowie w karczmie byli... i to chwile przed wybuchem tej kuli na niebie. To się wszystko widzi pani układa... wszystko, nawet wasza obecność tutaj... Najpierw pewnie ci z bronią palną szukali Salazara, bo spotkali się na pomoście i poszli do lasu, potem żeś pani dołączyła do niego a magowie dowiedzieli się, gdzie jest Trevant, być może skojarzyli, ze spotkacie się skoro jesteście w tym samym miejscu i dorwali was dwoje! No sami odpowiadacie na swoje pytania! Karczmarze na ogół za dużo wiedzą... a wiedza to nie tylko korzyści z informacji ale ryzyko poznania groźnych rzeczy... być może ten nasz wie za dużo? kto wie... - wzruszył ramionami.

- Elf? Elfy są fajne... knują ciągle i trochę nadęte ale fajne... raz mnie jeden wkurzył to jak mu w pysk wylakierowałem to od razu 4 zęby zgubił i szczękę połamał, a się nawet nie starałem! No ten lazurowy płomień... musieli byście przepłynąć na drugi brzeg i to sprawdzić najlepiej, dotrzeć do źródła. ja osobiście podejrzewam, że to był kryształ, który świecił w nocy i ktoś doprowadził do jego destabilizacji w jakiś sposób... a on w wyniku tego, może magicznych jeszcze zaklęć wywołał to co obserwowaliśmy i obserwujemy... Ciężko mi powiedzieć ekspertem nie jestem ale tyle co z ksiąg to wiem...


Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #77 dnia: 11 Listopad 2015, 15:23:12 »
-Nie ma to jak rzeczy, które wyszły spod kobiecej ręki. Może i mężczyźni są precyzyjni, ale kobiety mają ten zmysł estetyczny- uśmiechnęła się. -A ty Salcia dobrze szyjesz, skoro niektórych nawet ceny nie odstraszają!- lekko szturchnęła go w bok. Kiedyś to mu nawet zazdrościła i była wściekła, że konkurencję jej robi... Ale potem stwierdziła, że może szyć hobbystycznie, w wolnych chwilach, gdyż i tak nie ma na co pieniędzy wydawać. Takie tam problemy bogaczy.
-Oj tam, niech pan nie narzeka! Chatal zdecydowanie ma swoje uroki i chyba nawet niedługo odwiedzę was tam. A to było tak dawno, te tańce i Chatal przecież... Kto by sobie tym głowę zawracał jeszcze?- spytała retorycznie. -Elf nazywał się Annar i dowodził nimi. Wredny dziad jakich mało. Więc byli u karczmarza, dowiedzieli się o tym, gdzie możemy być, a potem przygotowali zasadzkę?...- myślała na głos, nie do końca będąc pewną, czy myśli dobrze. -A na drugą stronę basenu można się wybrać. Popłynąć, albo polecieć - bo szybciej.

Canis

  • Gość
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #78 dnia: 11 Listopad 2015, 15:46:41 »
Na szturchniecie zrobił teatralna, wielce oburzoną minę, na której malowało sie takie bezdźwięczne "AÂŁA!". By po chwili uśmiechnąć się i odpowiedzieć.
- Chciałem zaproponować ci wspólne prowadzenie zakładu, abyśmy nie robili sobie konkurencji a zawsze współpracowali! - mówił z przebiegłym takim... uśmieszkiem. - A nie odstraszają... bo jestem jedynym krawcem ze sklepem! do ciebie muszą przyjść do domu a ja witam z ulicy w dzielnicy handlowej, dlatego przychodzą... poza tym... udało mi się wygrać przetarg na uczycie eleganckiego stroju dla króla, od tego czasu nie było problemu z klientami... odmawiając niektórych zleceń w zaciszu dzielnicy handlowej proponowałem twoje zdolności, mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe... - ostatnie zdanie cicho szeptem dodał patrząc w dół, jakby się wstydził tego... ale może to tylko takie udawane było...

Offline Bibliotekarz

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 12
  • Reputacja: 11
Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #79 dnia: 11 Listopad 2015, 16:06:47 »
- Panno Evening... Musi pani zrozumieć, ze przeciętny chłop i mieszczanin ma bardzo nudne życie pełne pracy i trosk o rodzinę. Gdy widzi życie bogatych ja wy, celebrytów normalnie i niejasne strony waszych żyć i nie rozumie waszych serc to dla rozrywki własnej zaczyna malować spiski, którymi tłumaczył by to czemu jesteście tacy a nie inni i czemu tak się zachowujecie a nie inaczej...

- Annar? Coś mnie to imie mówi... On nie był na Chatal kiedyś może w bibliotece?

- Zasadzkę... no nie wiem... czemu mieli by robić na was zasadzkę? Musieli by mieć powody by chcieć was zabić. Ja nie wiem... to tak jakby polowali an was? najpierw te z bronią palną teraz magowie? fiu fiu... toście sa tacy jakby zagrożeni co?

- Polecieć, popłynąć... toć ten gad nie ma skrzydeł to se nie poleci! - wskazał na Salazara od stopy po głowę pokazując, ze tam skrzydeł nie ma. w myślach przebiegło mu, że co najwyżej to on rogi ma, ale wolał nie mówić żeby czasem ktoś głupio nie skojarzył nieodpowiednich rogów, bo wkońcu czym innym są demonie rogi a czym innym jelenie... bo jeszcze by mu Trevant pokazał zastosowanie Pręgierzu na Chatal! - Popłynąć możecie sobie... tu łodzie są, karczmarz by wam dał... Chyba ze parka chce się rozdzielić i na przykład pani poleci na drugi brzeg, a ten tu... pójdzie pogadać z karczmarzem. Też jest taka opcja. Chociaż Salazar może nie wiedzieć tego co pani mówił ten Annar... a to może być istotne? czy już rozmawialiście o tym spotkaniu między sobą?


Forum Tawerny Gothic

Odp: Lazurowy płomień
« Odpowiedź #79 dnia: 11 Listopad 2015, 16:06:47 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top