Autor Wątek: Próba Siły #12 - Salazar Trevant  (Przeczytany 9053 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #40 dnia: 07 Październik 2015, 15:00:24 »
Lekko znużony zatrzymał się i położył dłonie na biodrach. Spojrzał na maga z przepitym głosem.
- Widzisz Meren... czy jak ci tam na imię... Nieważne. Jeszcze kilka lat temu byłem taki jak ty. Odrzuciłem narzucone mi schematy myślenia i dzieliłem swe czyny wraz z innymi, równie wrażliwymi jak ty, czy ja na magię... - Zaczłą nieśmiało obserwując rozmówcę... przyglądając się mu i jego reakcjom.

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #41 dnia: 08 Październik 2015, 14:57:21 »
- A niby co się zmieniło? I co tutaj robisz? - spytał, chociaż nie wyglądał jakby w jakikolwiek sposób zaufał nieznajomemu. Fajkę schował do kieszeni, zmrużył nieco przepite oczy i opuścił nisko rękę. Poruszył palcami, odetchnął głębiej. Widać było, że próbuje się oczyścić, skoncentrować, ewentualnie rzucić natychmiastowo jakiś czar.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #41 dnia: 08 Październik 2015, 14:57:21 »

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #42 dnia: 08 Październik 2015, 15:18:05 »
- Wiele i niewiele... Całe życie me się zmieniło. Ale dobrze jest porozmawiać z kimś podobnym samemu sobie. - Powiedział patrząc z zaciekawieniem na rozmówcę. - A widzisz, przysłano mnie tutaj bym dowiedział się kto stoi za zniszczeniem tej chatki i zaginięciem... teraz można powiedzieć zamordowaniem ze szczególnym okrucieństwem, dwójki myśliwych. - Mówił i rozłożył ręce z uśmiechem pokazując że ma wszystko jak na dłoni.

- Dlatego widzi pan panie Meren, może zechce pan wyjaśnić co pan tutaj robi? To bardzo ciekawe, zważywszy an to, ze przed kilkoma chwilami jeden z nich zmarł, drugi ciut prędzej...

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #43 dnia: 08 Październik 2015, 15:25:14 »
- Nie zechcę - powiedział. Meren nie należał do najinteligentniejszych i najbystrzejszych z ludzi, mimo wszystko zdawał sobie sprawę, że bez sensu jest teraz tłumaczenie się. Widział nieraz w tych wszystkich karczemnych przedstawieniach, jarmarcznych teatrzykach, jak złoczyńca przed pojmaniem musi wyjawić wszystkie swoje plany, motywy, zdradzić ukrycie skarbów i zakładników. Poczynania totalnie bezsensowne i pozbawione dozy rozsądku. Lepiej działać szybko i zdecydowanie, chwytać życie za kark i nie patrzeć za siebie. Tak przynajmniej myślał Meren.
Zaczął więc unosić rękę w stronę Salazara, a z jego gardła zaczęły wydobywać się pierwsze litery jakiegoś słowa, które chciał szybko i usilnie wypowiedzieć.

//Twój przeciwnik jest człowiekiem, posiada ubranie wykonane z bawełny, nic specjalnego. Nie znasz jego specjalizacji u umiejętności, ale wiesz, że jest czarodziejem i chce rzucić jakiś czar.

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #44 dnia: 08 Październik 2015, 16:56:41 »
//Nie będę się kłócił... nie będę się kłócił... Powtarzam jak mantrę ale w niektórych momentach się po prostu no nie da... Jesteś prowadzącym wyprawę, nie mistrzem gry, to nie to samo  <poirytowany> .

Meren był bardzo biednym magiem... nawet biedniejszym od przeciętnego wiejskiego chłopa, skoro nie potrafił docenić prawdziwej głębi i uczucia magi w każdej sytuacji, skoro potrafił wszystko analizować szablonami i utartymi schematami.

Kandydat na rekruta w czasie tej rozmowy miał poważny orzech do zgryzienia. Problemem był dystans, który uroił się na poziomie 35 metrów, co generowało straszliwy problem. Potrafił zabić nie jedną, lecz wiele istnień jednym zaklęciem, doprowadzając do wrzenia tkankę łączną, krew, jednak musiał byś w odległości mniejszej lub równej 20 metrów... Teraz pojawiał się problem na ile sprawnym magiem jest rozmówca, czy walnie skomplikowane zaklęcie wymagające trudu i znoju w czynach magią, czy niewiele wymaga ono mitrężenia umysłu. Jednak wszystko zostało rzucone na szalę ślepego losu, którego emanacją była piękna Temida.

Salazar widząc, że Meren stracił zdolność kalkulacji Podjął kolosalne ryzyko, ale jednocześnie próbę rozwiązania kłopotu. Jako, ze miał na sobie miękkie, lekkie odzienie, a ciało jego zwinne i szybkie. puszczając wszelkie swoje zobowiązania typu cugle Pałasza i potężnym susem wprowadził swoje ciało w daleki skok na przód prowadząc swoje ręce przed siebie, by na nich zatrzymać ciężar i wybić się z nich by ponownie wyskoczyć akrobatycznym skokiem z wybicie rąk na nogi, by zmienić swój dystans na poniżej 20 metrów. drugi skok wymierzony był w bok, by jednocześnie zdekoncentrować dziada i zmusić do ponownej kalkulacji swojego zaklęcia. Po drugim skoku na bok już wylądował na brzuchu, skok akrobatyczny niczym na "szczupaka" do wody szorując brzuszkiem-napierśnikiem po tafli wody w tym wypadku oczywiście gleby, czy trawy. ręce miał wyciągnięte przed siebie a na kciuku lewej dłoni widniały piękne krople krwi, to w nich swój wzrok podczas lotu Salazar utkwił pamietając o właściwym celu swojego działania.

- Elhuxu! - krzyknął lądując na ziemi, kierując swoją dłoń w kierunku Merena, zaś swój wzrok kierując ku jego ciału.

Energia magiczna pobudzona słowem wypłynęła z ciała pod lewej dłoni kumulując się w miejscu drobnego rozcięcia na kciuku. Energia błyskawicznie połączyła się z krwią oddziałując na nią, zmieniając jej strukturę i przeobrażając na wiązkę czerwonej, krwistej energii magicznej, która posłana zgodnie z obranym celem przez Salazara ugodziła w Merena...

Wiązka bez problemu przedarła się przez odzienie i skórę łącząc z krwią przeciwnika. zaś krew w jego żyłach pobudzona energią zaklęcia momentalnie zaczęła wrzeć przyprawiając petenta o drgawki, konwulsje, aż wreszcie do śmierci, którą zwieńczyło zerwanie wszelkich śluzówek, a każdym otworem ciała pociekła z niego krew...

//Pewnie nie zdazyłem wszystkiego...? xD

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #45 dnia: 08 Październik 2015, 19:40:48 »
Bum. Nie żyje. Umarł na śmierć.

//Nie no, zdążyłeś. To przecież banalna wyprawa rekrutacyjna, nie pojedynek z boskim demonem.
A z tym Mistrzem/Prowadzącym, to wybacz, ale chyba nie rozumiem o co Ci chodzi. Bo to, że jedynym MG jest Isu wie każdy przecież...

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #46 dnia: 08 Październik 2015, 19:54:03 »
//Zasady Uczestnictwa w wyprawie -> Legenda

//Panie PROWADZÂĄCY WYPRAWÊ, ciebie dotyczy ta sama forma wypowiadania się "poza kontekstem treści" w formie "//..." z pogrubieniem, bez kolorku czerwonego, to przywilej Mistrza Gry, któremu może to nie przeszkadza, ale mi korzystanie z tego przez kogoś bezpodstawnie nieprawnie to i owszem, bowiem burzy mi to porządek wyprawy, a osobom, które zechcą ją przeczytać daje nieprzyjemny posmak jakbym coś błędnie wykonał, nie stosował się do zasad gry, lub dopuścił się niecnego występku zagrożonego karą lub utratą zdrowia lub życia postaci - tym najczęściej objawia się poprawne zastosowanie tej funkcji ingerencji w wyprawę ;/ . Tym samym ponownie zabiegam byś zaprzestał tego niecnego procederu <poirytowany> .


Gdy przeciwnik skonał w konwulsjach, Salazar wstał z ziemi i otrzepał się... No i pięknie... pewnie chciał mocnym zaklęciem walnąć a nie był w stanie w jednej chwili pobrać dostatecznej ilości energii... tak jako Jaszczur też miałem ten kłopot... oj wielokrotnie... Zadowolony z siebie, wręcz dumny! Podszedł do ciała Czarodzieja, rozejrzał się szybko wokół, i zaczął przeglądać odzienie. szukał miedzy innymi tej schowanej fajki, miał okrutną chęć zapalenia, ale moralnie kłócił się ze sobą, okrutnie się kłócił... ale była okazja... a okazja czyni złodzieja, momentami Pałasz mógł dojrzeć na twarzy Salazara szaleńczy błysk w oku osobnika na głodzie... tak w tych ruchach poszukiwania fajki było coś z desperacji, szaleństwa, otumanienia... Ale przeszukaniu towarzyszyła też chęć odnalezienia jakichkolwiek znaków, poszlak i środków, mogących dowodzić czynów przestępnych tego maga...

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #47 dnia: 09 Październik 2015, 17:41:41 »
Fajka znajdowała się na ziemi, koło lewej stopy martwego człowieka. Nieduża, wykonana z drewna, chyba bukowego. W środku była niewielka porcja tytoniu, więc wystarczyło wszystko podpalić i delektować się używką. Co do śladów i poszlak, to mag miał przy sobie niewiele. Dwanaście grzywien w jednogrzywnówkach, srebrnych monetach o nominale jednej grzywny. Do tego kawałek czystego papieru, niewielki, może taki jak dłoń; mały węgielek do pisania lub szkicowania i za pazuchą pustą już, potłuczoną teraz buteleczkę, w której szumiał jakiś alkohol.


Nazwa: Fajka Merena
Opis: Drewniana fajka, klasyczna, nieduża, można ją nabić tytoniem lub bagiennym zielem.

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #48 dnia: 09 Październik 2015, 18:05:24 »
Salazar wziął fajkę w dłoń, dwanaście grzywien, fragment pergaminu i w ogóle wszystko coz nalazł przy Merenie, było możliwe i udolne do identyfikacji. Potłuczone szkło jednak zostawił przy ciele, nie chciał capić wódą.

Przyjrzał się fajce i z otumanieniem i chęcią już niemal przyłożył fajkę do ust, gdy odezwało się coś, co przeciętny człowiek nazywa sumieniem! Nie możesz! Obiecywałeś! Pamiętaj czym grozi złamanie danego sobie i komuś słowa! przyjdzie ci sczeznąć w smutku i żalu! i Wtedy wyrwany myślą z zatracenia chwili , schował fajkę do kieszeni zawijając wszystko, by złożyć raport oficerowi werbunkowemu.

Jak by tu udowodnić, że to mag... może zabiorę jego ciało też? Ale wpuszczą mnie z trupem na miasto? Cholera... Rozważał w myślach i nie pozostało mu nic innego jak spróbować swoich sił w walce o możliwość przejazdu z trupem przez miasto. Chwycił za cugle pałasza, który był już prędzej uwolniony spod ciężaru ciała jednego z myśliwych. Ciągnąc go do ciała martwego już Merena, kazał mu zatrzymać się tuż przy ciele. Sam rekrutant ukląkł przed ciałem broczącym krwią i podkładając ręce pod plecy i w zgięciu kolan zerwał je z ziemi i momentem zrywu przerzucił ciało nad grzbietem wierzchowca.
- To Pałaszu przejdziemy się teraz do miasta... Miły spacerek nam nie zaszkodzi! - mówił radosny spoglądając na swoje dłonie pokryte krwią i upaprane odzienie do krwi. Lubił ten widok...

Tak jak chwycił ponownie za cugle, tak ciągnął go za sobą w kierunku miasta drogą która tutaj przybył, dokładnie tą samą...

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #49 dnia: 10 Październik 2015, 10:40:53 »
Salazar ruszył w drogę powrotną. Nic ciekawego po drodze się nie działo, trasa przebiegała nad wyraz spokojnie, Słońce świeciło jasno, a obłoczki przebiegały po niebie. Było już popołudnie, gdy zbliżał się do granic miasta. Przed sobą widział potężnie obwarowaną stolicę królestwa Valfden. Przysadzista brama z długą szyją, po bokach dwie okrągłe baszty strzegące martwych punktów w obronie. Na chodnikach bojowych i hurdycjach kręcili się strażnicy miejscy spoglądający znużenie na trakt. Slazara wiozącego trupa dostrzeżono w miarę szybko. Trzech odzianych w czerwień i błękit ludzi szybko zastąpiło mu drogę.
- Co to za trup? Skąd ta krew? - zapytał bodajże jakiś dziesiętnik. Swoją halabardę trzymał mocno i pewnie.

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #50 dnia: 10 Październik 2015, 12:10:45 »
- To ciało zbrodniarza, który dokonał zabójstwa ze szczegolnym okrucieństwem na dwójce myśliwych i podjął działania zmierzające do zabójstwa lub spowodowania cięzkiego uszczerbku an zdrowiu hrabiego Salazara Trevant, czyli mnie. Własnie miło mi, jestem Salazar Trevant, hrabia, były sędzia. Mam nadzieję, że nie ważycie się nawet poddawać pod wątpliwość prawdziwości moich słów. - odpowiedział unosząc brew z zażenowaną miną, ze ktoś jeszcze mógłby próbować wątpić. Głównie chodziło mu o to, by szybko wykpić się z tłumaczeń i zeznań... nie lubił swoich tytułów ale... konieczność koniecznością sprawiała, że tak najłatwiej się wykpić z podejrzeń i spod karalności... - Bo widzicie, zostałem wysłany z zadaniem z punktu werbunkowego bractwa świtu, gdyż staram się o to by zostać zakonnikiem. Kazano mi sprawdzić, co się stało ze spalona myśliwską sadybą, wiecie, kawał drogi stąd, no ale w pobliżu, ze miejscowo to do nas Efehidonu to należy jakoś. Dotarłem tam no i niestety wszystko wskazywało na działanie magii, ale wskazówki wskazówkami, liczą się dowody i fakty a nie domysł. Gdy udałem się do zagajnika, znalazłem pierwszego z myśliwych, zamordowanego ze szczególnym okrucieństwem, idę dalej a tam drugi ledwo żywy wyglądający jakby uciekł spod oprawcy, ostatnim tchnieniami nim odpłynął wydał imię, Meren, Czarodziej Meren. Chciałem pochować oba ciała więc wróciłem na miejsce spalonej chaty chcąc zwieźć oba ciała i zakopać je, a wtedy dojrzałem czarodzieja, który podpalał sobie palcem fajkę, przywitałem się, chciałem dowiedzieć kim jest wyznałem czemu jestem tutaj przedstawiłem się i w ogóle. - mówił wzruszając ramionami wyznając jakże logicznie co robił i sprawnie, tłumacząc naturalny przebieg zajścia. - Nie chciał nic powiedzieć, wręcz przeciwnie, podjął działania pod dokonanie ataku na moją osobę, niestety przykro mi jasno w dzień to przyznać, parałem się magią, znam na wskroś techniki magiczne, chodź dziś jak przez mgłę potrafię je rozróżniać i wyczuć. Sami wiecie jak to jest... niekiedy ogień trzeba zwalczać ogniem, inaczej się po prostu nie da. Okazałem się minimalnie sprawniejszy w tej dziedzinie i udało mi się zakończyć niecny proceder. wiozę ciało by złożyć je w punkcie bractwa i okazać je ku przestrodze, że zbrodnie nie popłacają.

Zakończył dumny z siebie i uniósł głowę do góry a co, dumny był!

- Więc proszę by mnie przepościć bym mógł przewieźć zwłoki przez miasto...

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #51 dnia: 11 Październik 2015, 10:06:23 »
Strażnicy słuchali z poważnymi minami. Traf chciał, że jeden z nich rozpoznał hrabiego, a że we wcześniejszych godzinach na moment odwiedzał w jakiejś tam sprawie punkt rekrutacyjny Bractwa ÂŚwitu, to i przypomniał sobie, że faktycznie widział tam tego konkretnego człowieka. Znanym było, że zakonnicy poddawali przyszłych rekrutów różnym testom, toteż nie było powodów wątpić w prawdziwość jego słów. Czarodziej przed wjazdem do miasta został przykryty jakąś derkę, co by nie wystawał i budził niepotrzebnych niepokojów. Salazar dotarł do punktu rekrutacyjnego eskortowany przez tamtego strażnika, który potwierdzał jego słowa.

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #52 dnia: 11 Październik 2015, 10:28:22 »
- Witajcie oficerze werbunkowy! - Powiedział docierając ostatecznie do punktu rekrutacyjnego, stając przed mężem odzianym w zbroi i przewalającym papierzyska na temat raportów o niecnych zdarzeniach na terenie królestwa. - Udałem się i sprawdziłem wskazane przez was miejsce w sprawie spalonej myśliwskiej sadyby oraz zaginionej dwójki elfów-myśliwych. Gdy dotarłem oględziny miejsca no niechętnie muszę to przyznać wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, ze źródło ognia nie wniknęło z wnętrza domostwa, ale także nie z zewnątrz, co sprowadza na bezpośrednie podejrzenie celowego podpalenia bez źródła fizycznego, zatem, podpalenie za pomocą magi. - tak wytłumaczył spaloną sadybę...

- Dalej jednak nie tak ważne są straty jak to, co można uratować, a niewiadomym była zaginiona dwójka myśliwych. Udałem się w ślad szlaku myśliwych, lecz mym oczom pierwsze okazał się myśliwy zamordowany ze szczególnym okrucieństwem - nie spalony w lesie, przybity stalagmitami do drzewa, ze zdartą skórą z twarzy. podejrzeniem i możliwością było uczestnictwo jednego maga znającego się na magii ziemi oraz magi ognia, jednak to tylko robocze hipotezy były. Wyrwałem stalagminty i zostawiłem ciało, udałem się dalej w poszukiwania i dojrzałem ledwie żywą druga jednostkę z okrutnymi obrażeniami na ciele, był to drugi myśliwy też elf. Konając w mych ramionach, nie byłem w stanie wydłużyć mu życia ani podjąć próby ratunku... konając w mych ramionach wydał imię czarodzieja Merena, jakoby odpowiedzialnego za całe zajście. Podjąłem chęć wzięcia ciał i pochowania ich w pobliżu sadyby, bo nie godzi się pozostawiać ciała na pastwę w dziczy. - nie to na koniu to nie ich ciała... - dopowiedział od razu chcąc rozwiać wątpliwości.

- Powróciłem z ciałem do sadyby, lecz na miejscu dojrzałem osobnika najprawdopodobniej czarodzieja, który podpalał fajkę palcem - co bezpośrednio wskazuje na znaczne zdolności magiczne pirokinezy! Przedstawiłem się, wyznałem czemu tutaj jestem i zapytałem o to kim jest i co robi w tym miejscu i czy wie, ze staje się w mych oczach podejrzanym. jego stan wskazywał na bycie pod wpływem alkoholu co świadczą te zwłoki, szkło i zlanie resztkami alkoholu z butli prawda... - powiedział odsłaniając zakryte derką przez strażnika ciało, by je okazać. - Ten mężczyzna podjął próbę magicznego ataku w moją osobę, znam się na magii parałem się nią, i nadal wiele z niej pamiętam, potrafię zidentyfikować takie rzeczy, tym samym podjąłem próbę obrony, która zaowocowała kontratakiem jedynym jaki mogłem w tym momencie zastosować w celu obrony swojego życia... niestety zakończyło się to okrutną śmiercią mężczyzny-czarodzieja. Wszystkie znaki wskazują, że nie bez powodu się tam znalazł, umiejscowienie miejsca i czasu, momentu śmierci drugiego myśliwego i obecność osoby -maga ognia na miejscu, jako przypadek na za przeproszeniem myśliwskim zadupiu, zbieżność okoliczności jest niemal niemożliwa, mówię to jako stosunkowo niezły praktyk w wysłuchiwaniu takich historii... no w końcu sędzią też byłem. Przy jego ciele poza alkoholem znalazłem też 12 grzywien oraz fajkę, którą zapalał palcem... - powiedział kładąc wszystko na blacie stołu.

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #53 dnia: 11 Październik 2015, 10:41:08 »
- Dziękuję bardzo, spisałeś się wzorowo. Grzywny możesz zatrzymać, fajki też raczej nie potrzebujemy. Ciało ktoś zaraz ściągnie - odpowiedział Antoine, gestem przywołując jakiegoś rekruta i wydając mu rozkaz. Ten szybko uporał się z bezwładną masą kości i mięsa, odciągnął gdzieś dalej. Sam paladyn wygramolił formularz rekrutacyjny, przysunął w stronę hrabiego pióro i kałamarz.
- W takim razie, Salazarze Trevant, nadal jesteś gotów dołączyć do naszej społeczności i walczyć w jej imieniu?

Canis

  • Gość
Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #54 dnia: 11 Październik 2015, 10:45:01 »
- Fajki nie chcę, nie mogę palić... takie moje zobowiązanie, więc nie chcę, żeby nie kusiło. - Wziął pióro i zamoczył je w kałamarzu, następnie zamaszystymi ruchami dbając o każdy detal podpisu, ogonki długie i zwijające się, wypisał swoje imię i nazwisko na dole pergaminu. - Jestem gotów. - dopowiedział i mrugnął oczkiem. ;)

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #55 dnia: 11 Październik 2015, 11:08:43 »
- Niedługo powinien wyruszyć konwój do siedziby Bractwa w gminie Raschet. Najlepiej, żebyś się z nimi zabrał. Oddeleguję kogoś, by na miejscu zaprowadził Cię do kapitularza, tam zostaniesz oficjalnie wprowadzony do Bractwa ÂŚwitu. Powodzenia, bracie.

Kapitularz

WYPRAWA ZAKOÑCZONA POWODZENIEM !!!
PODSUMOWANIE: Salazar Trevant zgłosił się do punktu rekrutacyjnego Bractwa ÂŚwitu, by dołączyć do owej organizacji. Antoine Bennet, paladyn zajmujący się werbunkiem, wysłał go do sprawdzenia świeżego raportu dotyczącego tego, że niedaleko miasta spalono myśliwską sadybę. Hrabia udał się na miejsce, znalazł zdewastowaną chatkę i dwóch martwych, bestialsko okaleczonych myśliwych. Spotkał również czarodzieja Merena, który był sprawcą zajścia. Po szybkiej, jednakże emocjonującej walce sprawca zdarzenia leżał martwy pośród traw i ostów. Salazar powrócił do miasta z ciałem jako dowodem, że zadanie wykonał. Został przyjęty do Bractwa ÂŚwitu.

NAGRODY:

Salazar Trevant
* Dołączenie do Bractwa ÂŚwitu

TALENTY:

Salazar Trevant
Opisy: 1 srebrny talent
Walka: 1 srebrny talent
Aktywność: 1 srebrny talent

Offline Devristus Morii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 10462
  • Reputacja: 8339
  • Płeć: Mężczyzna
  • Leniuszek.
    • Karta postaci

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #56 dnia: 10 Listopad 2015, 20:38:23 »
Wyprawa zaakceptowana.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Próba Siły #12 - Salazar Trevant
« Odpowiedź #56 dnia: 10 Listopad 2015, 20:38:23 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top