Autor Wątek: Zachwiana równowaga  (Przeczytany 27843 razy)

Description:

0 użytkowników i 2 Gości przegląda ten wątek.

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #80 dnia: 24 Sierpień 2015, 01:35:21 »
// W zasadzie to tylko na nie okrytych wełną częsciach ciała może ci być zimno ^^
Krasnolud wsunął fajkę w usta i biorac dwa ostatnie buchy wyszedł z przybytku. Przechodząc przez drzwi momentalnie został zaatakowany przez falę ukochanego mrozu. Tak, on to lubił, nawet bardzo wszak to jego klimaty, pochodził z gór. Wyjął z buzi fajkę, odwrócił i uderzając lekko o drewno wysypał resztki na śnieg. - No cóż dość tego palenia. To nie zdrowe. Jeszcze od tego wykituje czy coś. - wsadził pusta fajke do kieszeni płaszcza i tyle ją widzieli. Ruszył raźnym krokiem w stronę stajenki i dojrzał swego ogiera. Szybko podszedł do niego i uśmiechając się poklepał go po boku. - No towarzyszu. Czeka nas kawałek drogi, czy dasz rade? Napewno. - tak, Sil motywował konia, to było dziwne. Widać było że wierzchowiec był wypoczęty, nakarmiony i zadowolony. Noc kosztowała tylko 5 grzywien a tak profesjonalnie się zwierzęciem zajęto, stajenny musiał mieć podejście do zwierząt, stajnia jak i karczma godne polecenia. Bynajmniej bez zbędnego, kolejnego macania zwierzaka Sil wskoczył na grzbiet po czym podał dłoń swej księżniczce Armin i gdy ta chwyciła go pewnie on wciągnął ją i posadził za sobą. Szczerze mówiąc polubił jak kobieta tuliła się do niego podczas jazdy konnej, sprawiało mu to dużo przyjemności. Pogonił Issei'a który leniwie ruszył się z boksu na mróz. Taru Silusia biegło sobie powoli obok właściciela przyspieszając wraz z nabierajacym prędkości koniem. Sypał delikatnie śnieg, powiewał lekki wiatr który delikatnie unosił kobietom włosy do góry a trójka przyjaciół przemierzała drogę dzielącą ich od miasta Metr. Jechali przez dobrze już im znany* lasek który aż tętnił życiem. Krasnolud wyrównał z Caledusem i rzekł do Eve. - Może twoi rodzice tęsknią, może ty podświadomie tęsknisz albo w trójkę tęsknicie. Co do duchów, nie wiem. Może w ten sposób chcieli ci lepiej zapaść w pamięć. Może trochę się nad tym zastanów. - zaproponował. - Już na początku naszej wyprawy, jeszcze w Efehidon zauważyłem w twych oczach smutek który do teraz się pojawia. Mogę nieskromnie zapytać co cię trapi?

// *Możecie opisać sobie co się tam dzieje w lasku, jakie są zwierzęta, atmosfera, czy pada bądź nie. Nie możecie tylko dawać nic co przekracza wasze uprawnienia np. Danie wilka który przebiegnie wam droge i trzeba go ubić. :( bądź inne podobne akcje...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #81 dnia: 24 Sierpień 2015, 02:06:18 »
Najpierw Caledus brodził w śniegu nieco ociężale, ale chwilę potem silne zwierzę przyspieszyło do kłusa i w tym tempie przemierzało leśną ścieżkę.
Na licznych jodłach zalegała gruba warstwa śniegu. Gałęzie uginały się pod jego ciężarem, ale dodawało to uroku hemisowemu krajobrazowi. Panował mróz i cisza zmącona tylko przez posapywanie koni i rozmowy ich trójki. Miękki puch raził w ślepia, zatem Eve jechała z lekkim grymasem i zmrużonymi oczyma.
Stopy jej marzły to fakt. Skórzane buty to nie to samo co porządne wełniane onuce. Nie pomyślała jednak o tym, by zaopatrzyć się w taki luksus. To jednak przez szyję i klatkę piersiową traciło się najwięcej ciepła, a kubrak był najlepszy do jego utrzymania.
Dziewczyna puściła na chwilę lejce. Potarła dłonie o siebie i chuchnęła na skostniałe i sine palce.
Wreszcie zwróciła się do Siliona. -Tęsknić? Ale ja mam 22 lata, jestem dorosła, teoretycznie niepotrzebni są mi rodzice, naprawdę... Pamiętam o nich i wiem, że żyją w dość nieprzyjemnym miejscu, ale ja też tam mieszkałam przez 18 lat swojego życia i nauczyłam się tam funkcjonować właśnie od nich. Nie wiem co mogło im się stać... Myślę, że nic. Sny to często głupoty, nie można ich brać na poważnie. To jakieś urojenia i dziwne wyobrażenia. A to co dostrzegłeś.... ten "smutek" jak twierdzisz to nic takiego. Zdaje ci się... Właściwie humor mam nadzwyczaj dobry- wyjaśniła.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #81 dnia: 24 Sierpień 2015, 02:06:18 »

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #82 dnia: 24 Sierpień 2015, 02:23:22 »
Ciemnoskóra przytuliła się do mężczyzny, zawsze to robiła, jak jechali razem konno. Przynajmniej dzięki temu było też jej cieplej. Armin słuchała rozmowę Evening i Siliona, ale nie chciała się do niej włączać. To, że pani mściciel nie tęskniła za rodzicami to była tylko i wyłącznie jej sprawa. Osobiście, to nie rozumiała przyjaciółki. Jak można nie tęsknić za rodziną? Maurenka brutalnie straciła swój dom, a ona świadomie z niego odeszła. Jak widać są to zupełnie różne osobowości, a jednak się przyjaźnią... Dziewczyna patrzyła na boki i widziała piękny, hemisowy pejzaż. Z jednej strony widziała Evening, z drugiej malowniczy, biały oraz zmrożony las. ÂŚnieg począł delikatnie pruszyć, jakby nic nie ważył. Zatrzymywał się na ubraniu towarzyszy i na ziemi. Kobieta patrzyła na las, w którym życie na chwilę zamarło. Nie mogła dojrzeć ani jednej żywej duszy. Pewnie wszystkie zwierzęta zbierają się w kryjówkach i ogrzewają się nawzajem... Armin nie rozmyślała juz o swojej nocnej przygodzie, była trochę zmęczona, czuła, że nie wypoczęła odpowiednio, więc wtuliła się bardziej w krasnoluda i zamknęła oczy, by wypocząć.

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #83 dnia: 24 Sierpień 2015, 14:55:39 »
Mężczyzna bujał się w siodle czując jak delikatny, mroźny wiatr wypełnia jego płuca oraz wieje przyjemnie w twarz wzbudzając wiele pozytywnych emocji. Jechali przed siebie pośród drzew w dosyć szybkim tempie. Mijali kolejne ośnieżone drzewa iglaste na których biały puch zalegał dosyć grubym warstwami które aż uginały gałęzie. Lecz nie tylko drzewa zostały dokładnie pokryte lekkim, lepkim puchem, broda krasnoluda była cała biała i zaczynała już powoli zamarzać mimo tego mężczyzna nic z tym nie robił. Z poważną miną na twarzy brnął przed siebie przez ciężki trakt. Rozglądając się wokół dojrzał samotnego jelonka z ciekawością spoglądającego na wędrowców zza drzewa. W innym miejscu z jaskini dwa wilki prawdopodobnie samiec i samica wychyliły głowy by dojrzeć co tak sapie i dyszy wytrącając ich z porannego odpoczynku po polowaniu. Koń wystukiwał wesoły rytm uderzając kopytami o zmrożoną ziemie. Luna rywalizowała z ogierem o to kto jest szybszy i biegnie na przedzie. Raz wierzchowiec gnał na przedzie, znów chowaniec go wyprzedzał i tak na przemian. Ogółem wesoło było. Krasnolud puścił lejce bo akurat byli na prostym odcinku i koń gnał przed siebie, odwrócił się, dotknął zmarzniętych policzków maurenki i delikatnie pomasował je uśmiechając się przy tym. Trwało to chwilkę lecz zbliżał się zakręt co zmuszało mężczyzne do ponownego chwycenia lejcy i wykonania manewru skrętu. Silion słysząc wypowiedź Evening zrobił taką ":|" minę, zmarszczył brwi i uniósł prawą do góry. Wyglądał na mocno zdziwionego. - Szczerze Eve? Ale pociskasz pierdoły... Masz 22, Armin ma 19 a ja prawie 30, dokładniej 28 lat i co z tego? Wiek nie ma znaczenia. Tak, w teorii jesteś... Rodzice to jednak najważniejsze osoby, ja o swoich nie mogę zapomnieć pomimo tego że wyrzucili mnie z domu... Co ja bym dał aby wrócić na chwile do rodzinnego domu... W nieprzyjemnym miejscu mówisz...? Do cholery to są tereny Meaneba, tam rządzą demony! Jak ktokolwiek może tam spokolnie żyć? - zapytał troche oburzony. - Nie będę cie moralizował bo to nie ma sensu ale no wiesz... Nie masz pewności że oni żyją... Mam pomysł. Gdy zostaniesz anielicą może by tak sie wybrać na to Ardenos i sprawdzić czy żyją.* Wiesz, taki tajny zwiad, na cichacza, incognito, te sprawy. - mrugnął oczkiem do kobiety. - Sny to sny... Najczęściej odzwierciadlają nasze skryte pragnienia lub obawy. Mógłbym ci zinterpretować ten sen jakbyś chciała... Może mi się wydaje i jestem przewrażliwiony ale jeśli coś cie trapi to powiedz. Naprawde jesteście ważne i chce się o was troszczyć. - krasio uśmiechnął się.

// *Jakbyś chciała to można by razem wymyślić taki wątek. ;)
« Ostatnia zmiana: 24 Sierpień 2015, 17:31:40 wysłana przez Silion aep Mor »

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #84 dnia: 24 Sierpień 2015, 19:34:09 »
Maurenka jechała cały czas przytulając się do mężczyzny. Wydawało się jej, że Silion jest teraz jedyną ciepłą rzeczą na Valfden. Przytulas dłużył się i dłużył, a końca przeprawy konnej nie było widać. Armin nadal z uwagą przysłuchiwała się rozmowie prowadzonej przez pozostałych towarzyszy wyprawy. Ciągle rozmawiali o rodzinie. Ciemnoskóra musiała powstrzymać się od uronienia łez, które przychodziły na samą myśl o rodzicach lub bliskich z jej państwa - Isgharu. W tej chwili zaczęły ją nawiedzać straszne wspomnienia krwawej wojny. Obrazy wojowników, rozległej pustyni i przede wszystkim rodziny. Kobieta zamknęła mocno oczy i próbowała odsunąć te myśli na bok, może nawet w zapomnienie. Dziewczyna złożyła swoje dłonie w pięści i próbowała się uspokoić. Robiła to, by nikt nie zauważył, że walczy sama ze sobą. Kiedy się uspokoiła, rozluźniła swoje dłonie i zapatrzyła się w las cały przykryty śniegiem. Małe, pojedyncze ptaszki latały, pewnie po to, by zdobyć jedzenie dla siebie i piskląt. W oddali można było ujrzeć jelenie rozglądające się wokoło. Wszystko było białe od śniegu, a przejażdżka nie miała końca...
« Ostatnia zmiana: 25 Sierpień 2015, 12:14:32 wysłana przez Armin »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #85 dnia: 24 Sierpień 2015, 19:38:30 »
-Nie wiem czemu tak się oburzasz. Przecież powiedziałam, że o nich myślę i chcę by byli szczęśliwi. Ale czasu nie cofnę, przeszłam przez ten cholerny portal i jestem tutaj, a oni zupełnie gdzie indziej. Demony są wszędzie, jakbyś nie zauważył... Tam jest ich po prostu więcej; nauczyli się tam żyć i nie wychylać spośród ludu. Poza tym ojciec dobrze walczy...- westchnęła ciężko. Ona też była zaskoczona, że krasnolud tak na nią naskoczył i zaatakował.
-Słuchaj, dzieci dorastają, a rodzice nie powinni być do nich zbyt mocno przywiązani. Raczej powinni kochać swojego męża, albo żonę, bo to z nimi przyjdzie im spędzić większość swojego życia. Dzieci odchodzą. Myślisz że nie chce by było im dobrze? Oczywiście, że chcę! Tylko jak mam się z nim skontaktować, hę!?- mówiła coraz głośniej i głos był bardziej zaciekły. Nie chciała się kłócić...
-Widzisz, twoi wyrzucili cię z domu. Moi wręcz przeciwnie. Starali się wydać mnie dobrze za mąż, a widzisz jaki mam do tego stosunek... Chociażby zerwanie zaręczyn. Sil, moja rodzina na kontynencie to naprawdę nie twoja sprawa. Wiem, że rodziców trzeba kochać, ale przyzwyczaiłam się do radzenia sobie samej. Nie mogę ich uratować przed złem tego świata, no niestety Sil- zakończyła z lekko naburmuszoną miną.


// To może być i za rok xd

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #86 dnia: 24 Sierpień 2015, 20:21:26 »
Krasnolud odetchnął głęboko i ciężko widząc jak święta zareagowała na jego słowa ale fakt faktem że źle to rozegrał i wyszło jakby miał jej za złe to że wiedzie ciekawe życie. Ot kolejny błąd jaki popełnił. Zrobił krzywą minę i wsępił swój wzrok w jakiś odległy punkt przed sobą. Uśmiech znikł z jego twarzy a na jego miejsce pojawiło się takie coś. - Co będę się ukrywał z tym że słysząc o demonach się wnerwiam. Moje oburzenie przecież spowodowane było demonami. Nie cierpię tego ścierwa i tępiłbym każdego z nich stojącego na mej drodze. Wybacz. Każdy z nas jest inny, sama widzisz. Chciałem tylko trochę poznać twój punkt widzenia lecz wyszło mi to średnio. Nie będę się usprawiedliwiał gdyż przyniesie to tylko odwrotny efekt. Obie jesteście kochane i nie będę się z wami kłócił bo po co? Przepraszam za tamto i temat uznaje za zamknięty. - krasnolud zrobił smutną minkę i spuścił przepraszalnie głowę. - Evening jak dojedziemy na miejsce to stawiam ci największe piwo jakie mają w karczmie, na zgodę. - rzekł spokojnym głosem. - Armiś jak się trzymasz? - zapytał z troską czując że maurenka jakoś dziwnie ucichła i zaczęła zaciskać pięści.
- Swoją drogą jak była mowa o kontynentach to czy wiecie coś o kraju zwanym Torgon? - zapytał.
Reszta drogi przebiegła dość spokojnie po 90 minutach wreszcie w oddali rysował się obraz miasta Metr.

Miasto położone w hrabstwie Revar, w gminie Zukan. Miasto utrzymuje się głównie z handlu i tego co im handel niesie, opłat za magazynowanie towarów, za ochronę, opłat za stanowiska kupieckie, za noclegi i jedzenie. Najzamożniejsza osada ludzka w hrabstwie Revar, a to ze słynnego na całą wyspie Targu pod Dębami. Targ pod Dębami odbywający się jesienią w mieście ściąga kupców i klientów z całej wyspy, gdyż wystawiane są tu prawdziwe cacka, rzadkie do zdobycia, mistrzowsko wykonane przedmioty, poczynając od wszelkiego rodzaju broni, poprzez zbroje, szaty i ubrania, aż po magiczne przedmioty, czy dzieła sztuki oraz instrumenty. Na Metr mówią również Miasto Złotych Dachów, ponieważ większość mieszkańców wymieniła zwykłe strzechy na blaszane dachy, które w świetle słońca promienieją złociście na całą okolicę. Metr żyje własnym życiem. Ma własnego burmistrza, urzędy, cechy i warsztaty, a w Karczmie "Złoty Róg" zawsze spotka się kogoś ciekawego, z kim można zamienić kilka słów.

//Komuś się spieszy?
« Ostatnia zmiana: 24 Sierpień 2015, 22:36:35 wysłana przez Silion aep Mor »

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #87 dnia: 24 Sierpień 2015, 23:05:55 »
- Wszystko w porządku. - powiedziała niepewnym głosem maurenka. Nie chciała pokazywać, że jest gorsza od innych, że nie radzi sobie ze swoimi wspomnieniami. - Torgon? - powtórzyła ciemnoskóra. - Nie słyszałam o takim kraju... - dodała gmerając w pamięci. Armin nie przypominała sobie takiej nazwy. - A gdzie leży? - spytała z ciekawości. - Może tam jest cieplej niż tutaj... - rozmarzyła się dziewczyna. W pewnym momencie zauważyła, że w oddali można zauważyć miasto, zdawało się, że to był właśnie cel ich podróży. - Patrzcie! - zawołała z entuzjazmem. - Jesteśmy już prawie u celu. To miasto w oddali to Metr, prawda? - upewniała się maurenka. Na jej ciemnej twarzyczce zagościł uśmiech. Kobieta czuła, że wreszcie ich podróż się kończy. Miała już dość jazdy konnej, bowiem trzy godziny siedzenia na pędzącym ogierze to nie przelewki. Dlatego właśnie była uradowana faktem, iż zbliżali się do miasta, gdzie popełniane są dziwne zbrodnie. To właśnie trójka towarzyszy miała zbadać tą intrygującą sprawę...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #88 dnia: 24 Sierpień 2015, 23:38:40 »
-Rozmawialiśmy o moich rodzicach, nie o demonach. Choć śmiem twierdzić, że gdyby nie one, ta rozmowa nigdy nie miałaby miejsca. Zapewne też nigdy byśmy się nie spotkali- uśmiechnęła się przyjacielsko. -Kontynent byłby pięknym miejscem do życia, nikt nie szukał by ucieczki przez niezbadane portale. Swoją drogą... Do Ghuruk i Ilsumiru można przedostać się drogą morską, prawda? Czy nikt nie zapuszcza się w tak dalekie podróże morskie? Choć Chatal byłoby dobrym przystankiem w takiej wyprawie...- snuła plany zamorskich wypadów na kontynent. Nie wiedziała właściwie jak to teraz z tym jest, czy sprawa jest jakoś uregulowana. Chciała spytać kogoś kto w sprawach wyspy jest bardzo obeznany.
-Ach, Torgon. Słynne krasnoludzkie państwo, prawda? Pełne kopalń, banków, wypełnione magazynami kruszców.  Zdaje mi się, że Torgon to bogaty kraj... I trzymał sztamę z Meanebem- zaśmiała się krótko.- Stamtąd pochodzisz?
W oddali pojawiły się pierwsze zabudowania. Podróż nie dłużyła jej się wcale. Czas upłynął szybko na sprzeczkach z Silionem, z których nie wynikło właściwie nic, oprócz tego, że Eve zarobiła piwo. Pokonaną odległość można było wyczuć jednak przez zwalniające tempo konie, które od niechcenia wykonywały polecenia równie zmarzniętych jeźdźców. Pogoń za mordercą niewinnych ludzi była pewnym urozmaiceniem dla mściciel. Odwykła już od swych obowiązków w Bractwie, długo jej tam nie było i nie zgłębiała ostatnio problemów, które trapią jej drugi dom. A i tak zadania jakie tam wykonywała różniły się od pościgu seryjnego zabójcy. Ciekawa więc była jak to wszystko wypadnie w jej wykonaniu.
-Metr, co za idiotyczna nazwa- skomentowała, głośno myśląc.


//Mnie się nie spieszy. I proszę nie mów na mnie "święta" :/ xd

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #89 dnia: 25 Sierpień 2015, 10:50:15 »
//Armin, takie malutkie sprostowanie do tego fragmentu tekstu. Isghar to państwo a nie miasto, oczywiście nie czepiam się bo wiem że mogłaś zwyczajnie się pomylić :) Ciekawostka: Stolicą Isgharu jest Nar Shartil ;)
To tyle z mojej strony.


Cytat: do tego fragmentu tekstu
Ciemnoskóra musiała powstrzymać się od uronienia łez, które przychodziły na samą myśl o rodzicach lub bliskich z jej miasta - Igsharu.

//Droga Evening twoja ranga to "święta mściciel" z racji iż lubie skracać sobie długie wyrazy zwykle pisze mściciel lecz gdy dużo razy używam tego członu w poście to mi to brzydko wygląda, użyłem święta by było oryginalnie. ;)


Trójka wędrowców wreszcie wyjechała z lasu który niewiele oferował pod względem widokowym i estetycznym lecz mimo wszystko miał w sobie ukryte piękno które mogą dojrzeć tylko nieliczne, wyjątkowo wrażliwe, otwarte na subtelne, delikatne piękno jednostki. Gdy tylko opuścili zacienione, zielonego płuca planety wjeżdzając w tereny Revar cała trójka oraz ich wierzchowce zostały zaatakowane przez jeszcze ostrzejszy, typowy dla gór mróz. Konie nie wydawały się być zadowolone z takiego obrotu spraw przez co sapnęły głośno i widząc w oddali stajnie przyspieszyły mknąc na złamanie karku. Tak, przed samym miastem stała duża, pokryta stalą i śniegiem stajnia. Miasto samo zaś w sobie odznaczało się i było widoczne z oddali dzięki złotym dachom. Tak naprawde te dachy nie były złote to tylko promienie słońca odbijały się w stalowych dachach tworząc taki efekt. Efekt był powalający na kolana gdyż do złudzenia przypominał prawdziwe złoto. Wędrowcy mogli podziwiać ogromne góry malujące się w oddali. Trakt przed nimi był kamienisty i ubity, lekko przysypany śniegiem.
Sil słysząc tym razem że maurenka czuje się jakoś nieswojo uśmiechnął się przyjaźnie i rzekł głosem pełnym troski. - Kocham cie Ar. - po chwili jednak zmienił temat i ciągnął wątek miasta. - Na ciepło bym nie liczył wśród licznych gór, to kraj krasnoludów tak jak wspomniała Eve. Leży na zachód od Isgharu, po drodze doń jest Ketofa, od południa Torgon graniczy z Ilusmirem. Przyznam że sam dokładnie nie pamiętam jak się kraj nazywał ale chyba tak, ogółem w górach Qaven żyliśmy w niezłej izolacji od innych więc... A rodziców jakoś mało razy pytałem jak sie nasz kraj zwie. Meaneb... Może i moi durni przodkowie trzymali z nim, ja nie jestem nimi, sam pisze swoją książke podpisaną "ÂŻycie". Zabij mnie jeśli spiskuje z demonami. - mówił pewny siebie. - Tak, można się przedostać do Ilusmiru statkiem, pytanie tylko czy to bezpieczne. Czy inne statki wypływają? - podrapał się po głowie. - No nie wiem musze przyznać, zaskoczyłaś mnie tym pytaniem. Chatal... Z pewnością to dobry przystanek nie tylko dla nas co dla piratów także, z Chatal jest łatwo dostać sie na Ilusmir. - powiedział spokojnie. Koń tak szybko zasuwał że aż krasnolud miał go troche uspokoić by zwolnił. Przejechał mu dłonią po szyi wyczuwając każdy rozgrzany niemal do czerwoności mięsień. Zwierze miało naprawde zacną kondycje skoro przez 3 godziny pociskało w takim tempie. Mężczyzna uśmiechnął się widząc miasto i rozmarzonym głosem rzekł. - Ach tak Armin. To właśnie Metr, miasto złotych dachów, to tutaj odbywają się wielkie jesienne targi. Idiotyczna nazwa? To nie mój wymysł.  <aniol> - zbliżali się coraz bardziej w strone stajni znajdującej się przed bramą miasta. Strażnicy bramy widząc podróżnych skrzyżowali swe halabardy zagradzając im droge do środka.

// Temperatura: -7oC, w nocy będzie -10oC

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #90 dnia: 25 Sierpień 2015, 12:36:22 »
//No ja wiem, ale to jakoś dziwnie brzmi :c

-To już wiem na co wydam grzywny. Jakiś porządny statek by się przydał i można odwiedzić kontynent. Ciekawe czy zwykli śmiertelnicy zapuszczają się na niezbadane wody? Czy całkowicie są opanowane przez Meaneba?... Ale towary z Ilsumiru i Isgharu do nas docierają, więc dlaczego my nie możemy dotrzeć tam? Hej, lord elekt coś powinien o tym wiedzieć - zaśmiała się kończąc swoje rozmyślania.
ÂŚnieg odbijał światło rażąc w oczy. Eve uniosła dłoń i przystawiła ją do czoła, by lepiej ujrzeć Metr w oddali i nie być oślepioną przez jasne promienie.
-Eche, rzeczywiście jak złoto...- w odpowiedzi na to Caledus zarżał i ruszył do przodu kłusem. Jakby śnieg w ogóle mu nie przeszkadzał. -Jesienne targi, powiadasz? Trochę się spóźniliśmy. No ale cóż, nie przyjechaliśmy tu oglądać stoisk kupieckich.
Ujrzawszy uzbrojonych strażników Eve zdziwiła się nieco. -Evening Antarii szlachcianka Afes i Afers oraz Silion ape Mor, (były) lord elekt, szlachcic Atusel i Kardon wraz ze swoją wybranką- rzekła z konia. -Widzę, żeście się nie wzięli do pracy. Może nie jest jeszcze za późno. Wielu już w Metrze zginęło, a wy zamiast zająć się mordercą krzyżujecie halabardy przed niegroźnymi przyjezdnymi.
« Ostatnia zmiana: 25 Sierpień 2015, 13:05:05 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #91 dnia: 25 Sierpień 2015, 12:48:21 »
// Ups, miało być państwa XD Już zmienione ;)

- Też cię kocham. - powiedziała do mężczyzny wtulając się w niego jeszcze bardziej. Właśnie wtedy fala mroźnego powietrza uderzyła w maurenkę. - Eh, w Isgharze nigdy nie było takich mrozów. - powiedziała jakby do siebie. Na szczęście podróż była bliżej końca niż początku. Miasto stawało się coraz bardziej majestatyczne z każdym przybliżeniem się do niego. Dachy faktycznie wyglądały jak najprawdziwsze złoto, a pewnie większość ludzi strasznie by się rozczarowało wiadomością, że jest to jednak iluzja optyczna. Ciemnoskóra popatrzyła się na góry, które wyłaniały się z oddali. Były naprawdę wysokie i do tego ośnieżone. Kobieta nie miała lęku wysokości, ale nie przepadała za wędrówkami w górach. Zawsze było zimno i... zimno... Kiedy dotarli do bram miasta, Armin ujrzała strażników, którzy nie chcieli ich wpuścić do miasta. - Teraz chyba należałoby się przedstawić. - szepnęła do Siliona.

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #92 dnia: 25 Sierpień 2015, 14:01:41 »
Mężczyzna podrapał się po głowie i spojrzał na swoją brode, lekko się zdziwił gdy zobaczył lód. Jasna cholera zamarzła... - zrobił tak  <facepalm> w duchu i skrzywił się. - Dobrze że już dojeżdzamy bo broda mi zamarzła, tego jeszcze nie było. - dumny koń gnał przed siebie uderzając rytmicznie kopytami o kamienie, zwierze już było zmęczone tą całą drogą jak również temperaturą i zimnym wiatrem. Przemierzało już ostatnie metry dzielące go od miejsca wypoczynku. - Wiesz Evening też chciałbym kupić statek ale pamiętam tą sytuacje w drodze na Chatal... ;[ Chyba nikt by z takim kapitanem nie chciał pływać. Co do statków. Jako lord elekt miałem co robić, z tego co sobie przypominam to statki kupieckie od nas pływają na kontynent ale o jakichś większych prywatnych nie słyszałem... Można by się wybrać na kontynent i jako tajniaki ubić troche demonów. - uśmiechnął się na samą myśl o krwi demonów zciekającej ze srebrnego noża. - Pasuje zaopatrzyć się w srebrne bełty. - rzekł sam do siebie. Dojechali wreszcie pod brame miasta i krasnolud od razu skręcił w strone stajni narazie ignorując straż miasta. Stajnia była duża i zadbana, drzwi do środka lekko uchylone by zwierzęta miały stały napływ świeżego powietrza, ściany były murowane i pomalowane na brązowy kolor. No co tutaj dużo można mówić o stajni, porządny budynek. Ze środka wyszedł krasnolud w podeszłym wieku odziany w czarny skórzany napierśnik i takie same spodnie. Broda sięgała mu do kolan, brązowe oczy spoglądały przyjaźnie i miły uśmiech malował się na twarzy. - Witojcie w Metr, stoicie tera przed najlepszą stajnią w całym cholernym Revar, "Kopytko" tak się zwie nasza stajnia. Pozwólcie że przyjme wasze konie na odpoczynek.
- Ile? - zapytał lakonicznie.
- 20 od łebka. - wskazał na zwierzaki.
- Trzymaj! -rzucił krasnoludowi mieszek zawierający 40 grzywien i zeskoczył z ogiera. Oczywiście jak to zwykle miał w zwyczaju podał Armin ręke jak kultura nakazywała i pomógł zejść. - Dobrze sie pan nimi opiekuj! - rzucił w strone stajennego.
Sil wraz ze swoją ukochaną, trzymając ją za dłoń podszedł do bramy i spojrzał na straż. - Dobry! Silion Erenus tak jak już panna Antarii powiedziała. Gdzie mam sie podpisać? W ogóle co tu sie dzieje? Wąpierze nie dokuczają? - zapytał.
Strażnicy byli ludzmi, było ich dwóch, uzbrojeni w pełne płytowe zbroje ze stali Valfdeńskiej, halabardy i miecze. Jeden z nich spojrzał na krasnoluda oraz święta i odpowiedział, drugi milczał.
- Ach tak. Erenus i Antarii. Witamy w Metr. Ludzie giną tutaj bez powodu, nigdy nie wiadomo kto będzie kolejnym celem. ÂŚledztwo zawieszono gdyż nie było żadnych poszlak. Prosze się wpisać na listę. - podał krasnoludowi pióro i mały notes. Sil złożył podpis i podał Armin.

Cytat: Podpis
~Silion Erenus aep Mor

835-40=795 grzywien

//Eve, w Metr a nie w Metrze. Nie jesteśmy w podziemnym środku transportu. Tego sie nie odmienia tak jak Mirty.

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #93 dnia: 25 Sierpień 2015, 14:48:19 »
Ciemnoskóra podpisała papierek i podała do Evening. - Na pewno bez powodu? Może były tutaj jakieś awantury? - zapytała zaciekawiona maurenka. Jedno było wiadome - musiała być jakaś przyczyna tych zajść. Może jest w to wplątana mroczna magia albo jakiś czarnoksiężnik. Oby nie magia. Nienawidzę tej mrocznej hołoty... Kobieta rozglądała się dookoła. Chciała znaleźć jakieś poszlaki, chociaż chyba będzie to trudniejsze niż myślała. - No to zaczynajmy dochodzenie. - powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach. Dziewczyna lubiła przeróżne zagadki oraz intrygi. Ba! Przecież sama jest w organizacji, która formalnie nie ujrzała światła dziennego. - Idziemy? - zagadała do towarzyszy.

~Armin

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #94 dnia: 25 Sierpień 2015, 16:14:52 »
-Też nie jestem najlepszym dowódcą- zaśmiała się pod nosem.
I znów Caledus był zdany na łaskę obcego (na dodatek brodatego) stajennego. Po takim czasie chyba przywykł do zwiedzania stajen w różnych zakątkach wyspy i obojętne mu to było gdzie teraz się znajduje, byle dostarczono do jego boksu świeże siano, wodę w poidle i kostkę cukru.
Po oddaniu rumaka w ręce krasnoluda, Eve wzięła listę od ludzi i wpisała się tak samo jak reszta. ~Evening Antarii
-A ktoś w ogóle przyglądał się bliżej tej sprawie?-spytała oddając notesik i pióro. -Może uda nam sie poznać kogoś, kto był odpowiedzialny za rozwiązanie zagadki?

//Zastanawiałam się nad tym dzisiaj i właściwie nie wiedziałam, czy odmieniać to czy nie... Okej.
« Ostatnia zmiana: 25 Sierpień 2015, 16:21:10 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #95 dnia: 25 Sierpień 2015, 19:20:00 »
Strażnik zabrał notesik oraz pióro i schował gdzieś tam gdzie miał miejsce. - Nie, nie było tutaj żadnych zamieszek... Było spokojnie jak zwykle nie licząc kieszonkowców którzy zawsze grasują po targowiskach. Tego dziadostwa nie da się wytępić. Było spokojnie dopóki to się nie zaczęło, teraz miasto opustoszało, wszyscy pochowali się w domach i karczmach. A co panienka tak wypytuje? - zwrócił się do Evening. - Jest panienka może z jakiegoś wywiadu czy jak? Niestety nie pomogę, wyniki śledztwa są tajne i tylko straż ma do nich wgląd. Czemu was zatrzymaliśmy? Sami dobrze wiecie, ludzie giną bez powodu, musieliśmy wzmocnić ochronę na bramach przez co prowadzimy spis osób wjeżdżających i wyjeżdżających z miasta. - rzekł znudzonym głosem, ziewnął mocno przysłaniając sobie dłonią usta i kiwnął na swojego cichego współpracownika. Obaj sprowadzili halabardy do pionu opierając je sobie o ramię i nagle droga do wnętrza miasta stała otworem. Brama przy której staliście była bardzo wysoka i przysadzista, mocna i twarda, wybudowana z ciosanego kamienia łączonego ze sobą przy pomocy krasnoludzkiej zaprawy murarskiej. Od góry wywieszone miała sztandary Valfden które powiewały na wietrze. Cała trójka spokojnie przekroczyła bramę. Wchodząc do miasta znaleźli się w niezbyt szerokiej uliczce wokół znajdowały się wybudowane blisko siebie, jeden obok drugiego budynki. Większość z nich była mieszkaniami, reszta warsztatami czy sklepami. Ulice były prawie puste, może kilka osób które szybko zniknęły w swych domach. Ogółem pustka i trwoga. Na rogu ulicy znajdowała się okazała karczma, porządny, elegancki dwupiętrowy budynek wybudowany z drewna i pomalowany na biało, dach cały przysypany śniegiem. Duże okna przesłonięte od środka niebieskimi zasłonami, na parapetach jakieś kwiaty. Drzwi były mocne z jakimiś dziwnymi, zakręconymi zdobieniami, nad nimi przybity do ściany wisiał metalowy, pomalowany na złoto róg a pod nim napis "Karczma Złoty róg".
Krasnolud przekroczył bramę miejską i spojrzał na smutne, jakby wymarłe miasto, sprawiało wrażenie miasta widmo, nie wiedział co o tym sądzić więc nawet nie próbował snuć teorii. W tej chwili jedyne czego chciał to wejść do karczmy, do ciepła gdzie jego broda odtaje i napić się czegoś z procentami. Kobiety na pewno także chciały się ogrzać chociaż kto tam wie czego mogły chcieć, Sil nie wyrocznia. Ruszył żwawym krokiem w stronę "Złotego rogu" wciąż trzymając dłoń Armin w pewnym uścisku od czasu do czasu spoglądając na jej piękną, ciemną twarzyczkę. - Drogie panie, może wejdźmy na chwilę do karczmy, zagrzejemy się i zasięgniemy trochę informacji. - rzekł głosem spokojnym jak zwykle. Luna która na jakiś czas gdzieś znikła wreszcie dogoniła krasnoluda, zaszczekała w stylu "już jestem" i ruszyła za swym panem.
« Ostatnia zmiana: 25 Sierpień 2015, 19:49:40 wysłana przez Silion aep Mor »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #96 dnia: 25 Sierpień 2015, 22:35:33 »
-Taa, z wywiadu... Gdybym była z wywiadu już dawno bym to wiedziała i nie musiała nikogo pytać- podsumowała i machnęła ręką. -Myślę, że straż może nam nieco pomóc jeśli dowiedzą się, że przybył ktoś z Bractwa ÂŚwitu- powiedziała już do Siliona przyjaźniejszym tonem.-Można by zajść do siedziby i pogadać-  oczywiście to była tylko luźna propozycja, nigdzie pchać się na siłę nie będzie.
Gdy weszli przez bramę, Eve poczuła się dość nieswojo. Metr wyróżniała ta dziwna atmosfera strachu, gdy ludzie kryją się jak robaki w dziurach po karczmach i w ciasnych pokojach swych domów. Wnętrza wypełnione dymem, zakadzone, sprawiały, że mieszkańcy stawali się posępni a ich skóra szarzała. Senne, spowite śniegiem, ogarnięte pustką Metr, teren groźnego zabójcy, któremu cała ludność podporządkowuje rytm dnia. Zapewne wychodzą tylko w grupkach gdy jest jasno i tak poruszają się po mieścinie. Po zmroku zaś nie wyściubiają nosa ze swych izb.
-To dziwne jak bardzo można się bać jednej istoty- powiedziała po przedłużającej się ciszy wywołanej zapewne niedowierzaniem i czymś w rodzaju szoku. -Sil, to zadanie, coś czuję, może być dla nas za trudne...- szepnęła po cichu zawiedzionym tonem. -Zobacz tylko jaki on postrach sieje! Ani żywej duszyczki! I my mamy coś na to zaradzić? Ten ktoś, lub to coś wydaje się naprawdę silne. Ale chodźmy do karczmy, to zawsze jakieś źródło informacji-powiedziała i weszła do środka "Złotego Rogu".

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #97 dnia: 26 Sierpień 2015, 11:30:05 »
Maurenka przeszła przez bramę już się nie odzywając. Nie lubiła rozmawiać z organami bezpieczeństwa czy sprawiedliwości, może dlatego, że była w Krwawych Krukach... Kobieta spoglądała na prawo i lewo, a żywej duszy nie mogła zauważyć. Miasto wyglądało na opustoszałe, jakby przeszła tędy epidemia i wszystkich zabiła. Również atmosfera nie była za przyjazna. To może było trochę dziwne, ale można było wyczuć strach i niepokój w powietrzu. Coś na miarę przeczucia. Armin przemierzała kolejne metry trzymając mężczyznę za rękę. Pewnie dzięki temu czuła się pewniej, na dodatek miała obok siebie panią mściciel, więc nic nie powinno stać na przeszkodzie w przeprowadzeniu małego śledztwa. - Tak, pójdźmy do ciepłej karczmy. Przynajmniej się ogrzejemy... - powiedziała zziębnięta ciemnoskóra, ruszyła w stronę karczmy i weszła do niej.

Offline Silion aep Mor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 7306
  • Reputacja: 1787
  • oCNpc
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #98 dnia: 26 Sierpień 2015, 14:15:47 »
- On? Nie mamy na razie żadnych poszlak. Nie wiemy czy to człowiek, zwierze, duch, zło, pogoda czy cokolwiek innego. Naprawdę chcecie odpuścić już na starcie? - mężczyzna pokręcił głową z niezadowoleniem. Przemierzał opuszczoną ulicę żwawym krokiem, nigdzie mu się nie spieszyło, no bo do karczmy i tak było nie wiele drogi. Miasto wyglądało naprawdę upiornie, puste, szare i ponure. Ludzie chowali się w swych domach i karczmie. Hmm... Skoro tutaj jest tak pusto to w karczmie na pewno ktoś będzie siedział i coś wiedział. A może tutaj jest tak pusto dlatego że mamy porę obiadową? Zobaczymy... - uśmiechnął się w duchu mając nadzieję że nie będą musieli krążyć po pustym mieście i na własną rękę wszystkiego wykrywać. Miał cichą nadzieję że z ich delikatną pomocą sprawa sama się rozwiąże i kolejne miejsce będzie im wdzięczne za pomoc lub nie... Nie wiadomo czy sprawę da się w ogóle ruszyć i jak ją ugryźć. Dziwne jak cholera ale z nie takich tarapatów wyszliśmy cało... - uśmiechnął się szeroko i nadusił klamkę od budynku która nie stawiała oporów, pchnął drzwi które lekko i gładko otworzyły się do wewnątrz, widać zawiasy były oliwione na zimę. Wpuścił do środka swoje towarzyszki podróży i sam także przekroczył próg budynku zamykając za sobą drzwi by nie wpuszczać do ciepłego wnętrza zimnych podmuchów wiatru. Karczma w środku była bardzo zadbana, kremowy kolor w połączeniu z niebieskimi zasłonami na oknach niezbyt się komponował ale kto wie czy właściciel zna się na wystroju. Po całej karczmie porozstawiane były liczne dwuosobowe stoliki wraz z krzesełkami. Blaty stołów przykryte były białymi i o dziwo nie poplamionymi obrusami. Na ścianach zostały porozwieszane różne trofea myśliwskie. Największą uwagę przykuwała głowa jakiegoś przerośniętego cieniostwora oraz dumnego i okazałego trolla która specjalnie spreparowana teraz wisiała ku ozdobie porządnego lokalu. Pod ścianą znajdował się szynkwas za którym stał na stołku niziołek w podeszłym wieku. Niziołek jak to niziołek tyle że pod bronią, karzełek nosił na plecach porządny, stalowy miecz dwuręczny którego długość została specjalnie dobrana do wzrostu nosiciela. Spoglądając w górę po lewej od wejścia dało się dojrzeć barierki o które opierało się kilka osób spoglądając na was z góry, tam najprawdopodobniej było piętro sypialniane. Wewnątrz budynku znajdowało się wiele różnych osób, głównie ludzi lecz inne rasy także były tutaj dostrzegalne, wszyscy jak jeden mąż zajadali obiad, kotlety, udka, gulasze, zupy i inne pospolite dania. Po pierwszym wrażeniu jakie wywołało na was puste miasto drugie było już trochę bardziej optymistyczne. Ludzie nie byli tak przybici i wystraszeni jakby się wydawało, byli po prostu obojętni jakby ktoś wypompował z nich całą energię. Wyglądali strasznie marnie i blado. Są chorzy? Wystraszeni? Bez nadziei? Totalnie obojętni? Takie pytania nasuwały się na język gdyż tak na prawdę nie było wiadomo o co chodzi z tymi całymi zgonami.
Po przekroczeniu progu krasnolud bacznie zlustrował całe wnętrze. Było w nim przytulnie i aż zachęcało by spędzić tutaj kilka dni i nocy. Ruszył do wolnego stolika pod ścianą do którego ktoś widocznie wcześniej dostawił trzecie krzesło. Zdjął kaptur z głowy i usiadł sobie wygodnie na mocnym dębowym krześle. Czekał na kogoś z obsługi. - Bardzo tutaj przytulnie chociaż wszyscy tacy jakby wypompowani. - rzekł smutnym głosem.

//Godzina: 12:30

Offline Armin

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1658
  • Reputacja: 2475
  • Płeć: Kobieta
  • Nikt nic nie słyszał...
    • Karta postaci

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #99 dnia: 26 Sierpień 2015, 14:43:34 »
- Dziwisz się? - zwróciła się do mężczyzny. Armin usiadła obok krasnoluda, zdjęła z siebie wełniany kubrak i powiesiła go na krześle. - Ktoś lub coś może ich zamordować w każdej chwili. Sądzę, że i ty nie był byś takim faktem zachwycony. - ciągnęła dalej temat. Faktycznie, ludzie byli przybici. Wyglądali jakby wszyscy mieli po kimś żałobę. Nie ma co się dziwić skoro ci jakiś czas ktoś umiera w niewyjaśnionych okolicznościach. Maurenka zaczęła rozglądać się po pomieszczeniu. Było schludne, ciepłe, chociaż dobór kolorystyczny nie był zbyt dobry. Niebieskie zasłony na oknach trochę niszczyły wystrój karczmy, ale to już była kwestia gustu karczmarza. Na ścianach powieszone były głowy ubitych zwierząt, cieniostwora i trolla. Ciemnoskóra nie rozumiała idei wieszania takiego rodzaju rzeczy. Po co ludzie to robią? By się pochwalić? Eh... Ludzka pycha. Kobieta spojrzała na swoich towarzyszy. - Myślicie, że nas też to może spotkać, skoro jesteśmy w tym mieście? No wiecie, te morderstwa... - zwróciła do do Siliona i Evening.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Zachwiana równowaga
« Odpowiedź #99 dnia: 26 Sierpień 2015, 14:43:34 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top