Autor Wątek: Basen północny  (Przeczytany 11052 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #40 dnia: 06 Sierpień 2015, 23:22:25 »
Dobrej nocy i miłych snów. Pomyślał spoglądając na towarzyszkę podróży w tych górach. Sam spojrzał raz jeszcze na niego i dalej łączył w swojej głowie gwiazdy tworząc tym samym różne obrazy i konstelacje, a czy były poprawnie konstruowane? Cholera sama wiedziała. Pomyślał, że będzie musiał kiedyś nad tym więcej czasu spędzić. Jednak zmęczenie, chłód, wiele informacji, gonitwa do Ekkerund dalej przeprawa w to miejsce wyczerpały jego potencjał sił, i oczy mimowolnie same lgnęły by skryć się pod powiekami. Mimo hardej i zatwardziałej walki z poczuciem senności, nie mógł się oprzeć tej sile.

Maya miała mniej szczęścia. leżała leżała i próbowała spać, jednak ciężkie ją dni spotykały i nie było jej przyjemnie. co chwilę musiała wstać i że tak narrator to ujmie, rozchylić nogi by zadbać o swoją higienę osobistą, szczególnie doskwieralo jej, ze robi to w pobliżu 2 ludziów, Edgar nie, ten wiedział, ze higiena to ważna sprawa, ale ludzie to nie rozumieją... Tak też czuwała stale co rusz podnosząc głowę i patrząc na niebo i czując również niezykłą radość z tego widoku, chciała wyć niczym bracia wilki, jednak nie wypada budzić śpiących, powstrzymywała się.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #41 dnia: 06 Sierpień 2015, 23:40:09 »
Noc była chłodna, im robiło się później, tym było zimniej, a wiatr znajdował sobie przejście między szczelinkami w wozie, i dął także z góry, przez co twarze śpiących różowiły się nieco. Mściciel spała cała nakryta futrami i kocami, nosa nie wyścibiła wcale. Zdarzały się jej w życiu zimne noce, ale taka chyba jeszcze nigdy. Hemis spędzała w domu przy kominku, czytając, zajmując się domem, wyręczając niewolników w ich służbie by samej w ciemne dni się nie zanudzić. To jednak były prawdziwe polowe warunki i szkoła przetrwania! Tutaj liczyła się grupa, gdyż w pojedynkę nikt sam takiej podróży nie przetrwa. Miała ona swoje uroki, ale także niebezpieczeństwa czyhające wszędzie, na każdym kroku. Jednak ten widok gwiazd mógł wynagrodzić wszystkie trudy.


Pięciogodzinny sen musiał wystarczyć. O północy Grunaldi zbudził śpiącą dwójkę. Mściciel wcale nie chciała wychodzić z nagrzanego miejsca, ale cóż, warta to warta. Edgarowi widocznie taka drzemka wystarczyła, gdyż zeskoczył z wozu całkiem wesoły i rześki. A ciemno było... jak w piekle jakimś. Tylko ogień nie dogasał. Mężczyźni dbali by wciąż dawał ciepło i światło.
-Przepraszam, że wtedy mi się przysnęło!- powiedziała cicho Eve. trochę miała do siebie żal. Wystawiła ręce do ognia. -To było ciekawe, ale... widocznie zmęczenie było silniejsze. Przepraszam... Nie bierz tego do siebie.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #41 dnia: 06 Sierpień 2015, 23:40:09 »

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #42 dnia: 07 Sierpień 2015, 00:08:53 »
Salazar leżał tak jak się położył z odsłoniętą głową w czapeczce, policzki mu wręcz skostniały, a usta się spierzchły, skóra na nich delikatnie popękała. No to teraz to ja muszę wyglądać zabójczo. Pomyślał dotykając ranek na ustach. Ale nic wzruszył ramionami, nie pomyślał to teraz ma! Zbudzony przez Grunaldiego bez narzekania przeklinając chłód wstał z ciepłych rozgrzanych od temperatury ciała futerek, szybko założył kubrak i zapiął jednocześnie dygocac na mrozie, jednak gdy się zapiął i trochę rozruszała ramionami zrobiło mu się ponownie przyjemniej i cieplej. Podszedł do Siedzącej już przy ognisku Eve. Ale na przeprosiny wręcz się roześmiał no nie szyderczo, ale rozbawiony takim tekstem.
- Kiepski zemnie bajarz, wiem o tym Hehe. - Mówił z uśmiechem na twarzy, a spierzchnięte usta w uśmiechu musiały jeszcze gorzej wyglądać! - Dobrze że zasnęłaś i trochę zregenerowałaś sił tak jak i ja, będziemy mogli spokojnie wypełnić wartę i za parę godzin wyruszyć w dalszą drogę. W takich warunkach jeszcze nie było mi dane nocować poza domem. Cholerne Hemis... Chociaż ma swoje uroki, nie tylko srogi mróz, ale tez piękne widoki usłanych śniegiem pól, czy szczytów, więc coś za coś. Cieszmy się, ze nam jeszcze nie mamy odmrożeń na kończynach. Huh, ty masz cztery do stracenia, ja pięć, a mam nadzieję ze nie przyjdzie mi stać się kiedyś beznogim bezrękim eunuchem! - Odparł chcąc chodź trochę rozbawić towarzyszkę na warcie, w końcu jakże to ciężko w fatalnych warunkach się ja pełni, o zmroku, w dziczy, w chłodzie, gdzie z otoczenia co rusz dochodzą niepokojące odgłosy, a jak każdy wie śmiech i uśmiech to zdrowie! a wydzielane endorfiny do krwiobiegu jakże wspomagają w ciężkich i trudnych sytuacjach.

- Jaki plan warty, pani kapitan? - Zapytał stając na baczność i salutując do pani mściciel, wierzył ze może jakoś uda się rozweselić ją, tak też mrugnął oczkiem salutując a twarz wykrzywiając w uśmiechu. Po czym już calkiem serio dopytywał... - Będziemy pilnować przy ognisku? Czy może zrobimy jakiś patrol sadzając tutaj jedno z nas, czy jedno z naszych taru, zaś z drugim mały obchód wokół, może trochę drwa na podłożenie do ognia zebrać? - Zapytał dając też propozycje, nie znał się na działaniu warty czy takich regulaminowych zasad działania ochrony osób, mienia, obiektów i obszarów, jaką to też funkcję przyszło im teraz pełnić, gdy tylko udadzą się na spoczynek poprzednicy zmiany, Grunaldi wraz z Klemensem i Erykiem.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #43 dnia: 07 Sierpień 2015, 10:24:09 »
-Hahah no coś w tym jest - zaśmiała się, gdy Sal mówił o odmrożeniach. -Ja mimo wszystko lubię hemis. Jest takie... hmm... tajemnicze i w ogóle! -Eee tam, nie było tak źle. Był ogień, wełniane kubraczki, dużo futer i koców. Do tego ciepłe futrzaste taru.- Wiesz co? Moglibyśmy się przejść. Księżyce świecą, a poza tym mogę... zaświecić światło- uśmiechnęła się po czym wypowiedziała inkantację Elishash. Nad jej głową pojawiła się kula świecąca wystarczająco mocno. Eve pchnęła ją telekinezą w głąb lasu.
-Yhg! I nie mówi do mnie "pani kapitan"- udała obrażoną. -Do dziś mam o to do ciebie żal!- uśmiechnęła się szeroko przecząc tym samym swoim słowom. -Nie nadaję się do rządzenia, chyba każdy to wie- przewróciła teatralnie oczami. -To co, idziemy?

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #44 dnia: 07 Sierpień 2015, 14:46:39 »
Spojrzał na świetlistą kulę nad głową i przypomniał sobie szereg sytuacji, gdy sam potrafił taką zrobić, jednak nawet nie pamiętał kto go uczył, ani gdzie się tego uczył, a już w ogóle jak to powtórzyć... w jego pamięci pozostało tylko jedno wspomnienie nauki zaklęcia wrzątku, cała reszta wraz ze wspomnieniami przeszłości, wybranymi dotyczącymi dziwnej siedziby, dziwnych nieznanych z imienia ludzi, którzy uczyli się tak jak i on, czy nauczali, była zatarta, niewyraźna niemożliwa do identyfikacji... tak wiedział, że nowym życiem zapłacił dużą cenę, nie tylko finansową, nie tylko zmianą ciała, ale także utratą szeregu wspomnień, które nawet zachowane stawały się niekiedy obce.

Na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, gdy dosłyszał słowa o żalu, za pełnienie funkcji kapitana.
- Wybacz, lecz ty byłaś jedyną osobą, która była zdolna poprowadzić statek, reszta nie umiała by nawet podjąć wartościowej decyzji! A spisałaś się świetnie, dopłyneliście na Chatal... Poza tym... musisz mi kiedyś wybaczyć sam nie wybierałem takiego losu. Wszystko wina tej tajemniczej postaci! - Mówił szeroko się uśmiechając. - Piękna propozycja, chętnie się przejdę, a przy okazji sprawdzimy i zabezpieczymy okolicę, dwa w jednym, przyjemne z pożytecznym!

Jak powiedział tak też Maya zerwała się z posłania. - Maya, zostaniesz tutaj przypilnować ognia i miejsca. Waruj czy coś... - Mówił do młodej samiczki, lecz ta tylko przekrzywiała głowę w lewo, w prawo zdezorientowana, jednak na słowo waruj przyjęła wartowniczą postawę, siadła na tyłku i wychylając głowę w górę rozglądała się wokół nasłuchując i doglądając wszystko co w zasięgu jej wzroku, by w razie czego reagować i alarmować!

Oj nadajesz się, nadajesz, właśnie to widać[/i] - Mówił cwaniacko mrużąc oczy. - Zatem chodźmy. - Odparł z uśmiechem... wstając i idąc tuż obok Eve, w kierunku słanej kuli światła.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #45 dnia: 07 Sierpień 2015, 16:11:50 »
-O, Maya niech pilnuje obozowiska, ktoś na warcie stać musi- uśmiechnęła się. -Edgar się wyspał i musi spożytkować siły choć przed nami i tak dzień podróży- wzruszyła ramionami. Niby dużo czasu spędzała ze swym chowańcem, a i tak nie dość mogła się nim nacieszyć. Lubiła gdy był przy niej, nawykła do tego, a bez taru u nogi czuła się nieswojo.
Dzięki zaklęciu światła w lesie było tak jasno jak za dnia. Dzikie zwierzęta nie zbliżały się nawet do tak podejrzanego zjawiska, więc wędrującej dwójce, a właściwie trójce, nie groziło zbytnie niebezpieczeństwo. Zaczął nawet prószyć śnieg. Już nie było tylu gwiazd na niebie... W ciągu tych kilku godzin niebo zasnuło się całkowicie i było tylko jedną czarną masą.
Spacer trwał jakieś piętnaście minut, choć Salazar i Eve nie oddalali się specjalnie daleko od obozowiska, to tak niedaleko od szlaku napotkali na... ślady ÂŚnieżnego Potwora!
Wiodły z zachodu na wschód, wgłąb lasu. ÂŚlad miał długość przedramienia dorosłego mężczyzny a zakończony był pięcioma okrągłymi palcami.
-O kurde- wymsknęło się Eve. Edgar zaś od razu chwycił trop i zaczął gnać po śladach aż sam zniknął w ciemności lasu i między drzewami. Oczy dziewczyny zaiskrzyły, bo poczuła że musi także podążyć za śladami, inaczej nie wytrzyma z ciekawości! Zaciekawiło ją to bardzo, ukucnęła więc przy jednym ze śladów i rzekła -Są świeże i jakieś dziwnie płaskie- powiedziała tonem jakiegoś detektywa ale miała rację, podejrzane to było. -Chodźmy za nim! Na pewno ukrył się niedaleko...- podniosła wzrok i spojrzała w ciemność w oddali. Popchnęła kulę światła jeszcze dalej, tak mniej więcej jak prowadził ślad. -Ciągną się jeszcze dalej, widzisz? Edgar pewnie już go znalazł!- ton głosu miała jakiś ucieszony, pomimo nocy i chłodu chciała rozwiązać zagadkę, a rano pochwalić się Grunaldiemu, że raz na zawsze, z panem hrabią uwolnili północ od legendy ÂŚnieżnego Potwora.

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #46 dnia: 07 Sierpień 2015, 17:50:25 »
Zachmurzone niebo skryte czernią mroku, nie było już tak piękne, lecz kłęby chmur prześwitywane blaskiem bijącym od księżyców musiały nadawać mu delikatnej szarości, by móc doglądać ślady chmur, chociaż jakieś!

Jednak gdy dojrzał ślady, które pierwszy zauważył Edgar i Eve, kucnął niżej przykładając swoje ramię i sprawdzając długość. "płytkie, ale duże..."
- Płytkie i duże... musi być to stosunkowo lekki potwór w stosunku do powierzchni stóp, skoro tak słabo wbite ślady. Naszych stóp były by pewnie wiele głębsze... - spekulował trochę zgadując i chcąc chodź coś dopowiedzieć. - Jeżeli jest niedaleko to stanowi zagrożenie, szybko musimy zlikwidować! Znaczy "zająć się tym". - Poprawił się od razu.

Z ekscytacją która sięgała zenitu zaczął wręcz biec z Eve za Edgarem, przynajmniej w tym kierunku stale bacząc na ślady. Prószący śnieg mógł je bardzo szybko zatrzeć i uniemożliwić znalezienie go, gdy Taru pobiegło znikając z pola widzenia. Gdyby wolniej kroczyło, można by za jego węchem podążyć, tak znacznie trudniej i ryzykowniej. - Oby potwór nie wykrył Edgara zanim nie dobiegniemy... - Powiedział w biegu do Eve z troską o taru, które mogło by mieć kłopoty w samotnym starciu z nieznanym.

Przebierał nogami w śniegu jak należy co nuż zatapiając całe stopy w śniegu i rozkopując je, by jak najszybciej dotrzeć za Edgarem, lecz nie biegł jak szalony opętany dzikim pędem, spoglądał za Eve, by podążać wraz z nią i nie zostać w tyle, ani i jej nie pozostawić samej, w końcu samotnie w nieznanym terenie i bez możliwej prostej orientacji terenowej wszyscy byśmy się mogli pogubić, a tego najbardziej nie chciał, nie zgubić sam siebie, to nie byłby żaden kłopot, po prostu jednego wrednego typa mniej, jednak szkoda by było takich osób jak Eve czy Edgar i Maya, które jakże cenną wartością Valfdeńskich ziem są! Chociaż umysł Salazara również chciał jednak się nie zgubić w odmętach mroku lasu, tak też wraz z Eve za kulą światła dążył, zaś ta słana przez Eve, przemieszczała się wzdłuż trasy siadów, za Edgarem...

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #47 dnia: 07 Sierpień 2015, 18:12:18 »
Kroku zwolnili dopiero gdy las zaczął robić się gęstszy, iglaste drzewa rosły blisko siebie i tworzyły jakby ściany. A w środku rosoły jeszcze gęściej niewysokie drzewa, teraz bezlistne, za to okolica zrobiła się pełna takich przeszkód, typu ostre gałęzie, przez które z trudem szło się przedrzeć.
Zwolnili, i to bardzo, bowiem roślinność stanęła im na przeszkodzie i była bardzo uporczywa. Co rusz Eve musiała łamać jakieś badyle uniemożliwiające przejście. Chowała się też blisko z plecami Salazara, nie odstępując go na krok. Hrabia odgarniał niesforne gałęzie i otrząsał świerki ze śniegu, a dziewczyna korzystała z okazji, by nie musieć tego robić samej. Sal był bardzo pomocny!
-Dobrze ci idzie!- zachęcała go Eve śmiejąc się czasem, gdy jakaś gałąź na wysokości głowy zrywała mu czapkę.-Chyba niedaleko...- dotarli w pewne miejsce gdzie usłyszeli szczekanie Edgara.
Wreszcie udało im się przedrzeć przez te diabelskie zarośla! Mogli się teraz poczuć jak prawdziwi zdobywcy nowych nieodkrytych ziem, albo naukowcy przedzierający się przez dżunglę. Wyszli na polanę pokrytą śniegiem, gdzie stał domek. A nawet poprzywiązywane konie! A przed domkiem stał Edgar niemal większy od niziołka, próbującego wielką drewnianą stopą przywiązaną do nogi odpędzić merdającego ogonem taru.
-Do nogi!- zawołała zaskoczona i rozśmieszona Eve. -No i Grunaldi ma tego swojego ÂŚnieżnego Potwora hahaha!- śmiała się serdecznie.
Niziołek nie ukrywał swego zdziwienia. Aż zaniemówił.


Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #48 dnia: 07 Sierpień 2015, 18:34:45 »
Cieszył się równie bardzo czując nie niezadowolenie, wręcz radość z walki z gałęziami, byli to chyba no nie najprzyjemniejsi, ale nie będący wielkim zagrożeniem przeciwnicy a zdawął sobie sprawę z komizmu i sam także się śmiał na myśl, jak musi wyglądać po tej walce :D . Gdy wyszli z zarośli chwycił za czapę z powrotem ustawiając ją ładnie na głowie i poprawiając by dalej mu uszka chroniła! I dojrzał przepiękną zabawną akcję. W efekcie nic tylko kucnął i przykładając lewą dłoń do twarzy  zakrywając ją, patrzył prawym okiem śmiejąc się do rozpuku. Jednak po chwili się opamiętał.
- Wybaczy pan, że budzimy pana w nocy, ale zechce pan nam wyjaśnić może życzliwie po co panu ta wielka drewniana noga? - Mówił znowu się śmiejąc. - Lubi pan legendy o śnieżnym potworze?

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #49 dnia: 07 Sierpień 2015, 18:55:41 »
- Macie mnie- powiedział załamany niziołek o wielkich stopach. Mocno to kontrastowało ze śmiejącą się dwójką, uważającą to za zwykłą zabawną sytuację, ale dla niego to było tragiczne!
- Moja rodzina od pokoleń była ÂŚnieżnym Potworem- jęknął zawiedziony. - A to turysta jakiś zajrzał, a obce plemiona nie zbliżały się do mego stada owiec, jacyś naukowcy płacili mi za informacje o Potworze... Eh! Teraz niech to wszystko szlag weźmie!- nawet przeklął a potem gwałtownie zerwał sobie drewniane modele stopy z nóg i cisnął nimi rozeźlony w zaspę. - Cholera no!- krzyczał jeszcze a małe rączki zacisnął w pięści. Nawet na twarzy poczerwieniał! - Nawet nie wiecie jak wygodnie się w tym chodzi po śniegu! Nie zapadam się w zaspach przynajmniej.
-Dobrze, spokojnie już- odezwała się Eve wciąż z trudem powstrzymując się od śmiechu. -Nikomu nie powiemy...

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #50 dnia: 07 Sierpień 2015, 19:46:53 »
- Oj panie panie... zbierz pan te stopy i mam drobny pomysł. Weźmiesz je pan założysz, i pójdziesz z nami w pobliże naszego obozowiska. zrobisz ładne dorodne ślady stóp bestii wokół wozu, może nawet masz jakieś strzępki białego futra? byśmy podłożyli, że byłeś na wozie wraz z trójką soób, które tam smacznie śpią. będziemy w pobliżu to nie odkryją cię, nie zbudzisz ich, a ty zachowasz swoją legendę i dalej będziesz rżnał tubylców na tę bajkę. Co ty na to? Opowiedz nam jak kreujesz tego baiłęgo potwora, jaki on jest? - Zapytał niziołka z trudem powstrzymując śmiech.

Zwrócił się do Eve.
- Słuchaj... byśmy tak wzieli go do obozu, narobi śladów przy wozie, dorzuci się kawałki futra, ze niby nawet tam siedział i nie zbudził ich, taki szybki i szczwany. A potem jak już będzie się zbliżał koniec warty naszej i czas ruszać, byśmy pohałasowali, lekko obtarli policzki, może ciupek krwi by się rozlało że niby walczyliśmy z nim, mieli by o czym rozmawiać przy domowym ognisku w późne wieczory strasząc gawiedź! - mówił z przejęciem knując intrygę, jednak sam nie był w stanie zrealizować, musiała by Eve się zgodzić i przystać na taką zabawę, by się to udało! - A potem jak dotrzemy do ich domu, ładnie będziemy opowiadać, będzie im może straszniej, ale też ciekawiej! Zawsze coś czym by żyli i się ciekawili. - Odparł z szerokim uśmiechem takim jak ten: :D.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #51 dnia: 07 Sierpień 2015, 22:12:18 »
- A co ja z tego będę miał?- zapytał badawczo.  - Właśnie co do domu wracałem z lasu, nóżki mam krótkie, a i historyjki podsycać nie muszę, bo wciąż krąży po domach i każdy mieszkaniec gór ją zna. Nawet się przebierać nie muszę, ważne żeby stopy założyć i w nocy połazić obok szlaku i tyle. Każdy bachor się na to nabiera- zrobił dziwną minkę jakby pytał "Ha! I co teraz, hę!?". Zrobił się jakiś taki wredny bo szybko dodał - A kto wam uwierzy, że jakiś niziołek jest Potworem? Hahah! Dobre sobie...- machnął ręką, po czym zaczął zmierzać w stronę domku.
-Mnie się pomysł podoba z tym przegonieniem ÂŚnieżnego Potwora z obozu...- odrzekła szeptem, żeby ten wredny, mały i zawistny niziołek nie podsłuchiwał. -Będą nas uwielbiać za to, że uchroniliśmy ich przed nim...- ciągnęła dalej. -No ale patrz co to za menda i uparciuch- dziewczyna skrzyżowała ręce na piersi nie mogąc nadziwić się, że niziołka tak zdenerwowało to nakrycie go. -Przecież powiedzieliśmy, że cię nie wydamy! Pod jednym warunkiem... Pomożesz nam zrobić małego psikusa Grunaldiemu i reszcie.
- CO!?- odwrócił się a oczy miał wielkie jak jakieś piłeczki. - To szantaż w najczystszej postaci!- oburzył się okropnie.
-Istotnie- powiedziała mściciel z szyderczym uśmieszkiem.
- Grrrrr!- warknął. - Niech wam będzie. Nie mogę przerwać mojej kariery w szczytowym okresie!- cały czas marudził i był zdenerwowany. Wrócił się po stopy, wziął je pod pachy i stanął naprzeciwko dwójki. - Białego futra nie mam!- zameldował wściekły. - Nigdy nie musiałem go używać, a z resztą co on mi da!? Potwór wielkości małego bachora, phi! Kto by się wystraszył. Drwiliby ze mnie. Dobra, ruszajmy, nie ma co mitrężyć. Nie mam wieczności na wasze widzimisię!
-Co za nerwus- westchnęła dziewczyna. -Wyluzuj mały, bo tak dalej nie pociągniesz- zaśmiała się gdyż taru bez większych trudności polizał niziołka po twarzy, na co ten odpowiedział żałosnym jękiem i kolejnym przekleństwem.
 - Chodźmy już!!!

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #52 dnia: 08 Sierpień 2015, 02:09:10 »
- Co będziesz z tego miał?! Równie dobrze mogę ciebie wypatroszyć i powiesić dla przykładu w najbliższej wiosce za niemoralne czyny, wzbudzanie poczucia zagrożenia wśród społeczności i działanie na jej szkodę. Pełnienie funkcji sędziego jest... - tutaj przerwał i delikatnie językiem oblizał spierzchłe usta, lecz zdając sobie z tego sprawę szybko wytarł ręką - ... bardzo ważne, by karać takich niegodziwców jak ty. Przed chwilą łaskawie dałem Ci korzystniejszą propozycję, która nawet nie była karą a propozycją rozwoju twojej baśni, drugą poznałeś teraz. - I tak, uśmiech z twarzy mu zniknął, nie było już cienia radości, tutaj pojawiła się jego dłoń sprawiedliwości i poczucie władzy jaką sprawował. Wielcy tego świata słusznie zauważają, "władza deprawuje". Jednak i ten wypadek należy by był ukarany, chodź społeczna szkodliwość czynu jest znikoma, prowadzi do wyzysku, generowania fałszywego poczucia zagrożenia, strachu i paniki.

Jednak Eve zdążyła go przekonać inną formą rozmowy, tak więc darował sobie dalsze groźby, doświadczył tym samym, że jest to wielce mądra kobieta, która bez gróźb egzekwuje posłuszeństwo. Kolejna rzecz, w której zaczęła być dla niego światłym wzorem.

Tak samo szybko myśląc i wyzbywając się negatywnych wrażeń rozchmurzył się a na jego twarz powrócił zadziorny uśmieszek.
- Chodźmy czym prędzej. Tylko cicho, skradać się trzeba... no niziołek cicho chodzi ale my to musimy szczególnie uważać, przynajmniej ja nie znam się na profesjonalnym skradaniu... - mówił już planując akcję. - Dobra, wracajmy do ogniska... stamtąd trafimy do wozu i obdreptasz wóz dookoła, potem zajdziesz stamtąd bezpośrednio do ogniska i szybciej pobiegniesz czy coś w las, już do siebie, jak znikniesz odstawimy resztę szopki z krzykami hałasami w ogóle... tak będzie najbezpieczniej. - Zaproponował rozglądając się i patrząc na Evę i tego parszywego mendę pasożyta społecznego niziołka licząc na jakąś akceptację propozycji albo zmiany jakieś o!

W końcu zwrócił się w stronę z której przyszli - Przydadzą się lekkie rany i zadrapania... - Mówił idąc przez dzicz, nie osłaniał głowy tylko utrzymywał na niej czapę, pozwalał gałęziom delikatnie dość uderzać w jego twarz by pojawiły się delikatne krwawe pręgi, może parę kropel krwi na nich by chociaż odrobinę pokazywały, że być może stoczył zażarty bój! W końcu co to za starcie bez obrażeń, tak najprędzej uwierzą!

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #53 dnia: 08 Sierpień 2015, 11:06:37 »
-Tylko żeby Maya nad nie wydała szczekaniem, albo bieganiem, bo gdy nas wyczuje i zacznie hałasować to wpadniemy- zmartwiła się dziewczyna.
Ona nie chciała kaleczyć sobie twarzy gałązkami. Wyjęła sztylet i nacięła opuszki dwóch palców lewej dłoni (gdyż jest praworęczna) i ubrudziła nią trochę dłonie, trochę policzki. Małe cięte ranki szybko się zagoją, a nawet nie będą uciążliwe.
Niziołek szedł grzecznie. Wyraz twarzy miał naburmuszony, ale założył stopy i dziarsko szedł trzymając się zdala od Edgara. Po kilkunastu minutach Eve postanowiła zgasić światło, by nie pobudzić śpiących na wozie. Wypowiedziała inkantację Elishash- kończąc tym samym zaklęcie.
Ogień było widać między drzewami. Płomienie lekko oświetlały wóz.
-No, pokaż co potrafisz- zaśmiała się do niziołka wskazując mu obóz. -Zrób ślady wokół wozu i ognia, potem czmychaj do lasu- rozkazała.
- Skaranie boskie! A niech was Ventepi....!!!- nie dokończył. Powstrzymał emocje, w końcu miał być cicho. Maya siedziała grzejąc się przy ogniu. Nagle wstała i zaczęła się cieszyć, to znaczy merdać ogonem i chyba zbierało jej się na szczekanie.
-Sal! Zawołaj ją!- wystraszyła się Eve, że akcja nie wyjdzie.

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #54 dnia: 08 Sierpień 2015, 11:25:33 »
- Maya! Ale już do nogi! Leżeć, cicho leżeć! Nie możesz! - mówił półgłosem do Mayi grożąc palcem.

Maja zrozumiała, i ogarnął ją smutek i żal. Tak jak radośc zagościła, gdy znajome twarze powróciła, tak karcona i obarczana zakazami zamiast okazać swą radość i rzucić się na nich by przywitać, musiała podejść i leżeć, zakazanym jej było okazanie emocji... Nie lubiła takich ograniczeń i też poczuła się niczym chcące biegać zatrzymane w biegu poprzez pochwycenie za rączkę, tak też i tu pohamowano jej chęć wyrażenia siebie. Jednak posłusznie nie odchodząc od ognia, położyła się z powrotem i leżała nieruchomo, jednak obracała oczkami by wszystkim dobrze się przyjrzeć, poznać te znajome twarze i chociaż wewnętrznie przeżywać radość bez uzewnętrzniania siebie!

- Dobra, chyba nie zaszczeka, to chodźmy... - Mówił i machnął delikatnie ręką zapraszając do ognia. - Dobra, on pójdzie porobić te ślady, wróci pójdzie w dzicz... my byśmy musieli tutaj trochę bałaganu narobić, szamotaniny czy coś... - Cwaniacko kombinował i podszedł do koców, zaczął je przesuwać, przekręcać, delikatnie nasypywał śniegu, no niewiele, ale zawsze, ze doszło do starcia, szamotaniny i w ogóle na tym poletku. - Jak już "śnieżny potwór pójdzie" poczekamy trochę z zabawą, niech się trochę wyśpią, wtedy, jak już czas będzie ich budzić do wyjazdu najlepiej, prawda? - Dopytał przewracajac i zaginając koce, no normalnie cywilizowanie robiąc bałagan z chytrą miną na twarzy, rozrywka przednia i ciekawość efektów dominowały w tejże sytuacji ^^.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #55 dnia: 08 Sierpień 2015, 11:45:00 »
-Uff- odetchnęła z ulgą mściciel gdy Maya została na swym stanowisku. Mądre psisko.
ÂŚnieżny Potwór Niziołek pierwszy wkroczył do obozu, narobił śladów jak mu kazano, i poszedł bez słowa w las. Taki wredny był! Małe to i takie niedobre był stworzenie. Eve pożegnała go zdziwionym spojrzeniem, bo był to dziwny typek, ale przynajmniej do czegoś się przydał. Posłała Salazarowi spojrzenie, które mówiło, że nie wie o co temu niziołkowi chodzi i czemu taki jest zły. Wzruszyła ramionami.
Zaraz też wysunęła kilka drew z ogniska, połamała trochę gałęzi tych wokół obozu. Edgar zaczął kopać jakieś dziury i ogóle rozwalać świeży równy śnieg, przez co uczucie bałaganu wzmogło się.
-Dobra, chyba starczy nie?- spytała oceniając "szkody". -Poczekamy jeszcze dwie, trzy godziny- uśmiechnęła się.-Potem ich pobudzimy!

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #56 dnia: 08 Sierpień 2015, 13:24:22 »
W odpowiedzi na zachowanie niziołka machnął ręką mając na myśli: A idź w cholerę! Zaś w odpowiedzi na spojrzenie ewe również wzruszył ramionami.
- Jakiś strasznie drażliwy i niekomunikatywny...

Gdy już obóz pięknie był przystrojony imitując pobojowisko walki na jego twarzy zagościł iście szatański uśmiech godny najgorszego demona.
- Wystarczy w zupełności, będą mieli swojego śnieżnego potwora i będzie o czym opowiadać gdy dotrzemy do wioski. Brakuje jeszcze jednej rzeczy! = Powiedział odpinając środkowy guzik od kubraka i wkładając pod niego rękę zaczął gmerać i macać po swoim korpusie, dokładniej gdzieś w okolicach piersi. Po chwili wyciągnął buteleczkę oprawioną materiałową powłoką o pojemności 0,2 litra. Chwycił wolną dłonią i ponownie zatopił z powrotem dłoń wyciągając drugą fiolkę tej samej pojemności. - Widzisz, kiedyś dużo eksperymentowałem z krwią, zaklęcia, manipulacja strukturą iw  ogóle. zawsze nosze przy sobie 4 flakoniki z krwią ludzką. Rozlejemy wokół, poróbmy jakieś plamki, bronie może by polać? że niby go raniliśmy czy coś ale uciekł? co ty na to? przecież nie zabiorą śniegu z krwią i nie będą badać, nie skapną się, ze to ludzka a nie potwora! Co myślisz? - Spojrzał pytająco unosząc brew i podając jedną fiolkę krwi. Jakże sytuacja wymagała największych poświęceń, w końcu musiało być bardzo wiarygodnie! A efekt mógł przynieść wiele satysfakcji i przyjemności z udanego żarciku! Sam odkorkował buteleczkę i zajrzał do wnętrza, pływała w niej piękna szkarłatna ciecz...

//Tracę z miejsca NA KORPUSIE [4]:
2x 0,2l. krwi ludzkiej

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #57 dnia: 08 Sierpień 2015, 19:02:21 »
-Bleh, ohyda!- powiedziała zdziwiona, a na jej twarzy pojawił się grymas. Już nie chodziło o to, że ma w tym brudzić ręce, ale że Sal musiał kogoś zabić, a potem upuścić jego krew. -No wiesz?! To byli jacyś niewinni ludzie? A może to był ojciec jakiejś rodziny, jedyny żywiciel!...- zrobiła przerwę by zaczerpnąć powietrza. -Z tym mięsem z harsesisa też mi jakieś podejrzane było  ;[ Dzięki, ale nie chcę tej krwi... brudzić sobie w niej rąk... Przecięłam sobie opuszki, widzisz? Wiele krwi nie trzeba-  mówiła całkiem już smutna i rozbita. Potem przykucnęła przy ogniu i wpatrywała się w niego. -ÂŻart fajny, ale bez przesady- dodała.
Zostały jeszcze dwie, trzy godziny.

Canis

  • Gość
Odp: Basen północny
« Odpowiedź #58 dnia: 08 Sierpień 2015, 19:18:33 »
- Jeżeli bandyta, zabójca, wichrzyciel czy zdrajca, jest ojcem jakiejś rodziny, to lepiej dla niej, że więcej nie będzie jej deprawował, a rodzina zejdzie ze ścieżki występku i błędu, by kroczyć drogą prawa i porządku... Każdy wierzy w coś, ja wierzę w sprawiedliwość, tak ja jej doświadczam jak i inni muszą. Zaś zbrodnią jest hańbić ciało, zaś gdy samo zhańbione, czemu nie miało by być pożytkiem dla innych... Rozumiem twoje oburzenie, przepraszam. Harsesis to co innego... to była dzika bestia, wychowana dla mnie, która ze mną nie obcowała ni dnia ni nocy. była zwierzyną hodowaną specjalnie na tamtejszy dzień, za co też przepraszałem i przepraszam znowu... A czy nie lepiej wykorzystać ją dla żartu niż ma zeschnąć we flakonach... Co złego wyrządzone się nie cofnie, jedynie można pokutować, każdy dzień mego jestestwa jest dniem rozliczenia z dawnych przewinień. - Powiedział delikatnie przekrzywiając kącik ust. Po czym kucnął także w pobliżu ognia wyjmując pozostałe dwie fiolki. położył je w pobliżu palącego ognia i odkorkował je, były podłużne dłuższe, walcowate z wąskimi szyjkami.

Sięgnął po fragment gałązki i obłapując boczne w końcu miał drobny, chudy półmetrowy patyk, w miarę twardy. Włożył więc koniec gałązki do jednego z flakonów i delikatnie przekrzywił zapierając pąkami, z których wyrastały gałązki boczne o szyjkę fiolki i podniósł ją delikatnie do góry, po czym powoli włożył w palenisko w rozżarzone płonące kawły drewna. powtórzył manewr 4-krotnie umieszczając fiolki z krwią w ogniu.

Z czasem krew w szklanych flakonach musiała zacząć wrzeć i wyparowywać, zaś szkło wytapiać się i tracić swoją wartość, tak też i pokrowce na nich spłonęły.

- Wybacz proszę tą propozycję, mam nadzieję, ze zapomnisz mi to co złego, może nie dziś, ale kiedyś. - Odparł z życzliwym uśmiechem.

//Tracę z miejsca NA KORPUSIE [4]:
4x 0,2l. krwi ludzkiej

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #59 dnia: 08 Sierpień 2015, 19:51:35 »
-Yhh...- teraz Eve nie wiedziała co zrobić, ogólnie Sal wpędził ją w wyrzuty sumienia. Patrzyła więc tylko na fiolki i wrzącą ich zawartość, i to jak cienkie i kruche szkło topniało i topniało... -Ja wiem, że na wyspie jest kilka organizacji, niektóre z nich naprawdę tajne, skrywane skrzętnie przez ich członków, a ten kto o nich wie na drugi dzień jest po prostu martwy. Niektóre mają swoje siedziby w podziemiach, inne w potężnych zamkach pilnie strzeżonych, także magią... I pewnie też niektórzy tak właśnie żyją, bo istnienie magii wszak nie jest tajemnicą, że korzystają z zaklęć potężniejszych niż te z Bractwa a energię czerpią... cóż, z źródeł typu ludzka krew i inne... - mówiła tak, często się zacinając, namyślając, robiąc takie "yyy...", gestykulując chcąc aby Sal też domyślił się o co jej chodzi. -Więc jeśli do takiej należysz, a te flakoniki były ci potrzebne, no to...- zmieszała się. -Oczywiście nic mi nie musisz mówić!- zastrzegła szybko patrząc na niego jakoś tak błagalnie.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Basen północny
« Odpowiedź #59 dnia: 08 Sierpień 2015, 19:51:35 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top