- Tak. - rzekł wstając i zasuwając za sobą krzesło. Rozejrzał się po karczmie. Dojrzał schody prowadzące na górę, poczekał aż kobieta wstanie od stołu, objął ją ramieniem i ruszyli na górę do pokoju. Dotarli na górę gdzie znajdował się jeden długi korytarz w którym znajdowały się tylko i wyłącznie drzwi do poszczególnych pokoi. Wędrowali przytuleni przez korytarz, wprawne oko krasnoluda zaraz zlokalizowało pokój nr. 5. Wyjął klucz z kieszeni i włożył go do zamka, przekręcił, zamek ustąpił pozwalając wejść do środka. Mocno i zdecydowanie naparł na klamkę i otworzył drzwi. Weszli do środka zamykając za sobą drzwi na klucz od wewnątrz. Pokój był duży i przytulny. ÂŚciany zostały pomalowane na ciepłe kolory, zasłony także były w ciepłych, letnich odcieniach. Na przeciwko drzwi stało duże podwójne łoże, duże, białe mięciutkie podusie obszyte złotą nicią leżały przy nagłówku. Kołdra również była biała i obszyta złotą nicią. Pod oknem stał stolik na którym znajdowały się różne mniej lub bardziej potrzebne rupiecie. Obok łóżka stała typowa kobieca kosmetyczka z lusterkiem, perfumami itp. Przed łóżkiem znajdowała się duża, bukowa skrzynia w której podróżni mogli schować swoje przedmioty. Obok wejściowych drzwi stała duża, solidna szafa. W kącie pokoju znajdowała się za parawanem wanna, ręczniki oraz stojak na zbroje. - Rozgość się moja droga. Zostaliśmy tutaj tylko we dwoje.