Taa, niziołek był jakiś taki dziwny, przybity, czy coś, sam dobrze nie wiedział, może poprostu to od tej ponurej pogody udzielał mu się zły humor. Wstał i odsunął stołek, odwrócił się na pięcie i usiadł obok ogniska, siedział, patrzył w ogień i przysłuchiwał się rozmowie. Blask płomieni dodawał uroku jego twarzy. A może ja im się po prostu spodobałem. - zaśmiał się w duchu.