Kobieta ocudziła dwojke z dzieci i kleknela przy trzecim. Cudzila je, potrzacala nim nawet sprawdzila czy oddycha, w jednym momencie jej oczy zwezyly sie, stracily blask, wygladaly niczym niebo zasloniete ponurymi chmurami. Przytulila je do siebie i zaczela glosno lkac, wyc i miotac sie po ziemi.
- Nie...! To nie mozliwe! Nie! - krzyczala lkajac.