Autor Wątek: Na straży pokoju  (Przeczytany 4629 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Na straży pokoju
« dnia: 13 Czerwiec 2015, 13:13:00 »
Nazwa wyprawy: Na straży pokoju
Prowadzący wyprawę: Licho
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Zgoda prowadzącego.
Uczestnicy wyprawy: Mohamed


Nie wiedział, co go podkusiło, by opuścić bezpieczne tereny górskiej twierdzy Kruczych Adeptów. Stwierdził po prostu, że wróci do miasta, pochodzi sobie po mieście i pozwiedza. Mimo, iż miał złamaną rękę - chociaz gnatozrosta wypił - nie martwił się o swoje życie. Nadal ma lewą rękę, z której bezproblemowo zada kilka śmiercionośnych ciosów...
Pojawił się na podgrodziu, zmierzając w nieznanym kierunku, zajadając jabłko. Było gorąco. Cholernie gorąco. A on miał na sobie płaszcz...

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #1 dnia: 13 Czerwiec 2015, 13:28:05 »
Mohamed szedł podgrodziem. I jadł jabłko. Narażał się w ten sposób na pełne nienawiści spojrzenia przechodniów, czasem małych dzieci żebrzących cały dzień na ulicy, co chleb w ustach miały kilka dni temu, o czymś słodkim i pełnym witamin nie mówiąc. Niektóre z nich miały naprawdę grube brzuchy wypełnione powietrzem, inne przypominały chodzące szkielety. Choć w lato łatwiej znaleźć coś na ząb a chłody nie dokuczają, podgrodzie to jednak ten teren, gdzie bieda i brud umiaru nie znają, a wszy mają tu istny raj. I chyba tylko one. Może też muchy latające nad ściekami płynącymi w rynsztokach. ÂŚmierdziało tak niemiłosiernie, że Kruk w pewnej chwili miał ochotę wypluć to jabłko czując niesmak w ustach spowodowany zapachem, a gdyby nawet potoczyło się po ziemi i zatrzymało w kałuży, i tak zostałoby skonsumowane przez jednego z łachudrów snujących się po ulicy. Aż dziw, że podczas ostatniego pożaru nie spłonęły wszystkie te drewniane chałupy, ledwo stojące, podpierające się jedna o drugą. Za to były przewiewne bo szpar między deskami było więcej niż samego budulca, a wnętrza rzadko stanowiły tajemnicę dla przechodnia.
Zbliżając się do głównego rynku, bardziej zadbanego, gdzie przebywali ludzie którzy mieli grzywny by coś w ogóle kupić (oczywiście nie wspominając o złodziejaszkach, którzy przybyli do tej darmowej stołówki), Mohamed coraz wyraźniej czuł wzrok innych na swoim ciele. To nie z powodu ręki ani jabłka, gdyż tu nikogo zielone jabłko nie wzruszało. Spojrzenia stawały się natarczywe, ludzie rozstępowali się przed Krukiem przepuszczając go swobodnie, ale przy okazji klnąc jak szewce. -Udław się! Szmatławiec pieprzony!... Kurewstwo się szerzy! - warczeli ludzie, ale w miarę powściągliwie, gdy go mijali. Doprawdy nieznośne stawały się te wyzwiska, zwłaszcza że mauren nie miał pojęcia o co tym ludziskom chodziło. Z bronią przy sobie nie musiał się ich bać, ale zdziwienie go opanowywało coraz mocniej, bo nie spodziewał się tak "miłego" przywitania w stolicy.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #1 dnia: 13 Czerwiec 2015, 13:28:05 »

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #2 dnia: 13 Czerwiec 2015, 13:37:25 »
Czuł się nieswojo. Mieszkał w tych terenach. Jego chata nie znajdowała się wcale tak daleko. Kilka kroków. A jego aż tak traktują?! Jak obcego, zamożnego pana! On miał tylko jabłko... Kruk zrobił  ;[ i poszedł dalej, powstrzymując się, by nie wykrzyczeć im prosto w zgniłe twarzyczki, że jest jednym z tych biedaków. No.. Może nie do końca biedaków. Na brak złota narzekał sporadycznie, po kolejnej wymagającej lekcji...
Gdy dotarł do tej bardziej cywilizowanej części podgrodzia, gdzie był rynek i ludzie, którzy mieli jakikolwiek grosz przy duszy, znów poczuł na sobie to natarczywe spojrzenie. I te wyzwiska. Czym on sobie zasłużył na takie traktowanie?
Postanowił to zignorować. Na razie.
Dla pewności jednak poprawił ostrze, by mieć łatwiejszy dostęp.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #3 dnia: 13 Czerwiec 2015, 13:53:20 »
Wreszcie ludzie przestali się przed nim rozstępować, ale wskazywali na niego palcami. Albo zatrzymywali się by spojrzeć na Kruka choć przez chwilę. Inni, jadący na koniach, przyspieszali i omijali go szerokim łukiem. Pewna pięknie wystrojona w jedwabne suknie dziewczyna wraz ze swą służbą spacerowała akurat rynkiem i wachlowała się. Rzekła do jednej z kobiet idących za nią - Nianiu, to chyba on, prawda? - i wystraszona zakryła dłonią w jedwabnej rękawiczce swe różowe usta.
Młody chłopak nie mógł oderwać od maurena wzroku, tak się zagapił, że nie zauważył schodów do sklepu. Potknął się i zranił w kolano. Przeklął siarczyście, ale otrzepał się, wstał i stał tak wpatrzony w Mohameda.
- Straż! To on! Bierzcie go bo znowu jakiś przestępca wam ucieknie! Nieudaczniki chędożone!- wyrwał się z tłumu męski głos. Wskazywał na niego palcem i zaczął tłumaczyć coś nerwowo jednemu ze strażników. Wokół kruka gromadzili się ludzie tworząc okrąg. Z żadnej strony nie było ucieczki, wszędzie ten palący, pełny pogardy wzrok mieszkańców. - Mówisz pan? Ano... Taak... To ten zbir. Oddawaj to!- krzyknął Kapitan. Miał on naładowaną kuszę, ale nie celował do kruka. Za to szóstka pozostałych strażników miała go na celowniku. Wyłonili się po cichu z tłumu. Mohamed pewnie nie chciał skończyć naszpikowany bełtami, ale obleciał go strach. Towarzyszyły mu teraz niewiedza i bezradność. Ale Kruki nie z takich opresji wychodziły. Jest to pewien rodzaj ludzi, którzy strach chowają do kieszeni, nauczeni są zachowywać zimną krew i wydobyć się z wszelkich tarapatów. - Noo!... Haha! Wreszcie cię mamy skurwysyny jeden. Za kradzież tak cennej rzeczy jeszcze dziś zawiśniesz! Ptaki będą wydziobywać twoje flaki, wszystko ku uciesze gawiedzi! Hehe! Słyszycie państwo? Dziś darmowa rozrywka! Czarnuch na stryczku!- wołał Kapitan. To on był najbardziej barczysty z całej zgrai strażników miejskich. A ludzie rzeczywiscie reagowali na całe wydarzenie jak na rozrywkę. Wszak nieczęsto publiczna egzekucja urozmaicała ich nudne, szarawe życie. Teraz, gdy straż miała Mohameda w garści, ludzie zaczęli najpierw nieśmiało się uśmiechać, a potem śmiać wniebogłosy. - Dobra, i tak nie uciekniesz więc wyciągaj to. Nie uda ci się zwiać tym razem, ooo nie... Chyba nie chcesz by jednemu z moich ludzi przypadkowo omsknęła się łapa?

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #4 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:01:59 »
- Jak widzę, królewscy żołnierze są strasznie uprzedzeni do innych ras! - krzyknął w stronę tłumu. - Teraz zabijecie mnie, czarnego, potem kogo? Elfa? Krasnoluda? A może niziołki?! - skierował swe słowa w stronę kapitana. - Oddam się dobrowolnie w wasze ręce, jeśli tylko wytłumaczycie, za co jestem zatrzymany... Jak rozumiem, coś zostało skradzione. Nie rozumiem jednak, dlaczego zatrzymano mnie. Wróciłem dopiero do stolicy po dłuuugiej podróży, kapitanie. I to chyba jasne, że jeśli byłbym winny, nie pokazywałbym się publicznie, a zaszył w bezpiecznym miejscu. - zrobił krótką przerwę.
Strachu wyzbył się całkowicie. To było nieporozumienie, nie miał się czego bać. No.. Najwyżej zabije kapitana i się nim zasłoni...
- Proszę mi wytłumaczyć, co zostało skradzione, a ja postaram się pomóc. Jest wielu innych maurenów podobnych do mnie.
- Zabije ich - stwierdził w głowie, spoglądając na każdego z obywateli. - Jednego po drugim wytropię i zabije, a ich flaki rozrzucę ku ucieszy innych.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #5 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:18:29 »
- Gdzieś mam kolor twojej skóry. Równie dobrze możesz być  i koloru jasnego różu z domieszką świeżej zieleni, nie obchodzi nas to. Tylko to, co skradłeś. Dobra chłopaki, przeszukać go!- wydał rozkaz. I sześciu chłopów jak dęby, umięśnionych, wyćwiczonych w walce, potężnych podeszło do Kruka. Poczuł na sobie ich łapy, wkradające się do kieszeni i pod koszulę by dotrzeć do zaszytych schowków. Przeglądnęli jego bronie - najpierw stalową katanę. Potem bełty. Ukrytym ostrzem szczególnie się zainteresowali... Jeden z nich pytająco spojrzał na Kapitana. Ten uniósł brew i rzekł - Rozbroić go. Idziemy na posterunek- nie znaleziono nic, a na pewno obiektu poszukiwań. I tak mauren został pozbawiony wszelakich broni. - Odsunąć się!- krzyknął do ludzi a wszyscy posłusznie rozstąpili się przed nimi jak wody pewnego morza na znak boga. Jedni chichotali, inni wciąż krzyczeli przekleństwa -Powiesić złodzieja! Niech zgnije w tym więzieniu! Nie będzie nam się tu psychol po ulicach krzątał-  te i wiele innych wykrzyknień zdołał mauren usłyszeć. Gdyby choć mógł zrozumieć czym zasłużył sobie na takie traktowanie... Ale wyjaśnienie jak na razie nie nadchodziło.
Ogołocony ze swego żelastwa szedł trzymany mocnym męskim uściskiem. Czuł jak jeden ze strażników niemal zgniata mu nadgarstek prawej ręki, z lewą obchodzili się trochę ostrożniej. Trzeci trzymał go za kark, czwarty od czasu do czasu kopnął w nogi by więzień szedł szybciej. Zdecydowanie nie był to dzień Mohameda. Spętany, uznany za najgorsze ścierwo, kroczył przez pogdrodzie. - Wytłumaczysz się na miejscu. U nas przesłuchania bywają dość... ciekawe- zapewne Kapitanowi chodziło o to, że są brutalne. Bo czego innego można spodziewać się po takiej zgrai jakichś strażników na prowincjach stolicy? Chcą sobie chłopaki zasłużyć na awans, a jak się nie uda, to wyżywają się na kim popadnie. Kruk jednak był traktowany jak najgorszy z najgorszych przestępców, a wcale sobie nie zasłużył. Sytuacja była co najmniej trudna.


//Tracisz wszystkie bronie które masz w KP. Trzyma je jeden ze strażników.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #6 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:22:42 »
Dziękował przynajmniej za to, że prawą rękę mu oszczędzili. Nie była sprawna, nie miał jak się bronić. Krótko mówiąc, był w czarnej dupie, w drodze bez wyjścia.
Z niecierpliwością czekał na wyjaśnienia.. Człowiek raz na maureński rok wychodzi pozwiedzać i od razu go zgarniają. No cóż za świat. Mhm.. Gdyby tylko Aragorn żył, sprawa miałaby się inaczej. To oni byliby teraz prowadzeni, albo w ogóle już by nie żyli.
- Wprost się nie mogę doczekać - stwierdził, gdy powiedziano mu o przesłuchaniach.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #7 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:34:32 »
Ludzie, gdy się już rozeszli, wydali się uspokojeni całą sprawą. I pewnie rozmawiali o tym, że być może jeszcze dziś złodziej zawiśnie. Albo zapomną o tym do jutra i sprawa rozejdzie się bez echa, jeśli mauren trafi do śmierdzącej szczynami celi na resztę swojego marnego żywota.
Do siedziby straży w tym rejonie miasta szło się z rynku jakieś dziesięć minut. Budynek górował nad podgrodziem, miał bowiem aż trzy piętra co w tej okolicy można było uznać za cud architektury. Pomalowany ciemnozieloną farbą, z zakratowanymi oknami i przyboczną stajnią na konie. Zwierzęta akurat były zadbane, dobrze odżywione. Dostawały takie smakołyki, że nie jeden biedak wyjadał koniom z koryta suchy chleb, cukier albo jabłka gdy było ciemno.
Biednego więźnia wepchnięto do wielkiej sali. Pomieszczenie było okazałe, choć ciemne. Już dawno nikt tutaj nie sprzątał. Okna były tak brudne, że niewiele promieni słonecznych tutaj wpadało. Za to na biurkach stały lampy i w nich płonęły niewielkie świece. Całość mogła naprawdę doprowadzić do depresji, jeśli za długo by się tu przebywało. Nic dziwnego, że strażnicy na czele z Kapitanem wyglądali tak ponuro.
Na lewo były cele. Dobiegały z nich stękania pobitych więźniów i błagania o wypuszczenie, ale najgorszy był smród. W celach stały wiadra, ale rzadko kto należycie z nich korzystał. Ludziom czekającym na śmierć jest wszystko jedno.
- Stój- burknął Kapitan, gdy strażnicy postawili go przy jego biurku. Mężczyzna podsunął sobie mały taboret i rozsiadł się w miarę wygodnie, na tyle na ile pozwalało to małe siedzenie. - Nie wiemy gdzie to schowałeś...- zaczął. - ... ale się dowiemy. Albo sam to wyśpiewasz, albo zdechniesz w gównie swojego kolegi z celi. Mów gdzie to schowałeś a potraktujemy cię lżej- mówił spokojnie, miarowo, jakby robił interesy. - Widzisz, chłopcze-wskazał palcem na jedną z cel w której panował największy mrok i nic nie było widać. - Tam siedzi Bob. Bob bardzo lubi innych mężczyzn- zaśmiał się szyderczo. - Uganiamy się za tobą od hemis kurwa. Jeśli się przyznasz to oboje na tym zyskamy...

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #8 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:37:28 »
- Ale co ukrył, ludzie?! Mówicie tylko "to, to, gdzie to ukryłeś?!", a ja nie wiem o czym wy, kurwa, mówicie... - spokojny głos chłopaka wydobył się z gardła, choć Kruk powstrzymywał się, by nie napluć mu na ryj. - Przykro mi, podczas Hemis byłem w Brugrardzie i załatwiałem sprawy dla tego efla, Talseisa z Atusel. Wiecie. Nowe zlecenia dla początkujących.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #9 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:42:07 »
Kapitan westchnął ciężko. Nie wiedział co ma zrobić z chłopakiem. - Albo trafiasz do celi, o tam, albo płacisz czterysta grzywien. A tyle nie masz. Nawet jakby chcieć sprzedać ciebie, to nie jesteś tyle wart- w tym czasie też skinieniem dłoni przywołał jednego ze swych podwładnych strażników, a ten stanął za krukiem. Mohamed mógł czuć jego oddech na karku.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #10 dnia: 13 Czerwiec 2015, 14:48:38 »
- Chcecie mnie zabić? - jego głos nadal był spokojny, wyprany z uczuć, ze strachu... - No cóż, róbcie to. A potem szukacie "tego" do końca życia - uśmiechnął się.
- Uprzedzając, nie, nie wiem gdzie to jest. Ale znam ludzi, którzy może o tym słyszeli... Potrzebuje jednak dokładnych informacji, o czym mowa...
Nie skłamał. Jak Kruk miał wtyki w Szarej Strefie, największym siedliczu bandytów w stolicy. Gdyby nadarzyła się okazja, to kto wie.. Może i by pomógł chociaż mając świadomość, że chcą Cię zabić, mało jesteś w stanie zrobić.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #11 dnia: 13 Czerwiec 2015, 19:38:29 »
Kapitan poprawił się na swoim taboreciku, ale w chwilę potem wstał. Nic nie mówił, z jego twarzy trudno było  odczytać co może mu chodzić po głowie. Wziął ze stolika jakieś dokumenty, skrupulatnie je przeglądał, wpadł w zadumę.
Był to człowiek postawny, po czterdziestce, ale zachował w sobie jakiś młodzieńczy pierwiastek i przystojną twarz. Choć włosy zaczynały siwieć, ogólnie mężczyzna wyglądał na zdrowego, a przede wszystkim bogatego. Nosił solidne skórzane buty i kubrak z najlepszych materiałów, a także sygnet na palcu. Oczy miał szare i na pierwszy rzut oka widać było w nich dobroć. Niejedno w życiu przeżył, niejednego doświadczył, pewnie przede wszystkim widział wiele cierpienia a i sam je zadawał wielokrotnie. Strzelał z kuszy do uciekających więźniów, innych traktował batami i kopniakami. A w domu czeka jego młoda żona i małe dziecko, ale to co ojciec rodziny robi w pracy, to pozostaje poza tematem rozmów przy kolacji. Gdyby ktoś nie znał go od tej strony od jakiej poznał go Mohamed, pewnie wziąłby Kapitana za poczciwego mężczyznę, "swego chłopa".
Kapitan spojrzał na kruka bez emocji. Wydał kolejny rozkaz.
Mohamed poczuł uderzenie w tył głowy i padł nieprzytomny przed siebie. Zawirowało mu w głowie i pociemniało w oczach, nie wiedział już co go boli, i czy w ogóle jeszcze żyje, czy cios nie rozłupał mu czaszki. Ale strażnik wiedział co robi.


Kruk obudził się w ciemnej celi. Ciemnej, ale przede wszystkim brudnej. Od korytarza dzieliły go grube kraty. Pochodnie nieśmiało oświetlały okolicę wokół jego celi. Na podłodze była kałuża jakiejś cieczy. Nie, nie była to krew. Raczej szczyny poprzednika, który pół godziny wcześniej prowadzony był na śmierć.
Ranka na potylicy piekła i włosy były mokre od krwi. Nie było jej dużo, ledwie "zadrapanie". Mauren doświadczył gorszych rzeczy i ten uraz mógł właściwie zignorować. Mohamed obudził się, nie wiedział która godzina.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #12 dnia: 13 Czerwiec 2015, 19:49:07 »
Być może i doświadczył gorszych rzeczy, ale i tak cholernie bolało. Nie codziennie dostaje się w łeb, by chwilę potem odlecieć w nieznane krainy, gdzie królowało zło i mrok, gdzie wszystko co robiłeś, było tylko Twoim snem.
Kruk dosyć szybko odsunął się od szczyn poprzedniego lokatora, uważając by nie wpaść z inną "niespodziankę" zostawioną gdzieś indziej.
Oparł się o ścianę i zamknął oczy, odlatując w krainy marzeń. Mhm... Wkopał się głęboko. Mógł jednak zostać w Kruczej Twierdzy i odczekać. Wykurował by rękę, wyspałby się. A tak, ma ranę na głowie i gnije w pierdlu... I nie wie która godzina!

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #13 dnia: 13 Czerwiec 2015, 19:55:13 »
- Pssst! Ej, chłopcze- dało się słyszeć cichy głos mężczyzny dobiegający zza krat. - Czarnuchu! Taaak, mówię do ciebie...- odezwał się ponownie i stanął przed celą Mohameda.
Był to wysoki jegomość, łysy, z długą brodą i wąsami. Schludnie i bogato ubrany. - Nie utop się w tych szczynach. Twój poprzednik wszystko wyśpiewał na torturach. A potem... chyba żebro przebyło mu płuco. Udusił się biedaczysko. Ale! Mam propozycję. Jestem Greg. Pomocnik handlarza Sekoresa. Mój szef upatrzył cię dziś w tłumie i składa ci propozycję, Mohamedzie. Masz szansę odpracować te czterysta grzywien. Chcesz posłuchać?- ciągnął. Nie przejmował się innymi więźniami. Chyba wpuszczono go tu po dobroci.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #14 dnia: 13 Czerwiec 2015, 19:57:55 »
- Mów - odparł krótko.
Iskierka zapłonęła w głębi duszy, choć nie dał po sobie tego poznać. No... Może ten dzień - albo miesiąc, nie wiedział ile spał - nie będzie taki zmarnowany...
Podszedł trochę bliżej, omijając szczyny i opierając się o ścianę niedaleko kraty, by przysłuchać się uważniej.

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #15 dnia: 13 Czerwiec 2015, 20:06:15 »
- Sprawa jest prosta. Sekores potrzebuje gońca. Ostatni... nie wrócił. Masz tylko jedno zadanie. Odebrać pewną karteczkę. I chyba wiesz, żeby jej nie czytać? No!, bo inaczej jaja bym ci musiał urwać. Ekhem, ekhem...  Z posterunku prowadzą cztery uliczki. Jedna na podgrodzie, druga nad rzekę i do jakichś tam parków, trzecia do dzielnicy handlowej, a czwarta chuj wie gdzie. Pójdziesz więc tą trzecią do gildii kupieckiej. Jest to biały budynek, czteropiętrowy, ma nawet zdobione... te... no wiesz kurwa... parapety. Nie przeoczysz choćbyś chciał. Pójdziesz tam, zajdziesz budynek od tyłu. Są tam jedne drzwi. Zapukasz cztery razy szybko, potem przerwa, dwa wolno, przerwa i następnie jeszcze trzy razy. Otworzy się zasuwka, ktoś na ciebie spojrzy. Wtedy podasz hasło "widząc te histerie, euforie patriotyczne, wiem, jak to w momencie tragicznym się kończy". Ta druga osoba powinna odpowiedzieć "I życzę tym, którzy tę nic niekosztującą histerię pobudzają, żeby ich los nie wypróbował." Jeśli powie coś innego, uciekaj tak szybko jak dasz radę, chyba ze będzie za późno. Potem wróć tutaj, dokładnie tutaj. I nie wracaj po jednym dniu, ale po kilku. Nikt nie może cię śledzić, rozumiesz? Powinieneś, wszak Kruki to niegłupie ptaszyska. Wtedy mój pan da ci zapłatę. Chyba nie muszę ci tego na kartce zapisywać, hę? Acha, i mam twój złom- zakończył.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #16 dnia: 13 Czerwiec 2015, 20:09:11 »
Słuchał w skupieniu, notując wszystkie kody, powiedzenia, fragmenty. Gdy człowiek wspomniał o Krukach, chwilowo go zatkało. Czyli wiedział, kim jest Mohamed? No cóż, kolejna osoba do zlikwidowania. Przynajmniej na razie.
- Cztery szybko, przerwa, dwa wolno, przerwa i trzy razy... No dobrze - zrobił krótką przerwę, by podrapać się po policzku. - Jak stąd wyjdę? Jak tu wrócę? I co z moim osprzętowaniem? Dostanę z powrotem?

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #17 dnia: 13 Czerwiec 2015, 20:15:12 »
- Nie obchodzi mnie to jak wrócisz. Masz wrócić i tyle. Albo zginąć. Masz tu katanę... i ukryte ostrze i kuszę. Reszta mnie NIE OB-CHO-DZI. Jak zginiesz, to trudno. Tu i tak miałbyś gorzej. Chociaż... powiem ci tak: musi ci się udać. Nie masz innego wyjścia, chyba że życie ci niemiłe- po czym oddał Mohamedowi jego bronie. Mauren wreszcie mógł nie czuć się bezbronny. - Masz maksymalnie miesiąc, przewiduję nawet duże problemy. Karteczka jest dość ważna, ale czas nie gra aż takiej roli. Wypuszczę cę a ty masz tu wrócić. Moi ludzie cię rozpoznają, nie bój się o to. I żadnego oszukiwania bo cię dorwę, obiecuję ci to przed wszystkimi bogami. Zrób tylko jakiś błąd, spróbuj uciec i nie dostarczyć mi karteczki... Twoje flaki jeszcze tego wieczoru zawisną na bramie wjazdowej do stolicy - zrobił krótką przerwę. - Zapewniam jednak iż mój pana sowicie cię wynagrodzi, kruku.



//Odzyskujesz wcześniej utracony ekwipunek czyli wszystkie bronie.

Offline Mohamed Khaled

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 4089
  • Reputacja: 3650
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bóg napisał tak wstęp, szanuj ludzi, kurwy tęp.
    • Karta postaci

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #18 dnia: 13 Czerwiec 2015, 20:18:36 »
- Skoro ta kartka jest tak ważna, powinieneś pomyśleć o tym, jak mam tu wrócić... Straż raczej nie będzie skłonna mnie z powrotem wpuścić... - mruczał, jednocześnie wsuwając katanę do pochwy na plecach, nakładając ukryte ostrze na lewą rękę i sprawdzając stan kuszy.
Narzucił na głowę kaptur.
- Jeszcze mi się nie zdarzyło, bym coś spartaczył. Nadal żyje - uśmiechnął się kpiąco. - Tak więc. Ja już może ruszę, mhm?

Offline Licho

  • NPC
  • ***
  • Wiadomości: 126
  • Reputacja: 126
Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #19 dnia: 13 Czerwiec 2015, 22:32:32 »
- Doprawdy nie wiem co ten mój szef w tobie dostrzegł, że zaryzykował i dał ci szansę. Staruch widocznie nie ma co z grzywnami robić. Chłopcze, koncentrujesz się nie na tym co trzeba. Zostało ci powierzone zadanie. Jedno kurwa proste zadanie. Chyba potrafisz dostarczyć świstek papieru?! Reszta cię nie obchodzi- wytłumaczył mu nieźle rozwścieczony już mężczyzna.  - To twój problem jak wrócisz. Powiedziałem ci wszystko co powinieneś wiedzieć. Zadawaj tylko konkretne pytania.
Pochodnia oświetlała mu twarz tylko po części. Jedna połowa była oświetlona, druga ginęła w mroku. Teraz wyglądał naprawdę jak jakiś upiór, niczym demon z otchłani w ogniu piekielnym. Wzrok miał groźny a światło płomienia odbijało się w jego oczach. I na dodatek ten szyderczy uśmiech jaki wywołał na jego twarzy wygląd maurena. Trudno stwierdzić co go tak rozbawiło. - Niezłe z ciebie barachło. I to czarne na dodatek- burknął do siebie gdy ruszyliście korytarzem do wyjścia.
Zza krat, z mroków celi, nóg Mohameda dosięgały chude ręce z powyginanymi palcami. To więźniowie błagali o wolność. Na niektórych kończynach kruk dostrzegał kawałki zwisającego mięsa, na innych żywe rany, inne były dziwnie czarne jakby od węgla czy brudu. Z pomieszczeń wylewały się dziwne ciecze na których powstawały świetlne refleksy od ognia.
Mohamed znowu minął wielką salę, tę, w której po prostu dostał w łeb. Przesłuchanie było krótkie, Kapitan nie chciał go słuchać,  a raczej nie chciał odpowiadać na jego wyjaśnienia. Teraz spał tu jeden strażnik, zasnął nad papierkową robotą- tak mogło zdawać się maurenowi. Tak naprawdę został otruty i leżał martwy z twarzą w niedopałku papierosa.
Doszli do wyjścia. Na zewnątrz była noc. Druga albo trzecia w nocy sądząc po pustkach na ulicy. - Bierz się do roboty- rzucił facet i wszedł z powrotem do środka nie zważając już na nic. Oczekiwał po prostu wykonania usługi. Jeśli to się nie powiedzie - nic strasznego się nie stanie. Jeden mauren mniej. Znajdzie się kolejną ofiarę, którą będzie można łudzić sowitym wynagrodzeniem. Pieniądze - to one rządzą tym światem - kupują nawet życie albo śmierć, czasem po bardzo zaniżonych cenach.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Na straży pokoju
« Odpowiedź #19 dnia: 13 Czerwiec 2015, 22:32:32 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything