Lucas na poważnie się zirytował, dlatego, że wampir nie posłuchał w ogóle tego, co rycerz powiedział.
- Ta dyskusja jest jałowa, drogi Gospodarzu. Twoja logika jest pokrętna i nijak ma się do rzeczywistości. W swoim pragnieniu równości w świecie próbujesz w jednym szeregu ustawiać zabójców, z ludźmi, którzy nigdy nikomu nie wyrządzili krzywdy, jednocześnie znajdując usprawiedliwienie dla ich czynów. Już Ci rzekłem, ten kto zabija, nie zależy do społeczeństwa i musi ponieść adekwatną do czynu karę. Czasem tą karą jest śmierć. I ktoś musi wykonać ten wyrok. To podstawowe zasady rządzące światem. - rycerz dokładnie wyczuł motywy wampira. Próbował on wywrzeć na Lucasie presję bycia winnym, próbował mu udowodnić, że demony, mimo tego, że zabijają, zasługują na życie.
- Jakim prawem odbierasz komuś życie, a potem oczekujesz, że ktoś tego życia Tobie nie odbierze? A potem tego, kto słusznie ukarał Cię za Twe zło obarczasz piętnem winy. - rycerz usiadł. Miał dość.