Autor Wątek: Wschód słońca  (Przeczytany 5528 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #40 dnia: 05 Czerwiec 2015, 10:43:50 »
Po obiedzie Eve poszła na górę przygotować się do spotkania z NIM. Nie, wcale się nie malowała i nie poprawiała włosów... No, może trochę. Przygotować musiała coś zupełnie innego. Wcale nie kosmetyki czy szczotkę do włosów ale sztylet i miecz. Ten pierwszy schowany po materiałem płaszcza, przypięty do pasa. Lecz miecz miał pozostać widoczny, nawet z daleka. Miał to być sygnał, że nie jest bezbronna. A poza srebrnym ostrzem dysponowała też magią.
Wzięła mapkę sporządzoną przez długouchą służkę. Przypomniała sobie też wskazówki przez nią dane. Miała trochę czasu na znalezienie Placu. Wyszła z domu i zmierzała uliczkami wyrysowanymi na kartce. Ciekawa była jak owe miejsce wygląda... Jednak przed wyznaczoną porą wolała pozostać bardziej z boku, nie wychylać się i nie stać na środku placu rozglądając się na wszystkie strony. To byłoby podejrzane. Miała plan podejść blisko, by móc dokładnie widzieć co dzieje się na Placu i może wśród ludzi uda jej się wyłapać ewentualnego JEGO.
Eve szła na razie znaną jej okolicą. Zobaczymy dokąd później powiedzie ją mapka.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Czerwiec 2015, 14:25:42 »
Szła i szła. aż doszła do okolic mniej znanych. W tym momencie przydała się mapka, oraz szczegółowe wyjaśnienia Safry, które to Evening doskonale pamiętała. Pokierowały one nią prosto na Plac Jaskółczy. Jako, ze dziewczę wolało trzymać nieco z boku, nie widziało całego Placu. Z ulicy na której znajdowała się panna Antarii, mogła ona dostrzec iż Plac Jaskółczy jest cóż, placem. Grunt pokrywał bruk, zaś na środku placu znajdowało się spore drzewo. Wyglądało na stary dąb. Pomiędzy jego gałęziami umieszczonych było kilka budek dla ptaków, zapewne stąd właśnie wzięła się nazwa placu. Albo też założono je właśnie przez te nazwę. Na oczach Evening z jednej z budek wyleciała jaskółka i poleciała sobie gdzieś w jaskółczych sprawach. Reszta placu była dość zwyczajna. Z jednej strony był mur, resztę otaczały budynki. Na placu znajdowało się kilka stoisk kupców, lecz zdecydowanie mniej niż na wcześniej odwiedzonym ryneczku. Pod drzewem, na ławce, siedział sobie jakiś chłopak i rzępolił na lutni. ÂŚpiewał przy tym jakaś piosenkę o mydle i kucharce, która mogła oddychać pełną piersią. Prócz niego na placu było także trochę innych osób. Zwyczajnych mieszkańców miasta.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #41 dnia: 05 Czerwiec 2015, 14:25:42 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #42 dnia: 06 Czerwiec 2015, 10:10:04 »
Miejsce, do którego dotarła istotnie było Placem Jaskółczym. Swe gniazda miały tu właśnie jaskółki, latające wokół drzewa na środku, a potem dalej ponad dachami. Właśnie teraz Eve przypomniała sobie jak bardzo nie lubi tych ptaków. Robią swoje gniazda w zakamarkach domów, pod dachami i brudzą wszystko... I w sumie takie do niczego nie potrzebne.  Nie miała jednak czasu na rozmyślanie nad tym. Przyglądała się zgromadzonym. Jej uwagę przykuł chłopak siedzący pod drzewem, który grał dziwną piosenkę. Pomyślała jednak, że to nie ON. ON nie wychylałby się tak będąc widocznym dla wszystkich przechodniów. Chyba, że to taki chwyt psychologiczny. Dziewczyna miała jednak nadzieję, że przynajmniej ON wie jak ona wygląda. Wszak otrzymała karteczkę, być może nie przez pomyłkę. To w jego interesie było znaleźć ją! Eve miała się jedynie stawić w tym miejscu po zmroku. Z resztą i tak nie wiedziała kogo szukać.
Włożyła ręce do kieszeni i spuściła głowę. Stanęła na uboczu pod ścianą jednej z kamienic. Od czasu do czasu podnosiła głowę, szukając tajemniczego gościa.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #43 dnia: 06 Czerwiec 2015, 11:01:17 »
Z czasem na placu było coraz mniej ludzi. Zbliżał się zmrok, właściwie był już tuż tuż, i ludzie zwyczajnie wracali do swoich domów. Jedynie muzyk pod drzewem nie wyglądał, aby miał sobie iść. Grał teraz jakąś skoczną piosenkę o wampirze i anielicy, która mogła oddychać pełną piersią. Szczególną uwagę w piosence zwracał uwagę właśnie na tę pełną pierś. Reszta tematów piosnki była tylko otoczką. W końcu skończył śpiewać, niemalże dokładnie w chwili, gdy słońce zaszło za horyzont. Oczywiście samego zajścia słońce nie było widać, odległy horyzont zasłaniały zabudowania miasta. Grajek rozejrzał się po placu, potem zerknął do kapelusza, który to leżał przed nim. Zaklął coś pod nosem, zapewne rozczarowany kwotą, która zebrał. Zgarnął monety do kieszeni, założył kapelusz na głowę i oddalił się, podśpiewując sobie piosenkę o kosturze driuda i elfce, która mogła.oddychać pełną piersią. Evening została na placu sama.
Przynajmniej do pewnej chwili. W końcu ktoś wszedł na płac. Z racji małej ilości światła ciężko było.go dostrzec i rozpoznać. Postać wyszła .a środek placu i rozejrzała się. Przybysz chyba zauważył Evening, gdyż ruszył w jej kierunku. Teraz dziewczyna mogła zauważyć, że to ork. Duży i brzydki, z pałka przy pasie.
- No to cho. Kazali cię przyprowadzić od razu - powiedział, chyba rozpoznając, że Evening to właśnie ta, która dostała list.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #44 dnia: 06 Czerwiec 2015, 12:27:49 »
Brzmiące piosenki jakoś dziwnie pasowały do jej sytuacji. Pewnie to tylko zbieg okoliczności, albo Eve wmawiała coś sobie. Tak jak z efektem horoskopowym. Każdy opis pasuje do osobowości człowieka. Na szczęście grajek wreszcie skończył grać. Plac i tak już opustoszał - więcej nie zarobi. Lekko zrezygnowany wstał i poszedł sobie.
Jednak nie na długo Eve została sama. Nagle skądś wyszedł ork, wielki i brzydki, przerażający na swój sposób. Mogła się tego spodziewać... Jakiejś porządnej obstawy, którą otoczy się ON. Z pewnością nie byłoby to spotkanie oko w oko. Ale kto wie.
-No to idę- odburknęła. Gdyby wzywała pomocy nikt by nie usłyszał. Ludzie w domach pewnie nie przejęliby się jej wrzaskami i nie chciałoby im się ruszyć z domów na pomoc. Z jednym orkiem nie jest tak trudno się rozprawić. Gorzej, gdy będzie ich cała zgraja. Lecz mściciel nie należała do tych strachliwych. Wiedziała, że musi zachować czujność za wszelką cenę. Przecież bardzo chciała poznać ową TAJEMNICÊ.
« Ostatnia zmiana: 06 Czerwiec 2015, 12:31:09 wysłana przez Evening Antarii »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #45 dnia: 06 Czerwiec 2015, 12:41:44 »
Ork poprowadził dziewczę. Wyprowadził ją z placu i poszedł wzdłuż jednej z ulic. Nie odzywał się, zerkał tylko co jakiś czas, aby sprawdzić, czy rycerzyca dalej za nim idzie. Cały czas szła, więc nie miał powodów do innych działań, niż tylko prowadzenie właśnie. Przeszedł ulicą, potem skręcił za róg i wszedł w jakieś podwórze. Tam podszedł do drzwi i zapukał. W drzwiach otworzyła się mała klapka, ktoś zza niej wyjrzał. Widząc orka, zamknął klapkę i otworzył drzwi. Ork kiwnął na Eve.
- Włazi - zaprosił ją uprzejmie. Przez drzwi zakonnica mogła zauważyć część izby, w której to było kilka osób. Jakiś człowiek stał obok drzwi, to właśnie on je otworzył. Za stołem, który stał naprzeciwko drzwi, siedział niziołek. Na krześle miał położoną jakąś skrzynkę, dzięki czemu wystawał zza stołu niemal jak człowiek. Za nim stał jeszcze jeden ork, zapewne gwardzista. Niziołek zerknął na drzwi i widząc Evening uśmiechnął się.
- Zapraszam panią. Mamy do porozmawiania - zaprosił już nieco uprzejmiej niż ork.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #46 dnia: 06 Czerwiec 2015, 13:57:29 »
Evening podążała za jegomościem. Przy okazji zmierzyła go wzrokiem sprawdzając, jakie ma bronie przy sobie. Dość dziwnie czuła się w takiej sytuacji. Wolała otwartą walkę niż jakieś skradanie się po ciemku. Może i była kiedyś w Krukach, ale o tym mało kto wie, a i ona słabo pamiętała ten okres.To było baaardzo dawno temu, gdy dopiero poznawała Valfden i życie, jakie tu panowało. Nic jej nie zostało z doświadczeń z tamtej organizacji. Okazało się, że podążanie ścieżką bezprawia wcale nie jest takie łatwe, a na pewno nie dla niej, jak się potem okazało. Za grosz nie miała talentu do skrytobójstwa.
Na razie jednak jej zadaniem miało być tylko podążanie za orkiem. Było ciemno, a właściwie szarawo. Starała się zapamiętać drogę, którą zmierzała. Skąd w niej tyle podejrzliwości? Albo to zwykła ostrożność.
Dotarli na jakieś podwórko a potem ork zapukał do drzwi. Wpuszczono ich po uprzednim upewnieniu się, że to sami swoi.
Eve przeszła przez próg do małej izby. Głębiej w pomieszczeniu siedział też niziołek na skrzynce, by wyglądać na wyższego. Spodziewała się... kogoś bardziej groźnego. Z pewnością nie niziołka. Ale pilnowało go kilku orków...
-Naprawdę?- zdziwiła się. -Nie przypominam sobie pana znikąd. Mamy jakieś wspólne interesy?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #47 dnia: 06 Czerwiec 2015, 14:15:46 »
Mina niziołka nie zdradzała, aby słowa Evening go zmieszały. Więc zapewne nie miał jej znać, a i tak jakieś interesy miały ich łączyć. Czy jakoś tak. Gdy dziewczę wraz z orkiem weszli do środka, człowiek stojący obok drwi zamknął je. Nie wyglądało to jednak na jakaś pułapkę, czy coś. Po prostu zamknął drzwi, aby przeciągu nie było. Jeszcze by się niziołek przeziębił. Wspomniany mały gestem wskazał Evening na krzesło stojące po przeciwnej stronie stołu. Pełna kultura. Gdy usiadła (bo usiadła, prawda?), zaczął mówić dalej.
- Och, osobiście się nie znamy, panno Angelino. Mam jednak interesy do panny ojca, Jacka. I sądzę, że możemy sobie wzajemnie pomóc. - Mówił pewnie, nie zdając sobie sprawy, ze coś mu tutaj bardzo nie wyszło.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #48 dnia: 06 Czerwiec 2015, 15:40:20 »
Acha, więc wezwano ją tu w sprawie interesów. Wszystko na to wskazywało. Nikt jej nie przeszukiwał ani nie był złowrogo nastawiony. Było... całkiem kulturalnie.
Eve usiadła wsłuchując się w słowa niziołka. Na jej twarzy malowało się zdziwienie. Uniosła brew nad lewym okiem i trwała tak, aż ten nie skończył mówić.
-Owszem, nie znamy się osobiście. Nie mam na imię Angelina, a mój ojciec nie ma na imię Jack. Musieliście mnie z kimś pomylić- na koniec zaśmiała się cicho i z konsternacją rozejrzała się po zebranych. Ciekawa była jak na to zareagują. -Mniemam, iż jestem bardzo podobna do pani Angeliny, kimkolwiek ona jest. Wasz człowiek musiał pomylić mnie z kimś, gdy byłam na obrzeżach miasta w Podgrodziu. Dostałam liścik, karteczkę, czy chciałabym poznać JEGO tajemnicę. Widocznie ork- tutaj z litością spojrzała się na tego orka, który ją tu przyprowadził. -pomylił się...

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #49 dnia: 06 Czerwiec 2015, 20:37:33 »
- Co? - zapytał głupio niziołek. Widocznie słowa Evening całkowicie zbiły go z tropu. Nie spodziewał się czegoś takiego. Rzucił wściekłe spojrzenie na orka, a potem jeszcze bardziej wściekłe na człowieka. Bo to on musiał podrzucić pannie Antarii list. Wskazywał na to jego wzrost i postawa. Niziołek zaskoczył z krzesła i podszedł do tegoż człowieka. Sięgał mu do pasa.
- Ehm, ehm - odchrząknął, a człowiek westchnął cicho i kucnął. Teraz twarz miał na wysokości twarzy małego szefa. Niziołek zamierzył się i trzasnął człowieka piąstką po twarzy. Uderzony mężczyzna zachwiał się i jęknął. Jego mały szef odwrócił się do Eve.
- Proszę o wybaczenie za tę pomyłkę. Niestety moi ludzie to idiotci, a na głupotę lekarstwa nie ma. Mam nadzieję, że nie żywi pani urazy? - zapytał z pełną uprzejmością.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #50 dnia: 07 Czerwiec 2015, 11:58:08 »
-Nie, nie! Proszę mu nie robić krzywdy- zareagowała Eve na spoliczkowanie człowieka. Sprawa między niziołkiem a Angeliną i jej ojcem mogła być poważna, lecz dotychczas mściciel nie poznała żadnych ważnych szczegółów, więc chyba nic takiego się nie stało. Niestety, mężczyzna otrzymał naganę. -Mogło się tak zdarzyć, że mnie z ową Angeliną pomylił. Możemy jednak po prostu się rozstać i zapomnieć o tym spotkaniu? O niczym nikomu nie powiem, słowo rycerza- odpowiedziała na słowa niziołka wypowiedziane do niej. -Nie mam żadnej urazy, a nawet powiem, że miło było mi pana poznać. I pańskich ludzi- teraz Eve poczuła się jak mała dziewczynka, która wybacza tacie jakąś pomyłkę, a sama jest niewinna i robi słodkie oczy. Rzeczywiście tak było, wina nie leżała po stronie Eve lecz po stronie "głupoty tych idiotów" czyli ludzi niziołka. -Rozejdziemy się do domów, położymy się spać, pan sprowadzi wreszcie swoją Angelinę... Ja o sprawie zapomnę.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #51 dnia: 07 Czerwiec 2015, 12:12:25 »
- Hmm - mruknął niziołek, zastanawiając się nad czymś. - No nic. Jeszcze raz przepraszam za moich ludzi. Gdzież w ogóle moje maniery. - Pacnął się w czoło.
-  Nazywam się Tybald i byłbym rad mogąc zaprosić panią na kolację. Tak, aby zadośćuczynić pani tego niezbyt przyjemnego incydentu. Czy ma pani jakieś plany na jutrzejszy wieczór? -zapytał z kurtuazją, jak prawdziwy gentleman.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #52 dnia: 07 Czerwiec 2015, 12:24:02 »
-Evening Antarii, mściciel Bractwa ÂŚwitu, pani na ziemiach Afers-to co zaproponował Tybald było jeszcze dziwniejsze niż ta sytuacja, która miała miejsce przed chwilą. Co za uprzejmy jegomość. Mimo najszczerszych chęci dziewczyna musiała odmówić... -Z racji mych obowiązków właśnie... Jutro niestety nie mam czasu. Właściwie  najbliższe dni muszę poświęcić na pracę...- skłamała. A tak naprawdę bała się wplątania w jakąś mafię. I dodatkowo nie lubiła mężczyzn niższych od siebie.-Jednak bardzo mi miło i gdybym miała więcej wolnego czasu z pewnością zjedlibyśmy razem kolację. Niestety, obowiązki wzywają. Mam nadzieję, że pan mnie rozumie i nie uraziłam pana.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #53 dnia: 07 Czerwiec 2015, 12:43:31 »
- Ach, rozumiem - odpowiedział niziołek Tybald, nieco zawiedziony. Takie przynajmniej zrobił wrażenie. Kiwnął głową do mężczyzny, którego wcześniej uderzył.
- W takim razie pozwól chociaż, pani Antarii, aby mój człowiek odprowadził panią do domu. Miasto nocą może być niebezpieczne i nie wybaczyłbym sobie, gdyby przez tę pomyłkę spotkały panią jakieś kłopoty. - Mężczyzna, człowiek Tybalda, chyba wielkiego wyboru nie miał. No i wypadało też, aby jakoś odpracował swoją pomyłkę.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #54 dnia: 07 Czerwiec 2015, 12:56:42 »
-Nie chciałam pana urazić- dodała jeszcze po cichu. A potem zmierzyła wzrokiem mężczyznę, na którego Tybald kiwnął. To był ten, który podrzucił jej karteczkę. Ten, który pomylił Eve z jakąś Angeliną. Być może ona też jest jasnowłosą młodą dziewczyną... -O tak, nie odmówię towarzystwa w drodze do domu. Po zmroku rzeczywiście bywa tu niebezpiecznie- szczególnie nie mogła odmówić, gdy tym towarzystwem był wysoki postawny i przystojny mężczyzna, a nie jakiś kurdupel.
Potem ukłoniła się w stronę niziołka, rzekła coś na pożegnanie, owinęła się ciaśniej płaszczem i wyszła na zewnątrz w mroki miasta. Paliło się kilka latarni dając słabe światło na bruk. Brudne zakątki pozostawały w całkowitych ciemnościach. Jaskółki już dawno spały w swych gniazdach.
-Przepraszam, że to przeze mnie pan ucierpiał- rzekła nieśmiało Eve. Właściwie chciała tylko być ostrożna, by Tybald nie usłyszał. I nie chciała być powodem dla którego ten człowiek ucierpiał. Niby policzek nic strasznego, a jednak Eve czuła, że mężczyzna sobie na niego nie zasłużył.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #55 dnia: 07 Czerwiec 2015, 13:14:10 »
Mężczyzna oczywiście był postawny i przystojny, bo jakżeby inaczej? Był to wysoki brunet o szarych oczach, których spojrzenie co jakiś czas spadało na Evening. Ruszyli razem w kierunku domu panny Antarii. Oczywiście ona prowadziła, wszak mężczyzna nie znał drogi.
- Nie szkodzi, pani Antarii. - Wyraźnie nie bardzo wiedział, jak ma się zwracać do rycerzycy. - To ja powinienem zwracać większą uwagę na szczegóły. Mój błąd. Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Nazywam się Joran, tak w ogóle - przedstawił się, bo w sumie wypadało. Szli sobie ciemnymi uliczkami, które były już opustoszałe. Taki nocny spacer, tylko we dwoje.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #56 dnia: 07 Czerwiec 2015, 13:32:06 »
-Mów mi Eve-wtrąciła się. Dopiero teraz, gdy blask latarni oświetlił jego twarz, mściciel zauważyła że mężczyzna ma szare oczy i ciemne włosy. Ideał. Ale Evening nie miała nastroju na amory, albo tak tylko jej się zdawało. Może nocna atmosfera bardziej ją ośmieli. Jak zwykle w takich sytuacjach nie wiedziała co ma zrobić z dłońmi. Skrzyżowała je więc na piersiach, a palce zanurzyła w materiale płaszcza. Szła swobodnie, patrząc raz pod nogi, raz przed siebie, czasem w okna domów, ale to wszystko było wymówką, by móc ukradkiem spojrzeć na Jorana. Jakby nie patrzeć, wciąż była młoda, także naiwna. Do końca nie wyzbyła się tego dziewczęcego zabawnego zachowania. -Pochodzisz ze stolicy? I kim w ogóle był twój szef? Jeśli nie mam prawa wiedzieć, bo to jakieś "tajne", nie odpowiadaj... Rozumiem, że tutaj toczy się drugie życie Efehidonu, niedostrzegalne na zwykłych mieszkańców

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #57 dnia: 07 Czerwiec 2015, 14:08:57 »
Dwójka ludzi weszła w jakąś boczną, ciemną uliczkę. Był to skrót do ulicy, przy której mieszkała Evening.
- Hm... mój szef to po prostu bardzo przedsiębiorczy człowiek. Znaczy niziołek - odpowiedział Joran. - Zajmujemy się różnymi sprawami. To może nie jakoś specjalnie "tajne", ale nudne. Nie ma o czym mówić. - Mężczyzna wzruszył ramionami. I wtedy zza rogu naprzeciw Evening i Jorana wyszedł jeszcze ktoś. Jakiś mężczyzna, tyle mogła Evening zobaczyć w mroku. Lekkie światło padało na jego twarz, dzięki czemu można było zobaczyć także ją. Joran wydawał się poznawać ją.
- Ty! - krzyknął. Był chyba zdziwiony obecnością obcego.
- Bry - odparł przybysz w czymś, co miało być chyba powitaniem. - No leć do swojego szefa. Powiedź mu o mnie. - Joran na to, nie zważając na obecność Evening, odwrócił się na pięcie i ruszył biegiem z powrotem. A może wiedział, że przybysz nic nie zrobi Eve? Któż to wie. Nie odbiegł jednak daleko. Obcy błyskawicznym ruchem wyciągnął zza pazuchy niewielki nóż i rzucił nim. Ostrze minęło pannę Antarii i wbiło się uciekającemu Joranowi w kark. Mężczyzna padł na bruk, martwy zanim całkowicie upadł. Przybysz zaś uśmiechnął się do Evening. Zrobił kilka kroków w jej stronę.
- Rzeczywiście wyglądasz prawie jak moja córka - stwierdził, tym samym wyjawiając swoją tożsamość, która zaraz potwierdził. - Jestem Jack i chyba możemy sobie wzajemnie pomóc.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #58 dnia: 07 Czerwiec 2015, 14:43:35 »
-Czyli nic ciekawego nie robi? Jasne, rozumiem...- zdążyła odpowiedzieć dziewczyna, gdy weszli w ciemną uliczkę. Za dnia ten skrót wyglądał bardziej przyjaźnie... Eve szybko pożałowała, że wybrała tę drogę. Adrenalina zaczęła płynąć w jej żyłach wzmagając czujność i gotowość do ucieczki lub ataku. Nie od razu zorientowała się o co chodzi. Lecz Joran zaczął pędzić ile sił w nogach w kierunku powrotnym. Na daremno - ostrze noża dogoniło go, chłopak splunął krwią i padł na bruk. Nie było w nim już ani krzty życia. Dziewczyna zdążyła tylko odwrócić się za szarookim i posłać mu grymas pełen bezradności i szoku. Nie wydała z siebie żadnego dźwięku spowodowanego tym nagłym zdarzeniem. Wiele razy już widziała śmierć - na szczęście nie zdążyła poznać go bliżej. Bo to przecież przez nią będzie leżał teraz w kałuży własnej krwi.
Jedyne co zdążyła zrobić Evening, to dobycie srebrnego sztyletu. Na razie chociaż tyle...
Jack zaczął zbliżać się do niej. Był opanowany i stanowczy, zachował zimną krew. Przynajmniej takie było pierwsze wrażenie. Bez wahania zabił pracownika Tybalda, pewnie nawet ręka mu nie drgnęła - dlatego był taki celny. Gdyby chociaż mściciel mogła się zdobyć na jakiś przemyślany ruchu.
-Czego ode mnie chcesz!?- warknęła w jego stronę. Parszywego tatusia miała ta Angelina...
Oczywiście mściciel miała plan w razie niepowodzenia czy potrzeby szybkiego ataku. Najpierw chciała dowiedzieć się, co do powiedzenia ma jeszcze Jack. Ona do niego żadnych interesów nie miała, szczególnie po tym. Jaki cel ma Jack w rozmawianiu z kimś podległym tylko królowi?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #59 dnia: 07 Czerwiec 2015, 22:27:01 »
Jack przyłożył palec do ust.
- Æśśś... - ucieszył Eve. Ruszył w jej kierunku, lecz nie zdradzał zamiarów ataku. Po prostu minął ją i schylił się nad ciałem zabitego mężczyzny. Wyrwał z jego karku nóż, oczyścił go z krwi o koszulę Jorana i schował broń. Potem kucnął przy ciele i przeszukał je. Znalazł dwa sztylety i pokazał je dziewczynie.
- Zapewne zamierzał ich użyć na tobie. Znam Tybalda, to podły bandyta, ale sam nie lubi brudzić rąk. - Odwrócił się do panny Antarii. - A teraz, przez całkowity przypadek, wpakowałaś się w to całe zamieszanie. Mogę tylko zgadywać co będzie próbował zrobić. Wiem, że szuka mojej córki. Oczywiście nie chcę dopuścić do tego, aby ją znalazł. Mógłbym liczyć na twoją pomoc? - zapytał.
- Nie można wszak dopuścić, aby niewinna dziewczyna wpadła w łapy kogoś takiego jak Tybald.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #59 dnia: 07 Czerwiec 2015, 22:27:01 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything