Autor Wątek: Wschód słońca  (Przeczytany 5540 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #20 dnia: 31 Maj 2015, 12:07:48 »
Dziewczyna skręciła w jedną z uliczek, gdzie promienie słońca rzadko docierały. Pogrążone w cieniu wąskie przejście na tyłach domów mieszczan miało w sobie nutkę tajemniczości, ale było ono przede wszystkim skrótem prowadzącym do kolejnej drogi wiodącej na obrzeża Efehidonu, gdzie miała zamiar się udać. Wąska przestrzeń między budynkami sprawiała, że wiatr wiał tu mocniej, a gdy tylko wyszło się z tego zakamarka, następowała cisza. Zostawiła za sobą mały ryneczek i uliczkę na której gromadzono jakieś niepotrzebne szpargały. Wyszła na drogę bardziej uczęszczaną, szeroką, gdzie woźnice nie uważali na przechodniów i trzeba było mieć oczy dookoła głowy. Po obu jej stronach były karczmy, sklepy, bramy na podwórza, ktoś w jednym z okien na drugim piętrze obserwował ruch uliczny, jakiś chłopiec sprzedawał gazetę za kilka marnych grzywien. Eve szła bokiem kamienistej drogi, nie rzucając się w oczy i przy okazji nie narażając się na kopyta koni. Wszechobecny gwar dnia codziennego wydał jej się przyjemny, czuła że jest między ludźmi, a jednocześnie gdzieś obok, zachowując pewną anonimowość. Bez szat z herbem rodu albo herbem Bractwa mogła sobie na takową pozwolić.
Minąwszy jedno z ruchliwszych miejsc tej części miasta zaczęło się robić ciszej. Ludzie przechadzali się wolniej, niemal się snuli, pozbawieni celu. Także ona do nich należała, gdyż nie znała (jeszcze) powodu swego spaceru. Nikt już nie przekrzykiwał się na ulicach, zabudowa robiła się biedniejsza, okolica mniej zadbana. Już tylko od czasu do czasu jakiś powóz przejechał szybciej, chcąc szybko się stąd wydostać. Tu właśnie zaczynało się Podgrodzie pełne małych mieszkań, ścieków płynących ulicą. To tu rodziły się wszelkie choroby, mieszały rasy, a życie niewiele tutaj znaczyło. Bardziej cenna była złamana grzywna. Eve starała się nie patrzeć w oczy mijanych biedaków i żebraków wyciągających w jej stronę swoje chude suche ręce. Lecz także oni byli częścią tego świata, nędzni, zmęczeni, żyjący z dnia na dzień często bez jakiejkolwiek nadziei, chwytający się najgorszych prac, by przeżyć, a być może kiedyś poprawić swoją sytuację.
Eve chciała przejść obrzeżami podgrodzia, by po jednej stronie mieć las i łąki, a po drugiej te nędzne, ciemne uliczki, a potem wrócić naokoło. Gdy świeciło słońce i pogoda dopisywała dało się tu usłyszeć dziecięcy śmiech i jedynie to było pocieszające.
Dziewczyna poszła więc dalej na sam skraj tej dzielnicy niemal wychodząc z miasta. Zmierzała jego obrzeżami wystawiając twarz do słońca, wsłuchując się w dźwięki dobiegające z brudnych uliczek.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #21 dnia: 31 Maj 2015, 13:22:23 »
Przechodząc przez Podgrodzie, Eve mogła poczuć typową woń dla tej części miasta. Wymieszany odór spoconych ciał, śmierci, szczyn i ścieków. Powiewy wiatru przynosiły chwilowa ulgę. No, chyba, że zawiało od zachodu. Z tamtej strony coś wybitnie śmierdziało. Bogowie (i żule) mogli tylko wiedzieć cóż to takiego. Jednak nie był to godny temat do rozważań! Rycerskie dziewczę przeszło przez slumsy, niepokojone tylko spojrzeniami biedoty. Nikt jej nie zaczepiał, nie licząc żebraków wyciągających chciwie dłonie po kilka monet. W jednym z mrocznych zaułków Eve dostrzegła kilka podejrzanie wyglądających osób, zapewne zbirów, lecz one nie zwróciły na nią szczególnej uwagi. W zwyczajnym strony, bez herbów rodu i Bractwa, była dla nich tylko kolejną nic nieznaczącą dziewczyną, nie wartą zaczepiania i obrabiania. W pewnym momencie wędrówki przez Podgrodzie obok Eve przebiegła gromadka brudnych i wrzeszczących dzieci. Były one jednak zbyt zajęte darciem mord i kopaniem śmieci, niż niepokojeniem dziewczyny. Szybko ją minęły i pobiegły gdzieś tam dalej. W końcu panna Antarii wyszła na skraj slumsów i całego miasta. Po jednej stronie miała łąki i odległy las, a po drugiem brudne uliczki. Kontrast był dość znaczny. Tutaj również kręciło się trochę ludzi, lecz mniej niż w mieście. Więc dość dziwnym było to, ze jeden z przechodniów wpadł na dziewczynę. Przypadkowo, tak to przynajmniej wyglądało. Jakiś zakapturzony gość nagle wyszedł zza rogu i po prostu na nią wpadł. Mruknął coś tam pod nosem. Przeprosiny albo przekleństwo i tak niespodziewanie jak się pojawił, zniknął. Wszedł pomiędzy kilka innych osób i zniknął w jednej z uliczek. A tymczasem Eve poczuła dziwną zmianę w kieszeni płaszcza. Wygięcie materiału, jakby ktoś w niej grzebał.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #21 dnia: 31 Maj 2015, 13:22:23 »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #22 dnia: 31 Maj 2015, 13:34:28 »
Zachciało jej się przyjemnego spaceru, a tym czasem nogi powiodły ją w najbrudniejsze chyba miejsce na wyspie. Przyspieszyła nieco kroku, wciąż jednak obserwując toczące się obok życie biedoty. Nie powinna bać się tych okolic a jednak czuła wewnętrzny niepokój i trwogę. Bała się być zaatakowana, choć miała umiejętności przewyższające zdolności zwykłego bandziora.
Spacer w otoczeniu tych wszystkich dziwnych dzieci i zbirów chciała szybko zakończyć, skręcając w lewo na drogę do dzielnicy handlowej. Niestety tuż niedaleko skrętu została potrącona przez zakapturzonego mężczyznę. Dość podejrzanego. Obróciła się na pięcie z odchodzącym już gościem, który coś tam mruknął. Już chciała iść dalej, lecz zauważyła wyciągniętą kieszeń. -Ej, tylko nie masażer...- jęknęła do siebie szukając wzrokiem tego gościa w kapturze. Lecz on zniknął między innymi przechodniami, trudno było go dojrzeć. Mimo to Eve zwróciła się w tamtą stronę i tym razem pilnując kieszeni, podążyła jego śladem. Nie była dobra w śledzeniu kogokolwiek. Przez lata używania zbroi oduczyła się kocich ruchów, bycia niewidzialną i skradania się. Mimo to, z troski o swoje własne rzeczy, postanowiła ująć tego mężczyznę... Pogrzebała jeszcze w kieszeniach sprawdzając, co z nich ubyło.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #23 dnia: 31 Maj 2015, 13:48:15 »
Ujęcie mężczyzny okazało się trudne. Samo znalezienie takie było. Musiał on być prawdziwym mistrzem unikania nieproszonych spojrzeń i doskonale znać tę okolicę. Po prostu zniknął gdzieś w zaułkach. Przeszukiwanie ich miałoby niewiele sensu, gdyż z każdą chwilą oddalał się. I którą uliczkę wybrać pierwszą? Tę wąską, której połowę zagradzały jakieś beczki? A może tę z plandeką wisząca nad nią? Albo tę z niskim murkiem, na którym siedział kot? Podobnych uliczek było wiele. Szanse, że trafi się akurat na tę, która umknął mężczyzna w kapturze były niskie. Jednak była także dobra wiadomość. Kieszeń w której grzebał nieznajomy była pusta już przed spotkaniem z nim. Masażer znajdował się w innej, sakiewka też była w innym miejscu. W tej kieszeni Evening po protu nic nie niosła... do czasu. Teraz bowiem zauważyła, że ma w niej jakiś papier. Zwykły kawałek pergaminu, zwinięty w kulkę, aby łatwiej było go komuś podrzucić.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #24 dnia: 31 Maj 2015, 15:27:57 »
Przez pewien moment dziewczyna była zdeterminowana, by znaleźć podejrzanego za wszelką cenę. Jednak nie udało jej się dostrzec gdzie on zniknął, w którą stronę poszedł, znaków szczególnych też nie dojrzała. Na szczęście nie straciła ani jednej grzywny a co ważniejsze masażera! Spodziewając się pustych kieszeni nieoczekiwanie natrafiła na sytuację odwrotną - dostała coś. A był to papierek zwinięty w kulkę. Tajemnicza wiadomość z szyfrem? Aż  przeszły ją miłe ciarki na samą myśl. ÂŻadnym Sherlockiem nie była, tym bardziej zdziwił ją ten podrzucony "podarek".
Stanęła gdzieś z boku i ostrożnie, rozglądają się też po twarzach innych plątających się osób, rozwinęła pergamin. Trzymała go szczelnie w dłoni podnosząc wyżej oczu.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #25 dnia: 31 Maj 2015, 17:56:32 »
Nie było konieczne szczelne trzymanie kartki w dłoni, gdyż przechodnie po prostu ignorowali Eve. Nie była to ich sprawa. Na kartce istotnie była wiadomość, lecz nie zaszyfrowana. Co nie znaczyło, że nie była dziwna i tajemnicza.

Cytuj
"Jeśli chcesz poznać JEGO sekret, przyjdź dziś po zmroku na Plac Jaskółczy. Bądź sama."

Wspomniany plac znajdował się w dzielnicy obywatelskiej. Nie był zbyt charakterystyczny, plac jakich wiele w mieście.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #26 dnia: 31 Maj 2015, 19:21:50 »
Mimo wszystko Eve wolała zachować ostrożność. Miło, że nie rzucała się w oczy, ale stwierdziła, że zbytnie obnoszenie się z tym może jej zaszkodzić. Jej, albo temu komuś kto podrzucił karteczkę. Może z kimś ją pomylił?...
Na kawałku papieru były dość tajemnicze dla dziewczyny słowa. Po pierwsze: kim jest ON? I czy naprawdę Eve chciałaby znać JEGO sekret? Z tego co pamiętała, ostatnio nie mieszała się w żadne podejrzane sprawy, nie nawiązywała też nowych (podejrzanych) znajomości. Na jej twarzy widać było zdziwienie i coś w stylu nieporozumienia.
Po drugie... gdzie jest Plac Jaskółczy? Spędziła kilka lat w stolicy i jeszcze o nim nie słyszała. A może słyszała i nawet mijała go kilka razy - po prostu nazwa nie rzuciła jej się w oczy albo była bardzo rzadko używana. Coś jej się kojarzyło z dzielnicą obywatelską, bo w sumie tylko bywają jako takie place. 
Zmięła karteczkę i schowała z powrotem do kieszeni. Lekko rozkojarzona ruszyła, zgodnie ze wskazówką, na owy plac. Bała się kogokolwiek po drodze pytać o to miejsce, ale być może będzie musiała, jeśli chce zdążyć przed zmrokiem. To znaczy chwilę po zmroku. Najwyżej powałęsa się jeszcze po mieście i poczeka na to tajemnicze spotkanie. Jak będzie musiała się wtedy zachowywać?
Skierowała swe kroki ponownie w stronę dzielnicy obywatelskiej. Nie szła jednak tą drogą, którą tu przyszła. Wybrała uliczki prowadzące tam naokoło. Może było trochę dalej, ale do zmroku miała jeszcze czas.


//Która jest godzina?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #27 dnia: 01 Czerwiec 2015, 12:55:03 »
Do zmroku było jeszcze trochę czasu. Wszak Evening wyszła na spacer po śniadaniu, a ile taka przechadzka po mieście może trwać? Słońce na niebie wskazywało dopiero południe. Więc czasu do tego tajemniczego spotkania było jeszcze dość dużo. Można było przejść się jeszcze do domu i przygotować się nieco. Wziąć chociażby broń. Tak na wszelki wypadek. No i zapytać służby gdzie jest ten plac. Może oni by to wiedzieli? No i oni na pewno by nikomu nie zdradzili, że ich pani o to pytała. Oczywiście można było też samodzielnie znaleźć plac i czekać tam kilka godzin do zmroku. Wybór należał do panny Antarii.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #28 dnia: 02 Czerwiec 2015, 10:22:53 »
Słońce było jeszcze wysoko. Do zmroku był jeszcze cały boży dzień, a Eve nie chciała go zmarnować na poszukiwania tego miejsca i wyczekiwanie na tajemniczego JEGO. Trochę się bała, bo nie wiedziała, czego może się tam spodziewać. Postanowiła wrócić więc do domu, czymś zająć myśli do wyznaczonej pory i dowiedzieć się gdzie znajduje się Plac Jaskółczy.
Wracała do domu inną drogą niż tą, którą tu przybyła. Bardziej okrężną, wiodącą przez niemal zapomniane zakątki miasta. Właściwie tutaj już zaczynały się pola i okoliczne wioski. Niedaleko był główny szlak prowadzący na północ, dalej już tylko lasy i pola uprawne.
Eve od czasu do czasu, włócząc nogami, sięgała po liścik i czytała uważnie, jakby za każdym razem od nowa. Zwróciła uwagę nawet na charakter pisma...
Dziewczyna wreszcie musiała skręcić w uliczkę prowadzącą w głąb miasta - wszak miała dotrzeć do domu. Opuściła obrzeża Efehidonu i ruszyła w częściej uczęszczane rejony stolicy. Nie chciała wchodzić w te szczególnie tłoczne dzielnice, jak na przykład handlowa. Już dzisiaj zmarnowała wydała 40 grzywien na jakiś gadżet do pleców. Jako kobietę dość łatwo ją namówić na kupno czegoś nieprzydatnego.
Wędrowała sobie dalej wsłuchując się w dochodzące odgłosy. Zmierzała znajomą drogą do domu.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #29 dnia: 02 Czerwiec 2015, 11:51:52 »
Powrót do domu zajął dość dużo czasu. Stolica Valfden wszak była miastem wielkim. A Evening jeszcze wyszła sobie poza jego granice, przez co straciła jeszcze więcej czasu na ową podróż. Jednak czy to było niewłaściwe? I tak zapewne nie miała nic innego do roboty. A jeśli chciała rozwiązać tajemnicę liściku i JEGO, to musiała i tak czekać do wieczora. Wracając oglądała list dokładnie i uważnie. Szukała zapewne jakichkolwiek wskazówek. Charakter pisma może i wskazywałby na portret psychologiczny nadawcy, gdyby tylko Evening znała się na takich sprawach. Coś jej jednak mówiło, że nie pisała tego kobieta. Ot, jakoś mało.kobiecy charakter pisma. Niewielka wskazówka, ale zawsze. Do tego nie było na.kartce widać śladów kleksów, zaś samo pismo było dość staranne. I małe. Litery były nieco mniejsze od takich "standardowych" liter. Przynajmniej od tych, które panna Antarii miała przyjemność czytać, chociażby w innych listach, książkach i takich tam. Było to dość dziwne, gdyż nic nie wskazywało na to, że nadawca musiał oszczędzać miejsce na kartce. Rozmyślając nad tym Evening dotarła do domu. Pora dnia wskazywała na popołudnie. Mogła być trzecia, lub czwarta. Do zmroku pozostało jeszcze kilka godzin.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #30 dnia: 02 Czerwiec 2015, 22:03:44 »
"Analiza" pisma niewiele dała. Było ono staranne, ale drobne. W męskim stylu, jeśli tak można powiedzieć. To już dawało jakąś wskazówkę z kim prawdopodobnie może mieć do czynienia. Po drodze, mijając nazwy ulic, szukała Placu Jaskółczego, jednak wszystko wskazywało na to, że to nie ta część miasta i lepiej będzie, gdy dokładnie się o to dopyta. Bez sensu tak błądzić bez celu.
Evening nie lubiła sytuacji, które trudno było przewidzieć. Zdecydowanie wolała działać według planu i mieć wszystko dopracowane. Takie nagłe akcje, zupełnie niespodziewane i zagadkowe, zbijały ją z tropu i zaprzątały całkowicie myśli. A to takie irytujące!... Nie lubiła żyć w niewiedzy i na dodatek była strasznie ciekawska i niecierpliwa. Wszystkie te czynniki składały się na to, iż wyczekiwanie do zmroku może być dla niej całkiem nieznośne.
Po wejściu do domu nie od razu chciała dzielić się tą wiadomością z niewolnikami. Nie czuła takiej potrzeby. Lecz po chwili zastanowienia doszła do wniosku iż to właśnie oni, podczas jej nieobecności, spędzają wiele czasu na mieście, kontaktują się z innymi mieszkańcami i pewnie ogólnie lepiej się orientują przynajmniej w sąsiedztwie. Nigdy też nie zawiodła się na nich - mogła liczyć na każdego z nich. Mimo wszystko miała w sobie uczucie, że takie bezgraniczne ufanie niewolnikowi, przybliżanie go do swoich spraw, nie jest dobre. I wzbudzało w dziewczynie dziwne uczucie jakby ich wywyższała a siebie poniżała, bo kto to widział by szlachcic pytał ludzi-przedmioty o rady?
Mściciel snuła się z początku po domu. Nie wiedziała co ma ze sobą robić. Chodzenie w tę i we w tę już jej się znudziło, nie mogła też skupić się na czytaniu. Wreszcie sięgnęła po sztylet. Palcem lekko dotknęła jego ostrza skrupulatnie je sprawdzając. Było gotowe do walki, choćby i teraz. Na razie położyła je na stoliku i zeszła na dół.
-Safro, mogę cię prosić na chwilę?- spytała siadając przy stole w salonie. Jedynie ona była najbardziej rozgarnięta z całego towarzystwa.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #31 dnia: 03 Czerwiec 2015, 15:35:53 »
To było dość dziwne, że członkini Bractwa ÂŚwitu, organizacji skupiającej się na wiernej służbie dobremu bóstwu, obronie słabszych i tym podobnych sprawach miała tak przedmiotowe podejście do niewolników. Szczególnie, że na Valfden wszak niewolnictwo zostało zniesione na mocy Konstytucji. Przynajmniej oficjalnie. Jednak mimo to, to podejście było dziwne! A Zartat patrzy!
Safra, po usłyszeniu wezwania, stawiła się przed szlachcianka niemal natychmiast. Wiedziała, że polecenia pani domu należy wykonywać natychmiast i dokładnie. Skłoniła się lekko przed panną Antarii.
- Tak, pani? - zapytała, oczekując poleceń.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #32 dnia: 03 Czerwiec 2015, 15:41:30 »
Zartat może sobie patrzeć. Dopóki nie robi niewolnikom krzywdy, to relacje między nią a nimi są prawidłowe, takie jak powinny być: pan - niewolnik. I już. Nie mieszajmy do tego bogów. Zartat ma z pewnością ważniejsze sprawy na głowie!
-Orientujesz sie gdzie jest Plac Jaskółczy?- na razie bez większych wyjaśnień zadała pytanie. Dopiero w razie potrzeby dopowie więcej.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #33 dnia: 03 Czerwiec 2015, 15:46:45 »
Prawidłowe, owszem. Szczególnie, że na Valfden zniesiono niewolnictwo. Oficjalnie. Ale zniesiono! Zartat oczywiście patrzył, gdyż patrzy zawsze i wszędzie. Co jest w sumie bardzo niepokojące. Dziwna to myśl, że ktoś widzi wszystkie uczynki. Nawet TE, które robi się WTEDY. I Zartat o nich wie.
- Plac Jaskółczy? - odparła służka. - Oczywiście, pani. Jest w dzielnicy obywatelskiej. Zaraz przy murze pomiędzy nią, a handlową. Mogę panią tam zaprowadzić, albo narysować mapkę - zaproponowała. Nie pytała się po co Eve taka wiedza. Bała się straszliwego gniewu swej despotycznej pani.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #34 dnia: 03 Czerwiec 2015, 15:54:31 »
Co z tego, że zniesiono niewolnictwo, skoro większość kupionych na targach ludzi jest tak właśnie traktowanych? To tylko tak formalnie... W praktyce jest zupełnie inaczej. Czy teraz panowie mają traktować swe sługi na równi ze sobą? Tak nie będzie nigdy, gdyż dzięki ciężkiej pracy lub szlachetnej krwi ludzie byli bogaci albo po prostu wysoko urodzeni, mieli prawo do tego by inni im służyli - ci niżej urodzeni. Niewolnik i pan to dwa różne gatunki ludzi i tak też powinno się ich traktować, każdego zgodnie z obowiązującą hierarchią.
Bogowie mogą sobie patrzeć na co chcą. Taki ich los. O, na przykład bogowie są stworzeni do obserwowania i pomagania, albo zsyłania klęsk, a niewolnicy do służenia. Prosta sprawa.
-Możesz narysować mi mapkę i wytłumaczyć gdzie dokładnie to jest.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #35 dnia: 03 Czerwiec 2015, 16:23:40 »
Pewne wampiry by się zapewne absolutnie nie zgodziły z logiką panny Antarii, lecz nie było ich tutaj, więc nie mogły się wypowiedzieć. A szkoda! Mogłaby z tego wyniknąć naprawdę ciekawa rozmowa. Zamiast tego Evening mogła sobie poprowadzić rozmowę ze służką.
- Oczywiście, pani, zaraz sporządzę prostą mapę - odparła Safra, a następnie wzięła jakiś kawałek papieru i grafit, po czym rysując mapkę wyjaśniła mścicielce jak trafić na Plac Jaskółczy.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #36 dnia: 03 Czerwiec 2015, 19:19:19 »
-Mhm. Bardzo szczegółowo- skomentowała dziewczyna owe wyjaśnienia. Teraz przynajmniej wiedziała, że się nie zgubi, że trafi od razu. Poznała okolicę tego miejsca - w razie czego będzie wiedzieć którędy uciekać do domu. Bo spotkanie z NIM mogło potoczyć się na wiele sposobów  i trudno było je przewidzieć. Równie dobrze mogło nie odbyć się w ogóle z różnych przyczyn - na przykład mógł to być zwykły żart. Tylko po co żartować sobie z mściciel z Bractwa? ÂŻeby potem niepokoiła się i denerwowała cały dzień? Bardzo zabawne.
Eve wstała od stołu, odpowiadając jakieś "dziękuję", tak od niechcenia, i udała się na górę. Oczywiście nie musiała chyba służce przypominać o obiedzie, umyciu naczyń, a jak skończy to żeby zabrała się za okna. Safra znała swoje obowiązki.
Do wieczora miała jeszcze czas. I żadnego pomysłu co by tu porobić do tego czasu. Sztylet spoczywał spokojnie na stoliku. Miecz będzie mieć przy pasie, widoczny, aby dać znać, że nie jest bezbronna. Pozostaje też oczywiście magia, nawet telekinezą może ochronić się przed atakiem.
Zajęła się więc czynnościami totalnie bezużytecznymi, ale czasochłonnymi. Na przykład rozczesała swoje długie blond włosy. Potem przejrzała wszystkie sukienki, które miała w szafie i sprawdzała w które się zmieści, a które można wyrzucić. A potem położyła się na łóżku sięgając po jakąś książkę. "Zbyt wiele szczęścia" jak się okazało, opowiadania jakiejś pisarki ze wschodu wyspy.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #37 dnia: 04 Czerwiec 2015, 00:04:06 »
Czas mijał nawet szybko. Szczególnie zajmujące było przeglądanie sukienek. Powszechnie wszak wiadomo, że to zajęcie potrafi na długo skutecznie przyciągnąć uwagę każdej kobiety. A wiele faktów przemawiało za tym, iż Evening istotnie kobietą była. Czytana książka również zajęła sporo czasu. Zanim panna Antarii się zorientowała, nadeszła pora obiadu. Dziś Safra znów eksperymentowała. Czyli najprawdopodobniej próbowała otruć swoją panią. Na obiad przygotowała gotowane ziemniaki z mięsem, które to polane było sosem czekoladowym. Do tego podobno ogórki. Kiszone. Bo dlaczego nie? Po zjedzeniu obiadu można było już w sumie wyjść, aby poszukać placu. Niby było dość wcześnie, zapewne nic nie zaszkodzi pojawić się tam wcześniej. Może obserwacja przyniesie jakieś dodatkowe informacje?

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #38 dnia: 04 Czerwiec 2015, 21:17:44 »
Po tych wszystkich męczących zajęciach, Eve zaburczało w brzuchu. Nie czuła wcześniej głodu, być może z przejęcia tą całą sprawą. Dokończyła czytać opowiadanie i zeszła na dół wiedziona zapachami dobiegającymi z kuchni. Pachniało zwykłymi ziemniakami i mięsem, ale do tego także czekoladą. Czyżby Safra szykowała deser?
Jak się okazało - nie. Służka zrobiła sos czekoladowy do mięsa. Fuj. A już w ogóle nie pasowało to do ogórków kiszonych. Skąd w ogóle taki pomysł na danie?... Eve skrzywiła się na ten widok, ale tak żeby elfka nie widziała. Najbardziej smakowały jej potrawy, które już wcześniej jadła... Tak samo jest z piosenkami- najbardziej podobają się te, które już się zna. Takie eksperymenty kulinarne niezbyt jej pasowały.
-Skąd pomysł na danie?- Eve nieśmiało wzięła się za jedzenie. Wbiła widelec w mięso, które mogłoby być całkiem smaczne gdyby nie ten słodki sos. Po pierwszym kęsie powiedziała -Całkiem dobre- ale oceniała to na jakieś 4/10. Szału nie było. Ogórków nawet nie próbowała, wolała uniknąć problemów żołądkowych. A po tak dziwnych składnikach połączonych razem wszystko było możliwe.... Zostawiła połowę kotleta, czy co to tam było.-Smaczne, ale więcej nie dam rady, dziękuję- powiedziała. Właściwie nie musiała się jej tłumaczyć z tego dlaczego nie zjadła całego bo nie była w przedszkolu. Mogła też wyrzucić Safrę na bruk, to by była nauczka -nigdy więcej mięsa z czekoladą.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #39 dnia: 05 Czerwiec 2015, 09:36:45 »
Widocznie nie każdy potrafi docenić prawdziwy kulinarny geniusz. Nie ma co się dziwić. Prawdziwie błyskotliwe umysły bardzo rzadko są rozumiane w czasie swojego życia. Zapewne kilka wieków po śmierci Safry jej danie zostanie odkryte na nowo i uznane przez nadchodzące pokolenie za maestrię smaku. Albo za doskonały środek na przeczyszczenie. Na pewno będzie znany. Jednak w chwili obecnej Safrze została jedynia służba u despotycznej rycerzycy. Nie ma sprawiedliwości na tym świecie.
Po obiedzie czas mijał jakoś szybciej. Nadchodził wieczór, a więc i pora tajemniczego spotkania. Czy Evening wkroczy na ścieżkę przeznaczenia, czy też zignoruje ją, z racji wygody fotela, na którym siedziała? Co znajdzie na Placu Jaskółkczym? Jak wpłynie to na jęk życie? Czy ktoś w.końcu docenia starania kulinarne Safry? Tyle pytań i tak mało odpowiedzi!

Forum Tawerny Gothic

Odp: Wschód słońca
« Odpowiedź #39 dnia: 05 Czerwiec 2015, 09:36:45 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top