I jak to mowia, podobno przeciwienstwa sie przyciagaja, no, przyciagaja sie ale podobienstwa jeszcze bardziej. Krasnolud zakochal sie, wlasnie zostal namietnie pocalowany przez swoja wybranke serca. Byl w niebie. Lecz po chwili wrocil. Usmiechnal sie szczerze, polaskotal kobiete po szyi i ponownie pocalowal. Pocalunek byl dlugi i namietny, podczas niego czul smak warg swojej kobiety, jej zapach, cieplo bijace od jej ciala, bicie serca. Puscil dopiero wtedy gdy zabraklo mu powietrza. Pogladzil czarnoskora po policzku i rzekl. - Jest tutaj bardzo milo i chetnie zostal bym tutaj z toba na wieki ale... - zrobil przerwe na zlustrowanie gdzie zostawil noz. - Zapomnielismy o Charlotte. - Sil przestal robic kobiecie "misia", wstal, pomogl jej wstac poprostu trzymajac ja za raczke i podszedl do drzewa by wyrwac z niego noz.