Wszystkie ruchy wymagały czasu, jednak nim zjawy dotarły do was, a mknęły szybko, w końcu bariera odległości jest niemal bezskuteczna dla takich istnień, które nie muszą dreptać, zdarzyliście zadziałać.
Strzały wasze ugodziły w ciała bestii, zetknięcie i przeszycie go an wylot żelazem spowodowało błyskawiczne rozmycie się istoty w powietrzu utraciła ona energię, która pozwalała im na manifestację swojego jestestwa w świecie materialny, skryły się w świec ie astralnym by nabrać sił i powrócić po kilku minutach i atakować ponownie.
Zaklęcie sopla przebiło zjawę i zadziałało analogicznie krusząc strukturę istoty.
Salazar wysunął się przed szereg i gotów do kontrataku pochylił się do przodu unosząc wolne ramię przed siebie, by zblokować ewentualny atak szponami, gdy Obie zjawy były 5 metrów przed nim wysunął prawe ramię, w którym dzierżył żelazny bułat i wykonał piruet dookoła siebie skręcając nogi, jednocześnie tnąc po skosie z dołu do góry napędzającą zjawę.
Druga zjawa w tym czasie zaatakowała szponami na wysokości klatki piersiowej. Rozcięła rzemienie na plecach otrzymujące szatę na ciele, jednak pod nią skryty był niepłytowy pancerz z czarnej rudy. szpony uderzyły w niego, jednak nie były w stanie ich uszkodzić.
Salazar wyprowadził tym samym drugi atak po skosie w lewą stronę niemal tracąc równowagę. żelazne ostrze przebiło i tę istotę obie dezintegrując jedną po drugiej.
6x Zjawa (nabierają sił)
- Ciała! Szkielety! Szybko zebrać te ciała! Bez kajdan, te bez kajdan zostawić! - krzyczał szybko próbując rozerwać swoją skórzaną szatę, która opadając z ciała na ramiona z pleców blokowała mu ruchy, czuł się niemal związany w tym momencie.