Elfka dostała kolejną bale, którą musiała okorować. To samo robiła ostatnio, więc nie było to dla niej coś trudnego, czy nieznanego. Postawiła ją w pionie, wzięła nożyk i zaczęła ciąć wzdłuż, odcinając każden jeden kawałeczek kory, z których każdy spadał tam gdzie wióry, brudząc miejsce jeszcze bardziej. Pociągnięcie noża, jedno za drugim, czyniły pniaka gładszego, nagiego - bez swej kory, dopóty, dopóki nie będzie gotowy do transportu do warsztatu.