Próba siły #5 - Lililia i Zark

[Lililia]

Nazwa wyprawy: Próba siły #5 - Lililia i Zark
Prowadzący wyprawę: Lucas Paladin
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Zgłoszenie się w punkcie rekrutacyjnym Bractwa ÂŚwitu
Uczestnicy wyprawy: Lililia, Zark

Lililia skinęła głową i spojrzała na brata z radością. -Pierwsza wspólna wyprawa! - Była naprawdę szczęśliwa. Sprawa w tej chwili wydawała się jej prosta. Od razu ruszyła w kierunku pobliskich wozów lustrując wzrokiem kupców.

-Przepraszam, czy któryś z Panów nie wybiera się czasem do gminy Aqtos? Razem z bratem zmierzamy do miejscowości zwanej Golinogiem.

[Zark]

Zark natomiast zatrzymał się w środku jeszcze na chwilę.

-Daleko jest do tego Golinogu? Będziemy potrzebowali zrobić zapasy? Czy możemy wyruszyć od razu? - Zasypał pytaniami członka Bractwa, który wydał im polecenie.

[Lucas Paladin]

//Popraw w nazwie wyprawy na LUCAS Paladin

Antoine Bennet spojrzał jeszcze na Zarka ze zdziwieniem. Rozumiał, że nowi, ale mapę to chyba mogli kupić? Niemniej jednak grzeczność nakazała mu odpowiedzieć na pytania nowego rekruta:
- Będziecie najpewniej podróżować z kupcami, zatem o zapasy nie musisz się martwić. Około dzień drogi. Idźcie już, mam mnóstwo pracy.
Kupcy byli tak zajęci przygotowywaniem wozów, że kompletnie zignorowali krzyki Lililii. W takim tłumie ciężko było usłyszeć kogoś obok siebie, a co dopiero dziewczynę wołająco spod punktu rekrutacyjnego.

[Lililia]

// Przepraszam, literówka mi się wkradła.

Lililia bezradnie popatrzyła się na kupców. Nie miała zbyt mocnego głosiku, a tutaj było naprawdę głośno. Popatrzyła się za siebie sprawdzając gdzie jest jej brat. Krzyknęła na niego, machając ręką na znak aby podszedł.

-Zaaaark!!! Pomóż mi tutaj.

[Zark]

Zark podziękował Antoinowi i spojrzał w kierunku Lililii. Akurat machała do niego, aby do niej podszedł. Widocznie już miała z czymś problem. Jej mina mówiła, że chodzi o kupców. Rzeczywiście w takim tłumie ciężko jest zwrócić na siebie uwagę. Zark podszedł do jednego z kupców i dopiero wtedy się do niego odezwał.

-Przepraszam, że przerwę na chwilę Panu pracę, ale razem z siostrą wybieramy się do Golinogu w gminie Aqtos. Nie wie Pan, czy któryś z kupców wybiera się w tamtym kierunku?

[Lucas Paladin]

Zaaferowany kupiec spojrzał na Zarka spode łba.
- Panie, jo nie. Ale tyn, jak tom mu, Jasiek, łon to mo całą karawanę do Golinogu. - powiedział i wskazał na dość rozległy teren, na który stały 4 wozy i krzątało się mnóstwo ludzi, najpewniej przygotowujących transport do gminy Aqtos. Zapewne zaopatrywali cały dystrykt stąd też tak duża karawana.

[Zark]

-Dziękuję - Zark skinął  kupcowi głową w podzięce, po czym skierował się do wskazanej karawany. Przyjrzał się krzątającym się tam ludziom i wybrał takiego który wydawał się być kimś ważniejszym od pozostałych.

-Dzień dobry! Razem z siostrą wybieramy się do gminy Aqtos. Chcielibyśmy się dołączyć do pańskiej karawany. Istnieje taka możliwość?

[Lililia]

Lililia w milczeniu podążyła za bratem. Nie odzywała się podczas pierwszej wymiany zdań, podczas drugiej też nie zamierzała. Zark jest od niej o dużo lepszy w prowadzeniu takich konwersacji. Dlatego tylko trzymała się z boku i obserwowała okolicę, wciąż przyzwyczajając się do nowego otoczenia.

[Lucas Paladin]

Zaczepiony kupiec odparł tylko:
- Niby dlaczego miałbym was zabrać? Będziecie tylko zawadzać, a ja i tak mam wystarczająco dużo ludzi. - zapewne nie chciał brać ze sobą kolejnych na doczepnego, zwłaszcza, że i tak będą musieli podróżować pieszo. Nie dla wszystkich znajdą się konie.

[Zark]

-Może po to, aby usłyszeć swój ulubiony dźwięk? - Zark sugestywnie potrząsnął swoją sakiewką. -Zapewniam też, że nie będziemy zawadzać. Potrafimy o siebie zadbać, a do Golinogu jedziemy dlatego, że mieszkańcy mają tam problemy z jakimiś nękającymi ich istotami. Ten problem może dotyczyć również Was, więc działacie w ten sposób również dla swojego dobra.

[Lucas Paladin]

- Grzywien to mam pod dostatkiem, schowaj to dobry człowieku. Jeśli jednak zapewnicie karawanie ochronę, mogę was zabrać. Nie liczcie jednak na żadne wynagrodzenie, czy strawę, mam tylu ludzi, że dla was na pewno nie starczy. - właściciel tak dużej karawany zapewne dość mocno obawiał się o jej bezpieczeństwo. Zwłaszcza w tych czasach, gdzie tak wiele słyszy o dzikich zwierzętach, czy różnej maści bandytach.

[Isentor]

Czy wyprawa będzie kontynuowana?

[Lucas Paladin]

//Pisałem prywatną wiadomość, póki co bez odzewu.

[Lucas Paladin]

WYPRAWA ZAKOÑCZONA NIEPOWODZENIEM!

Lililia i Zark nie wyruszyli nawet z miasta, a kupcy już dawno odjechali ze swoimi karawanami. Bractwo ÂŚwitu nie zamierza tolerować niedbalstwa i opieszałości w działaniu, więc Antoine anulował ich zadanie i wysłał do Golinogu swoich rycerzy.