Polowanie

[DarkModders]

Nazwa wyprawy: Polowanie
Prowadzący wyprawę: Szeklan z Tihios
Wymagania do uczestnictwa w wyprawie: Dowolna broń na 50%
Uczestnicy wyprawy: Nikolaj, Szeklan z Tihios

Szeklan wstawił się późnym popołudniem koło północnej bramy. Słońce powoli schodziło z horyzontu. Oparł sie wygodnia o stojący obok płotek czekając na Nikolaja.

//Jest 16:00

[Nikolaj]

- Witam. Widzę, że pogoda nam dopisuje. Ruszamy? - pojawienie się Wampira było nagłe, ale spodziewane. Wszakże umówili się z Szeklanem w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu.

[DarkModders]

- Tak. Możemy ruszać w droge - powiedział do wampira po czym wyszli po za bramy miasta w strone lasu. ÂŚcierzka była dobrze wydeptana pomiędzy śnieżnymi zaspami więc wędrówka do lasu nie musiała być męcząca.

//Zaczyna pruszyć śnieg.

[Nikolaj]

- ÂŚnieg. Pogoda naprawdę nam dopisuje - zaśmiał się lekko. Zboczenie z głównego traktu w leśne ścieki było czymś naturalnym. Nikolaj wiele razy nimi podążał. Wiedział jednak, że zanim trafią na zwierzynę będą musieli przejść dobrych kilka kilometrów. Ogromne starożytne miasto wszakże odstraszało. A zwierzęta miały w sobie na tyle instynktu by wiedzieć, że gdy ludzi jest zbyt dużo, łatwo można trafić na ścianę jako trofeum. Co innego atakować w stadzie małe wioski. Szczególnie gdy hemis męczy już od dobrych trzech tygodni.
- Wiem, że jesteś Podskarbim Koronnym - Wampir obejrzał sobie jaszczura już w domu. Prędzej powiedziałby, że trafił on niedawno na wyspę jako rozbitek albo poszukiwany zbieg i nawet nie zajął się dotąd jakąś poważniejszą robotą, niż miałby być faktycznie zasiadać w Radzie Królewskiej.
- Ale chyba wam coś słabo płacą? Hm?

[DarkModders]

- Nic narazie nie płacą - powiedział do wampira otrzepując z koszuli śnieg.
- Coś tam mówili o wypłatach ale czy to do skutku dojdzie to sam nie wiem.

[Nikolaj]

- Ostatni Podskarbi z tego co pamiętam, to paradował w złotej zbroi. Złotej. A należysz do jakiejś organizacji? - śnieg miło chrupał pod butami.

[DarkModders]

- Bękarty Rashera - powiedział z uśmiechem - Należe do nich od dłuższego czasu i narazie nie żałuje.

Efehidon znikł za drzewami. ÂŚnieg coraz mocniej sypał. Po chwili dotarliście do rozdroża.

[Nikolaj]

- Bękarty. Najemnicy, wojownicy. W sumie do wyboru jeszcze paladyni i Konkordat. Ale skoro nie chcesz zadawać się z fanatykami, to rozumiem. Dobrze jest być wolnym strzelcem - nadymał policzki. - Nie należy do was przypadkiem ten cudaczny dhampir?

[DarkModders]

Jaszczur popatrzył sie na wampira.
- Silvaster? Tak należy do naszej organizacji. Troche porywczy jest ale niezły z niego najemnik - powiedział wtedy doszli do rozdroży. Przystaneli na chwile rozglądając sie.

- Którędy idziemy?

[Nikolaj]

- Do rąbania każdy się wprawi. Gorzej z charakterem i obyciem. Nie wiem w jakiej komitywie z nim stoisz, więc nie będę na niego złorzeczył, ale może nastać taki dzień gdy ktoś nie wytrzyma. I albo mu utnie język, albo utnie głowę. Szczególnie jest to możliwe, gdy obraża się starożytne Wampiry. Chodziło mi o akcję na statku podczas krucjaty. Ale dość o tym - powiedział. Wszakże nie po to wyruszyli na polowanie by wylewać swoje żale czy ostrzegać się nawzajem.
- O ile dobrze rozeznaję się w terenie, na lewo możemy dojść do wsi Maroty. Ale to nic pewnego. Wszędzie i tak lasy, czasami małe łąki.
 

[DarkModders]

Jaszczur zamyślił sie na chwile po czym dodał:
- Maroty mówisz. Zawsze można byłoby tam pójść i sprawdzić czy im wilki czegoś nie podrzerają. - powiedział odwracając sie w strone wampira. Na polu robiło sie coraz chłodniej co zaczynał odczuwać jaszczur.

[Nikolaj]

- Dokładnie. I ciepłą strawą poczęstują i ogniem. A jak się dobrze przyfarci to i może grosza rzucą, jak zabijemy coś co im życie utrudnia - powiedział. Dwójka kompanów ruszyła w kierunku wioski.

[DarkModders]

Myśliwi szli dłuższy czas zaśnieżoną ścierzką. Słońce już zaszło za horyzont pogrążając świat w mroku. Z lasu było słychać sowy.
- Sowy, długo ich nie słyszałem - powiedział przysłuchując sie w chuczenie słowy. Jaszczur ostrożnie stawiał kroki, w ciemności ledwo co widział.

[Nikolaj]

// Przypominam, że jeszcze przez 5 dni jest jest hemis

- Czasami lepiej usłyszeć pohukiwanie sowy, niż ryk potężnej bestii... - odpowiedział. Dla Wampira mrok nie stanowił żadnego problemu. Widział wszystko świetnie. Prowadził więc omijając większe zaspy, powalone drzewa, szersze strumienia.

[DarkModders]

- Tu masz racje - powiedział do wampira idąc cały czas za nim.

ÂŚcieżka zaprowadziła nas na niewielką polane. ÂŚnieg przestał padać a niebo rozpogodziło sie ukazując gwiazdy i księżyc. Nikolaj przez wyostrzone zmysły wzroku zauważył obok czyjeś trupy. Były lekko zniekształcone przez świeżo padający śnieg i wiatr.

[Nikolaj]

- Bądź czujny - wyszeptał.
- Obok nas leżą martwe ciała -dodał. Podszedł do ciał, chciał dowiedzieć się w jakim są stanie, a przede wszystkim chciał się dowiedzieć, co mogło ich zabić.

[DarkModders]

//Chodziło o ślady zwierzęce "tropy" ale trupy też mogą być

Zauważyłeś dwa w połowie zjedzone ciała kretoszczurów. ÂŚnieg był w koło nich dobrze wydeptany. Ciała były jeszcze letniawe co oznaczało że zostały zabite kilka godzin temu. Na poszarpanym ciele nie mogłeś niczego zauważyć. Obróciłeś głowe w strone drugiego kretoszczura. wtedy twój wzrok przykuły jakieś ślady, które zmierzały do lasu. Było ich kilka.

[Nikolaj]

- Jeszcze ciepłe... A to można wykorzystać - powiedział i wyciągnął z torby mały pusty flakonik. W niezjedzoną część ciała wbił od dołu sztylet i pokręcił nim trochę w rani. Następnie w dziurę wepchał flakon. Odczekał pół minuty i wyciągnął go. Nazbierało się odrobinę krwi. Wypił ją, lekko się krzywiąc. Następnie wgłębił się w nią, nadając znaczeniu każdej komórce w niej zawartej. Niczym rybak rzucający haczyk z przynętą, tak on łowił ostatnie wspomnienia kretoszczura, zachowane w jego krwi. Co zobaczył?

Umiejętność: Pamięć krwi

[DarkModders]

Zobaczył dwa wargi. Kretoszczury zostały zagryzione przez wargi jednak coś ich stąd spłoszyło.

- I jak? Co sie dowiedziałeś? - zapytał przyklękając koło kretoszczura. Wiedział że wampir coś wyczuł.

[Nikolaj]

- A więc... - zaczął.
- Kretoszczury zostały zabite i zjedzone przez wargi. I albo się najadły, co jest odrobinę dziwne w tych warunkach, albo coś je wypłoszyło. Jednak gdyby to coś było inną bestią, tylko większą, to po prostu dokończyłoby posiłek. Jeśli chcesz, możemy zapolować na owe wargi. Były to dwie sztuki, więc nie powinny stanowić zagrożenia. Gorzej, jak trafimy na całe stado. Poszły w tamtą stronę - wskazał dłonią kierunek, gdzie w śniegu wyraźnie odcisnęły się szerokie łapy dwóch bestii.