Opatrzyli rany, zjedli, wypili. Na twarzy Khaleba było widać zniecierpliwienie.
- Co Cię gnębi Khalebie ? Jeśli czujesz taką potrzebę możemy już teraz wyruszyć po te skóry i mięso. - powiedziała zatroskanym tonem Madzia.
- Nie na razie wypocznijcie, ja muszę odwiedzić Williama i wyjaśnić mu wszystko. Może w jakiś sposób nas wspomoże. - Mówiąc to mężczyzna wstał, nałożył płaszcz i wyszedł z karczmy, w której aktualnie przesiadywali.