Obudziłam się nagle, mając jeszcze przed oczami wybuch, przyczyną którego był Meaneb. Zamrugałam, dostrzegając nagle ogrom piór. Pióra wszędzie. Wstałam ostrożnie, a cała ta biel poruszyła się wraz ze mną, toteż szybko doszłam do wniosku, że mam skrzydła. Spróbowałam poruszyć nimi delikatnie, niemal instynktownie wyczuwając nowy, odpowiadający za to mięsień. Poruszyły się delikatnie, lotki zaszemrały cicho w powietrzu. Rozejrzałam się za Funerisem i Zariel, szukając ich wzrokiem, przy okazji zastanawiając się, co dalej.