Tym, czego elf nie mógł nigdzie dostrzec, a co najbardziej go w tej chwili interesowało był zagubiony wilk. Problem polegał na tym, że wilk nie mógł tak po prostu zgubić się w lesie, w dodatku na dobrze znanym terenie. Stworzeniem odpowiedzialnym za jego zniknięcie musi być owo "coś złego". Saet miał nie najlepsze przeczucia. Czymkolwiek było to stworzenie, z pewnością nie chciało dla niego dobrze. Wiedział, że zaginiony zwierzak przepadł gdzieś w zaroślach po drugiej stronie niewielkiego jeziora, gdzie miała czyhać tajemnicza, warcząca istota. Całkiem możliwe, że przed przybyciem Złotowłosej i jej pupila krążyła ona również po tej stronie wody. Chcąc to sprawdzić, elf przykucnął i zaczął rozglądać się za jakimiś nietypowymi śladami, jednocześnie próbował też wyłapać wszystkie dochodzące do niego dźwięki i jakoś je określić.