- ÂŻyjemy daleko od wszej cywilizacji. Mamy swoje osady w lasach i górach - powiedział i nie dodawał nic więcej. Kompania gaworzyła sobie o różnych mniej lub bardziej istotnych rzeczach. Słońce mocniej zaczęło przygrzewać. Za połaciami pól i łąk był wielki skraj ziemi niczyjej. Niezaludnionej, nie uprawianej, dziewiczej. Rosły tam drzewa co jakiś czas, krzaki, trochę kamieni. Kiedy minęliście prastary wielki pionowy kamień, wręcz słup, gnom i elf wymamrotali coś pod nosem. Krasnolud splunął, a ludzie pokręcili głowami. Zaczął się las. Ledwo co wjechaliście, wóz zatrzymał się. Kompania spojrzała na Ciebie, ale odezwał się tylko elf
- Las. Tobie chyba już w drogę, tedy nie zatrzymujemy...