Autor Wątek: Gnoić leszczy  (Przeczytany 12731 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #40 dnia: 02 Październik 2014, 12:36:00 »
Hmm dziwne... Dracon się nie pierdolił, podszedł do drzwi i rozwalił je psionicznym impulsem. Wszedł do środka.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #41 dnia: 02 Październik 2014, 12:36:23 »
Tunel nie należał do wysokich, aby mógł tutaj się ork wyprostować, ale ciągły ból i poobijane ciało i tak by mu na  to nie pozwoliły, choć cieszył się że nie będzie musiał iść na klęczkach. Kenshin zgarbiony szedł, przed siebie aż w końcu usłyszał głosy. Ktoś nieznajomy mu krzyczał, a raczej darł się w wniebogłosy. Ciekawe do, czego mu wampir i ten mauren?. To pytanie zadał sobie w głowie i podszedł jeszcze bliżej drzwi, żeby więcej podsłuchać. Jednakże nie było sensu, bo ktoś wparował do środka a on zrobił to samo. Kopnął drzwi stopą próbując je wyważyć.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #41 dnia: 02 Październik 2014, 12:36:23 »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #42 dnia: 02 Październik 2014, 12:49:30 »
Drago i Evening szli tunelem i także słyszeli głosy. Szczęśliwie nie tylko we własnej głowie, ale także uszami. Dobiegały one zza drzwi, które wyglądały na solidne. Gdy podeszli Drago już miał spróbować je otworzyć, chociażby poprzez pogmeranie w zamku, jeśli okazałyby się zamknięte. Usłyszał jednak głośny trzask, który sugerował, że ktoś wdarł się do pomieszczenia innymi drzwiami. Dlatego wampir wezwał moc magii demonicznej i ukształtował ją w formę piorunów, które spowiły jego demoniczną rękę. Magia wzmocniła ją. Drago wymierzył potężne uderzenie wzmocnioną pięścią tuż przy zamku drzwi. Drewno ustąpiło bez przeszkód pod tym ciosem i drzwi zwyczajnie zostały wyrwane z zawiasów. Wampir wkroczył do środka, zaś po jego ręce skakały jeszcze ostatnie wyładowania.
- Oto jestem - powiedział do tego kogoś, kto się przedtem wydzierał. Czuł, ze musi podsumować to wejście jakimś krótkim komentarzem.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #43 dnia: 02 Październik 2014, 15:03:23 »
-Nie...Nic mi nie jest. Ale tu są jakieś schodki- powiedziałam z dołu. Spodziewałam się, że Drago na pewno coś wykombinuje, dlatego gdy spadłam w dół to byłam raczej zadowolona z tego, że udało mu znaleźć wejście.
-Dzięki- rzuciłam tylko i otrzepałam się z kurz, szybko wstając na nogi.
Pierwszy raz widziałam, jak wampir używa swojej demonicznej ręki. Zrobiłam krok w tył - dla pewności, ale po chwili nie było przed nami żadnych drzwi.
-...jesteśmy!- dodałam zaraz po nim.

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #44 dnia: 03 Październik 2014, 11:46:02 »
- Co?! Kurwa! Kurwa! - Zakapturzona postać z dziwną białą maską stała przy stole tuż obok ostatnich drzwi, które wychodziły z tej przestronnej komnaty. Oparta na planie kwadratu, z kamiennymi ścianami i czterema grubymi jak dąb filarami pośrodku podpierającymi strop. Było tam naprawdę sporo miejsca, nawet zważywszy na fakt, że wszędzie stały jakieś stoły zawalone szpargałami, beczki, czy regały i skrzynie pod ścianami - każda ze ścian mierzyła nawet i ze czterdzieści metrów długości. Zaniepokojony zakapturzony nieznajomy uciekł szybko za drzwi, które zamknął. Od całej dziwnej kompanii dzieliła go cała komnata, więc miał zapas w postaci chwili czasu. Rzucił tylko na odchodne:
- Zabić ich!

Jego podopieczni stanęli w linii przy drzwiach, zagradzając je. Jak się okazało, Kenshin, Evening, Dragosani, Aragorn i Samir po wyjściu ze swoich drzwi stali w odległości nie większej niż siedem metrów od siebie.

//2x Bandyta podżegacz, celują w Kenshina i Evening.
4x Bandyta, czekają.
6x Bandyta, czekają, każdy tylko z jednym sztyletem (to te gnojki, co w was rzucały kamieniami)

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #45 dnia: 03 Październik 2014, 12:14:39 »
Nagle wszystko umilkło gdy okazało się, kto stał za tym wszystkim. Jednakże nie wyjaśniono dlaczego nas tu sprowadzono, lecz wkrótce dowiemy się tego jak złapiemy zamaskowanego faceta. Teraz Kenshin stał bez ruchu i patrzył na wymierzoną w jego stronę broń palną, nic go właściwie nie obchodziło poza jego przeciwnikiem. Jedynie strużka potu przeleciała mu po czole do nosa, i kiedy spadła na ziemię ork szybko wyciągnął rękę i szarpnął bandytą do przodu, przy użyciu telekinezy, a ork sam padł na ziemię w oczekiwaniu na strzał w nieznanym kierunku. Tym sposobem chciał dać znak dla towarzyszy, i dać im sposobność do ataku.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #46 dnia: 03 Październik 2014, 12:35:16 »
Ork dał znak swoim nieoczekiwanym towarzyszom. Chociaż i wampir już szykował się do ataku. Lub raczej do przygotowań do ataku, gdyż najpierw najeżało chociaż na chwilę wykluczyć z walki strzelców. Mogli oni uprzykrzyć im życie, gdyby nie zostali wyeliminowani. Czarny ork coś tam zaczął robić z jednym z nich, więc wampir zabrał się za drugiego. Wyuczonym, już niemal instynktownym impulsem woli pobrał nieco mocy magicznej z odłamku Krwawego Kryształu, który nosił ze sobą zawsze. Moc tę skupił w formie zaklęcia.
- Aresh iaash! - krzyknął skupiając mentalne uderzenie na podżegaczu, który miał zamiar ustrzelić towarzyszkę wampira. Bandyta wytrzeszczył dziwacznie oczy i po prostu osunął się na ziemię. Rażony zaklęciem Paraliżu stracił władzę w kończynach. Jedyne co mógł teraz zrobić to tak sobie leżeć i czekać. Po tym Drago błyskawicznie wyrwał bułat z pochwy i ruszył do ataku. Skierował się nieco w bok, aby móc wykorzystać jeden z filarów jako barierę. Tak w razie jakby działania jego i orka nie przyniosły oczekiwanych skutków w chwilowym wykluczeniu podżegaczy z walki. Chciał zbliżyć się do przeciwników na odległość gdzie przewaga zasięgu broni palnej przestanie mieć większe znaczenie.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #47 dnia: 03 Październik 2014, 16:10:00 »
Chwyciłam za rękojeść i powoli zaczęłam wyjmować miecz tak, aby podżegacz nie zauważył tego co chcę uczynić. Moja broń jednak niewiele by zdziałała w razie strzału w moją stronę. Na szczęście Drago powalił bandytę zaklęciem i po chwili wyciągnęłam szybko cały miecz. Mężczyzna leżał na ziemi sparaliżowany, a ja w tym czasie dopadłam do jednego z pozostałych bandytów uzbrojonego tylko w sztylet i znajdowałam się teraz w takiej odległości, by móc swobodnie zaatakować. Zamachnęłam się mocno, a ostrze trafiło przeciwnika w rękę, w której trzymał sztylet.

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #48 dnia: 04 Październik 2014, 12:11:20 »
Kenshin niestety zapomniał, że zasięg telekinezy to tylko dwadzieścia metrów, a on stał od przeciwnika jakoś tak na oko, to ze czterdzieści. Nic się więc nie stało, gdy próbował szarpnąć przeciwnikiem, który spokojnie dokończył celowanie zanim ork padł na ziemię. Kenshin nie widział kuli, która rąbnęła go w jedno z lewych żeber, łamiąc je, przebijając cały bok i wychodząc drugą stroną. Krew trysnęła, a ork dodatkowo jeszcze zwalił się na posadzkę doznając dodatkowej dawki bólu.
Dragosani uratował Evening przed postrzałem, paraliżując podżegacza. Ten, według przewidywań, zwalił się jak długi na podłogę i wyglądał teraz trochę jak ork po drugiej stronie sali. Oczywiście z walki był wyłączony. Ten drugi jednak, który zdążył wystrzelić, ładował ponownie swoją broń. Stał w środku całej zgrai, koło swojego sparaliżowanego kolegi.
Evening zaatakowała, a ręka faktycznie dostała mieczem. Sztylet upadł na podłogę, młody bandyta stał się bezbronny i chwycił się za ranny przegub. Drago był tam gdzieś obok, chyba...
Reszta bandytów ruszyła do przodu. Dwaj gnojkowie w stronę Evening, dwóch starszych w stronę Drago. Trzech innych gnojków i pozostała dwójka w pełni wyekwipowanych ludzi pobiegło do Aragorna, Samira i leżącego Kenshina. Podżegacz kończył ładować pistolet i starał się wymierzyć albo w Evening, albo w wampira.

//1x Bandyta podżegacz, sparaliżowany. 1x Bandyta podżegacz, kończy ładować broń.
2x Bandyta, zamierzają zaatakować Drago. 2x Bandyta, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina
2x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, atakują Evening. 1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo. 3x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #49 dnia: 04 Październik 2014, 12:43:10 »
Drago wypadł zza kolumny i dostrzegł, że podżegacz, który strzelił zaczął ładować broń. Trzeba było się więc zająć. Podobnie jak tym sparaliżowanym, gdyż za kilka chwil mógł odzyskać władzę nad ciałem. Jednak priorytetem byłą dwójka bandytów, którzy ruszyli na wampira. Dzierżyli miecze i sztylety, lecz nie wyglądali na osoby zbyt dobrze nimi władające. Mimo to mogli stanowić zagrożenie. Jeszcze zanim zdążyli zbliżyć się na odległość zwartej walki, wampir wymierzył demoniczną dłoń w jednego z nich i wypuścił z niej pioruny. Elektryczne wiązki magii demonicznej uderzyły w korpus i głowę zbira, odrzucając go nieco do tyłu i dotkliwie raniąc. Poparzony bandyta padł na ziemię. Był martwy zanim jego kompan zorientował się co się stało. Wtedy Drago skoczył na drugiego zbira. Dzierżył w dłoni bułat, którym bez trudu sparował nieporadny cios miecza przeciwnika. Ten pchnął sztyletem, więc Drago uchylił się lekko, aby uniknąć zranienia. Następnie zaatakował sam. Ciął bułatem w rękę bandyty, w której tej dzierżył miecz. Ostrze z czarnej rudy bez problemów odcięło kończynę tuż pod łokciem. Zbir wrzasnął z bólu i szoku. Drago nie dał mu jednak zbyt długo odczuwać tegoż bólu, gdyż wymierzył kolejny cios. Wprost w szyję zbira. Ostrze bułatu gładko ją przecięło, pozbawiając bandytę w ten sposób głowy. Droga do podżegaczy była jako tako wolna. Z tym, że już mgnienie oka dzieliło tego celującego od wystrzału. I kilka metrów od Draga. Wampir wyciągnął dłoń i pobierając moc z Krwawego Kryształu krzyknął.
- Aenye! - Z dłoni wystrzelił promień oślepiającego światła, który pomknął mu oczom podżegacza. Ten wrzasnął, gdy został oślepiony. Mimo to mógł wciąż strzelić, mniej więcej pamiętał, gdzie są wrogowie. Dało to jednak wampirowi sekundę, czy dwie na dotarcie do niego. Tyle wystarczyło. Wampir doskoczył do podżegacza. Już widział jak ten naciska palcem na spust broni. Błyskawicznym ruchem złapał za lufę pistoletu demoniczną ręką, po części zasłaniając ją palcami. Nawet nie zwrócił na to uwagi. Mocno pociągnął dłoń zbira w górę, tak aby ten nie mógł wycelować. Rozległ się huk wystrzału, pojawił się dym. Gazy wywołane wystrzałem wyleciały spomiędzy palców wampira. Bronią podżegacza szarpnęło, zaś wampir poczuł jak coś uderzyło w zmutowaną dłoń. I tyle, kula nie była w stanie jej zranić. Wykonał szybki cios bułatem, celując w brzuch bandyty. Ten wciąż był oślepiony, więc nie bardzo miał jak bronić się przed niewidocznym atakiem. Ostrze rozcięło jego pancerz i tkanki. Trysnęła krew, z rany zaczęły wypływać jakieś rurki i inne obrzydliwe rzeczy, które powinny pozostać wewnątrz ciała. Drago ciał bułatem po raz drugi celując w szyję zbira. Tym razem nie odciął głowy. Wystarczyło rozcięcie tętnicy. Podżegacz padł na ziemię. Drugi natomiast powinien już zacząć zbierać się z ziemi.


//1x Bandyta podżegacz, sparaliżowany (wedle opisu zaklęcia powinien już wstawać).
2x Bandyta, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina
2x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, atakują Evening. 1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo. 3x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #50 dnia: 04 Październik 2014, 14:09:35 »
Obrona rozpaczy nic nie pomogła orkowi, bo telekineza miała za krótki zasięg i nie zachwiała facetem jak powinna. Nawet rzut na taśmę nic nie zdziałał gdy Kenshin oberwał kulką w żebro. Hiumra leżący twarzą do ziemi złapał się za żywą ranę starając się zatamować krwotok. Jednocześnie nie mógł stwierdzić, czy pocisk został w jego ciele bo odczuwał obecnie ból oraz czerwoną posokę przelatującą miedzy jego palcami. Na domiar złego inna grupa bandytów zaczęła biec w jego stronę, ale byli jeszcze oddaleni o jakieś 30 metrów i 17 centymetrów oczywiście tak na oko. Kenshin obrócił się i leżał teraz na plecach oczekując, aż przeciwnicy podejdą bliżej.

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #51 dnia: 04 Październik 2014, 14:51:50 »
 W mgnieniu oka zamieniłam miecz na kiścień, gdyż (teoretycznie) byłam w nim bardziej doświadczona. Gdy tylko drewniany trzonek znalazł się w mojej dłoni, przygotowałam się na atak dwóch zbirów. Gdy pierwszy dobiegł w końcu z wyraźnym zamiarem zaatakowania, zamachnęłam się, wykonałam bronią kilka zamaszystych ruchów. Wychyliłam się w przód, wyciągnęłam prawą rękę z wirującą kolczastą kulą i wymierzyłam w dłoń bandyty, w której trzymał sztylet. Wytrącone ostrze upadło na podłogę i zabrzęczało. Przy okazji kolce poraniły rękę mojego przeciwnika. Z porwanej na strzępy dłoni tryskała krew, gdzieś tam obok sztyletu leżało pół palca. Pchnęłam go energicznie w tors i po chwili leżał ze strachem w oczach na ziemi. Szybkim ruchem sięgnęłam po swój sztylet i wbiłam go w nieosłoniętą szyję poległego już mężczyzny. Z jego ust poleciało kilka stróżek krwi, a po chwili leżał już otoczony czerwoną kałużą  wokół głowy. Wyjęłam ostrze z jego szyi i z powrotem schowałam. Drugi przeciwnik jakby zląkł się owego widoku i widziałam zawahanie w jego ruchach. Podchodził do mnie powoli.
 W tym samym czasie usłyszałam wystrzał pistoletu, a kątem oka widziałam wampira, który zatrzymał pędzącą kulę dłonią.
 Wróciłam jednak do mojego "przyjaciela", który widocznie postarał się i przezwyciężył strach, a może kierowała nim teraz chęć zemsty za towarzysza? Mierzył sztyletem w moim kierunku, zaczął iść pewnym krokiem, a nawet rzucał jakimiś tam obelgami w moją stronę... Nie słuchałam go jednak tylko pierwsza przystąpiłam do ataku. Zatoczyłam kiścieniem duże łuki, by nadać kuli odpowiednią siłę. Uniosłam wirującą broń w górę na wysokość głowy przeciwnika, a gdy ten wrzasnął i rzucił się na mnie ze swoją bronią, kolczasta rozpędzona kula uderzyła w jego głowę z impetem. Ten padł ogłuszony i z poranionym uchem (właściwie ucha prawie już nie było - jedynie czerwone strzępki w jego miejscu). Leżał nieprzytomny i tak samo postąpiłam z nim, jak z tym poprzednim. Sztyletem wykonałam poziome cięcie na krtani. Ciepłe krople ubrudziły mi twarz, ale przeciwnik miał w miarę szybką śmierć...
 Wstałam, rozejrzałam się dookoła, by sprawdzić jak poradzili sobie inni. Kiścień przypięłam z powrotem do pasa i wytarłam twarz dłońmi.



//1x Bandyta podżegacz, sparaliżowany (wedle opisu zaklęcia powinien już wstawać).
2x Bandyta, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina
1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo. 3x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina
« Ostatnia zmiana: 04 Październik 2014, 15:01:54 wysłana przez Evening »

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #52 dnia: 05 Październik 2014, 13:36:23 »
Drago pokonał tych, którzy chcieli go zaatakować. Tak samo zrobiła Evening*. Aragorn nadal stał i czekał, podobnie Samir. Kenshin leżał niczym nieprzytomny.
Bandyta podżegacz odzyskał władzę w kończynach, lecz nie ruszał się. Miał nadzieję, że o nim zapomną. Udawał martwego. Dwójka bandytów rzuciła się na Aragorna, atakując jednocześnie z prawej i z lewej. Podobnie było w przypadku maurena, z tym, że jego atakowało dwóch młokosów. Kenshin leżąc na plecach nie bardzo widział nadchodzącego ostatniego młodego bandziora, który kopnął go butem... w ranne żebro. Odskoczył potem na parę metrów, by nie narazić się na żadną kontrę.
Ranny w rękę skulił się w kącie i zaczął płakać. Miał dwanaście lat.

//1x Bandyta podżegacz, udaje martwego.
2x Bandyta, atakują Aragorna.
1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo.
2x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, atakują Samira.
1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, stoi 4 metry od Kenshina.

* - Marysiu, mała sprawa. Masz dwa finiszery na kiścieniu, jeden na mieczu i jeden na sztylecie. W związku z tym ciosy śmiertelne możesz zadawać odpowiednio: dwa kiścieniem, jeden mieczem i jeden sztyletem. Nie jest ważne czym walczysz wcześniej, czym obcinasz kończyny i tak dalej, ale ciosy kończące możesz zadawać tylko i wyłącznie tak, jak pozwalają Ci na to specjalizacje walki. Teoretycznie każdego możesz pokonać sztyletem, ogłuszyć, okaleczyć itd., ale tylko jednego możesz tym sztyletem bezpośrednio zabić, bo masz pierwszy poziom walki. Takie są zasady. :) Tym razem pominę fakt, że zabiłaś dwóch sztyletem, chociaż masz tylko pierwszy poziom walki tą bronią, ale następnym razem uważaj. ;)
« Ostatnia zmiana: 05 Październik 2014, 13:52:11 wysłana przez Funeris Venatio »

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #53 dnia: 05 Październik 2014, 14:01:15 »
//Nie można uznać, że cios kiścieniem w głowę był już śmiertelny, a sztylet to tak... zapobiegawczo?

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #54 dnia: 05 Październik 2014, 14:12:29 »
Drago oczywiście nie uznał żywego podżegacza za martwego. Znał działanie zaklęcia, które rzucił, więc wiedział, ze jego ofiara nie mogła umrzeć. Chyba, ze na atak serca, czy coś. Ale zbir żył, wampir mógł dostrzec ruchy jego piersi przy oddychaniu i takie tam. Podszedł więc do niego, lecz nie z zamiarem zabicia go. Strzelec nie wyrażał chęci do dalszej walki, więc w sumie wielkiego zagrożenia nie stwarzał. Mimo to Drago postanowił go rozbroić. Kopnął pistolet, który leżał obok podżegacza na ziemi. Broń palną, którą zbir miał jeszcze w kaburze wampir wyciągnął i odrzucił w drugi kąt pomieszczenia. ÂŻeby było miło kopnął jeszcze bandytę w żebra.
- Nie rób głupot, to przeżyjesz - powiedział dając mu do zrozumienia, ze fortel z udawaniem martwego się nie sprawdza. Wierząc, że zbir nie będzie na tyle głupi, aby tylko ze sztyletem rzucać się na wampira, odwrócił się. Bandyci dalej atakowali. Nieznajomy w masce musiał im sporo zapłacić, albo tez mieć na nich niezłe haki. Dwóch zmierzało w stronę Aragorna, lecz akurat on powinien sobie z nimi poradzić. Dwóch atakowało maurena, lecz i on nie wyglądał na bezbronnego. Za to czarny ork był ranny. I na dodatek jeden ze zbirów zamierzał chyba skorzystać z okazji. Drago ruszył błyskawicznie w tamtą stronę. Ork był mu obcy, nawet cham jeden się nie przedstawił, ale i tak nie wypadało tak go zostawić. Będąc już kilka metrów od nękającego go bandyty wampir zawołał do niego.
- Hej! - Okrzyk niezbyt oryginalny, ale na pewno skuteczny. - Matka nie uczyła, że nie bije się leżących? - zapytał, mimo iż przed chwilą sam kopał leżącego. Bandyta był jeszcze dzieciakiem. Wampir nie chciał go zabijać. Kiwnął głową w stronę młokosa, którego raniła Evening. - Przydaj się do czegoś i leć po jakiegoś medyka, bo twój kumpel się wykrwawi. - Rana jego "kumpla" może i nie była jakoś specjalnie groźna, ale młokos nie musiał o tym wiedzieć. No i w sumie ten blef mógł naprawdę sprawić, że sprowadzi tu medyka. Albo wsparcie. Jednak wtedy mieliby już przewagę, a i spieszyć z pościgiem za Zamaskowanym się nie musieli. Ci bandyci zapewne coś o nim wiedzą, cokolwiek, co pomogłoby grupie go wytropić. A wampir potrafił być przekonujący w zdobywaniu informacji. - I nasz ork też. - Jakby na nadanie powagi swoim słowom trzymał bułat w pozycji obronnej. Tak, aby gnojek wiedział, że nie ma do czynienia z jakimś pierwszym lepszym przybłędą. Miał nadzieję, że dzieciak nie będzie próbował być odważny. Nie wiedział, czy Aragornowi lub maurenowi nie przyda się pomoc.

Offline Funeris Venatio

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 8062
  • Reputacja: 8788
  • Płeć: Mężczyzna
  • Im więcej wiem, tym więcej wiem, że nic nie wiem.
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #55 dnia: 05 Październik 2014, 14:52:10 »
Chłystek faktycznie zaprzestał walki, tak samo bandyta podżegacz, który widział zakrwawioną dziewczynę tuż obok siebie, tę psychopatyczną i niebezpieczną. Młodzik stał w miejscu, nie bardzo wiedząc co począć. Mógłby teraz po prostu uciec, faktycznie sprowadzić medyka, lub może nawet resztę bandziorów z okolicy. Nie był jednak pewny, czy wampir go nie podpuszcza.
- Naprawdę pozwolisz mi pobiec po medyka? - W jego głosie brzmiała nadzieja.

//
//Nie można uznać, że cios kiścieniem w głowę był już śmiertelny, a sztylet to tak... zapobiegawczo?
//No tak właśnie uznałem. :)

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #56 dnia: 05 Październik 2014, 15:02:26 »
Wyraz twarzy wampira nie zmieniał się. Nie uśmiechał się, nie przywoływał na twarz wyrazu gniewu. Po prostu miał spokojne oblicze, nie wyrażające najmniejszych emocji. W pewnym sensie takie lodowate spojrzenie było to bardziej przerażające, niżby szczerzył kły i ciskał "urwami". Jednak dla zachęty dla młodzika opuścił lekko bułat. Oczywiście cały czas był gotów go podnieść i młody pewnie o tym wiedział.
- Nie rzucam słów na wiatr - odparł. - Biegnij, byle szybko. I twojemu koledze i naszemu orkowi przyda się szybka pomoc. Ale jak sprowadzisz tutaj zgraję kumpli, to znajdę cię i zabiję. - Jak wspomniał, nie miał zamiaru rzucać słów na wiatr. I to lodowate spojrzenie wyrażało to.

Offline Kenshin

  • Konkordat puszczy i kniei
  • ***
  • Wiadomości: 2466
  • Reputacja: 1763
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #57 dnia: 05 Październik 2014, 15:22:52 »
Ork na kopnięcie dzieciaka zareagował grymasem i wypluciem krwi z ust. Właściwie mógł go zabić zaklęciem, ale w tym czasie "przyjacielski" wampir go uratował od prawdopodobnej śmierci, przez przebicie sztyletem ale to nie oznaczało, że dzieciak przyjdzie z medykiem i uratuje Kenshina od wykrwawienia się. Także spokojnie sobie leżał, bo i tak nie miał co właściwie robić, ale rozejrzał się po pobojowisku i zauważył jak dwóch bandytów biegnie na Aragorna i to było na tyle z jego obserwacji.

Offline Samir

  • Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 1228
  • Reputacja: 1313
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #58 dnia: 05 Październik 2014, 15:57:59 »
Katana z sykiem wysunęła się z pochwy, mauren nie tracąc czasu natarł wściekle na bandytów. Uzbrojeni w krótkie sztylety przeciwnicy, mimo przewagi liczebnej, nie stali wcale na wygranej pozycji. Szybkim, dolnym cięciem Samir zbił ostrze pierwszego napastnika, ciął mocno przez twarz, dzieląc lico dzielnego bandyty na dwie, symetryczne części. Przed drugim atakiem zasłonił się karwaszem, stal pewnie zniosła uderzenie, mauren wywinął się szybkim piruetem i ciął mocno, skręcając biodra. Ostrze przejechało po klatce piersiowej bandziora, zostawiając krwawy ślad i doskoczył do okaleczonego wcześniej człowieka, który padł na kolana, przykładając ręce do twarzy. Samir zamaszystym kopniakiem posłał go na ziemię, szybkim ruchem wysunął ukryte ostrze i doskoczył, wbijając je w gardło przeciwnika. Mężczyzna wydał z siebie dziwaczny dźwięk i zadygotał w drgawkach. Mauren wyszarpnął z ciała ostrze i odwrócił się do drugiego bandyty. Nie zadał mu wcześniej śmiertelnych obrażeń, mimo bólu bandzior zaszarżował ze wzniesionym sztyletem, najwyraźniej zamierzając uderzać klasycznym Hitchcockiem. Samir jedynie wzniósł katanę, tnąc po palcach napastnika, idealnie wyostrzone gładko je odcięło, mauren szybko obrócił broń w rękach i ciął po brzuchu, wypuszczając wnętrzności. Pocięty bandyta padł na ziemię, rękoma starając się zatrzymać jelita w jamie brzusznej. Wtedy Samir zbliżył się i jednym, oszczędnym cięciem przeciął gardło oponenta.

2 padło

Offline Evening Antarii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 3863
  • Reputacja: 4704
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #59 dnia: 05 Październik 2014, 17:26:22 »
Rozejrzałam się po sali. Mauren właśnie porozcinał dwóch bandziorów, wampir kazał temu zranionemu dzieciakowi iść po medyka, ork leżał ranny...
Postanowiłam pomóc nieco Aragornowi. Dwóch bandytów zbliżało się do niego ze sztyletami. Byli jednak prawie na drugim końcu sali. Po cichu szłam w ich stronę jakiś czas. Nie spodziewali się żadnego ataku z tyłu. Byli skoncentrowani na czarnym draconie, a ja zabiłam już swoich przeciwników i postanowiłam wykończyć także tych. Tak więc znów chwyciłam za kiścień i zaczęłam wykonywać bronią duże koła w powietrzu. Na kuli była jeszcze świeża krew, która nie zdążyła skapnąć czy zaschnąć. Gdy kolczasty pocisk zaczął wirować wystarczająco szybko, skierowałam go w stronę jednego z bandziorów. Kolce zahaczyły o szyję, miażdżąc siłą uderzenia naczynia krwionośne. Drugi mężczyzna nie zdążył się jeszcze zorientować, co stało się jego towarzyszowi. Wtedy ja znów użyłam kiścienia i tym razem trafiłam w okolice żeber i kręgosłupa. Broń pogruchotała kilka żeber, a może nawet i na kręgach spowodowała pęknięcia. Bandzior zraniony w szyję odwrócił się jeszcze w moją stronę, ale rozpędzona kolczasta kula trafiła go w twarz. Z pogruchotaną czaszką i poprzerywanymi tętnicami - nie miał szans na przeżycie.
Wyciągnęłam sztylet i zbliżyłam się do zbira z połamanymi żebrami. Mężczyzna doznał poważnych obrażeń- wił się na nieprzyjemnie zimnej ziemi i jęczał z bólu. Pochyliłam się nad nim i wbiłam ostrze w brzuch. Przeciągnęłam moją bronią, a z brzucha ofiary zaczęły wylewać się litry krwi i wnętrzności.
Wytarłam sztylet o ubranie bandyty. Zostawiłam leżących zbirów, schowałam bronie i podeszłam do leżącego orka i wampira próbującego mu (chyba) pomóc...





//1x Bandyta podżegacz, udaje martwego.
1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo.
1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, stoi 4 metry od Kenshina
« Ostatnia zmiana: 05 Październik 2014, 20:35:23 wysłana przez Evening »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Gnoić leszczy
« Odpowiedź #59 dnia: 05 Październik 2014, 17:26:22 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top
anything