Drago wypadł zza kolumny i dostrzegł, że podżegacz, który strzelił zaczął ładować broń. Trzeba było się więc zająć. Podobnie jak tym sparaliżowanym, gdyż za kilka chwil mógł odzyskać władzę nad ciałem. Jednak priorytetem byłą dwójka bandytów, którzy ruszyli na wampira. Dzierżyli miecze i sztylety, lecz nie wyglądali na osoby zbyt dobrze nimi władające. Mimo to mogli stanowić zagrożenie. Jeszcze zanim zdążyli zbliżyć się na odległość zwartej walki, wampir wymierzył demoniczną dłoń w jednego z nich i wypuścił z niej pioruny. Elektryczne wiązki magii demonicznej uderzyły w korpus i głowę zbira, odrzucając go nieco do tyłu i dotkliwie raniąc. Poparzony bandyta padł na ziemię. Był martwy zanim jego kompan zorientował się co się stało. Wtedy Drago skoczył na drugiego zbira. Dzierżył w dłoni bułat, którym bez trudu sparował nieporadny cios miecza przeciwnika. Ten pchnął sztyletem, więc Drago uchylił się lekko, aby uniknąć zranienia. Następnie zaatakował sam. Ciął bułatem w rękę bandyty, w której tej dzierżył miecz. Ostrze z czarnej rudy bez problemów odcięło kończynę tuż pod łokciem. Zbir wrzasnął z bólu i szoku. Drago nie dał mu jednak zbyt długo odczuwać tegoż bólu, gdyż wymierzył kolejny cios. Wprost w szyję zbira. Ostrze bułatu gładko ją przecięło, pozbawiając bandytę w ten sposób głowy. Droga do podżegaczy była jako tako wolna. Z tym, że już mgnienie oka dzieliło tego celującego od wystrzału. I kilka metrów od Draga. Wampir wyciągnął dłoń i pobierając moc z Krwawego Kryształu krzyknął.
- Aenye! - Z dłoni wystrzelił promień oślepiającego światła, który pomknął mu oczom podżegacza. Ten wrzasnął, gdy został oślepiony. Mimo to mógł wciąż strzelić, mniej więcej pamiętał, gdzie są wrogowie. Dało to jednak wampirowi sekundę, czy dwie na dotarcie do niego. Tyle wystarczyło. Wampir doskoczył do podżegacza. Już widział jak ten naciska palcem na spust broni. Błyskawicznym ruchem złapał za lufę pistoletu demoniczną ręką, po części zasłaniając ją palcami. Nawet nie zwrócił na to uwagi. Mocno pociągnął dłoń zbira w górę, tak aby ten nie mógł wycelować. Rozległ się huk wystrzału, pojawił się dym. Gazy wywołane wystrzałem wyleciały spomiędzy palców wampira. Bronią podżegacza szarpnęło, zaś wampir poczuł jak coś uderzyło w zmutowaną dłoń. I tyle, kula nie była w stanie jej zranić. Wykonał szybki cios bułatem, celując w brzuch bandyty. Ten wciąż był oślepiony, więc nie bardzo miał jak bronić się przed niewidocznym atakiem. Ostrze rozcięło jego pancerz i tkanki. Trysnęła krew, z rany zaczęły wypływać jakieś rurki i inne obrzydliwe rzeczy, które powinny pozostać wewnątrz ciała. Drago ciał bułatem po raz drugi celując w szyję zbira. Tym razem nie odciął głowy. Wystarczyło rozcięcie tętnicy. Podżegacz padł na ziemię. Drugi natomiast powinien już zacząć zbierać się z ziemi.
//1x Bandyta podżegacz, sparaliżowany (wedle opisu zaklęcia powinien już wstawać).
2x Bandyta, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina
2x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, atakują Evening. 1x Bandyta, tylko z jednym sztyletem, ma ranną rękę, upuścił swoją broń i nie atakuje nikogo. 3x Bandyta, każdy tylko z jednym sztyletem, zamierzają zaatakować Aragorna, Samira i Kenshina.