Z szacunkiem pochylił głowę, na moment gdy krótka modlitwa rozbrzmiała na placu. Nie mówił nic więcej, wyczekując na kolejny ruch rycerza. Spojrzenie w końcu przeniosło się na pismo dotyczące rekrutacji. Przyjął pióro, dość nieporęczne dla ogromnych łapsk Ed'a, ale ten zdążył po trochu przywyknąć już do nieprzystosowanych do jego rozmiarów narzędzi.
- Intuicja cię nie myli. - Odparł, stawiając trochę koślawe, ale czytelne litery. Oddawszy pióro z radością powitał kolejny świstek. Ork nie potrafił ukryć subtelnego uśmieszku jaki wystąpił na jego mordzie. Kiwnął głową z szacunkiem, jako wyraz wdzięczności, po czym ruszył półnagi przez miasto. Nie trwało długo jak jego oczom ukazała się miejska łaźnia. Ludzie omijali go z daleka, gdyż za czarnoskórym podążał smród jakich to miasta od dawna nie widziało.
- Ja za nagłą potrzebą. - Rzucił do poborcy opłat, pokazując upoważnienie do skorzystania z ich usług. Jako, że swąd był niemiłosierny, dość szybko wskazano mu oddzielne pomieszczenie, gdzie w ciszy mógł zająć się sobą. Balia okazała się również nieco mała, ale jakimś cudem Ed skurczył się w sobie i wlazł całkiem nagi do środka. Drewno zatrzeszczało, woda się wylała do połowy, ale solidność mebla podołała jego rozmiarom!
Edie zaczął nucić pod nosem jakąś rubaszną piosenkę, podczas gdy ogromne ilości olejków i mydła były wcierane we włosy i skórę, by pozbyć się wstrętnego zapachu.
Koniec końców, gdy woda przestygła, ork wylazł i w małym wiaderku wyszorował buty i przepaskę na biodra. Wyglądał jak potężnie zbudowana, zawodowa praczka, ale jako, że był sam, mógł pozwolić sobie na chwilę słabości. Leżącą na ziemi ścierę wytarł miecz z pochwą, a następnie ubrał się w resztki ubrania, zabrał ekwipunek i wylazł, niczym nowonarodzony z łaźni.
Powoli robiło się już chłodno, ale ork był przystosowany do ciężkich warunków, więc nie obeszło go to zbyt mocno. W końcu dotarł do wozu, który miał za zadanie zawieźć go i resztę tutejszej bandy do siedziby bractwa. Marzenie powoli zaczęło się spełniać.