Taniec trwał nadal. Cios wymierzony lewą ręką, o dziwo nie dosięgnął celu. Jako, że Thoran też nie był idiotą jak wspomniany już w tej bajce bandyta, odbił błyskawicznie, dosłownie w ułamku sekundy cios, który miał przebić jego klatkę piersiową. A dokonał tego toporem swym, który trzymał w prawej dłoni. Przeciwnik zaatakował ponownie. Wziął potężny zamach, zwiększył siłę ataku. Zapomniał o szybkości. Uderzenie było wolniejsze od poprzednich. Thoran uchylił się przed atakiem, wykonując szybki obrót w wąskim korytarzu. Bandyta ciął powietrze, tracąc równowagę. Od pełnego przewrócenia uchronił go jedynie miecz, który posłużył mu za laskę, którą wsparł się w trudnej chwili. Wędrowiec zaatakował bandytę, który właśnie próbował odzyskać odpowiednią pozycję wspierając się mieczem. Bandyta obracając się zdążył usłyszeć tylko świst topora i jego błysk.
Potem buchnęła krew prost z tętnicy szyjnej.