Ach ta woń... odetchnijcie teraz pełną piersią, ale weźcie takiego macha do pięt... Co wam to przypomina? Bo nos przeciętnego człowieka wyczuwa tutaj nutę brutala walczącą z mocarnym bukietem samczej pachy. Gdyby zapachy miały kolory to na tej sali dominował by brąz. Jednym z odźwiernych był krasnolud, spojrzał na was i zwrócił się do kupla.
- Tak to moja stara wygląda.
- Ale nie była czarna, stary!
Odwracając się spojrzeliście na krasnoluda... co to? na brodzie? Widzieliście wy kiedyś tyle juchy na zaroście? Istna masakra... Co kolejny element w karczmie to jeszcze lepszy. Był wśród nich człowiek z amputowaną dłonią, a w miejscu dłoni nakładka ze stalowym hakiem. W kącie karczmy siedział okropny niziołek, a na jego plecach stało kilkanaście szczurów. Uderzające podobieństwo tego człowieka do twarzyczek szczurów, tylko mniej owłosione. Jedynym kto wyglądał tu dosyć normalnie był dobrze ubrany w nielichy strój, spasły mężczyzna. Po chwili podszedł do was karczmarz, a był nim człowiek z hakiem. Przystawił Aragornowi hak do piersi i gburowatym tonem, lecz starającym się brzmieć dosyć gustownie, na siłę starał się być miły, lecz dobrej etykiety nauczonym nie był.
- A wy czego tu panocki?