- Siądźmy tedy. - Farmer zaszedł z jednej strony, ręką wstawał drugi koniec. Zamyślił się nieco, nie wiedząc od czego zacząć. Rozglądał się chwilę, jakby szukając punktu zaczepienie.
- Bo widzisz, diaboł mi się zalęgł. Paskudne stworzenie, psoci bez ustanku, depcze uprawy, wykrada zbiory, od czasu do czasu jakiegoś zwierzaka rozwłóczy po podwórzu. Ot tak, dla zabawy najpewniej. Ze trzy dni temu dziurę mi w szopie wybił, obsrał niemożebnie wszystko i tyle go widzielim. Kryje się gdzieś, nie wiadomo gdzie. Da radę coś z tym zrobić, mości rycerzu?