Progan zrobił kwaśną minę, mimo to przemógł się do uprzejmego podziękowania strażnikom i życzenia im spokojnej służby. Opowiedział im o dwóch sytuacjach po drodze. O jegomościu, który miał problemy z dotarciem do miasta i o potyczce z napastnikami. Pognał konia uciekając przed klątwami o nie pomocy i nie zabiciu. Przejechał przez bramę, udał się do stajni, aby oddać kuca, który tyle z nim przeżył i pomógł mu w walce.
- Chciałbym zostawić swojego wierzchowca, wypożyczyłem go w Atusel, tutaj chyba jest wasza druga filia, prawda?