- No jego wersja była nieco inna, ale nie będę dyskutować. Nie o to w tym chodzi. Napiszę Ci potwierdzenie, że zadanie zostało wykonane, które przedstawisz swoim przełożonym.
Karczmarz poszedł na kilka minut za kontuar, wrócił w końcu z zapieczętowaną niestarannie i zwiniętą nieco krzywo kartką papieru. Było to potwierdzenie wykonania zadania. Teraz już Szeklan mógł ruszyć z powrotem do Bractwa, by zakończyć tę jakże pechową wyprawę.