- Handel to handel, rynek kreuje popyt i podaż, jeżeli ludzie płacą za towar więcej niż jest on wart, to znaczy, ze stać ich na to, i nic tobie ani nam do tego.
Powiedział strażnik coraz bardziej nerwowy na nieudolne tłumaczenie.
- W mieście nic złego się nie dzieje i nie nasza sprawa to, co się dzieje poza jego murami. Z czymś takim zgłoś się do służb porządkowych oddziałów armii i najemnych strażników gmin, dystryktów i księstw. I nie pytam się ciebie, co ludzie mówią, tylko co widziałaś, i czego chcesz od naszych strażnic miejskich. Radziu dawaj kajdanki weźmiemy ją na przesłuchanie skoro coraz mniej logicznie się tłumaczy, ba nawet nas obraża, funkcjonariusza państwowego na służbie do cholery... co za motłoch w tych miastach teraz siedzi....
Powiedział a jeden z jego dwóch kompanów zaczął szukać kajdanek w swoim ekwipunku...