-Julek a czy przypadkiem tam nie stoi wolny wóz z konie?
Powiedziałem lekko zdziwiony patrząc przez okno. Chociaż było logiczne zaczęły się zamieszki, to i właściciel porzucił dobytek. chwile pomyślałem po czym zacząłem wydawać polecenia.
-Skoczę po ten wóz i go tu podstawie. A wy w tym czasie przygotujcie skrzynki, do załadunku!
I ruszyłem biegusiem, szybko dostałem się na kozioł, bez większych problemów. Po czym uderzyłem lejcami, ruszając tym samym pod budynek.