Czyli to tu? zapytał się w myślach. Zszedł z konia, założył kaptur i ruszył. Przeszedł przez bramy, mając lekkie problemy z strażą, lecz wymigał się że przybył w sprawach rodzinnych. Przepuścili go, wszedł do miasta, i ruszył ku stajniom. Oddał tam konia, by ten odpoczął i ruszył. Starał się nie zwracać na siebie uwagi, ale i czekał na to co się stanie...