Tymczasem w komnacie księcia walka trwała dalej. Po usmażeniu pierwszego strażnika, Zeleris oddalił się nieco, aby nie pozwolić zbliżyć się do swej osoby pozostałym zbrojnym. Oczywiście dwaj wojownicy i tak za nim ruszyli, wymachując mieczami i drąc się coś tam do siebie. Reszta chyba próbowała obskoczyć Adasia. Dracon zatrzymał się na chwilę i skupieniem woli posłał telekinetyczne uderzenie w jednego z tych, którzy podążali za nim. Strażnik poleciał z dwa metry do tyłu i wyłożył się na ziemi. W tym czasie Flamel szykował zaklęcie, skierowane z drugiego strażnika. Standardowa procedura, skupienie mocy, wizualizacja, inkantacja.
- Izipash ipush! - Ponownie w jego dłoni pojawił się piorun kulisty. Ponownie dracon posłał go telekinezą w przeciwnika. Energetyczna kula uderzyła w twarz człowieka. Niczym niechroniona głowa została dotkliwie poparzona i niemalże zwęglona. Mężczyzna padł martwy, nawet nie krzycząc. Tymczasem obalony telekinezą wojownik wstał. Zaczął iść w stronę dracona. Szedł teraz wolniej, chcąc chyba uskoczyć, gdyby spostrzegł tylko jakieś oznaki używania telekinezy. Zeleris użył więc zaklęcia.
- Izipash ipush! - W chwili gdy wypowiadał inkantację, strażnik skoczył, chcąc ja przerwać. Nie zdążył. Niesiony telekineza piorun wpadł na jego głowę. Obrażenia były niemal takie same, jak w przypadku ostatniego poległego. Ciało bezwładnie zwaliło się na ziemię, z rozpędu sunąc jeszcze kawałek.
3 martwych
2 żywych