Autor Wątek: Przyczajony browar, ukryty miód  (Przeczytany 11854 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #20 dnia: 28 Styczeń 2013, 22:22:26 »
W przeciwieństwie do niziołka, orkowi podobał się taki stan rzeczy. Mógł przynajmniej się rozgrać co nieco. Nie walczył już dosyć dawno, musiał coś rozkurwić, więc nie patyczkując się ściągnął z pleców Rozkurwiatora. Akurat zdążył zablokować nim cios bandyty, który najwyraźniej będąc bardzo pewny siebie zaatakował w pojedynkę. Gdy metal zdeżyła się z metalem, wydobył się charakterystyczny dźwięk. Dla większości ludzi było to okropne, lecz nie dla orka. Była to muzyka dla jego uszu. Poczuł niepochamowaną żądzę mordu. Odepchnął wroga, który stracił równowagę. Wykorzystując okazję Mogul ciął z góry, celując w miejsce pod szyją, w obojczył. Potężne uderzenie zwaliło oponenta z nóg zabijając.

Ee 2/12

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #21 dnia: 28 Styczeń 2013, 23:54:17 »
- Pam prararum, parara pum, trala la la lo, li le li le lo... Trala lala pam, para rara ram... - śpiewał sobie staruszek brodząc przez zawieję.
Po ostatniej masakrze obozowiska bandytów postanowił rozdzielić się od kompanów i ruszyć "skrótem". Tu przez lasek, dolinkę, jakieś bagienko, by szybciej grzać tyłek przy kominku w Pakcie. Oczywiście droga w dziwny sposób się dłużyła, a ostatnie okruszki spomiędzy zębów wygrzebał, toteż nie szło mu się za przyjemnie. Zastanawiało go również, kiedy mu w końcu gardło wysiądzie. Wszakże nie miał nawet czym go umoczyć. Z tej całej zadumy wyrwały go odgłosy walki.
- Oho! Cywilizacja! - ruszył raźno w kierunku odgłosów.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #21 dnia: 28 Styczeń 2013, 23:54:17 »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #22 dnia: 29 Styczeń 2013, 11:04:09 »
- O, papu - stwierdził wampir na widok bandyckiej bandy bandytów, który pojawili się niespodziewanie jakoby czwórka zmutowanych żółwi z kanalizacji. Gdy zbiry wypadły zza drzew, pokazując tym samym geniusz taktyczny ich dowódcy (jeżeli takowego mieli), polegający na "kupa ich!", krwiopijca miał już miecz w łapce. Zastanawiało go tylko, dlaczego ci bandyci mają różowe zbroje... Jednak taki nieistotny szczegół nie zaprzątał wampirowi długo głowy. Wszak była noc, miał pod ręką picie, a on sam był młody. Mniej więcej. Co prawda było zimno, a śnieg sypał po oczach jakby nie miał nic innego do roboty (np. zasypywania placu przed pałacem Isentora, aby sam król został zmuszony do złapania za łopatę celem odgarnięcia go), ale co tam. Wampir i tak czuł się dobrze. Jeden z bandytów zaczepił go, chyba węsząc łatwy łup. Po szybkim sparowaniu jego ciosu przez wampira, chyba jednak zmienił zdanie, gdyż zaczął krążyć wokół niego, szukając luki w obronie i udawać, że się na tym zna. W końcu wampir nie wytrzymał.
- Zaatakujesz mnie? Bo to się robi nudne! - krzyknął do bandziora i sam zaatakował. Było jeszcze Hemis, nadchodziła pora, która tak normalnie byłaby nocą. A bandyta miał w sobie krew - papu dla wampira. Nie miał wielkich szans. Drago ciał kilka razy mieczem, dość szybko, ale niecelnie, nie chcąc tak od razu ubić bandyty. Zmusił go do rozpaczliwej obrony. Z każdym ciosem bandyta parował coraz ociężalej i wolniej. Wampir zaczął dostrzegać przerażenie w jego oczach. To było podniecające. W końcu wampir uznał, że pora zakończyć tę farsę. Uderzył płazem w broń bandyty, odtrącając ją i szybko ciął w jego nadgarstek, ucinając dłoń. Oczywiście wywołało to wystrzelenie strumienia krwi, oraz wrzask bandyty, lecz zakończył się on wraz z pchnięciem w gardło zbira. Wampir szybko wyrwał z niego ostrze i przypadł paszczą do krwawiącej rany, aby się napić.

3/12

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #23 dnia: 29 Styczeń 2013, 15:12:27 »
Tymczasem Elrond zdążył chyłkiem podejść pod arenę walk. Mrok nocy i ogólny rozgardiasz pozwalały mu podejść bliżej niezauważonym tak, by mógł zobaczyć, a przynajmniej określić w jakimś stopniu, z kim ma do czynienia. Od razu rozpoznał dwie walczące grupy, podobnych do siebie, chyba ludzi, w różowych zbrojach, oraz dziwną mieszankę krasnali, ludzi i przynajmniej jednego wampira. Wampir wydawał się jakoś znajomy. Nawet przez mroczny całun nocy. Ponadto z doświadczenie wiedział, że jeśli idzie jakaś dziwna kompania, to musi być to jakaś kolejna wyprawa organizowana w karczmie, na którą idą członkowie wszystkich organizacji. Elrond przygotował broń... Wiedział już na kim skupić swój atak...

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #24 dnia: 29 Styczeń 2013, 16:00:02 »
Sleeth był już przygotowany kiedy do obozu wpadali bandyci. W momencie jeden z nich się rzucił na niego, atakując mieczem od góry. Dhampir zwinnym ruchem uniknął ciosu, uderzając równocześnie tarczą w lewe ramię bandyty. Efekt był natychmiastowy, zbir stracił równowagę i się zachwiał, prawie przewracając się. Sleeth w momencie wykorzystał okazje, mocnym kopniakiem zasadzonym w tyłek przewrócił do końca bandytę. Miecz pół wampira błyskawicznie spadł na niego przebijając zbroje w okolicy podbrzusza. Zgrabnym ruchem przekręcił ostrze znajdujące się w ciele przeciwnika, po czym gwałtownie szarpnął w prawo. Rozcinając tym samym do reszty brzuch bandyty, oraz uwalniając swoje ostrze...

4/12


//:Zey

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #25 dnia: 29 Styczeń 2013, 16:53:57 »
W tym samym czasie jeden z bandytów, wyglądający na staruszka w łachmanach, zaczął uciekać. Oddaliwszy się nieco skrył się za powalonym konarem drzewa.

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #26 dnia: 29 Styczeń 2013, 16:59:14 »
- Cholera by ich wzięła - wydyszał Dragomir. Wyjrzał zza swej kryjówki
- Severus, Yarpen, Mogul... Reszty nie znam - wymamrotał - Chyba zaczął poważnie myśleć o zostaniu tropicielem. Nieźle mi to idzie - wydyszał. Był już stary. Miał swoje lata. Magiczne eliksiry i czary przestały na niego działać. Aura tego świata to nie był Ankorvaat. Czary i eliksiry nie działały tak potężnie, a Sabat nie miał odpowiedniego sprzętu do destylacji esencji z wampirzej krwi. Dragomir oparł się plecami o konar. Zza pasa wyjął różdżkę. Po pierwsze dla obrony i ewentualnego sparaliżowania sojuszników. A po drugie po to aby dobić ewentualnych uciekających bandytów.

Offline Eric

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 6260
  • Reputacja: 7717
  • Płeć: Mężczyzna
  • Pay respect, minor peasant!
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #27 dnia: 29 Styczeń 2013, 17:02:04 »
... w odległej krainie, poza granicą ludzkiej (i nieludzkiej, ukłon w stronę krasnoludów i innego tałatajstwa, które albo człowiekowi czubkiem głowy mogłoby pomiziać krocze, albo kroczem czubek głowy) percepcji, w miejscu tak niebywale nierzeczywistym i niesamowitym, że umykało wszelkim wyobrażeniom największych nawet marzycieli (a wyrażenie to jest wobec nich niezwykle eufemistyczne), na szczycie błyszczącego w blasku słońca wieżowca stał nie kto inny, jak Diomedes. Spoglądając w dół widział plątaninę linii szaroburego koloru, słyszał dziwaczny hałas przypominający agonalne ryki rosłego i bardzo niezadowolonego smoka. Droga w dół pstrzyła się wielobarwnymi światłami formującymi się niekiedy w napisy w nieznajomym języku na przemian jaśniejące i gasnące, co mogło wprowadzić w obłęd i okazyjny oczopląs. Diomedes wywnioskował, że czymkolwiek jest to, na czym stoi, to jest to stworzenie chętnie formułujące stada, bo jak zdążył się dość szybko zorientować, wieżowiec, na którym stał, nie był jedyny. Nie był też najwyższy. Dlatego też Nivellen wysunął ambitnie wniosek, że ten jest jeszcze we wczesnym stadium rozwoju i może brakuje mu trochę światła słonecznego do odpowiedniej wegetacji. Dalsze rozważania musiał jednak zostawić na potem, gdyż chwilę potem, jak gdzieś z przestworzy zaczął rozchodzić się nieznośny hałas, uderzenia w zawrotnym, niemożliwie prędkim tempie smoczych skrzydeł i zza jednego z wieżowców wyłonił się przedziwny stwór - u góry przymocowane miał dziwne, czarne śmigła, które obracały się tak szybko, że oczy Diomedesa widziały jedynie iluzoryczny krąg przez nie zataczany. Ale wewnątrz... Wewnątrz byli ludzie! Bystry Nivellen od razu zorientował się, że spotkał ich nieszczęśliwy los i zostali przez bestię pożarci! Dlatego też w niemal bohaterskim odruchu samozachowawczym, postanowił jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Ze wszystkich rzeczy, jakie zdążył przemyśleć w tym krótkim odstępie czasowym, nie uwzględnił tego, że znajduje się na krawędzi tego, co sprawiało, że nie wisiał jeszcze w powietrzu. Dopiero kiedy już w nim zawisł - a dokładniej poszybował w dół, zorientował się, że plan jednak nie był tak doskonały, jak mu się to wydawało. Powietrze stawiające opór zdawało mu się przedzierać do czaszki przez nozdrza, łzawiące oczy, uszy i usta. Grunt zbliżał się niemiłosiernie, ale takiego Diomedes w życiu jeszcze nie widział - nie dość, że miał jakiś niespotykany, ciemny kolor, to jeszcze po środku wymalowane regularne pasy dzielące całość na pół. Po nim zaś poruszały się inne potwory, podobne do tamtego, acz wyraźniej preferujące byt naziemny. Diomedesowi wydała się dziwna schematyczność ich ruchów, zupełnie jakby trzymały się jakichś zasad. Niewiele jednak miał czasu na błyskotliwe spostrzeżenia, ponieważ po chwili z ogromną prędkością uderzył w ziemię tuż przed jednym z potworów. Przeraźliwy trzask powierzchni, na którą upadł, ogłuszył go do reszty. Wokół wzbił się pył, w górę poleciały twarde, kamienne odłamki. Diomedes zaś z nieskrywanym zaskoczeniem odkrył, że jest w stanie pomasować obolałą głowę, a nawet wstać! Jednak ostatnie co zobaczył, to błyszcząca maska z napisem Volvo...

...obudził się leżąc na pagórku porośniętym soczyście zieloną trawą i leszczyną, której listki leniwie powiewały na wietrze. Tuż przed nim paliło się niewielkie ognisko otoczone wzniesionym na prędko kręgiem znaleźnych kamieni o gabarytach większych niż piąstka niemowlaka. Na rozłożonej płachcie leżały posegregowanie z urzędniczą dokładnością grzybki i zioła, podzielone do kategorii wedle ich wspólnych cech. Diomedes z zaskoczeniem odkrył, że z warg wystaje mu papierowy zwitek, jeszcze leniwie dymiący się. W głowie mu się kręciło, co było raczej tradycyjnym objawem na nagły powrót wszystkich zaginionych elementów, które nagle zapragnęły ułożyć się w misterną, pełną spektakularnych szczegółów całość.
- Rzucam to gówno - rzucił sam do siebie i podniósł się ospale. Jeszcze nie był do końca pewien, czy odzyskał w pełni kontrolę nad swoim ciałem. Nozdrza piekły go, jakby próbował oddychać na mrozie po zażyciu kilogramowej porcji tabaki.
- Psiakrew, co we mnie ostatnio wstąpiło. Nasłuchałem się o tych jebanych pustelnikach, co im się w lasach samotnie żyć zachciało, oddawać, kurwa ich mać, jawnemu cudowi masturbacji na polach natury. Niezwykle uduchawiająca droga życia. A teraz jeszcze się grzybkami wspomagam? - dopiero teraz podciągnął spodnie. Właściwie nie widział już potrzeby noszenia ich na odludziu, ale uznał, że czasami mogą się okazać przydatne.
- Zaraz... Co to za hałasy? - żyjąc w samotności człowiek nabiera niezwykle charakterystycznej cechy - otóż jakoś chętniej prowadzi pozbawione sensu dywagacje z samym sobą. Niewątpliwie z oddali dobiegał głos prowadzonej walki. Diomedes wpadł więc natychmiast do swojej leśnej chatki na uboczu, skompletował stary, wysłużony ekwipunek i biegiem (to znaczy jego karykaturą, ciągle nie był jeszcze trzeźwy) puścił się w stronę, z której dobiegały odgłosy starcia. Na miejsce dotarł stosunkowo szybko.
- Mordy wy moje! - zakrzyknął, rozpoznając swoich starych druhów. Niemal natychmiast zorientował się, którą stronę powinien wspomóc swoimi niebagatelnymi umiejętnościami dzierżenia miecza. Sam był zaskoczony, że rękojeść ciągle tak dobrze leży mu w dłoni... A może nie? Lekko się zarumienił, ale pod policzkami gęsto porośniętymi brodą nie dało się tego zauważyć. Zważył klingę, wykonał dwa popisowe obroty i zginając nogi nisko w kolanach, małymi kroczkami zbliżył się do jednego ze zbójów. Wspomagany środkami dopingującymi, których zawartość ciągle krążyła mu w żyłach, raz po raz popisywał się niezwykłą kreatywnością w wyprowadzaniu ataków, jeden za drugim wyprowadzał spektakularne młynki, efektownie przemieszczał się wokół przeciwnika w dziwnych, przywodzących na myśl tubylcze rytuały pląsach (później nazwano to capoeirą). Decydujące cięcie wyprowadził po dobrych kilku minutach popisowego pokazu szermierki, z pół obrotu ciął wzdłuż klatki piersiowej zbója. Ten kaszlnął krwią i upadł na ziemię, wijąc się w konwulsyjnych drgawkach.

    Diomedes zaś odkrył, że takie wywijasy niezwykle go zmęczyły. Kondycja już nie ta sama niż za czasów, gdy wychodzenie na smoki było rutyną. Oparł się więc o rękojeść miecza i dyszał ciężko. Wyglądał właściwie niemal identycznie, co kiedyś, z tą niewielką różnicą, że nieco urosła mu broda i włosy. Cóż, był niezmiennie przystojny.

5/12


Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #28 dnia: 29 Styczeń 2013, 17:36:33 »
A kupił go na... leciwym staruszku, który chyłkiem próbował uciec z obozowiska. Podniósł z ziemi kamień, pomacał i zakradł się pod korzeń, za którym skryła się jego niedoszła ofiara.
- Witam! - krzyknął zwracając na siebie uwagę, jednocześnie rzucając kamieniem. Nie chciał go zranić, ogłuszyć czy nawet zabić. Kamień miał odwrócić uwagę od kostura, który pojawił się nie wiadomo skąd i z nieprawdopodobną szybkością i lekką siłą, zapoznał się z głowa starca. Nie było to dla niego najprzyjemniejszym uczuciem. Padł nieprzytomny ze strużką krwi cieknącą na biały śnieg. Mag związał go i zakneblował jego własnymi szmatami.

6/12 (z czego jeden nieprzytomny i związany)

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #29 dnia: 29 Styczeń 2013, 17:38:56 »
- Elro... - chciał zawołać uradowany widokiem znajomej gęby. Nie zdążył. Znajoma gęba posłała go w bajecznie miękki świat nieprzytomności.

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #30 dnia: 29 Styczeń 2013, 18:08:44 »
Co do kurwy nędzy? Elrondowi najwyraźniej się nudziło, że oddalał się do jakiś bezbronnych staruszków. Ale czy aby na pewno bezbronny? Mogul do końca nie wiedział tego, było ciemno, a zdawać śię mogło, że starszy jegomość wymówił jego imię. Jednak nie było czasu na myślenie. Ork wyciągnął swój drugi topór, by przyśpieszyć walkę. Doskoczył do najbliższego, który zdążył pierwszy ciąć. Zablokował Rozkurwiatorem, by od razu potem ciąć swym już zasłużonym orczym rzeźnikiem. Zostawiło to w bandycie wielką dziurę w brzuchu. Opryszek padł wykrwawiając się.

7/12

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #31 dnia: 29 Styczeń 2013, 18:15:16 »
Bandyci padali jeden po drugim, toteż wpadli na pomysł by się wycofać co też zrobili. Yarpen widząc co też Elrond (który zjawił się znikąd) uczynił począł iść do niego. Nie gońta ich, nie warto. Mamy tu jednego dziada to se go chętnie prrzesłucham. Brodacz podszedł do związanego który wydał mu się znajomy.  <facepalm> Elrond... ty idioto. Toć to Dragomir! Znajomek Gunsesława. Krasnolud zrazu począł rozwiązywać, cucić i przepraszać staruszka. Wybaczcie awanturę staruszku, ale co wy tu do Reshara robicie?

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #32 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:03:08 »
// Najpierw stał oparty o coś z różdżką w ręku gotowy do ataku. Sterował nim Gucio. Później "jeden z bandytów, wyglądający na staruszka w łachmanach" którym sterował Aruś, zaczął uciekać i kryć się po kontach. Nie będę tego komentował :)

- Dragomir? Nie znam... - powiedział szczerą prawda. Wszakże w czasie gdy Gunses przemierzał krainę Ankvooratu, on sam był martwym truposzkiem, hasającym sobie po drugiej stronie świata, ponoć tej gorszej i niematerialnej. Nie wiadomo czemu nagle zajaśniała mu w umyśle postać wampira, zwanego Nikolaj. Odgonił dziwną myśl, doszedł do wniosku, że leżąca obok postać musiała mieć z nią coś wspólnego, a jego dziwna podświadomość starała mu coś sobie przypomnieć. Coś odległego i nieswojego.
- To on nie jest bandytą? Ma szczęście że nie cisnąłem w niego Kamiennym Pociskiem. Myślałem też o złamaniu nogi tamtym kamieniem...

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #33 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:24:27 »
  Yyy łeee..... - ocknął się starzec i popatrzył po zebranych -  ÂŻeby was wygrzmocili... - nie wiedział co dodać. Ani orkowie, ani karły ani nawet niziołki nie pasowały. Każdy z nich był w kompanii - Elrond, dziadu... Twu! Jesteś bardzo zapobiegawczy - powiedział i oparł się ponownie o konora
- Wycięliście ich w pień, czy uciekli? - spytał i po chwili otrzymał odpowiedź - Tchórze. Miałem nadzieje, że nie zwieją tak szybko i dadzą się pozabijać. Eh... Byłem u nich wtyką. W zasadzie to nadal jestem. Mam nadzieję, że nie pomyśleli o obserwacji nas i nie troszczą się o swojego tropiciela, inaczej będę u nich spalony. Pomóżcie mi wstać..

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #34 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:28:32 »
//To ta sama persona Edziu,  ;p Chodziło o to by go ktoś zaatakował bo wy nie wiedzieliście kto to. Teraz wiecie.

Yarpen pomógł staruszkowi wstać. Chodźcie do ognia Dragomirze, i opowiedzcie co tu robicie bo my zmierzamy w... sam już nie wiem co. Brodacz zaprowadził druida do ogniska i opowiedział o dziwnym liście wedle którego Aragorn żyje.

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #35 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:31:50 »
// Czyli i tak dobrze wyszło.

Elrond podrapał się po głowie. Wzruszył ramionami. Wtyka wtyką, ale skąd miał niby być tego świadomym?
- Mogul, masz coś na przeczyszczenie górnych dróg pokarmowych?

Offline Gunses

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 15010
  • Reputacja: 14198
  • Płeć: Mężczyzna
  • jak z debilem.
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #36 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:33:37 »
- No a my jechaliśmy wam w odwiedziny. Te łachudry były od grupy już wpływowych mieszkańców wyspy, którzy wzbogacili się na pomocy Zgromadzeniu. Nie mogłem ich wyprowadzić w pole kolejny raz, za długo ściemniałem, musiałem poprowadzić ich na was. Było wiele okazji, miesiąc temu był rozkaz napadnięcia tylko na Ciebie Yarpen, potem selektywnie wycinać resztę tych którzy mogliby... No właśnie. Ten oddziałek miał zapobiec waszemu dotarciu do Aragorna. Który ponoć żyje. A ja rozpracowywałem ich... Bo... Taka była ostania wola Cadacusa. Dowiedzieć się kto stoi za morderstwem Dracona.

Offline Anette Du'Monteau

  • Zakon Keitai
  • ***
  • Wiadomości: 9809
  • Reputacja: 12877
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ktoś i każdy, to moje imię.
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #37 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:36:05 »
-Podobnież dwa palce w gardło pomagają staruszku. Ostatni krzyk mody wśród młodych panienek. Może powinieneś wypróbować?

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #38 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:44:49 »
Wpływowi mieszkańcy wyspy... Ehh że też Navarre znikł i nie posprrzątał. Ostatnia wola? Czyli Hrabia nie żyje?! Zamach na mnie? Fakt, ostatnio dzieją się dziwne rzeczy... Brodacz sięgnął po flaszkę wódki z juków i wychylił łyka, wręczył potem butelke druidowi. Zmierzamy do karczmy pod Kozim Kopytem, a potem na północ, w góry. Teren nieznany nawet chłopakom z Ekkerundzckiego hufca K'Obronie. Powiedz mi... mam się szykować na kłopoty?

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #39 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:46:00 »
Hee? Ostatnia wola Gunsesa? Chyba przespał ostatnie wydarzenia. Wyszukał ze swojego bagpacka ciemną butelkę. Hmm, nie je to piwo, ale chuj. Upił łyka, wykrzywiło mu trochę gardło.
- Dobra rzecz, w gardło twoje Edziu. Podszedł do drugiego staruszka.
- Mimo, że jebnął cie inny staruszek, to nieźle żeś oberwał. Głowa cała? Przyjrzał się Dragomirowi, by sprawdzić czy potrzebuje pomocy medyka.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Przyczajony browar, ukryty miód
« Odpowiedź #39 dnia: 29 Styczeń 2013, 19:46:00 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top