W komnacie rozległ się dźwięk kroków, odbijając się od kamiennych ścian, tworzył niesamowite wrażenie. Ten budynek był majestatyczny, a jego budowa została dobrze przemyślana. Chwilę później, drzwi przekroczył Frideric, jego krok był pewny, szedł prosto, jak człowiek, który wie czego chce, uważny obserwator, mógłby jednak zauważyć coś więcej. Wzrok chłopaka był jakby nieobecny, coś wyraźnie zaprzątało myśli młodego adepta.
Wchodząc do sali Frideric zwolnił kroku. Przebywając już jakiś czas w Pakcie uczył się kolejnych rzeczy, jedną z ważniejszych było intuicyjne spodziewanie się spotkania Mistrza. Czy to sposób zachowania się innych adeptów, czy też ich przyciszone głosy, ale chłopak bezbłędnie wiedział kiedy spotka Isentora. Nie pomylił się, na środku sali stał Mistrz, Frideric dostrzegalnie skłonił głowę w jego stronę wchodząc
-Witaj mistrzu
Odczekał na odpowiedź, po czym rozejrzał się dookoła. W komnacie panowało zamieszanie, adepci krążyli szukając ostatnich elementów ekwipunku. Inni stali w małych grupkach i przyciszonym tonem rozmawiali ze sobą, pewnie o nadchodzącym zadaniu.
Teraz nie pozostało nic więcej jak tylko czekać.