Mauren spostrzegł grupę trzech mężczyzn, stojących przed kamiennym budynkiem. Wnioskując z podobnego ubioru - lnianych koszul i pantalonów, byli to kurierzy, których szukał. Do jednego z nich podszedł, młody szlachcic, ubrany bardzo bogato. Wręczył mu list i pewną sumę pieniędzy. Goniec pokłonił się nisko i pośpiesznie ruszył w kierunku przeciwnym do dzielnicy szlacheckiej. Szlachcic odszedł nie zwracając uwagi na dwóch pozostałych. Oni zaś oszczędnie podziwiali jego bogatą, granatową koszulę i czarne spodnie, pasujące barwą do skórzanych trzewików.
Chwilę potem podszedł do nich kolejny mężczyzna. Tym razem starszy, lecz ubrany nie gorzej niż poprzedni. Wyciągnął mieszek, ewidentnie wypełniony monetami i zaczął nim podrzucać.