Autor Wątek: Ostateczne rozwiązanie  (Przeczytany 15749 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Anette Du'Monteau

  • Zakon Keitai
  • ***
  • Wiadomości: 9809
  • Reputacja: 12877
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ktoś i każdy, to moje imię.
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #120 dnia: 03 Październik 2012, 22:18:54 »
Cień zwącym siebie Victorią pojawił się zaraz przy wyłomie w murze. Ręka jednym zgrabnym ruchem sięgnęła po kuszę na plecach. Bełt znalazł się na swoim miejscu chwilę potem. Dhampirka wymierzyła w najbliższego z łuczników stojących wciąż na murze. Bystre oko wymierzyło prosto w klatkę piersiową elfa. Jeden ruch palca i pocisk ruszył w swoją podróż przez wnętrzności biedaka. ÂŁucznik padł niemal jak rażony gromem. Vi załadowała ponownie kuszę, lecz tym razem mierzyła w jednego z wojowników. Napastnik razem z kilkoma znajomymi biegł w stronę Garira. Bieg zakończył się w momencie, gdy bełt przeszył szyję wojownika. Mężczyzna padł na ziemię krztusząc się i próbując złapać ostatni oddech.

30 - 2 = 28 bełtów

4/5 Elfi łucznik
13/15 Wojownik zgromadzenia

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #121 dnia: 03 Październik 2012, 22:28:02 »
//Człowieka Edziu, walczymy z człowieki

Heshar! Krzyknął brodacz wykonując odpowiedni gest, miecz oczywiście schował wcześniej... Płomienie omiotły wojownika zgromadzenia, płaszcz zajął się magicznym ogniem, człowiek wrzeszczał z bólu gdy jego ręce i twarz lizały płomienie, po chwili padł martwy. Tak samo skonał i drugi członek sekty. Wyczerpany ubytkiem mocy Garir wycofał się troszkę do tyłu.

4x Elfi łucznik
11x Wojownik zgromadzenia
« Ostatnia zmiana: 03 Październik 2012, 22:38:38 wysłana przez Garir »

Forum Tawerny Gothic

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #121 dnia: 03 Październik 2012, 22:28:02 »

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #122 dnia: 03 Październik 2012, 22:33:59 »
// Aruś, nie uwzględniłeś posta Zeyfa chyba w zabitych elfach.

Do walki ruszył również Dragosani. Szybkim ruchem wydobył miecz z pochwy i ruszy biegiem ku zamkowi i czekającym tam przeciwnikom. Jego miecz nie należał do najlepszych, delikatnie mówiąc, ale był zdolny do zadawania ran. A w rękach całkiem dobrego szermierza był równie groźny, co wspaniałe klingi z mithrilu. Wszak ciało przebije nawet zaostrzony drewniany kuj. Noc dodawała wampirowi dodatkową przewagę. Chociaż czuł, że powinien się pożywić, aby wyjść na wyżyny swoich umiejętności. Wystarczy kilka łyków... Tak więc biegł szybko za pozostałymi ku zamkowym murom i czekającym tam przeciwnikom. Sprint trwał krótko, szczególnie, że co niektórzy z przeciwników uznali, że warto wyjść im na spotkanie. Wampir dopadł jednego z nich. Człowiek ów uzbrojony był tak jak ochroniarze karawany na moście, z poprzedniej ekspedycji. Zaatakował dzielnie wampira, lecz ten zdołał wykonać unik. Tego pierwszego nie chciał tak po prostu zabijać. Chciał się pożywić. Znów zwinnie unikając miecza wroga, zadał kontrę. Ostry koniec miecza zawadził lekko o pancerz przeciwnika, lecz nie zranił go. Dało to jednak inny efekt, minimalne zachwianie się oponenta. Wampir uderzył drugi raz, celując w bok, pod pachę Zgromadzeniowca. Tam, gdzie jego kolczuga powinna być nieco słabsza. Cios trafił cel, lecz odniósł podobny skutek co poprzedni. Dragosani musiał nacierać dalej, aby ubić ofiarę. Zablokował jej cios, który ześlizgnął się po jego mieczu. Był wampirem, więc nocą był szybszy od człowieka. Dzięki temu zdołał uderzyć, zanim tamten ponowił natarcie. Chlasnął ostrzem w dłoń przeciwnika. Trysnęła krew, poleciało kilka palców, wojownik zawył. Drago uderzył raz jeszcze, celując w gardło. Ostrze trafiło i zrobiło całkiem ładną ranę. Krew trysnęła z tętnicy. Idealne źródełko dla wampira. Doskoczył on do przeciwnika i przywarł do rany. Wypił kilka łyków, lecz to powinno wystarczyć, aby stał się podczas tej walki skuteczniejszy. Odepchnął od siebie wyjącego i konającego wojownika. Uderzył silnie z góry, wprost w jego twarz. Po tym pozostawił ciało z wielką raną na twarzy w kałuży krwi. Ruszył zabijać dalej.

4/5 Elfi łucznik
10/15 Wojownik zgromadzenia

Offline Mogul

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 5092
  • Reputacja: 5863
  • Płeć: Mężczyzna
  • Bu!
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #123 dnia: 03 Październik 2012, 22:42:11 »
Ork pędził tuż za Garirem, o mały włos wpadliby na siebie. W rękach dzierżył już swoje topory. Szarżował, na ile pozwalała mu kondycja i jego uzbrojenie. W szybkim czasie zbliżył się do jednego z wojowników. Ciął żelaznym toporem z góry. Impet, jaki nadał mu bieg nie pozwoliły zablokować ciosu. Ostrze przejechało po zbroi robiąc poważną rysę. Niestety, tylko rysę. Jednak odrzuciło wojownika na pewną odległość. Mogul chciał do niego doskoczyć, ale musiał zablokować stalowym toporem nadchodzący cios z góry innego wojaka. Drugą bronią ciął prostopadle do ciała przeciwnika. Temu niezgrabnie udało się zablokować cios, lecz wystawił się. Wziął krótki zamach i ciął w czaszkę na wysokości oczu. Broń wbiła się częściowo, ork nie patyczkując się, wyciągnął ją od razu. Polała się krew, zabarwiając w końcu broń, a wojownik padł martwy na ziemię.

4x Elfi łucznik
9x Wojownik zgromadzenia

Offline Devristus Morii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 10462
  • Reputacja: 8339
  • Płeć: Mężczyzna
  • Leniuszek.
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #124 dnia: 03 Październik 2012, 22:47:03 »
Zamieszanie przy wyłomie było dość wielkie. W końcu odbywało się tam starcie bezpośrednie, ale magowi jakoś nie chciało się w nim uczestniczyć, więc spojrzał na mury gdzie znajdowali się Elfi łucznicy. Nie stali oni biernie, gdyż ich strzały kierowały się w stronę zadymy przy wyłomie. To była ta chwila, gdzie przeciwnicy chociaż przez chwilę nie zwracali uwagi na maga. Anash! powiedział szybko, a w jego prawej ręce pojawił się magmowy granat. Wyparzył sobie łucznika, który stał od niego ok. 40 metrów. Dev spojrzał się na pocisk i za pomocą psioniki rzucił go w stronę ofiary, która przyjęła go z ochoczym wybuchem rozrywanego ciała. To samo stało się z kolejnym łucznikiem, który w kontakcie z nowym granatem po szybkim wypowiedzeniu Anash, stracił część nóg i tułowia. W tym momencie mag musiał osłonić się przed strzałą wznosząc przed sobą psioniczną tarczę, która odbiła strzał. Jednakże przeciwnik miał farta, bo odbita strzała przeszyła szyje sojuszniczemu krasnoludowi. Przepraszam wszeptał szybko Elf Anash! i kolejny pocisk poleciał jako kontra na strzałę. Tym razem elf nie miał tyle szczęścia, gdyż pocisk minął się z celem. W tym samym czasie elf użył ciała martwego krasnoluda jako tarczy przed kolejnymi strzałami. Tarcza okazała się mało skuteczna, gdyż elfi mag poczuł ból w lewym ramieniu. Spojrzał w tym kierunku i ujrzał wbitą strzałę w jego lewe ramię. Adrenalina sprawiła, że nie stracił panowania nad sobą i ciałem Anash krzyknął i wycelował w łucznika, a raczej jego korpus. To co stało się z łucznikiem zgromadzenia wywołało mały uśmiech na twarzy Devristua, gdyż o jedno zagrożenie mniej. Pozostał tylko jeden łucznik, ale ten był jak na razie poza zasięgem maga.

1 Elfi łucznik
9 wojownik zgromadzenia

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #125 dnia: 03 Październik 2012, 22:49:04 »
Heshar! Garir zamienił tymi słowami kolejnego człowieka w żywą pochodnię... Oczywiście ryzykował to że oberwie ale jak dotąd robienie uników szło mu dobrze. Czuł też że magia to jego powołanie, drugie po bimbrownictwie. Czuł też co inne, swąd palonego ludzkiego mięsa. Heshar! Gest, słowo, moment koncentracji na mocy i znikąd pojawiał się morderczy ogień. Magia to potężna suka. Pomyślał patrząc na kolejnego trupa.


1 Elfi łucznik
7 wojownik zgromadzenia

Offline Tkoron

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 719
  • Reputacja: 440
  • Frideric Gravis
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #126 dnia: 04 Październik 2012, 06:12:09 »
Biegnąc w stronę zamku Frideric zdał sobie sprawę z przykrego faktu - ci na murach to nie byli byle żołdacy, te sukinsyny wyglądały na prawdziwych wojowników. Jasne, zabijał już takich, ale dawno już nie walczył a i jego miecz wyglądał raczej śmiesznie w porównaniu do ostrzy elfich wojowników.
Ale jednak szczęście się do niego uśmiechnęło, kątem oka zauważył przeciwnika z którym sobie poradzi. Ostatni z elfich łuczników wyglądał jakby zaraz miał zacząć uciekać, został sam, obok niego leżały ciała jego przyjaciół, a niebezpiecznie blisko atakowali wrogowie.
Frideric niepostrzeżenie podszedł do elfa. We wrzawie bitwy nie tak łatwo jest dosłyszeć kroki, zwłaszcza jeżeli osoba która je stawia umie to robić. Jednak kiedy był już prawie gotów wbić elfowi miecz w plecy ten odwrócił się. Krzyknął z zaskoczenia, ale nie poddał się. Wyciągnął jakiś dziwny nożyk, chciał walki. Frideric z politowaniem spojrzał na idiotę który wyciąga sztylet przeciwko mieczowi. Spokojnie przyjął postawę do walki. Jedna noga z przodu, kolana ugięte, balansowanie środkiem ciężkości. Chwilę później chłopak wykonał gwałtowny krok w przód i wykonał poziome cięcie, czegoś takiego nie da się zablokować sztyletem, elf chyba o tym wiedział, w każdym razie odskoczył. Frideric spodziewał się tego zrobił kolejny krok do przodu, wykonał kolejny raz płaskie cięcie, ale tym razem elf chwiał się, nie odzyskał jeszcze równowagi, to wystarczyło żeby jego unik był o moment spóźniony, miecz zadał głęboką ranę na boku elfa. Ten już nawet nie myślał o walce, po takiej ranie jedyne o czym się myśli to ból. W tym momencie Frideric mógł już zostawić elfa, ale pro forma wolał jeszcze wbić miecz w lewą pierś. Elf szarpnął się w konwulsji i znieruchomiał.
Chłopak pochylił się nad ciałem, zabrał ten zabawny sztylet którym elf próbował się bronić.

0 Elfi łucznik
7 wojownik zgromadzenia

//Jest szansa na znalezienie gdzieś w okolicy miecza któregoś z Wojowników zgromadzenia? Upadł gdzieś niedaleko któryś? jeżeli tak to Frideric podnosi ichniejszy miecz a wyrzuca swój kawał złomu :)

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #127 dnia: 04 Październik 2012, 09:20:33 »
Walka trwała w najlepsze, a szala zwycięstwa przechylała się na stronę wojowników oblegających zrujnowany zamek. Przynajmniej takie wrażenie odniósł Elrond, który po pierwszym celnie rzuconym zaklęciu, wolał trzymać się lekko na uboczu. Nie miał wszakże żadnej zbroi w metalu, a z doświadczenia wiedział, że w miejscach podobnych do takiego wyłomu, śmierć można ponieść nie tylko od miecza, a także od ścisku. Miał jednak parę asów w rękawie, które pozwalały mu włączyć się do walki.
Mury były już czyste. Przynajmniej tak mu się wydawało. Skoncentrował się, zaczerpnął odrobinę many i użył jej by przeteleportować swoje ciało dokładnie na mury, z których jeszcze kilka minut temu kompania była ostrzeliwana przez elfich łuczników. Trzasło, błysło, pojawił się lekki dymek. Elrond kucał na murach. Nie wychylał się. Oceniał swoją nową sytuację. Swoje położenie.

// co widzę będąc na murze?

Offline Isentor

  • Wielki Lord Elekt
  • ***
  • Wiadomości: 32202
  • Reputacja: 27957
  • Płeć: Mężczyzna
  • Zbyt pokręcony, by żyć. l zbyt rzadki, by umrzeć.
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #128 dnia: 04 Październik 2012, 10:25:24 »
Przyglądałem się z tyłu potyczce analizując poczynania uczniów. Gdyby zrobiło się gorąco wkroczę - pomyślał Isentor.

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #129 dnia: 04 Październik 2012, 12:34:51 »
A tymczasem Draguś radośnie hasał pośród walki i pokrwawionych zwłok. Po tym jak zabił jednego ze Zgromadzeniowców, pożywiając się jego krwią nabrał niejako "nowych sił", nazywanych w niektórych kręgach "wampirzym kopem". ÂŚwieżo wypita krew wyciągnęła go na wyżyny zdolności dziecka nocy. Czuł własną siłę, ruchy niemalże wszystkich wokół wydawały się śmiesznie wolne, widział, słyszał i czuł doskonale wszystko ze swego otoczenia. Był drapieżnikiem a noc była jego żywiołem. Wpadł jak burza na dziedziniec, na którym pozostały resztki sił przeciwnika. Niemal od razu doskoczył do jednego z wojowników. Uderzył raz, szybko i mocno, człowiek zaś cudem zablokował atak. Lecz wampir nie ustępował. Adrenalina i świeża krew buzowały w jego żyłach. Człowiek nie miał najmniejszych szans. Został zasypany gradem ciosów, każdy broniąc coraz słabiej. W końcu ostrze wampira dosięgło celu, trafiło w niechroniona skroń wojownika. Rozległo się niezbyt przyjemne chrupnięcie, trysnęła krew, a Zgromadzeniowec wrzasnął krótko i padł na ziemie. Krwawiąc drgał w pośmiertnych konwulsjach. Dragosani już tego nie dostrzegał, gdyż skoczył ku kolejnemu przeciwnikowi. Tym razem chciał się nim pobawić. Uderzył, nawet nie celując, przez co wróg łatwo wykonał unik i zadał własny cios. Dla wampira w jego żywiole cios ów wydawał się żałośnie wręcz wolny. Unik był dziecinnie prosty. Odskoczył w bok i płazem miecza zdzielił przeciwnika w kolano. Ten syknął, ale ustał, najwyraźniej nie bardzo wiedząc, dlaczego jeszcze ma całe ścięgna. Chwiejnie stanął w pozycji obronnej, trzymając miecz obiema rękami. Wampir uśmiechnął się wstrętnie i ponowił atak. Uderzał wolno i słabo, bardziej zaczepnie, niż aby zabić. Bawił się z człowiekiem, niczym kot z myszą. Trącał go mieczem i unikał jego ciosów, jednoczenie szydząc i niszcząc jego pewność siebie.
- No zobaczymy czy ci się uda... - Zadał cios. - Oh, za wolno. Może następnym razem. - Tyle, ze każdy kolejny raz był już szybszy i silniejszy. W końcu człowiek był u skraju wytrzymałości. Wampir postanowił to zakończyć. Odsłonił się, aby sprowokować przeciwnika. Gdy ten machnął mieczem, wampir zwinie uchylił się i wolną dłonią złapał za rękę Zgromadzenioca, po czym pociągnął, wytrącając go z równowagi. Mgnienie oka później, na odsłonięty kark wojownika spadło ostrze miecza. Rzecz jasna nie ścięło głowy. Nie musiało, bowiem rana jaką zadało i tak była śmiertelna.

0 Elfi łucznik
5 wojownik zgromadzenia

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #130 dnia: 04 Październik 2012, 15:34:42 »
Malavon również włączył się do walki. Postanowił skorzystać z jednej nowej umiejętności. Wybrał grupę trzech wojowników oddalonych od jego towarzyszy, a dość bliskich by znaleźć się w jego zasięgu. -Anoshu izosh! Moc słów podziałała. Ziemia pod stopami wojowników zaczęła się trząść. Nagle grunt się rozstąpił, a z jego wnętrza trysnął wodny gejzer wyrzucając w powietrze wojowników. Słup miał z dobre 8 metrów wysokości. Elf liczył na to, że coś zdziałał tym zaklęciem.

Gejzer

//: Kwestie co się z nimi stało zostawiam MG

Offline Legolas

  • Myśliwy
  • ***
  • Wiadomości: 311
  • Reputacja: 51
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #131 dnia: 04 Październik 2012, 16:04:17 »
Legolas rzucił się w wir walki razem z innymi. W bramie zaangażował jednego z wojowników w walce. Po standardowej wymianie ciosów aby sprawdzić poziom wyszkolenia, obaj przeciwnicy zaczęli walkę na poważnie. Legolas głównie blokował ciosy, czekając na błąd przeciwnika. Natomiast obrońca twierdzy zaciekle ciął to z lewej to z prawej lub atakował mieczem od góry. Po chwili Legolas zdał sobie sprawę, że nie ma szans na atak przy takiej strategii. Gdy przeciwnik pchnął mieczem w strone brzucha Legolasa, ten uskoczył w bok i mocno kopnął obrońcę w kolano, łamiąc je. Ten wyjąc z bólu upadł na ziemie. Legolas szybko wstał i wbił miecz w klatkę piersiową nieszczęśnika kończąc jego rolę w tym przedstawieniu.

0 Elfi łucznik
1 Wojownik zgromadzenia


Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #132 dnia: 04 Październik 2012, 19:51:47 »
Sleeth widząc jak wszyscy idą do ataku, postanowił nie być gorszy. Widział jak większość towarzyszy biegnie, ale on nie biegł. Po co marnować siły? Szedł sobie po prostu jakby nigdy nic. Im bliżej ruin bramy i walczących się znajdował, tym bardziej rozlana krew wbijała mu się w nozdrza. Mimo iż niedawno jadł, poczuł chęć napojenia się. było to silniejsze od niego. W końcu był dosłownie kawałek od bramy, bacznie się rozejrzał i dostrzegł swoje przeciwnika. Było to jakiś woj, który usilnie próbował ewakuować się z pola walki.
Kalgalath w tym momencie dopiero dobył swój miecz, po czym ruszył w kierunku fanatyka. Pięć metrów od niego zasłonił się swoim puklerzem po czym uderzył w niego mieczem. Miało to posłużyć zwrócenie na siebie uwagę. A ponadto miał być to swoisty zwyczaj bojowy, znak że nie boi się skrzyżować mieczy. Przeciwnik dopiero wtedy zwrócił na niego uwagę.
Rozpoczął się standardowy taniec. Oboje wojownicy zaczęli się okrążać, jeden krok drugi, trzeci. W końcu wojownik zgromadzenia nie wytrzymał i zaszarżował. Sleeth był na to gotowy, błyskawicznie sparował cios miecza padający z jego lewej, wywindował, zrobił szybki piruet i uderzył mieczem w plecy przeciwnika. Niestety miecz dhampira był wykonany z zbyt lichego materiału. Uderzenie owego miecza spowodowało niewielkie rozcięcie na kolczudze przeciwnika. Sleeth postanowił doprowadzić do powtórzenia akcji, która przed chwilą miała miejsce. Odwrócił się w kierunku przeciwnika, lekko się przygiął i czekał na kolejny atak. Przeciwnikowi wydawało się że nie jest aż taki głupi i postanowił zaatakować tym razem z prawej. Ale Kalgalath był równierz i na tę ewentualność przygotowany, powtórzył swoje ruchu jak przy poprzednim ataku. Tylko z jedną małą zasadniczą różnicą. Tym razem zrobił piruet z lewej, a nie tak jak poprzednio z prawej. Drugie cios w zbliżone miejsce rozciął zbroję całkowicie, otwierając tym samym drogę do pleców.
Dhampir błyskawicznie nim ten zdążył się obrócić, wbił mu ostrze w ową dziurę, przebijając go na wylot. Teoretycznie powinien być to już koniec walki. Ale Sleeth nie mógł sobie okazji napojenia się z jeszcze żyjącego przeciwnika. Nie wyciągając miecza z jeszcze żyjącego ciała, dhampir błyskawicznie przytulił się do pleców przeciwnika, i wbił zęby w jego szyję aby się napoić. Kiedy to zrobił czuł się o wiele lepiej, po tym jak skończył się posilać  wyciągnął swój miecz i ruszył dalej.



Kiedy tylko ostatni przeciwnik w okolicach dziedzińca padł, pod bramą czekali już najemnicy pod wodza Yarpena. Ten widząc że nie zdążyli zbytnio na te walkę krzyknął bardzo głośno:Do pałacu! Po czym wraz z najemnikami ruszyli do dalszego ataku.


Na dziedzińcu:
0 Elfi łucznik
0 Wojownik zgromadzenia

W siedzibie głównej:
15 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa


//:Edziu widzisz zasłany trupami dziedziniec.
//: Malavon nic twój gejzer nikomu nie wyrządził. Sorry bro też chce coś z życia :P

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #133 dnia: 04 Październik 2012, 21:29:51 »
Elrond zszedł po schodkach na dziedziniec. Trupy walały się wszędzie, o dziwo po ich stronie nie było żadnego. Będąc w pełnej gotowości ruszył na wrota, za którymi było jeszcze więcej wrogów. Zapas energii magicznej miał duży. W myślach szykował kolejne zaklęcie. Przez wrota przechodził jako pierwszy. Wrogowie również ruszyli do ataku. Plan walki nowicjusz miał już dawno opracowany.
- Aresh! - energia magiczna została uwolniona. Dłonie wzniósł do góry, a przed nim, na kamiennej posadzce, dokładnie tam gdzie stało dwóch wojowników Zgromadzenia, wystrzeliły cztery kamienne zęby. Uderzyły po nogach, genitaliach i tyłku, wbijając się głęboko w ciała nieszczęśników. Umierali pomału i w męczarniach. Elrond postanowił wycofać się do tyłu. Za własnych towarzysz broni uzbrojonych w ostre brzytwy. Lepiej nadawali się do bezpośredniej walki...

13 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #134 dnia: 04 Październik 2012, 22:02:09 »
Sleeth po napiwszy krwi, dostał nowych sił. Ale krwi wciąż było mu mało, swąd upuszczonej z ciał przeciwników życiodajnej substancji drażniła morderczo jego pół-wampirze nozdrza, a do tego wciąż działała w nim adrenalina. Dhampir powolnym krokiem ruszył w kierunku gdzie udał się starszy mag. Szedł on z swoim puklerzem przy boku, równocześnie młynkował jakby nerwowo swoim pokrytym posoką mieczem. Na jego twarzy wyraźnie malowała się nienawiść połączona z żądzą krwi. ÂŻądzą która nad nim zapanowała.
Kalgalath przekroczył przez bramę gdzie przed chwilą zniknął Elrond. Ledwie przeszedł na drugą stronę a jego oczom ukazały się wyczarowane przez maga głazy. Dhampir postanowił nie być gorszym. W jego kierunku biegła całą chmara wojowników. Ale tylko dwóch bardzo mocno wybiegli na czoło tejże drużyny. Sleeth jakby syknął ukazując swoje kły, po czym ruszył biegiem. Bardzo szybkim biegiem. Metry odległości uciekały błyskawicznie. Będąc już na przeciw jednego wbiegł na niego jakby taranem uderzając w niego tarczą. Uderzenie to spowodowało że przeciwnik się przewrócił, wraz ze Sleethem. Ale on był na to przygotowany. W locie błyskawicznie przygotował się na zrobienie przewrotu w przód, potocznie zwanego fikołkiem. Kiedy tylko zerwał się z kolan rozgorzała między nim a drugim biegnącym walka. Sleeth każdy atak przeciwnika blokował swoim puklerzem. A ciosy głównie padały z góry bądź prawej, co nie zmuszało mieszańca do zbytniego wysiłku. Ale ów przeciwnik takie możliwości nie miał. Dhampir zaatakował go morderczą kombinacją 4 błyskawicznych ciosów z różnych stron. Tym samym wybijając z rytmu przeciwnika. Kiedy tylko skończył ostatni cios, obrócił się w szybkim piruecie i rozciął  jednym cięciem tętnice szyjną przeciwnika.

12 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa


« Ostatnia zmiana: 05 Październik 2012, 18:48:54 wysłana przez Adaś »

Offline Hagmar

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 15659
  • Reputacja: 16508
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #135 dnia: 05 Październik 2012, 12:50:52 »
Heshar! Krzyknął Garir celując prosto w twarz biegnącego nań człowieka, oczywiście trafił a biedak nie zdążył nawet dobrze wrzasnąć. Upadł na kamienną posadzkę z zwęgloną twarzą i płonącym płaszczem... Garir ty durniu... Skarcił siebie baron, mógł przecież spalić cały zamek...

11 Wojownicy zgromadzenie
5 Berserkerzy Angelosa

Offline Malavon

  • Krwawe Kruki
  • ***
  • Wiadomości: 1229
  • Reputacja: 1342
  • Płeć: Mężczyzna
  • Prawda broni się sama
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #136 dnia: 05 Październik 2012, 17:19:49 »
De'Vir ruszył zdenerwowany przez niewielką skuteczność poprzedniego zaklęcia. Niestety wpadł po chwili na pierwszego wojownika. Malavon sięgnął po miecz, dzięki czemu mógł zblokować nadchodzące uderzenie. Siła uderzenia spowodowała lekkie odrętwienie w dłoni adepta. Elf jednak wykonał szybki obrót i ciął napastnika przez plecy. Nie trzeba było długo czekać na kontratak. Ostrze wojownika śmignęło praktycznie przy nogach Malavona uszkadzając nieco szatę. Jako, że przeciwnik nie podniósł się jeszcze z nóg, elf kopnął go prosto w szczękę. Zanim obalony wojownik zdążył znów zareagować, adept zatopił miecz w jego szyi.

10 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa

Offline Adaś

  • Podskarbi Koronny
  • ***
  • Wiadomości: 7907
  • Reputacja: 8331
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #137 dnia: 05 Październik 2012, 19:10:13 »
Poprzedni przeciwnik Sleetha upadał właśnie na kolana. Kiedy ten rozglądał się za kolejną ofiarą. Byłby nim nie chybnie jeden z orków który biegł w jego stronę. Gdyby nie to że człowiek, którego ówcześnie dhampir przewrócił, właśnie w tym momencie stał już na nogach i szykował się do ataku. Wojownik zgromadzenia ruszył na Kalgalatha z mieczem ułożonym tak aby wbił się w klatkę piersiową pół człowieka. Sleeth szybkim ruchem zasłonił się swoim puklerzem, wybijając przeciwnika z rytmu. Niestety nie dało to na tyle czasu, aby dhampir mógł wyprowadzić swój cios. Kolejny atak, padł tym razem z góry, dzięki czemu Sleeth szybkim kopnięciem pod kolano podbił przeciwnika. Który upadł przez to na ziemię.
Adrenalina widać działa nie tylko w żyłach pół wampira, ale także i w żyłach tego człowieka. Gdyż ten błyskawicznie zerwał się na nogi, chcąc wyprowadzić kolejny cios tym razem z prawej. Niestety nie udało mu się. Kalgalath w tym samym momencie gdy ten próbował się zamachnąć, wbił swoje ostrze w odsłonięte po upadku podbrzusze. W szczelinę między kolczugą a spodniami, szczelinę która utworzyła się gdy ten wstawał. Z ust zgromadzeniowca zaczęła wypływać krew. Sleeth nie mógł sobie odpuścić i tej pokusy. Błyskawicznie się przytulił do swojego przeciwnika i póki ten jeszcze żył, wbił swoje zęby w jego szyję....


9 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa



Przeciwnicy, nagle się zatrzymali. W ich oczach na chwilę ukazał się przestrach. Było to spowodowane jedną rzeczą, a dokładnie hukiem z wystrzeliwujących muszkietów. to były wynajęte krasnale pod wodzą Yarpena. Także i oni zdążyli wpaść do pałacu, zdołali dość szybko wymierzyć strzał, trochę mało celny ale zawsze było to coś.

4 Wojownicy zgromadzenia
5 Berserkerzy Angelosa

Offline Dragosani

  • Moderator
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #138 dnia: 05 Październik 2012, 19:52:07 »
- Ale tak naprawdę to nie jest pałac... - Zdążył powiedzieć Dragosani, zanim wszystko ponownie się zaczęło. Ruszył biegiem do wnętrza zamku, gdzie chowało się jeszcze kilku przeciwników. Należało ich stamtąd wyeksmitować. Względnie - zabić. I w sumie ta druga opcja wydawała się ciekawsza. Wampir wpadł za resztą do budynku. Wewnątrz panował niemały chaos. Ludzie biegali, orkowie wrzeszczeli, krasnoludy strzelały. Słowem prawdziwy cyrk. Tylko bez małpek w czapkach. I klaunów. No, chyba, że liczyć co niektórych członków walczących drużyn. Rozmyślania wampira przerwał wrzask i widok topora, który jakoś tak leciał w jego głowę. Drago nocą był szybki, zdołał odskoczyć poza zasię ciosu, jak się okazało, orka. Zielony ludek ryknął wściekle i ponownie natarł. Wampir znów umknął ciosu. Wiedział, że oberwanie czymś takim nie będzie miłe. Najlepszym sposobem było wykorzystanie własnej szybkości i zwinności, gdyż szczerze wątpił, czy mógłby się równać siłą fizyczną z bestią. Tak więc unikał ciosów. Odskakiwał i zwinie umykał ciosów orka. Trwało to chwilę, wampir szukał okazji. Znalazł ją. Ork machnął toporem i przez ułamek sekundy jego ramię było odsłonięte. Wampir uderzył mocno i szybko. Liche ostrze miecza okazało się całkiem skuteczne. Prawe ramię orka zostało dość mocno zranione. Bestia wyła, rzecz jasna, i wierzgała. Drago zadał kolejny cios, w bok, niemalże pod pachą orka. Trysnęła krew. Wkurzyło to orka, ale zapewne i osłabiło, co było widać po jego ruchach. Nastąpiła kolejna porcja ciosów i uników. Ork się męczył. Moment później ork znów popełnił błąd. Topór chybił Draga o kilka cali i przez mgnienie oka zielony przeciwnik był zwrócony bokiem do wampira. Ten wykorzystał okazję, uderzył z cała siłą i szybkością na jaką było go stać. Tym razem ostrze miecza sprawiło się lepiej, wbiło się głęboko w mięsień bestii, która opuściła topór. Wampir kontynuował. Uderzył znów w bok orka, później jeszcze raz. Zalewał go gradem ciosów. Spowodowało to upuszczenie przez zielonego drugiego topora, przez co był praktycznie bezbronny. Wampir ciał w jego nogę, ork upadł na kolano. Ten moment Drago wykorzystał, aby szybkim ciosem przeciąć jego gardło. Krew trysnęła, bestia zacharczała i powoli osunęła się na ziemię. Konała, dławiąc się własną krwią.

4 Wojownicy zgromadzenia
4 Berserkerzy Angelosa

Offline Elrond Ñoldor

  • Weteran
  • ****
  • Wiadomości: 17213
  • Reputacja: 14987
  • Płeć: Mężczyzna
    • Karta postaci

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #139 dnia: 05 Październik 2012, 22:14:58 »
Co dla niektórych mogło wydać się zabawne, zaraz za wystrzałem z muszkietów, w kierunku wojów zgromadzenia wystrzelił jeszcze jeden pocisk, o dosyć sporych rozmiarach. Kilka chwil wcześniej Elrond zaczerpnął moc do kolejnego zaklęcia. Wyszeptał słowa inkantacji.
- Aresh isgrash!
Nad jego wyciągniętą dłonią zmaterializował się kamienny pocisk, którym cisnął przy pomocy telekinezy w najbliższego z przeciwników. Trafił idealnie w głowę, uśmiercając przeciwnika na miejscu...

3 Wojownicy zgromadzenia
4 Berserkerzy Angelosa

Forum Tawerny Gothic

Odp: Ostateczne rozwiązanie
« Odpowiedź #139 dnia: 05 Październik 2012, 22:14:58 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top