Mogul złapał mocniej za rękojeść miecz. Cóż za wspaniałe uczucie. Ile to już lat minęło od kiedy ostatni raz trzymałem broń w swym ręku. Nie pamiętał już napływu słodkiej adrenaliny, która otaczała ciało i wbijała się w członki powodując sekundowe zamarcie, a potem odzyskanie wzmocnionej świadomości. Podszedł bliżej boksu, tak by jego przeciwnik mógł go zobaczyć. Chciał uczciwej walki, bez żadnych ataków z zaskoczenia. Wilk, który do tej pory leżał podniósł się ociężale. Pokazał swoje kły warcząc złowrogo. Mogu odpowiedział mu tym samym. Zademonstrował swoje siekacze i ryknął na swojego wroga. Wiedział, że wilczur pierwszy zaatakuje, toteż przygotował się do tego. Cofnął swoją lewą nogę, wycofując przy tym rękę, której trzymał miecz. Długo nie musiał czekać na przeciwnika, ten zaszarżował prosto na niego. Mogul spodziewał się takiego ataku, dlatego wypchnął w przód miecz, skutecznie zatrzymując wroga, który by nie zostać zraniony musiał się cofnąć. Wilka wyraźnie to zdenerwowało. Rzucił się na klatkę orka, próbując go powalić. Khan wiedział, że byłoby to nie skuteczne, ale i tak odskoczył lekko i niezgrabnie do tyłu. Przy okazji zamachnął się mieczem. Przez niezgrabny unik ostrze musnęło tylko w pysk zwierzęcia, nie robiąc mu większej krzywdy. Dziki pies zaczął lekko krwawić i stracił kilka przednich kłów. Oboje z orkiem zaczęli zataczać koło. Poruszali się, lecz nie zmienili odległości między sobą. W między czasie Khan zamoczył palce w krwi na czubku miecza, po czym przetarł nią o swoją bliznę na twarzy. Rozpoczynała się ona od prawej strony czoła, przechodząc przez nos i kończąc na lewym poliku. Trochę szybko, ale walka zbliża się ku końcowi, nie ma sensu jej przedłużać. Doskoczył nagle do wilka tnąc z góry. Wilk zrobił unik i zaatakował pazurem w rękę orka. Nie wyrządziło mu to jednak większej krzywdy, przez grubą skórę jaką posiadał. Po tym kontrataku wilk odskoczył na pewną odległość. Khan wiedział co zamierza zrobić bestia. Uniósł broń i stanął w bezruchu. Wilk zbliżył się i zaatakował pazurem. Ork minimalnie odchylił się, przez co ucierpiała jedynie jego bluzka. Odpowiedział od razu przeciwnikowi swoim atakiem. Wbił miecz w czaszkę stworzenia. Bestia padła martwa. Wydawać się mogło, że krztusi się krwią, ale był to pośmiertny tik. Mogul odzyskał miecz, zrzucił z siebie rozstrzępioną bluzkę i w tryumfie zaryczał głośno. Po tylu latach.
Walka bronią sieczną [50%]