Tego zdecydowanie nie spodziewał się Istedd. Nabrał ze świstem powietrze, kiedy nóż przeciął mu rękaw stroju i skórę. Rad był w tejże chwili, że nie ma na sobie kubraka, który mniej ochroniłby go pewnie. Dzięki temu jakoś mniej krwi mu upuszczono. Po chwili nastąpiło też niespodziewane podcięcie. Trzymał jednak mocno miecz, który całe szczęście nie wypadł mu z dłoni. Widząc skok jaszczura siły większość włożył w cios, jaki zadał niezbyt finezyjnie, z boku, cały czas leżąc. Miał nadzieję, że Tym razem uspokoi jaszczura na dobre. Zaś drugą ręką zasłonił twarz od ewentualnych cięć.