No i co? Posiedzieliście w piwnicy, przez resztę nocy. Wstał nowy piękny dzień. Słońce grzeje jakby się wściekło a na niebie nie ma ani jednej chmury zwiastującej deszcz czy dającej odrobinę cienia. Wyjście z domu bez bukłaku wody czy wina (które z racji temperatur bardzo szybko kwaśnieje) jest pomysłem bardzo głupim dodatkowo jeśli nosi się na plecach ciężki rynsztunek a pancerz nie ma zbyt dużo wspólnego z lnianymi koszulami. Wy jednak siedzicie w zatęchłej piwnicy i mimo, że smród jest niezbyt przyjemny dla nosa to temperatura tu panująca jest tak wyborna, że chciałoby się spędzić tutaj cały dzień.
Warto wspomnieć też o rzeszach ludzi, zaprzęgów, wozów, bydła i wszelkiego innego dziadostwa, które zapełniło ulice miasta.