Gunses czuł jak Mag podryguje pod wpływem ubytku krwi. Krew z tętnicy szyjnej miast do mózgu płynęła do ust Wampira. Ciało powoli umierało, człowiek zaczął stygnąć. Gunses rozkoszował się pożywaną i energetyzującą substancją. Z zachwytem patrzył na obrazy, jakie widzi z każdym łykiem. Kiedy czuł, że człowiek umarł Gunses oderwał się od szyi. Krew wypływała mu na brodę, ściekała po szyi. Wampir wstał i wzrócił się do Aragorna
- Jego krew była chaotyczna. Pierwszy obraz to wyspa. Nie mogłem dokładnie zlokalizować jej miejsca, ani tego czy ją znam. Widocznie zbyt bardzo go wystraszyłem. Wyspa jak wyspa, otoczona wodą. Kolejnym sugestywnym obrazem było opactwo. Teraz bardzo rzadko można spotkać opactwa czy klasztory, a ten obraz dawał mi do myślenie, ze to właśnie opactwo. Swoją drogą, a wyspie Raanarów, obok Valfden jest stare opactwo. Następnie był tłum. Ciężko mi określić czy byli to wyznawcy, czy też niewolnicy, czy zwykli ludzie. Mag sam nie wiedział zbyt dużo i sądzę że za całą tą grupą stoi jeszcze wielu wielu lepiej poinformowanych i potężniejszych ludzi. Następnie widziałem monumentalne góry. Szczyty pokryte śniegiem i lodem zatopione w chmurach, niziny porośnięte lasem. I twierdzę. Dużą i solidną warownię pośród tych gór. Ostatnie dwa obrazy były bardzo do siebie zbliżone. Pierwszy to w zasadzie nic wielkiego. Zwykły krajobraz jednak przesłanie jak z sobą niósł było dla mnie oczywiste. Ten obraz to wyobrażenie kontynentu. Ostatni obraz składający się z mieszanki wspomnień, uczuć, emocji i obrazów. I była to Myrtana.