Autor Wątek: Zapisz się do gry Marant  (Przeczytany 127669 razy)

Description:

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Dragosani

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #440 dnia: 25 Grudzień 2015, 11:25:32 »
Zamknęłam oczy. Pomyślałam o swoim dotychczasowym życiu. O pożarze. To mógł być koniec... Ale co jeszcze miałam do stracenia? Wzięłam głęboki oddech. Otworzyłam pełne nadziei oczy i weszłam w portal - ku zapomnieniu, stając twarzą w twarz z nieznanym.

Zostałaś przyjęta do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Yarig

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 3
  • Reputacja: 4
  • Płeć: Mężczyzna
  • CTHULHU FTHAGHN!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #441 dnia: 25 Grudzień 2015, 15:01:55 »
Stanąłem przed portalem. Trochę się bałem, bo w to co zasłyszane w karczmie, nie musi być prawdą, ale to jest doskonały sposób, by uciec przed goniącymi mnie bandytami. Popatrzyłem na rodzinny srebrny sygnet z czaszką i przekroczyłem portal.
Mam tylko nadzieję, że to coś nie rozerwie mnie na strzępy.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #441 dnia: 25 Grudzień 2015, 15:01:55 »

Offline Dragosani

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #442 dnia: 25 Grudzień 2015, 16:11:27 »
Stanąłem przed portalem. Trochę się bałem, bo w to co zasłyszane w karczmie, nie musi być prawdą, ale to jest doskonały sposób, by uciec przed goniącymi mnie bandytami. Popatrzyłem na rodzinny srebrny sygnet z czaszką i przekroczyłem portal.
Mam tylko nadzieję, że to coś nie rozerwie mnie na strzępy.

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Ramirez-Krzaczasty

  • Gość
Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #443 dnia: 29 Grudzień 2015, 10:53:36 »
Gdy bard skończył opowiadać rzuciłem, mu parę monet i odszedłem w stronę portalu.-To może być moja jedyna szansa- mówiłem sobie w duchu całą drogę.
« Ostatnia zmiana: 29 Grudzień 2015, 11:01:56 wysłana przez Ramirez-Krzaczasty »

Offline Melkior Tacticus

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 7321
  • Reputacja: -3620
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #444 dnia: 29 Grudzień 2015, 12:41:21 »
Gdy bard skończył opowiadać rzuciłem, mu parę monet i odszedłem w stronę portalu.-To może być moja jedyna szansa- mówiłem sobie w duchu całą drogę.

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Deleine

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 48
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Kobieta
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #445 dnia: 06 Styczeń 2016, 23:06:08 »
Pospolita dziewczyna nie była zbyt mile widziana w tych stronach.  Jej złodziejskie wyczyny na pewno nie zaskarbiły sobie wielu zwolenników, a zmiana sposobu życia nie wchodziła w grę. Mieszek też stawał się coraz lżejszy, a za coś w końcu trzeba było żyć.
Nowe miejsce. Potrzeba mi nowego miejsca, nowego startu – pomyślała jak pewnie niejeden człowiek (bądź nie-człowiek) w tej karczmie.
Z tą myślą wypiła cały kufel piwa, a za nim kolejny i kolejny. Gdy była już w stanie zdatnym tylko do podniesienia tyłka ze stołka i zaciągnięcia go do łóżka, usłyszała niesamowitą historię barda.
I pyk! Film się urwał.
Trzeźwość przyszła dopiero, gdy poczuła szarpnięcie w trakcie przechodzenia przez dziwny portal.

Offline Dragosani

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #446 dnia: 07 Styczeń 2016, 20:32:03 »
Pospolita dziewczyna nie była zbyt mile widziana w tych stronach.  Jej złodziejskie wyczyny na pewno nie zaskarbiły sobie wielu zwolenników, a zmiana sposobu życia nie wchodziła w grę. Mieszek też stawał się coraz lżejszy, a za coś w końcu trzeba było żyć.
Nowe miejsce. Potrzeba mi nowego miejsca, nowego startu – pomyślała jak pewnie niejeden człowiek (bądź nie-człowiek) w tej karczmie.
Z tą myślą wypiła cały kufel piwa, a za nim kolejny i kolejny. Gdy była już w stanie zdatnym tylko do podniesienia tyłka ze stołka i zaciągnięcia go do łóżka, usłyszała niesamowitą historię barda.
I pyk! Film się urwał.
Trzeźwość przyszła dopiero, gdy poczuła szarpnięcie w trakcie przechodzenia przez dziwny portal.


Zostałaś przyjęta do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Aeger Tymon

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 156
  • Reputacja: 170
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #447 dnia: 19 Styczeń 2016, 14:00:32 »
- Ach... - westchnął Aeger, siedząc na ławie. Tych kilka miedzianych monet, które miał w kieszeni powinno starczyć jeszcze na ze dwie pajdy chleba, małą sągiewkę cierpkiego wina i może nawet kilka pasków suszonego mięsa, które widział u powały. Osmalone, śmierdzące dymem z fajek, spoconymi ludźmi i nieludźmi, konserwujące się lepiej niż w wędzarni jego świętej pamięci babki. Rzucie tego będzie okropnym przeżyciem, jednakowoż pewnie lepszym niż próba przeżycia na gościńcu bez grosza przy duszy i strawy w żołądku.
Koń, za którego dał, jak na swoje warunki, niemałą fortunę, okulał mu kilkanaście kilometrów stąd, wpadłszy w niewidoczny pod leśną ściółką wykrot. Cierpiał biedak, wstać nie mógł, chrapał tylko nozdrzami jak szalony, męcząc się niemiłosiernie. Szczęście w nieszczęściu, że Ci wieśniacy z pobliskiej farmy zobowiązali się, że szkapę przerobią na kiełbasę, dając mu kilka drobnych monet, do tego kiepsko i nierówno oberżniętych. Pieniądz schodził na psy, staczał się po równi pochyłej, a nikt nie mógł na to nic poradzić. Ekonomia upadała.
Aeger nie miał wielkiego pojęcia o prawidłach rynku, nie orientował się w tym, jak działają narzędzia, którymi władcy i ich urzędnicy regulowali wszystko to, co przecież bardziej dotyczyło prostych ludzi jak on. Jedyne z czego na pewno zdawał sobie sprawę to to, że jeszcze niedawno, przed paroma laty, za te miedziaki wynająłby pokój, został na noc, dostał rano jajecznicę na tłustej kiełbasie. Po lekkich targach pewnie nawet i dano by mu popróbować nieco tego piwa, co zostało na dnie beczki.
Czas pędził jednak do przodu jak szalony, a inflacja, o której Aeger nie miał zielonego pojęcia, dobijała prostych i szarych. Dlatego też z takim zaciekawieniem przysłuchiwał się temu, co prawili Ci siedzący na ławach obok niego. Portale, to jakieś tam królestwo na wyspie, co to już od jakiegoś czasu wszyscy o nim mówią...
- Miśka, stul paszczę - powiedział do kompana siedzącego naprzeciwko. Nie widzieli się od lat, a spotkali w tej przydrożnej karczmie na rozdrożach. Zupełny przypadek, traf, łut szczęścia. Miśce powodziło się lepiej niż Aegerowi, miał stałą pracę, a raczej własny biznes - prowadził niewielki młyn wodny w okolicy. Przygruchał sobie jakąś nawet nie szkaradną babę, spłodził jej już czwórkę dzieciaków i jakoś starał się przetrwać. Jego rozmówca z drugiej strony nie miał tyle szczęścia - ostatnią stałą posadą był zaciąg do milicji obywatelskiej miasta Skal, gdzie przez ponad rok i pół dawano mu żreć, pić i podupczyć w miejskich burdelach. Wszawicę leczył czas jakiś, ale jednak jego druga natura odezwała się w niezbyt przyjaznych okolicznościach i cichcem musiał zmykać z okolicy.
- ÂŻe co? O czym ty? - odparł, wyrwany z monologu. Miśka, mimo iż przyjemnym facetem był, to miał jedną wielką wadę - był kurewsko wręcz gadatliwy. Jak zaczął coś opowiadać, to rozmówcy mogliby posnąć, pociąć się na noże, narobić na stół, a on nadal gadałby, nie zwracając na nich uwagi. Teraz też, paplał i paplał, nie zważając na to, że jego dawny znajomy stara się czegoś dowiedzieć. Jak on śmie? Przecież nie płaci za gęsty gulasz, w którym macza kromki ciemnego pieczywa, popijając sikacza zwanego w tym rejonie piwem. Mógłby chociaż posłuchać...
- Zamilcz na kilka chwil, śmier... Kur... Ach! - przerwał, zasapał się, wykręcił dziwnie. Rozmasował kark, przetarł czoło dłonią i spojrzał na mężczyznę siedzącego naprzeciwko. Przyglądał mu się chwilę, a potem jakby z wielką radością na ustach, wykrzyknął:
Miśka! Kopę lat! - Pochwycił jego prawicę, uścisnął mu ją i jak gdyby nigdy nic, powrócił do gulaszu. Po kilku sekundach, kiedy taktownie przetarł usta dłonią, podjął temat.
- No, nie dręcz mnie, opowiadaj - co u Ciebie? Jak tam z Baśką? - zagadnął.
Miśka przez moment nie odezwał się ani słowem, walcząc ze zdziwieniem. Jakby dopiero po chwili do niego dotarło to, o czym już prawie zapomniał. Aeger miał rozdwojenie jaźni, czy jak to tam nazywali lekarze, z którymi o tym rozmawiał. Zazwyczaj, większość swoje niedługiego życia, był Aegerem, zwykłym człowiekiem nie stroniącym od uciech, bijatyk, alkoholu i pięknych kobiet. Czasem jednak, w określonych sytuacjach, jego mózg przestawiał się, zaczynał nadawać na innych falach, zmieniał Aegera w Tymona. Irytującego, chociaż inteligentnego i błyskotliwego naukowca, prowadzącego badania na temat kultur, mitów i historii. Miśka już dawno nauczył się, że nie należy o niczym wspominać, obrażać się, prostować zdarzeń - w końcu zdarzało się to tak nieczęsto, że dało się nad tym przejść do porządku dziennego.
- Mówiłeś właśnie, że te trzy skojce, co Ci zostały, miałeś dać mojemu najstarszemu na wpisowe do terminu... - odpowiedział.
- Ach tak, kolego najdroższy, przyjacielu, byłbym zapomniał. Wybacz mi, ostatnio tyle na głowie... W ogóle, nie wiesz na czym pędzili ten bimber, co nim wczoraj we wsi częstowali? Bo mało co pamiętam, jak się tutaj znalazłem - odparł, uśmiechając się od ucha do ucha i wyciągając z kieszeni ostatnie miedziane monety. - Tak w ogóle, to nie wspominałeś, że przeprowadziłeś się tak daleko na zachód. Przyjacielu, czyżbym wreszcie Cię przekonał, że rodzinne strony nie dla Ciebie? Ach, Tobie to zawsze można było prawić. Zapewne pamiętasz, jak moja matka ględziła, co to nie ma przyszłości w tym kraju. ÂŻe to wyjeżdżać trzeba, uciekać, dawać sobie i innym szansę gdzie indziej. No, ale co ona tam wiedziała, ograniczona była, całe życie na tym swoim zaścianku. Właśnie, nie wiesz co u niej słychać? Już dobrych kilka lat nie byłem w rodzinnych stronach. Bo widzisz, jak ostatnio jeździłem po północnych stanach, to mnie tyle fascynujących rzeczy spotkało. Chociażby taki pierwszy z brzegu przykład, mój drogi, żeby dużo nie szukać. Siedzieliśmy sobie kiedyś we dwoje, wyobraź sobie, ja z Emilą, piękną córką miejscowego kupca bławatnego. Ach, jakież ona miała nogi, mówię Ci! A jak pięknie śpiewała i jęczała, gdy się ją obdarowywało pocałunkami w miejscach, o których dżentelmenom jak my nie wypada wspominać... - mówił i mówił, nie robiąc nawet chwili przerwy. Po dłuższej chwili chciał tylko na moment umoczyć usta w piwie, co by gardło nieco zwilżyć. Miśka już miał coś wtrącić, powiedzieć. Nie dane mu było.
- Przyjacielu, kompanie mój drogi, ja Ci nie przerywałem, jak mówiłeś. Daj mi skończyć opowiadać... - przerwał spokojnie, kulturalnie, chociaż stanowczo. Tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
Mijały kolejne minuty, w którym Tymon dowiedział się, że portal do byłego królestwa Numenoru stoi aktywny i kusi, by go przekroczyć. Każąc pozdrowić Baśkę i dzieciaki, Tymon udał się na miejsce, by móc zbadać pozostałości tej starej, interesującej kultury. W głowie już myślał nad tytułem książki, którą wyda po powrocie. Kolegom magistrom czapki z łysych głów pospadają.

Offline Aldyn

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 423
  • Reputacja: 698
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #448 dnia: 19 Styczeń 2016, 14:37:53 »
- Ach... - westchnął Aeger, siedząc na ławie. Tych kilka miedzianych monet, które miał w kieszeni powinno starczyć jeszcze na ze dwie pajdy chleba, małą sągiewkę cierpkiego wina i może nawet kilka pasków suszonego mięsa, które widział u powały. Osmalone, śmierdzące dymem z fajek, spoconymi ludźmi i nieludźmi, konserwujące się lepiej niż w wędzarni jego świętej pamięci babki. Rzucie tego będzie okropnym przeżyciem, jednakowoż pewnie lepszym niż próba przeżycia na gościńcu bez grosza przy duszy i strawy w żołądku.
Koń, za którego dał, jak na swoje warunki, niemałą fortunę, okulał mu kilkanaście kilometrów stąd, wpadłszy w niewidoczny pod leśną ściółką wykrot. Cierpiał biedak, wstać nie mógł, chrapał tylko nozdrzami jak szalony, męcząc się niemiłosiernie. Szczęście w nieszczęściu, że Ci wieśniacy z pobliskiej farmy zobowiązali się, że szkapę przerobią na kiełbasę, dając mu kilka drobnych monet, do tego kiepsko i nierówno oberżniętych. Pieniądz schodził na psy, staczał się po równi pochyłej, a nikt nie mógł na to nic poradzić. Ekonomia upadała.
Aeger nie miał wielkiego pojęcia o prawidłach rynku, nie orientował się w tym, jak działają narzędzia, którymi władcy i ich urzędnicy regulowali wszystko to, co przecież bardziej dotyczyło prostych ludzi jak on. Jedyne z czego na pewno zdawał sobie sprawę to to, że jeszcze niedawno, przed paroma laty, za te miedziaki wynająłby pokój, został na noc, dostał rano jajecznicę na tłustej kiełbasie. Po lekkich targach pewnie nawet i dano by mu popróbować nieco tego piwa, co zostało na dnie beczki.
Czas pędził jednak do przodu jak szalony, a inflacja, o której Aeger nie miał zielonego pojęcia, dobijała prostych i szarych. Dlatego też z takim zaciekawieniem przysłuchiwał się temu, co prawili Ci siedzący na ławach obok niego. Portale, to jakieś tam królestwo na wyspie, co to już od jakiegoś czasu wszyscy o nim mówią...
- Miśka, stul paszczę - powiedział do kompana siedzącego naprzeciwko. Nie widzieli się od lat, a spotkali w tej przydrożnej karczmie na rozdrożach. Zupełny przypadek, traf, łut szczęścia. Miśce powodziło się lepiej niż Aegerowi, miał stałą pracę, a raczej własny biznes - prowadził niewielki młyn wodny w okolicy. Przygruchał sobie jakąś nawet nie szkaradną babę, spłodził jej już czwórkę dzieciaków i jakoś starał się przetrwać. Jego rozmówca z drugiej strony nie miał tyle szczęścia - ostatnią stałą posadą był zaciąg do milicji obywatelskiej miasta Skal, gdzie przez ponad rok i pół dawano mu żreć, pić i podupczyć w miejskich burdelach. Wszawicę leczył czas jakiś, ale jednak jego druga natura odezwała się w niezbyt przyjaznych okolicznościach i cichcem musiał zmykać z okolicy.
- ÂŻe co? O czym ty? - odparł, wyrwany z monologu. Miśka, mimo iż przyjemnym facetem był, to miał jedną wielką wadę - był kurewsko wręcz gadatliwy. Jak zaczął coś opowiadać, to rozmówcy mogliby posnąć, pociąć się na noże, narobić na stół, a on nadal gadałby, nie zwracając na nich uwagi. Teraz też, paplał i paplał, nie zważając na to, że jego dawny znajomy stara się czegoś dowiedzieć. Jak on śmie? Przecież nie płaci za gęsty gulasz, w którym macza kromki ciemnego pieczywa, popijając sikacza zwanego w tym rejonie piwem. Mógłby chociaż posłuchać...
- Zamilcz na kilka chwil, śmier... Kur... Ach! - przerwał, zasapał się, wykręcił dziwnie. Rozmasował kark, przetarł czoło dłonią i spojrzał na mężczyznę siedzącego naprzeciwko. Przyglądał mu się chwilę, a potem jakby z wielką radością na ustach, wykrzyknął:
Miśka! Kopę lat! - Pochwycił jego prawicę, uścisnął mu ją i jak gdyby nigdy nic, powrócił do gulaszu. Po kilku sekundach, kiedy taktownie przetarł usta dłonią, podjął temat.
- No, nie dręcz mnie, opowiadaj - co u Ciebie? Jak tam z Baśką? - zagadnął.
Miśka przez moment nie odezwał się ani słowem, walcząc ze zdziwieniem. Jakby dopiero po chwili do niego dotarło to, o czym już prawie zapomniał. Aeger miał rozdwojenie jaźni, czy jak to tam nazywali lekarze, z którymi o tym rozmawiał. Zazwyczaj, większość swoje niedługiego życia, był Aegerem, zwykłym człowiekiem nie stroniącym od uciech, bijatyk, alkoholu i pięknych kobiet. Czasem jednak, w określonych sytuacjach, jego mózg przestawiał się, zaczynał nadawać na innych falach, zmieniał Aegera w Tymona. Irytującego, chociaż inteligentnego i błyskotliwego naukowca, prowadzącego badania na temat kultur, mitów i historii. Miśka już dawno nauczył się, że nie należy o niczym wspominać, obrażać się, prostować zdarzeń - w końcu zdarzało się to tak nieczęsto, że dało się nad tym przejść do porządku dziennego.
- Mówiłeś właśnie, że te trzy skojce, co Ci zostały, miałeś dać mojemu najstarszemu na wpisowe do terminu... - odpowiedział.
- Ach tak, kolego najdroższy, przyjacielu, byłbym zapomniał. Wybacz mi, ostatnio tyle na głowie... W ogóle, nie wiesz na czym pędzili ten bimber, co nim wczoraj we wsi częstowali? Bo mało co pamiętam, jak się tutaj znalazłem - odparł, uśmiechając się od ucha do ucha i wyciągając z kieszeni ostatnie miedziane monety. - Tak w ogóle, to nie wspominałeś, że przeprowadziłeś się tak daleko na zachód. Przyjacielu, czyżbym wreszcie Cię przekonał, że rodzinne strony nie dla Ciebie? Ach, Tobie to zawsze można było prawić. Zapewne pamiętasz, jak moja matka ględziła, co to nie ma przyszłości w tym kraju. ÂŻe to wyjeżdżać trzeba, uciekać, dawać sobie i innym szansę gdzie indziej. No, ale co ona tam wiedziała, ograniczona była, całe życie na tym swoim zaścianku. Właśnie, nie wiesz co u niej słychać? Już dobrych kilka lat nie byłem w rodzinnych stronach. Bo widzisz, jak ostatnio jeździłem po północnych stanach, to mnie tyle fascynujących rzeczy spotkało. Chociażby taki pierwszy z brzegu przykład, mój drogi, żeby dużo nie szukać. Siedzieliśmy sobie kiedyś we dwoje, wyobraź sobie, ja z Emilą, piękną córką miejscowego kupca bławatnego. Ach, jakież ona miała nogi, mówię Ci! A jak pięknie śpiewała i jęczała, gdy się ją obdarowywało pocałunkami w miejscach, o których dżentelmenom jak my nie wypada wspominać... - mówił i mówił, nie robiąc nawet chwili przerwy. Po dłuższej chwili chciał tylko na moment umoczyć usta w piwie, co by gardło nieco zwilżyć. Miśka już miał coś wtrącić, powiedzieć. Nie dane mu było.
- Przyjacielu, kompanie mój drogi, ja Ci nie przerywałem, jak mówiłeś. Daj mi skończyć opowiadać... - przerwał spokojnie, kulturalnie, chociaż stanowczo. Tonem nie przyjmującym sprzeciwu.
Mijały kolejne minuty, w którym Tymon dowiedział się, że portal do byłego królestwa Numenoru stoi aktywny i kusi, by go przekroczyć. Każąc pozdrowić Baśkę i dzieciaki, Tymon udał się na miejsce, by móc zbadać pozostałości tej starej, interesującej kultury. W głowie już myślał nad tytułem książki, którą wyda po powrocie. Kolegom magistrom czapki z łysych głów pospadają.

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Canis

  • Gość
Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #449 dnia: 19 Styczeń 2016, 21:12:10 »
Skryty w cieniu... tuż nieopodal stołecznego miasta Efehidon na bezkresnej równinie gdzie przypadkiem stoi aktywny teleport prowadzący dot ego miejsca z bezkresu kontynentu... tu zajmują się ewidencjonowaniem nowych przybyszów nieznanych...

Skąd wziął się ten skryty w cieniu młodzieniec? W końcu jak inaczej go ująć? 23 letni facet, urodzony minionej ery 26 dnia Atunus 10419 roku. Skąd on się wziął? przecież nie przeszedł teleportu... czaił się... Skąd?

Urodził się na jakimś zadupiu gminy Afers, dosłownie zadupiu... Został porzucony - był niemrawym, nieruchliwym dzieckiem, matka samotna mająca dziecię z lewego łoża, porzucona przez swojego męża musiała troszczyć się o swój byt, zaś niemrawe słabe dziecko było... tylko zbędnym ciężarem. Na szczęście... a może wręcz odwrotnie, zaopiekował się nim regionalny dom dla przybłęd, sierociniec imienia Fore Ver'Alone Wychowanek tego przybytku spędził tam młodzieńcze lata jako jedno z wielu dzieci, zaniedbanych, pozostawionych samym sobie, chodzących w brudnych ubraniach. Wychowankowie po opuszczeniu sierocińca parają się drobnymi kradzieżami, nielegalnymi transakcjami, dziewczęta kończą w domach publicznych albo na ulicy. Niektórzy po prostu ruszają w świat i słuch o nich ginie. Jeszcze inni kończą swój żywot na Czarnym Klifie rzucając się w dół.

Ten mężczyzna nie był wyjątkiem... tak jak inni odczuwał brak rodziny, brak opieki, tak jak każdy z wychowanków był co najmniej z lekka niedostosowany społecznie i nie potrafił się odnaleźć w społeczności, a pochodzenie z sierocińca tylko dawało mu wilczy bilet. Pełen rozpaczy i toczony zgryzotą, bólem i cierpieniem popadł w zaskakujący stan świadomości. Tak jak wielu przeżywało stany depresyjne , popadało w katatonię i wręcz samobójcze regresy, tak on przepełniał się narastającą agresją i złością wypełniając swoja duszę kolejnymi pragnieniami zemsty, sprawiania bólu, cierpienia, by każdy poczuł to, czego on sam musiał doświadczać.

Widząc znużenie straży zaczął powoli zakradać się do portalu tuż zza węgła... tam zaś zza winkla wyjrzał...zbliża się do portalu, gdy był już o krok, a od portalu dzieliła już tylko wolna przestrzeń zacisnął powieki i usta, rzucając wszystko na jedną szalę, by podać się za przybysza, nieznanego z obcej ziemi, by zacząć z czystą kartą, by nikt nie widział już w nim dziecka z sierocińca... wyskoczył i portal rozbłysł, kolejny przybysz NN się pojawił, a obok niego stanął młodzieniec... ku jego szczęściu każdy ujrzał, ze przeszli w tym samym momencie...

- Kim jesteście? - rozległo się ewidencyjne zapytanie.
- Ja? ja jestem... eee... Isirr ... Isirr van Triol. - Powiedział podając swoje nowe imię, swoją nową tożsamość... tak on zaczął żyć, jako... Isirr van Triol... dalej chowając w swym sercu poprzednie życie...

« Ostatnia zmiana: 19 Styczeń 2016, 22:10:58 wysłana przez Isirr »

Offline Aldyn

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 423
  • Reputacja: 698
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #450 dnia: 19 Styczeń 2016, 21:27:41 »
Skryty w cieniu... tuż nieopodal stołecznego miasta Efehidon na bezkresnej równinie gdzie przypadkiem stoi aktywny teleport prowadzący dot ego miejsca z bezkresu kontynentu... tu zajmują się ewidencjonowaniem nowych przybyszów nieznanych...

Skąd wziął się ten skryty w cieniu młodzieniec? W końcu jak inaczej go ująć? 23 letni facet, urodzony minionej ery 26 dnia Atunus 10419 roku, a więc mężczyzna mający zaledwie 22 lata. Skąd on się wziął? przecież nie przeszedł teleportu... czaił się... Skąd?

Urodził się na jakimś zadupiu gminy Afers, dosłownie zadupiu... Został porzucony - był niemrawym, nieruchliwym dzieckiem, matka samotna mająca dziecię z lewego łoża, porzucona przez swojego męża musiała troszczyć się o swój byt, zaś niemrawe słabe dziecko było... tylko zbędnym ciężarem. Na szczęście... a może wręcz odwrotnie, zaopiekował się nim regionalny dom dla przybłęd, sierociniec imienia Fore Ver'Alone Wychowanek tego przybytku spędził tam młodzieńcze lata jako jedno z wielu dzieci, zaniedbanych, pozostawionych samym sobie, chodzących w brudnych ubraniach. Wychowankowie po opuszczeniu sierocińca parają się drobnymi kradzieżami, nielegalnymi transakcjami, dziewczęta kończą w domach publicznych albo na ulicy. Niektórzy po prostu ruszają w świat i słuch o nich ginie. Jeszcze inni kończą swój żywot na Czarnym Klifie rzucając się w dół.

Ten mężczyzna nie był wyjątkiem... tak jak inni odczuwał brak rodziny, brak opieki, tak jak każdy z wychowanków był co najmniej z lekka niedostosowany społecznie i nie potrafił się odnaleźć w społeczności, a pochodzenie z sierocińca tylko dawało mu wilczy bilet. Pełen rozpaczy i toczony zgryzotą, bólem i cierpieniem popadł w zaskakujący stan świadomości. Tak jak wielu przeżywało stany depresyjne , popadało w katatonię i wręcz samobójcze regresy, tak on przepełniał się narastającą agresją i złością wypełniając swoja duszę kolejnymi pragnieniami zemsty, sprawiania bólu, cierpienia, by każdy poczuł to, czego on sam musiał doświadczać.

Widząc znużenie straży zaczął powoli zakradać się do portalu tuż zza węgła... tam zaś zza winkla wyjrzał...zbliża się do portalu, gdy był już o krok, a od portalu dzieliła już tylko wolna przestrzeń zacisnął powieki i usta, rzucając wszystko na jedną szalę, by podać się za przybysza, nieznanego z obcej ziemi, by zacząć z czystą kartą, by nikt nie widział już w nim dziecka z sierocińca... wyskoczył i portal rozbłysł, kolejny przybysz NN się pojawił, a obok niego stanął młodzieniec... ku jego szczęściu każdy ujrzał, ze przeszli w tym samym momencie...

- Kim jesteście? - rozległo się ewidencyjne zapytanie.
- Ja? ja jestem... eee... Isirr ... Isirr van Triol. - Powiedział podając swoje nowe imię, swoją nową tożsamość... tak on zaczął żyć, jako... Isirr van Triol... dalej chowając w swym sercu poprzednie życie...


Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Gedran

  • Bękarty Rashera
  • ***
  • Wiadomości: 340
  • Reputacja: 770
  • Ból to tylko kwestia siły woli!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #451 dnia: 11 Luty 2016, 20:19:46 »
Mężczyzna nie wahając się ani chwili dłużej, wskoczył w portal.

Offline Devristus Morii

  • Arystokrata
  • ***
  • Wiadomości: 10462
  • Reputacja: 8339
  • Płeć: Mężczyzna
  • Leniuszek.
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #452 dnia: 12 Luty 2016, 10:59:26 »
Mężczyzna nie wahając się ani chwili dłużej, wskoczył w portal.

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Torstein Lothbrok

  • Bękarty Rashera
  • ***
  • Wiadomości: 1532
  • Reputacja: 1318
  • By przerazić śmierć, wystarczy się doń uśmiechnąć.
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #453 dnia: 23 Luty 2016, 20:45:36 »
Torstein wiele słyszał o tejże krainie Valfden. Słyszał o portalu wiodącym tam. A odkąd opuścili go Azowie i Wanowie, odkąd w piorunach nie czuć już Thora, a w krukach posłańców Odyna, nie zostało mu nic innego jak zacząć nowe życie. Podszedł do portalu. Pożegnał się ze starym życiem i przeszedł przez zeń.

Offline Aldyn

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 423
  • Reputacja: 698
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #454 dnia: 23 Luty 2016, 21:40:43 »
Torstein wiele słyszał o tejże krainie Valfden. Słyszał o portalu wiodącym tam. A odkąd opuścili go Azowie i Wanowie, odkąd w piorunach nie czuć już Thora, a w krukach posłańców Odyna, nie zostało mu nic innego jak zacząć nowe życie. Podszedł do portalu. Pożegnał się ze starym życiem i przeszedł przez zeń.

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Jeosttey

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 37
  • Reputacja: -84
  • Płeć: Mężczyzna
  • Jest pełna wdzięku i klasy
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #455 dnia: 23 Luty 2016, 23:02:37 »
Ujrzałam jak większa grupa ludności podąża za przewodnikiem, postanowiłam udać się razem z nimi w nadziei na lepsze jutro.   
« Ostatnia zmiana: 23 Luty 2016, 23:59:21 wysłana przez Jeosttey »

Offline Aldyn

  • Magnat
  • ***
  • Wiadomości: 423
  • Reputacja: 698
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #456 dnia: 23 Luty 2016, 23:26:07 »
Ujrzałem jak większa grupa ludności podąża za przewodnikiem, postanowiłem udać się razem z nimi w nadziei na lepsze jutro.   

Zostałeś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Offline Cer'sula

  • Obywatel
  • ***
  • Wiadomości: 53
  • Reputacja: -391
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #457 dnia: 26 Luty 2016, 18:51:51 »
Zatrzymałam się w jednej z karczm aby odpocząć, wtedy usłyszałam historię portalu i wyruszyłam w kierunku mojego nowego celu.

Offline Dragosani

  • Król
  • ***
  • Wiadomości: 13737
  • Reputacja: 11794
  • Płeć: Mężczyzna
  • Chwalmy Tawernę!
    • Karta postaci

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #458 dnia: 26 Luty 2016, 19:40:41 »
Zatrzymałam się w jednej z karczm aby odpocząć, wtedy usłyszałam historię portalu i wyruszyłam w kierunku mojego nowego celu.


Zostałaś przyjęty do gry, zaś po przejściu przez portal twoim oczom ukazała się polana i mieniący się w oddali obraz miasta Efehidonu.

Fire Man

  • Gość
Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #459 dnia: 06 Marzec 2016, 23:33:37 »
Przybyłem w te strony, żeby znaleźć jakiekolwiek zajęcie, coś co zajęłoby moją ciało i umysł. Całe moje dotychczasowe życie nie przejawiało większej wartości. Mógłbym nic z nim nie robić i spokojnie je przeżyć, ale czy to jest rozwiązanie? Moment, w którym usłyszałem o portalu był jak przebłysk. Wiedziałem już, że nie byłbym w stanie pracować jako prosty robotnik musiałem coś zmienić, a czułem, że tam gdzieś czeka na mnie życie dużo ciekawsze i lepsze, niż dotychczasowe. Naciągnąłem kaptur na głowę i ruszyłem pewnym krokiem w kierunku portalu.

Forum Tawerny Gothic

Odp: Zapisz się do gry Marant
« Odpowiedź #459 dnia: 06 Marzec 2016, 23:33:37 »

 

Sitemap 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 
top