Elf usniósł się, Mantos i Grison zauważyli szybko jego szatę, potem klem paska, na końcu buty. Król Olch w fantastycznym salcie w tył z kamienia po środku wskoczył na głaz scalający dwie kamienne kolumny. Był teraz 5 metrów od was i 4 metry nad wami. Z tamtego mijsca obracał swą włócznią z niezrównaną szybkością i sprawnością. Mieliście świadomość, że zabicie go na miecze byłoby nawet dla was nielada wyzwaniem. W końcu zatrzymał się. Lewa dłoń po skosie biegła w dół, prawa po skosie w górę. W dłoniach trzymał włócznie przylegającą do pleców. Ostrze włócznie wysoko w górze rzucało świetleuste rozbłyski
- Kto nie ze mną, ten przeciwko mnie! A kto przeciwko mnie, ten trup. Zniszczę każdego, kto sprzeciwi się moim planom, kto stanie na drodze do tronu Wampirów. Przyszedłem na świat po to, aby stać się ich władcą i stanę się. A na tych którzy nie opowiedzą się za mną spanie mój gniew - mówił to z szybko, z dykcją wypracowaną przez wieki. Mówił to pewnie, groźnie - Ale nie musi tak być. Powiedzcie mi... Ty Elfie - Elf wskazał Mantosa srebrną włócznią, po czym Król Olch spojrzał niżej. Zza kolumny wyszedł Elf, którego pamiętał Deristus ze swego dawnego zadania
- On zwie się Mantos.
- Mantosie, czy musisz chylić głowę przed Gunsese? Ty Draconie... - rzekł Olch, pokazując włócznią Grisona
- To Grison - powiedział Elf
- ....Grisonie, czy ty musisz giąć kolano przed tą namiastką wałdcy wampirów? A Ty, skrywający się w cieniu Wampirze...
- Mówią nań Anvarunis - dopowiedział Elf stojący u podnuża kolumny
- Anvanurisie, czy i ty dygasz gdy tylko widzisz Gunsesa? - zapytał Król Olch, mierząc w ciebie srebrnym grotem
- A Ty, demonie, Deristusie - zaptał Elf stojący na ziemi - Oddajesz pokłon Cadacusowi?