Zauważyłem 3 orków, próbujących dostać się do wioski. Pomyślałem, że lepiej ich nie atakować, ale... musiałem. Ruszyłem w ich kierunku krzycząc:
- Chodźcie do mnie! Chodźcie!
Pierwszy ork odłączył się od pozostałej dwójki i ruszył na mnie. Za chwilę byliśmy już koło siebie. Zauważyłem ranę na jego szyi. Zadałem tam potężny cios (Potężny cios). Ork spróbował zablokować, jednak nie zdążył. Mój cios nie trafił czysto w ranę na szyi, lecz w twarz. Ork padł na ziemię, lecz ruszał się. Pozostałe dwa orki, były już koło mnie. Jeden z nich, zrobił zamach, znowu musiałem blokować. Odbiłem jego cios (Blok z odbiciem), a jego broń zasłoniła oczy drugiego stwora. Wykorzystałem to i pchnąłem mój miecz (pchnięcie) dokładnie w serce tego orka. Ork padł na ziemię nie ruszając się, kiedy zobaczyłem jak ostatni ork zadaje właśnie cios. Na blok było już za późno. Na szczęście ork, nie uderzył z dużą precyzją i zranił mnie tylko w lewą rękę. Nie pozwoliłem temu orkowi drugi raz zadać ciosu, i po raz kolejny wykonałem potężny cios (Potężny cios). Trafiłem go prosto między oczy. Stwór padł na ziemię martwy. Kątem oka zauważyłem jak ork którego przed chwilą powaliłem, szykuje się do ciosu. Nie pozwoliłem na to, obróciłem me ostrze i wykonałem pchnięcie w tył (Pchnięcie w tył). Me ostrze przeszło między mą ręką a mym ciałem i uderzyło orka dość niecelnie, w żebro. Mimo tego, ork padł na ziemię nie ruszając się. Trzymając się za ranę na lewej ręce wróciłem na moją pozycje.
Zostało 0 orków poborowych ;]