"Magnat" - któreś zadanie Elronda

[Elrond Ñoldor]

Elf przeklną dosyć ciężko i zaczął się rozbierać. Pozostawił na sobie bieliznę. Wszedł do wody który była dosyć chłodna i zaczął schodzić schodkami, coraz bardziej się zanurzając. Zaczerpnął powietrza. Płynął jakiś kawałek, aż do momentu gdy ujrzał kolejne schody - ku uciesze - wiodące do góry. Wynurzył się powoli...

[Canis]

znalazłeś się w tunelu, po ścianach były wsadzane co kawałek błyszczące niebieskie kryształy, był to daleki tunel, znalazłeś kartkę na ziemie, rozrysowane były tam "tunele"(kompleks krypty).

http://images38.fotosik.pl/10/59c3383b33614930.jpg

opisujesz dokąd idziesz, jesteś w oświetlonym tunelu niebieskim światłem z kryształów wtapianych w ściany.

[Elrond Ñoldor]

Elf przez moment zachwycał się kryształkami i ruszył przed siebie. Najpierw zaglądnął do pierwszej odnogi, czyli prawej, a tam zobaczył...

// To ma wyglądać jak podziemia paktu? Znaczy się te zrypane poruszanie?
// Można używać umiejętności typu lewitacja czy piorun kulisty (zaklęcie)?

[Canis]

a tam zobaczył trzy groby, które były umiejscowione w pułkach skalnych, na każdym grogie był pomnik, który przedstawiał leżących magików, tak przynajmniej można to zinterpretować z kosturów i szat? jakie mieliby nosić... Widziałeś również ich imiona i nazwiska: Amon Goethe, Asmodeus Goethe, Dasarius Goethe.

//masz pisać dokładnie gdzie idziesz, najlepiej gdybyś opisywał kierunki w jakie zmierzasz ale nie musisz liczyć pól, nie musisz sie martwić o coś takiego jak walka, bo no niestety, nie można na razie prowadzić zadań z walkami ;] .
// Nie ma potrzeby, więc nie.

[Elrond Ñoldor]

- Hmmm... rodzinna krypta. Elf podszedł wyszedł z pierwszego przedsionka i wszedł do drugiego. (Znaczy tego kolejnego, po lewej, idąc w głąb krypty. Zobaczył tu...

[Canis]

Niemalże identyczne groby, lecz inne imiona...:
- Teneron Goethe
- Alarius Goethe
- Forneas Goethe

niemalże... dwa groby były normalne, trzeci nie, grób Forneasa był otwarty...

[Elrond Ñoldor]

Elf podszedł bliżej i zajrzał ,do środka...

// Co tam było?

[Canis]

dwa worki były, podniosłeś oba po kolei, osobno nie były nawet takie ciężkie, najprawdopodobniej wypełnione piaskiem, lecz razem nie mało ważyły, jak dorodne ciało człowieka... pomyślałeś, że worki były specjalnie, aby dawać wrażenie noszącemu ą trumnę i wkładającemu do tego betonowego bloku, ze to rzeczywiście ludzkie ciało.

[Elrond Ñoldor]

Elf po kolejnej chwili stwierdził że Forneas chyba żyje. Odszedł i począł iść do ostatniego kompleksu na samym końcu krypty, czuł że tu może coś spotkać interesującego, chociaż i tak dwa worki z piaskiem dawały dużo do namysłu i dostarczały, znikomych, ale chociaż jakieś poszlaki w poszukiwaniu Ezehiasza...

[Canis]

i stanąłeś na końcu i jest rozwidlenie, na dwie strony...

//idziesz w prawo, czy lewo...

[Elrond Ñoldor]

Oh tak, trudny wybór, gdzie by tu iść, pomyślał. Poszedł w lewo, a tam zobaczył... (?)

[Canis]

poszedłeś w lewo i zobaczyłeś pustą wnękę na ciało, na trumnę z ciałem i rzeźbą, pusta wnęka, pod którą widniał napis:

"Canis"

...

[Elrond Ñoldor]

[zgon]

Elf nawet się nie przejął. Dopiero teraz sobie uświadomił że hasa sobie po rodzinnej krypcie opiekuna jego zadania. Zawrócił i wybrał prawe rozwidlenie...

[Canis]

Zobaczyłeś otwarty grób Ezechiela Goethe (zobaczyłeś tabliczkę pod pomnikiem). Grób był otwarty, ładny, piękny, nowy pomnik oparty obok był o ścianę, zauważyłeś, że ciało było obłożony płatkami kwiatów... te płatki były całe czarne...

[Elrond Ñoldor]

Elf słyszał parę ludzkich przesądów, a ten o ciekawości i piekle idealnie pasował do tej sytuacji. Elrond zajrzał do środka...

//dreszczyk emocji co znajdę w środku

[Canis]

widzisz, że czarne płatki są położone na całym ciele Ezechiela...

[Elrond Ñoldor]

Podszedł i je rozgarnął...

[Canis]

Zobaczyłeś ciało w czarnej szacie, najprawdopodobniej była to szata magiczna, tak wyglądała. na brzuchu miał złożone ręce, a w rękach trzymał kryształ magiczny. zauważyłeś, że kryształ jest częściowo "wtopiony" w ciało.

[Elrond Ñoldor]

Elf przez chwilę pomyślał. Szat nie chciał brać, ale na kryształ by się pokusił. Pochylił się i złapał za kryształ, mocno pociągnął...

[Canis]

Mocowałeś się z kryształem po pewnym czasie wyrwałeś, również z kawałkami mięsa, ciała trupa. pop chwili lekko krypta się zatrzęsła, a z grobu wstał Ezechiel, stanął przed tobą. Złapał za kryształ i przemówił.
- Nie jesteś mym dziedzicem, giń. - i nakierował dłoń na pierś Elronda. poczułeś ściśniecie twoich wnętrzności, po czym zacząłeś tracić przytomność, po  chwili Ezechiel coś powiedział i w twoją pierś uderzyło niebieskie światło, które odrzuciło cię na koniec zaułka, w którym się znajdowaliście, zombie, trup, to i żywe i nie, ciało Ezechiela, włożyło sobie na poprzednie miejsce kryształ i s powrotem usadowiło się w swoim grobowcu...

Elrond zemdlał po uderzeniu o ścianę, po woli zaczął odzyskiwać przytomność, czujesz ogromny ból w klatce piersiowej, twoje serce bije jak oszalałe... z przerażenia...