Temat jest ciekawy, nawet bardzo, bo pozwala popuścić wodzę fantazji, a okazji tej przegapić nie zamierzam .
Przede wszystkim, słabością Khorinis jest jej niezdolność do współdziałania. Istnieją różne frakcje, ich wpływy mają różny zasięg i to trzeba pogodzić. Przede wszystkim, zarządziłbym zebranie przedstawicieli klasztoru Magów Ognia i Paladynów. Na owym spotkaniu zaproponowałbym porzucenie władzy króla Rhobara II i ustanowienie własnej władzy, czemu sprzyja bardzo zła sytuacja na kontynencie. Na owym spotkaniu wypadałbym, z jaką reakcją spotyka się owa propozycja, po radzie miałbym już obraz własnych możliwości i mógłbym wypracować sobie wrogów oraz sojuszników. Oczywistym jest, że najwyższa władza wśród magów i rycerzy nie będzie za, lecz będę na to przygotowany. Po radzie spotkam się na ustroniu z - bandytami, najemnikami i Magami Wody, dokładnie w tej kolejności. Tym pierwszym zaproponuje amnestię, nadanie majętności i władzę w nowym porządku, jeżeli zdecydują się przysiąść mi wierność. Pokornym dałbym "zaliczkę" w wysokości wielu setek sztuk złota, zaś nieposłusznych zgładziłbym na miejscu. Mając już uregulowane sprawy pokoju wewnętrznego, pogadałbym z najemnikami. Zaoferowałbym im to samo, oraz wysokie pozycje w nowym kraju, a także obietnicę wcielenia do nowej armii. W tym przypadku użyłbym przykładu bandytów, co powinno zapewnić mi przewagę w negocjacjach. Tym razem niepokornych zgładziłbym na poboczu, systematycznie i powoli, by nikt nie wiązał mnie z tymi śmierciami. Na koniec Magowie Wody - tym wyłożyłbym propozycję budowy świątyni Adanosa w zamian za pomoc magiczną i finansową, oraz zachowanie neutralności. Nie mogę sobie pozwolić na niepokoje wśród magów. Gdy miałbym już mniej-więcej trzy organizacje za sobą, zacząłbym "wyławianie" ze stawy bogobojnych tych, którzy mogliby mi się przydać - popleczników, zwolenników, typki o niejasnej przeszłości itd. Potem zająłbym się wprowadzaniem porządków w mieście - likwidacją gildii złodziei (której kompetencje przekazałbym podległym mi bandytom), koniec handlu z podejrzanymi indywiduami, wprowadzenie swych szpiegów w szeregi mętnych organizacji i szajek itd. Po tym miałbym wśród magów i paladynów pewien autorytet, który wykorzystam na drugim zebraniu, które zwołam. Na nim zażądam od władz paladynów i magów wierności. Jednocześnie umieściłbym w pałacu moich ludzi spośród najemników i bandytów. Jednostki, które nie przysięgną mi posłuszeństwa, zgładzę wraz z wiernymi mi poplecznikami i zamachowcami. Rada magów Innosa musi zostać wybita. Na jej miejsce ustanowię ludzi spośród nowicjuszy i magów, którzy są mi posłuszni. Po tym akcie dokonałbym przed miastem oficjalnego ułaskawienia najemników, powieszenia Gubernatora i Sędziego, a na sam koniec eliminacji bandytów. Wierni mi paladyni i najemnicy powinni bez trudu zgładzić te szumowiny, które już spełniły swe zadanie. Siły podległej mi straży miejskiej zajęłyby się czyszczeniem wyspy z nieposłusznych mej władzy. Kiedy miałbym już uporządkowaną sytuację z frakcjami, a władza absolutna znajdowałaby się w moim ręku, ogłosiłbym się Królem Khorinis i zajął sprawami innymi - Górniczą Doliną, Jarkendarem i innymi...
Najpierw postarałbym się poprawić życie chłopów. Zniósłbym podatek na rzecz miasta, a wprowadziłbym comiesięczny dar w naturze na rzecz kościołów Innosa i Adanosa, z których połowa będzie szła na skarb państwa. Miasto Khorinis ustanowiłbym swą stolicą, ujednoliciłbym wojsko, na które składaliby się paladyni, straż miejska i najemnicy. Dowódcami zostaliby Lee i inni znani nam już przyjaciele. Zająłbym się budową nowych wiosek, karczowaniem lasów, oraniem pól i innymi. Powołałbym podległe mi Cechy - Cech Myśliwych, Cech Kowali, Cech Tkaczy, Cech Alchemików i inne, na których szczycie obsadziłbym swych ludzi. Magom Adanosa poświęciłbym klasztor, którego nowy budynek mieściłby się w miejscu, w którym dziś znajdują się wieże Dextera. Po takim porządkach wewnętrznych, zacząłbym ściągać z kontynentu uchodźców, oraz podjął pertraktacje z Asasynami, którzy są dużo bardziej pewni niż król. Jednocześnie, pozbawiłbym Rhobara dostaw magicznej rudy, zaś Varrantczykom zagwarantował niepodległość. Gdy już te sprawy administracyjne byłyby ukończone, zabrałbym się za Kolonię.
Przede wszystkim, nakazałbym jako król całej wyspy, wycofać się z Doliny strażnikom i paladynom, uznając, że nie są tam już potrzebni. Zakładając, że próbowaliby uciekać z doliny, a dotarliby mocno przetrzebieni do przełęczy, urządziłbym na nich zasadzkę. Garond i inni ważni musieliby zginąć - nie są mi posłuszni, nie wolno ryzykować. Potem, nim orkowie by się zorientowali, przypuściłbym szturm na Dolinę. Bezładne masy orków nie byłyby w stanie oprzeć się geniuszowi strategii Lee, magom Innosa i Adanosa, oraz świetnie wyszkolonemu wojsku. Gdy już pozbyłbym się orków, zacząłbym budować drogi prowadzęce od Starego Zamku do Korinis. Zacząłbym przesiedlać ludzi za przełęcz i wznowiłbym wydobycie rudy. Stworzenie z Doliny miejsca zdatnego do życia zajęłoby pewnie wiele lat, lecz byłbym wytrwały w tym celu. Gdy już Górnicza Dolina stałaby się pełnoprawnym członkiem Królestwa, rozpocząłbym wykopaliska wokół ruin Budowniczych, co doprowadziłoby do odkrycia Jarkendaru.
Natychmiast, bez konsultacji, zlikwidowałbym bandytów i piratów, wyburzył ruiny Budowniczych, wyrył sobie przełęcze w górach i rozpoczął zasiedlanie doliny. Wybudowałbym kolejne miasta, osuszył bagna i na wybrzeżu począł budować flotę. Gdy już cała wyspa znalazłaby się w mym ręku, wysłałbym poselstwo do Rhobara, w którym zarządałbym jego przybycia do Khorinis, gdzie omówilibyśmy zasady naszej współpracy. Gdy już by się zjawił, zamordowałbym go i ogłosił się królem Myrtany, a Nordmarowi i Varrantowi nadałbym niepodległość. W moim ręku znajdują się nowe kopalnie, mam po swej stronie potężne zakonu Ognia i Wody, flotę. Nic nie stoi na przeszkodzie, bym nie sięgnął po kontynent.
Ale to już materiał na inną historię.