Elrath uwielbiał morze. Ten piękny szum fal, ten bezkres, wszystko to budziło w Arcymagu zachwyt. Cały czas rozmyślał, o bitwie jaką miał stoczyć w pomocy Elfom. Leyanoi nie było prostym celem; roiło się tam od bestii jakich Elrath nigdy w życiu nie widział. Tutaj nie było jak w Nordmarze, gdzie po wiecznych lodowcach chodziły szablozęby o wspaniałej skórze i cennych kłach, lodowe wilki, o ciepłych skórach, trolle, ogry i inne bestie nie równały się z tymi, z którymi Elrath miał w przyszłości się zmierzyć. Wciąż rozmyślać o tym, co czeka go, gdy w końcu statek dobije do Leyanoi... podszedł więc do Daedagora i rzekł:
- Jak podróż przyjacielu? Co tam u Twojej narzeczonej?