Isgaroth rozprostował palce z głośnym trzaskiem.
-A więc dobrze - rzekł - Chodźmy więc - Ruszył razem z instruktorem Po chwili znaleźli się w pobliżu polanki. Isgaroth zauważył trzy zębacze. Instruktor wspiął się na drzewo. Isgaroth sprawdził wiatr, po czym ustawił się tak, by wiatr nie kierował jego zapachu w stronę zębaczy. Schował się za drzewem, po czym zaczął przyglądać się zębaczom. Jeden z nich oddalił się znacznie od stada. Isgaroth zaczął skradać się w jego kierunku. Wiatr wciąż mu sprzyjał, zwiewając jego zapach daleko od zębaczy. Powoli i ostrożnie zbliżał się w kierunku zwierzęcia. Bestia wciąż zdawała się go nie zauważać. Pochyliła łeb w dół. Isgaroth zbliżył się do niej. Skierował miecz ostrzem w dół. Bestia uniosła łeb. Isgaroth błyskawicznie opuścił ostrze, przebijając kark zwierzęcia. Stwór otworzył paszczę, jednak nie wydobył się z niej żaden dźwięk. Isgaroth uśmiechnął się. Wyciągnął miecz z ciała zębacza, po czym podtrzymał je, by padające zwłoki nie narobiły hałasu. "Gotowe" pomyślał "Pozostały dwa" Wpadł na pewien pomysł. Mieczem odkroił kawał mięsa z martwego zębacza. Sprawdził wiatr, po czym zaczął skradać się, uważając, by wiatr nie zdradził jego pozycji. schował się w sporej kępie krzewów, po czym rzucił mięso zębacza tak, by wiatr przywiał zapach w stronę zębaczy. Bestie wyczuły woń mięsa. Podbiegły w jego stronę i zaczęły rozrywać mięso na kawałki. Isgaroth uśmiechnął się. Wyszedł z kryjówki i zaczął bezszelestnie biec w ich stronę. Zębacze, zajęte jedzeniem nawet go nie zauważyły. Był już całkiem blisko nich. Wbił jednemu z zębaczy ostrze w kręgosłup i pociągnął w górę, robiąc olbrzymią dziurę w tułowiu i rozrywając kark na strzępy. Błyskawicznie wyjął ostrze i zanim drugi zębacz zdążył zareagować, miecz wbił się mu w tył głowy i trafiając w mózg. Isgaroth wyciągnął ostrze i wytarł je o ziemię. Martwe bestie osunęły się na ziemię.
-Gotowe - mruknął.